Listy 326 - 397

 

 

397

Witaj, Marku!

Jak Haneczka zaaklimatyzowała się w ośrodku na leczeniu? Czy Twój odpoczynek od codzienny zajęć jest taki, o jakim myślałeś przed jej wyjazdem?

Ja myślę, że człowiek wiele sobie obiecuje, ale pozostaje z myślami i brakiem obecności tej osoby obok. To sprawia, że ten czas jest inny niż uprzednio sobie planowaliśmy. Tak przynajmniej było ze mną. Pozdrawiam

Halszka


396

Witaj Marku!

Długo się nie odzywałam, co nie znaczy, że nie zaglądałam do Was, tzn na stronkę.

Piszesz, że twoja Hania wybiera się na rehabilitację. To bardzo dobrze dla niej i dla Ciebie. Ona nabierze nowych doświadczeń i sił, a myślę, że Tobie też bardzo jest potrzebny odpoczynek.

Spójrz w tej przerwie na świat, bo jest piękny i poza determinacją zauważysz, że ptaki śpiewają, kwiaty kwitną i deszcz pada....równiez dla ludzi tak zdeterminowanych i pełnych nadludzkich sił, jak Ty. A gdy Haneczka wróci, "powrócicie do obierania tuskawek", bo czerwiec to miesiąc, który pachnie truskawkami.. To miesiąc mój ulubiony..

Joanna


395

Witam Was bardzo gorąco w nowym tygodniu. Nie mogę ukryć radości po przeczytaniu kolejnych optymistycznych wiadomości o zdrowiu Haneczki. Jestem przekonana, że pobyt Hani w Ośrodku Rehabilitacyjnym przyniesie jeszcze bardziej zdecydowaną poprawę, oczywiście nie ujmując nic z jej determinacji w dążeniu do odzyskania zdrowia.

Haniu jesteś wspaniała! Życzę Ci samych radosnych chwil w czasie pobytu w Ośrodku, a Tobie, Mareczku, maksymalnego w tym czasie naładowania akumulatorów:). Posyłam pozdrowienia i uściski

Deni


394

Chce się śpiewać... wiosna majem wróci... Czytając to, co piszesz, Marku, oraz oglądając zdjęcia Haneczki, wróciła piękna wiosna. Cieszę się ogromnie.

Haniu, jesteś wspaniała i tak trzymaj dalej!

Pozdrawiam Was serdecznie i posyłam uściski

Deni


393

Kochani!

Haniu, brawo! Jesteś dzielną optymistką. A ten uśmiech! - serce samo skacze z radości! Jak oglądam zdjęcia, myślami cały czas jestem z Tobą, a raczej z Wami. Nie mogę się doczekać spotkania. Mam nadzieję, że niedługo będę mogła zostawić mamę i przyjadę.

Pozdrawiam

Halinka


392

PANIE MARKU!

Ze wzruszeniem przeczytałam strony o chorobie Pana Żony, Pani Hani. Jesteście Państwo bardzo dzielni oboje, że tak zwycięsko przez to wszystko przeszliście. Pani Hania, mimo wszystko - bólu i cierpienia, najczęściej uśmiechnięta.

Mam nadzieję, że jest i będzie coraz lepiej. Gdyby wszyscy mężowie byli tak opiekuńczy, świat byłby lepszy, a małżeństwa - trwalsze.

A zatem GRATULUJĘ obojgu Państwu!

Serdecznie pozdrawiam

Małgorzata Larecka


391


Droga Haneczko, drogi Marku !

Jeszcze raz bardzo dziękuję za miłe chwile spędzone w Waszym domu. Cieszę się ogromnie, mimo, że moja wizyta była niespodziewana i nie byłam do niej przygotowana (planowałam drobny upominek dla Haneczki).

Jesteście OBOJE niezwykli. Myślę, że uśmiech, uścisk dłoni, zwykłe przytulenie czasami ma ogromne znaczenie i pozostaje długo w pamięci.

Długo nie mogłabym sobie wybaczyć, gdybym nie zadzwoniła do Was z Obornik. Ja nie prowadziłam samochodu, i dlatego całą drogę zastanawiałam się... Planowałam Was odwiedzić, teraz jadę niespodziewanie i co mam zrobić? Przecież następny wyjazd do Obornik może nastšpić dopiero za rok.

I spotkaliśmy się i spędziłam z Wami niezapomniane chwile. Haneczka wcišż powtarzała:"...ja będę chodziła".

TAK, HANECZKO. BĘDZIESZ CHODZIŁA!!! Nadejdzie taki dzień, w którym, jak to napisała Anetka, "marzenia o zapachu wiosny przestaną być dla pani Hani tylko snem".

Marku, pół roku temu Ty ciągle do niej mówiłeś a Ona słuchała i powtarzała. Teraz Haneczka tak pięknie mówi. Tobie pozostaje słuchać.

Kochani!!! Prawdziwy egzamin człowiek zdaje w potrzebie. Marku, pamiętam dokładnie, co kiedyœ napisałeś o sobie. Przyznałeś, z jaką determinacją w czasie swojej choroby się zmieniałeś. Teraz swym oddaniem i miłością wynagradzasz to, co dla Ciebie zrobiła. To jest w Was piękne. "Mój Maruś"...ciągle powtarza. Nieliczni tylko z czymś takim spotykają się w chorobie.

Wszystko, co piszesz na stronce swoimi prostymi słowami, staje się w spotkaniu z Wami namacalnym faktem. Ileż w WAS miłości, wiary i nadziei! Waszą wzajemną miłość, inną zapewne niż przed laty, czuje się i czyta w Waszych oczach. Jakie to piękne! Te chwile spędzone z Wami pozostaną dla mnie niezapomniane. "Spieszmy się kochać..."

Dla Haneczki ta symboliczna różyczka z ucałowaniami.

Życzę WAM ,aby każdy dzień był wypełniony chwilami miłości i radości, które dają energię na następne dni. Pozdrawiam, oczywiście, Asię i Dawida. W nadziei na następne spotkanie...

Halszka


390

Witam bardzo gorąca pana Mareczka i kochaną panią Haneczkę!

Właśnie przeczytałam wieści ze stronki i musze powiedzieć, że jestem dumna z pani Haneczki... Z pana Mareczka również :)

Od lutego, kiedy byłam u Państwa, to wiele się zmieniło. Bo mimio, że to są tylko zdjęcia, ja widzę różnicę i to ogromną:)

Pani Haneczko, jestem dumna!!! Wiem, że nadejdzie wkrótce taki dzień, w którym marzenia o zapachu wiosny przestaną być dla pani Hani tylko snem.

W ten długi majowy weekend życzę dużo słoneczka, prosze pamiętać, że myślami jesteśmy z Wami.

Całuski,

Anetka


389

Witam miło w nowym tygodniu, pozdrawiam Was serdecznie, a szczególnie Haneczkę. To, co zobaczyłam na zdjeciach, przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Haneczko, jesteś niesamowita, a ty, Mareczku, bardzo wytrwwały w dążeniu do celu. Jesteście po prostu wspaniali.

Posyłam uściski i ucałowania

Deni


388

Witam Was i pozdrawiam gorąco. Oczywiście na stronce zagościłam. Cieszę się z postępów Haneczki. Na pewno nadejdzie dzień, kiedy Haneczka dotknie drzewa, powącha kwiaty...

Tak, Marku. To, co napisałeś, to cała rzeczywistość. Zdjęcia się ogląda i patrzy, jakie Haneczka robi postępy. Ale mało kto jest w stanie przedstawić sobie WASZE zaangażowanie w to osiągnięcie. To jest naprawdę heroiczna walka, to oddanie się bez reszty Haneczce. Każda chwila i każda myśl poświęcona jest Haneczce. Cieszmy się każdą chwilą.

Wytrwałości i miłości Wam życzę. Bo miłość daje tak bardzo Wam potrzebną energię.

Halszka


387

Witaj Marku

Dawno nie zaglądałam do Ciebie i czuję się trochę "winna" tego - zaniedbania.

Codzienność, zmagania z różnymi trudnościami życia czasami nas przybliża, czasami oddala od spraw i ludzi. Jednak są ludzie, którzy przyciągają i wciąż zapomnieć o sobie nie dają i Ty do takich ludzi należysz - "robisz swoje".

Otrzymałam od kogoś kartkę z Twoim opracowaniem i na "chwilkę" zajrzałam, posiedziałam długo, ale to wciąż za mało, aby dowiedzieć się więcej o Tobie, o żonie i zmaganiach Waszych z chorobą.

Życzę miłości, cierpliwości, wytrwałości oraz serdeczności, która łączy ludzi i pozwala przetrwać najtrudniejsze chwile. Pozdrawiam, buziaczki dla Was zostawiam

Iza

PS. Przyjmij ode mnie tę gałązkę, to wiosny, odrodzenia i nadziei - kwiat.


386

Haniu - Kochanie!

Wiem, że Twoje zdrowie jest na dobrej drodze. Jak dobrze wierzyć we własne siły i mieć tak wielkie wsparcie i opiekę bliskiej osoby.

Jesteście obydwoje wzorem na tym odcinku życia, który wymaga sił, wytrwania, ciepła i zrozumienia samych siebie. Myślę, że Wasza wiara w dobro umacnia Waszą codzienność i nadzieję, że będą następne Święta i będzie wiosna - jeszcze bardziej zielona i wesoła.

Lusia i Teoś z Sulechowa


385

Kochana Ciociu,kochany Wujku.

Minęły już dwa tygodnie od naszych odwiedzin. Wygląda na to, że od tego czasu Ciocia zrobiła niesamowite postępy. Chwile spędzone w Poznaniu wspominamy bardzo często. Było nam miło i radośnie patrzeć na uśmiechniętą, kochaną Cioteczkę.

Ale jedno nie ulega wątpliwości - Twoje życie, Wujku, uległo zmianie niewyobrażalnej dla nas - osób,które nigdy nie doświadczyły podobnej tragedii. Modlę się za Ciebie codziennie i wierzę w to, że siły Cię nie opuszczą Cię, choć zadanie przed Tobą bardzo trudne, a w Twojej sytuacji zdrowotnej niemożliwe do wykonania.

Trudno o tym mówić, ale napisać łatwiej. Nie każdy miałby w sobie tyle ciepła i miłości w oczach, co Ty, Wujku. Nawet gdy przeczesujesz Cioci włosy, patrzysz na Nią z miłością. Jesteś uśmiechnięty, cierpliwy i pełen spokoju w każdej chwili. Kochamy Cię za to bardziej niż kiedykolwiek.

Masz rację, Ciocia jest dziewczynką, pełną radości, spokoju i miłości dla wszystkich. Nic nie jest w stanie Jej zdenerwować i zasmucić. To dobrze, bo łatwiej jest znieść i przeboleć to, co Was spotkało.

Jutro jedziemy do Poznania. Nie wiem czy Was odwiedzimy, bo jedziemy z Maciusiem. Cały tydzień biegamy. Dziś przed godzinką wróciliśmy z Niemiec. Jest ciężko i trzeba robić wszystko, aby godnie żyć. Wciąż nie ma nas w domu.

Nie chcemy zostawiać małego znowu u babci i dlatego jedzie z Nami. Cieszę się, że pobędę z Asią. Bardzo się za Nią stęskniłam. Cieszymy się ogromnie, bop przecieżspodziewa się dzieciątka.

Mamy nadzieję,że w czasie wakacji jeszcze nas z odwiedzą, ale wiem, jak może przebiegać ciąża i pewności co do tego nie mam. Chcę tylko zapewnić o naszych modlitwach.Stale o Was myślimy,a to,że nie piszę bardzo często nie oznacza wcale,że jest inaczej.

Moja mamusia też nie czuje się dobrze. (...) Ja wiem, że to wszystko zaczęło się od choroby Cioci Hani. Modlę się jednak i mam nadzieję,że to się zmieni. Wierzę,że w tegoroczne wakacje Mamusia i Ciocia spotkają się w Siedlcu i będzie wesoło jak dawniej.

Całuję Was mocno i ściskam.

Ewa z rodzinką


384

Marku

Codziennie zaglądałam na stronkę. Ten brak czegokolwiek od 19 marca trochę mnie niepokoił. Wiem doskonale jak krótka jest dla Ciebie doba i ile brakuje Ci sił.

Kiedy Henryk chorował, to zastanawiam się, jak potrafiłam w tym wszystkim funkcjonować, jak sobie z tym wszystkim radziłam. Jest jednak w nas coś, kiedy potrafimy całkowicie podporządkować siebie opiece nad chorą bliską osobą.

Ucieszyły mnie zdjęcia i kilka słów o Haneczce. Asia ma trudny poczštek. Oby jej stan się ustabilizował.

W obowiązkach domowych, Marku, dojdziesz zapewne do perfekcji. Wszystko to z jednej strony kosztuje dużo sił, z drugiej jednak daje Ci olbrzymią radość i nową siłę. Robisz to wszystko dla Haneczki i dlatego jesteś szczęśliwy.

Pozdrawiam Was serdecznie

Halszka


383

Kochani!

Cieszę sie Waszą radością, życzę najlepszego!!!

Halinka


382

Właśnie się dowiedziałam, że Ciocia jest w ciąży... Nawet nie wiecie, jak się cieszę!!! Gratulacje!!!

Pamiętaj, Ciociu, że musisz się oszczędzać, szczególnie teraz, w tych pierwszych tygodniach, miesiącach. Pamiętasz, że moja Mama musiała dużo leżeć?

A Wam, Babciu i Dziadku, życzę dużo siły, abyście dali sobie sami (jak na razie) radę, bez Cioci. Ale wierzę, że Wam się uda!

Pozdrawiam Was wszystkich

Marta


381

Z wielką radością mówię WAM dzień dobry!

Byłam oczywiście na stronce i przeczytałam informację o Asi. Cieszę się bardzo razem z Wami. WŁAŚCIWIE ODEBRAłam TO, CO SIĘ WYDARZYŁO, TO CUD!!! ZOBACZYSZ, ZA SPRAWĄ HANECZKI BĘDZIE NASTĘPNY!!! Mam nadzieję, że Haneczka i Ty, jako dziadkowie, będziecie w niewyobrażalnych okolicznościach. I wtedy znowu powiemy razem - stał się cud!!!

Mocno wierzę, że Haneczka swą wewnętrzną siłą będzie ciągle nas swymi postępami zadziwiała. Przecież to dla WAS wielkie szczęście i radość. Trzeba przejść przez pewne wstrząsy psychiczne, aby wydarzyło się coś czasami niemożliwego.

Całuję Was serdecznie.

Halszka


380

Drogi Marku!

Czy jest odzew na Twój apel? Mam nadzieję, że nadeszła tak bardzo potrzebna Ci pomoc od osób odwiedzających i pełnych zachwytów o naszej stronce. Zwłaszcza teraz, gdy znalazłeś się w trudnej sytuacji życiowej. Przysłowie bardzo trafnie mówi, że "prawdziwych przyjaciół poznajemy w biedzie".

Pozdrawiam Hanię kochaną, że jest taka dzielna i samodzielna, jak "Zosia Samosia".

Halina Pietsch


379

Marku...

Mimo zmęczenia po całym dniu porządkowania po remoncie musiałam wejść na stronkę, aby spokojnie dowiedzieć się, co u Was wydarzyło się przez ten długi okres mojej nieobecności przy komputerze.

Bardzo sie cieszę z codziennych postępów Haneczki. Wiem doskonale, że to wszystko tak wygląda dzięki Waszej wielkiej miłości i podporządkowaniu wszystkiego dla niej. Wielki wkład pracy i serca daje takie piękne wyniki.

Rozmawiając z ludźmi, którzy mają podobne ciężkie sytuacje, zawsze opowiadam o Haneczce i o Was. Ile zdołaliście osiągnąć i dać z siebie swoją wielką miłością.

Twoje niedomagania Marku napawają mnie smutkiem. Przecież musisz mieć dużo sił dla Haneczki. Niebawem zawita do nas wiosna i zacznie się wszystko budzić do życia. Z promieniami słońca zacznie do Ciebie napływać nowa energia.

Pozdrawiam Was gorąco całym swym sercem. Ucałowania dla Haneczki. Jestem z Wami. Nawet w nawale prac i bałaganu codziennie byłam myślami z Wami. Wiem, że u Haneczki była Anetka. Teraz ja, w drodze do Obornik na grób Henryka, powinnam Was odwiedzić w maju.

Halszka


378

Mareczku dziękuję za życzenia na stronce. To miło z Twojej strony, że pamietałeś o nas - kobietach. Ten dzień jest wyjątkowy dla wszystkich kobiet.

Ten symboliczny kwiatek ma swoją wymowę i piękno dla wszystkich Pań. Wiersz jest milutki - to jest cała wartość każdej kobiety.

Ps. Haniu ściskam Cię mocno i zostaw już tego "Fredzia"

Pozdrawiam serdecznie. Jestem z Wami.

Wiktoria


377

Kochana Haniu i Marku...

Jak, Marku, napisałeś, minęło już pół roku Waszej walki z chorobą i nie tylko. Przeciwności naszym życiu są różne, i jakie by one nie były, musimy zmagać się z nimi w różnorodny sposób. Jedne przynoszą plusy, a jeszcze inne minusy.

Początek był dla Was bardzo trudny. Trudny był także dla nas, odwiedzających stonkę Marka. Stonkę przepełnioną ciepłem, sercem i nauką.

My to widzimy i wiemy, że wasza walka przynosi same plusy. Ciężka i mozolna to praca. Ba, nawet powaliła Marka z nóg. Wasz trud, cierpliwość i Wasze wyrzeczenia przynoszą pozytywne wyniki. Asia i Dawid dają wyrazy swojej miłości i szacunku dla rodziców. Zrezygnowali z wielu swoich przyjemności i innych rzeczy po to tylko, żeby pomóc i dać z siebie wszystko, co możliwe, by dzisiaj mogli zobaczyć to, co widzą. Kiedyś wspomniałam, że to, co się daje, wraca do nas w cudowny sposób. Dorosła młodzieży - te słowa kieruję do Asi i Dawida - dziękuję.

Hania w niczym nie odbiega w tej walce. Wręcz przeciwnie, swoim uśmiechem daje siłę, ciepło i wiarę, że jutro, pojutrze będzie już tylko lepiej.

Jestem przekonana, że za jeszcze "troszkę", Hania dzięki swojemu uporowi i miłości, dziękiu swemu ciepełku, pójdzie sobie kiedyś na spacer po poznańskich alejach. Udowodni sobie i nam wszystkim, że należy i warto wszystkim przeciwnościom stawić czoło i warto walczyć o każdą sekundę nie tylko dla siebie. Warto jest walczyć dla wszystkich, których się kocha. I nie tylko dla nich.

Na tej stronce wypowiadały się dotąd różne osoby. Jedno jest pewne i dobra z tego płynie rada i nauka.

Jeśli tylko się chce, można sobie wygodnie usiąść i dać sobie chwilkę oddechu po wytężonym dniu pracy. Stąd - ze strony Marka można czerpać wiedzę, dobre wartości, których nigdy nie jest za dużo. Niektóry mobcowanie z Naszą stonką dałoby pozytywne spojrzenie na życie i na problemy, z którymi się spotykamy. Ośmielę się nawet napisać, że "frustracja i apatia" niektórym bardzo szybko by minęła.

Upłynęło pół roku, teraz już pójdzie z górki, jak "studentowi". Panie od rehabilitacji też dają z siebie wszystko i widzimy tego efekty. Ktoś powie, że to ich praca, ale przecież wcale nie łatwa.

W swoją pracę wkładają delikatność. Też patrzą, a nieraz i łza w ich oku się zakręci, gdy w czasie ćwiczeń Hanuś powie, że boli. To też nic przyjemnego, gdy się to wszystko widzi.

Ale co tam. Hania swój daje swój uśmiech i swoje ciepełko rozsiewa wszystkim dookoła. I dlatego jest łatwiej. Jesteście wspaniali, mili.

Dziękuję, że mogłam Was poznać osobiście.

Pozdrawiam bardzo serdecznie. Jestem z Wami

Wiktoria


376

Drogi Marku!

Wczoraj miałam, bardzo trudny dzień, a te słowa od Ciebie mi pomogły i ucieszyły. Mama w szpitalu w Złotowie, córka w Pile, a chory mąż w domu. To wszystko niekiedy mnie przerasta, samo życie, ale jestem optymistką i wierzę, że niedługo będzie lepiej.

Pozdrawiam i życze zdrowia i sił, bo to jest bardzo potrzebne. W trudnych sytuacjach człowiek poznaje swoje możliwości, dostrzega, jak bardzo jest wtedy MOCNY. Jesteś moim prawdziwym przyjacielem. Dziękuję, że jesteś.

Pozdrawiam Hanię! Do zobaczenia kiedyś!

Halinka Pietsch


375

Witam Was Kochani!

Przez parę miesięcy nie miałam dostępu do internetu, co nie znaczy, że całkiem o Was zapomniałam.

Od pierwszych dni marca mam już otwarte okno na świat. Pierwsze swoje kroki skierowałam z wielkim niepokojem do Hani i Marka. I...

Jakże się ucieszyłam!!!! Patrzyłam na " sprzątającą" Hanię i serce mi rosło!!! Boże, jak dobrze było zobaczyć, że wszystko idzie ku dobremu. Kochani na Waszym przykładzie widać, że Wiara i Miłość czynią cuda!

Mareczku, jesteś zmęczony, ale na pewno bardzo, bardzo szczęśliwy. Jeszcze nie zapoznałam się z "Dziennikiem Marka" i kto wie, czy w ogóle będę tam zaglądać, bo lepiej patrzeć w jasną przyszłość niż wspominać minione, nie najlepsze przecież dni.

Bardzo chciałabym przytulić Hanię, tak jak kiedyś tuliłam moje Maleństwo - swoją chorą Mamusię - oraz wyrazić największe uznanie Markowi, za to że jesteście tacy, a nie inni.

Mareczku, bardzo dziękuję za świąteczne życzenia, które przeczytałam dopiero teraz. Jak Ty to robisz, że znajdujesz na to wszystko czas?

Nie chcę zanudzać, dlatego kończę i zaczynam pakowanie, bo za dwa dni wyjeżdżam do sanatorium. Myślę, że jak "odwiedzę Was" za trzy tygodnie, to znowu zostanę mile zaskoczona.

Pozdrawiam Was i całuję

Elżbieta


374

Drogi Mareczku i Haneczko!

Cieszę się bardzo, że Hania czuje się coraz lepiej. Zawsze zresztą wiedziałam, że powoli z tego wyjdzie. Wysyłałam na początku smsy, ale potem przestałam, bo z Hanią było coraz lepiej.

z okazji minionych już Urodzin życzę dużo zdrówka. Trzymaj się, Haneczko!

Wasza koleżanka z Wojnowa, a obecnie z Drezdenka Marysia Biedzińska/Grocholska



373

Droga Haniu i Marku!

Wróciłam od Was pełna skupienia i powagi oraz dumy. Mogę powiedzieć - jestem dumna, że osobiście poznałam Was oboje.

Mimo wszystkich przeciwności losu, jesteście oboje dla mnie wyjątkowi. Wyjątkowi dlatego, że na Waszych buziach nie widać i nie chcecie pokazać ogromu swego balastu - choroby z jaką się wzmagacie. Jest tylko serduszko, uśmiech i ciepełko, które dajecie sobie nawzajem. Robiło mi się ciepło na duszy, widząc Was trzymających się za ręce.

To muśnięcie w policzek, to położenie Hani do łóżka jest dla Was codziennością, ale jest też rytuałem dla Waszej szczególnej miłości. Jak Hania wspomniała, praktycznie znacie się od siódmego roku życia. To jest od i na wczoraj, ale nadal trwa i jeszcze bardziej rozkwita i nadaje wielką i swoistą powagę w każdej Waszej codzienności.

Ta "lekkość" jaką Marek zajmuje się Hanią jest również piękna, ale jest też i łza w oku.

Słuchając i rozmawiając z Wami chciałam już Was zapytać, jak to robicie, że macie dla siebie to ciepełko i umiecie się nim podzielić, ba nawet byście je rozdawali wszystkim napotkanym, którym by im brakowało brakowało.

Nie "słodzę i nie nawijam nikomu tutaj makaronu na uszy", ale wiem też, jak smakuje chleb, kiedy go nie ma. U Was i przyWas jest ta inność, powiedziałabym nawet - dziecięca radość i błoga niewinność.

Haniu, pięknie Ci dziękuję, za naszą rozmowę, za czas, który mi poświęciłaś.

Marku, Tobie też należą się słowa podziękowania za rolę gospodarza i nie tylko. I to w całym słowa tego znaczenia. Jestem pewna i przekonana, że następna moja wizyta, (już się wpraszam!), ale co mi tam. I tak mnie nie wygonicie. Pójdziemy wtedy na lody i na niecodzienny spacer.

Będzie to spacer wyjątkowy nie tylko dla mnie, a smak lodów będzie miał na tę okoliczność wyjątkową wymowę.

Dziękuję za wszystko i serdecznie przepraszam za moją niepunktualność, która wynikła z przyczyn ode mnie niezależnych.

Ps. Haniu proszę zostaw już tego "Fredzia", a siadaj Markowi na kolana, tylko delikatnie i bardzo ostrożnie, żebyś nie potrzebował dwóch ołówków, bo to by była już wtedy tragedia i niepowetowana strata. Mareczku, proszę o pamiątkowe fotki na email.

Pozdrawiam bardzo serdecznie i gorąco ściskam.

Wiktoria



372

Miły Marku,

tak bardzo się cieszę, że Twoja żona robi tak widoczne postępy w powrocie do zdrowia. Jednak martwią mnie Twoje kłopoty zdrowotne. Pewnie to przez ten ogrom pracy, jaki coddziennie musisz wykonać.

Z całego serca życzę Wam obojgu dobrego zdrowia, sił i wytrwania. I wiele, wiele słońca.

Pozdrawiam serdecznie,

Maria



371

Kochany panie Mareczku,

Raz jeszcze chcemy podziękować za gościnę, która na długo, na zawsze pozostanie w naszej pamięci.
Przekraczając próg Państwa mieszkania, poczułyśmy ciepło i serdeczność. A to, co pan Marek pisze na stronce, to tylko namiastka tego, co zobaczyłyśmy i co poczułyśmy.
Miłość między panią Hanią i panem Markiem nie tylko widać, ale i "czuć w powietrzu":))
U Państwa czułyśmy się z mamusią tak, jakbyśmy się znali od zawsze i gościły u Państwa wiele razy.
Pan Marek i pani Haneczka nie wiedzą tego, ale z żalem opuszczałyśmy Poznań. Jednak pocieszamy się tym, że zagościmy u naszych PRZYJACIÓŁ jeszcze nie raz ... mało tego> my zapraszamy do siebie.

Pani Haneczko... jest pani cudowną i przekochaną osobą! Zauważyłam, że szczery uśmiech na pani twarzy gości przez cały czas i dobrze, bo to udziela się innym !:)) Mogłabym z panią rozmawiać godzinami, a i tak brakowało by nam czasu :)

Jeszcze jedno słówko: pani Haniu ... ma pani wspaniałego męża. Pan Marek jest uroczym człowiekiem, a ten Jego uśmiech ... ach nie będę kończyć:)

Nie omieszkam wspomnieć o Asi i Dawidzie, którzy ciepło nas przywitali i odebrali z dworca PKP. Asiu i Dawidzie... pozdrawiamy Was bardzo serdecznie!!! Wracaj do zdrowia!!!

PS Kochany panie Mareczku, dziekujemy za odwiezienie nas na dworzec. BUZIACZKI

Aneta z mamusią



370

Haniu...

Z okazji Urodzin życzę Ci:

Uśmiechu, nawet gdy Cię spotka smutek lub boleść,
Tęczy na niebie, która przypomni Ci, że i nad najciemniejszymi chmurami świeci słońce
Pewności, że o Tobie ktoś myśli, kiedy czujesz się samotny
Przyjaciół, którzy Ci wskażą piękno, które mają widzieć Twoje oczy
Pewności w wątpliwościach
Cierpliwości przy akceptacji rzeczywistości
Oraz
Siły w przekazywaniu Miłości

W dniu tak pięknym i wspaniałym
życzę Tobie sercem całym
zdrowia, szczęścia, pomyślności,
sto lat życia i radości.
Być może, masz inne życzenia,
a więc życzę ich spełnienia.

Deni



369

Wszystkiego, co się dobrem zwie, wytwałości w rehabilitacji i jak zawsze cudnego i szerokiego uśmiechu na codzień. Niech te urodzny będš wesołe i szczęśliwe. A jutro będzie lepiej . Z uściskami z nad Bałtyku Dana



368

Droga Haniu!

W Dniu Urodzin!
Życzę Ci zdrowia
dużo uśmiechu
by na Twej twarzy
promyk nadziei jak słońca
nigdy nie zniknął
i trwał do końca.
By żyć było Ci prościej
powrót do zdrowia
spełnił się w całości,
bo zdrowie to skarb największy
a dobry mąż
to domowy środek leczniczy
najlepszy!

Drogi Marku!

Chociaż mam bardzo mało czasu dla siebie, to staram się zaglądać na stronkę i być na bieżąco. Cieszę się z postępów Hani.

Gratuluję upiększania i wprowadzania tylu nowości. Pozdrawiam bardzo serdecznie i życze wytrwałości i dużo sił, a Hani szybkiego powrotu do zdrowia.

Halinka z Tarnówki



367

Witaj Haniu!

Z okazji Urodzin życzę Ci dalszych postępów w rehabilitacji, uśmiechu na ustach, miłości od bliskich i od nas wszystkich.

Wiktoria



366

"Człowiek kocha innych
prwadziwą miłością nie dla zysku,
ale dlatego, że w miłości
znajduje szczęście."

Lew Tołstoj

Kochana Haniu!

Wiele szczęścia, miłości bliskich i serdeczności od wszystkich znajomych.

Wspaniale walczysz z przeciwnościami losu, a swoją radością i uśmiechem moblizujesz nas do wiary, że wszystko można pokonać, jeśli się chce.

Grażyna R., Danka, Terenia D., Grażyna K., Ewa, Renia, Kasia, Teresa B.,Gosia



365

Marku, na Twoje ręce dla Pani Hani z okazji zbliżającego się dnia Jej Urodzin dużo, dużo zdrowia, Błogosławieństwa Bożego oraz przepięknego uśmiechu życzy

Renata z Limanowej



364

Tą wieczorową porą przesyłam gorące pozdrowienia dla Pana - ale przede wszystkim dla Pani Hani!

Wiem, że bardzo dawno się nie odzywałam, ale to wcale nie znaczy, że o Państwie nie myślę! Bardzo często zaglądam na Pana stronę internetową i niesamowicie cieszy mnie, że Pani Hania tak szybko wraca do zdrowia!

Przepraszam, że nie miałam okazji/szansy Państwa odwiedzić - od listopada mam dość ciężki okres w pracy - kończę bardzo późno (wiem,że Państwo już wtedy śpią i nawet nie wypada dzwonić czy wysyłać smsa), nawet Święta spędziłam w pracy ...

Obiecuję jednak, że w marcu Państwa odwiedzę - mam nadzieję, że zechcą mnie Państwo jeszcze widzieć po tygodniach milczenia ... ;)

Korzystając z okazji bardzo proszę o gorące uściskanie ode mnie Pani Hani! Równie serdeczne uściski przesyłam dla Pana i Asi!

Do zobaczenia,

Kamila



363

Witam Was, Moi Drodzy!

Dawno nie pisałam i też nie dzwoniłam do Ciebie, Haniu. Tak ten czas szybko biegnie, mało dnia i nocy, żeby ze wszystkim się uporać.

Jestem codziennym gościem, czytam i cieszę się bardzo, że Ty, Hanuś, walczysz jak "lwica" o każde lepsze jutro.

Miło Cię zobaczyć uśmiechnietą i rozdającą ten uśmiech wszystkim odwiedzajacym stronkę Twego męża, Marka.

Pozdrawiam Cię, Haniu, oraz Ciebie, Marku i cała rodzinę bardzo serdecznie z mroźnej Warszawy.

Wiktoria

Ps. Jak wrócę na swoje pielesze, to umówimy się na spotkanie, żeby wreszcie wypić naszą zapowiedzianą herbatkę z ciachem. Ściskam mocno i do naszego spotkania.



362

Kochani,

dzisiejszy dzień jest dobrą okazją do wspomnień i myśleniu o najbliższych. Cieszę się bardzo, oglądając Hanię w coraz lepszej kondycji. Życzę Wam, aby radosnych chwil było coraz więcej.

A tak na marginesie. Nie powinienieś wozić Hani po całym mieszkaniu, bo zobaczysz, ile niedociągnięc i Hania Ci wytknie. Wiem coś na ten temat, bo mam to samo. Ala, oczywiście, wszystko zrobiłaby inaczej, czyli lepiej. Ja już mam to od 15 lat.

Całuję mocno.

Czesiek



361

Witam!

Ta książeczka to fizyczny dowód na to, że dobra na świecie wcale nie jest mniej. Zło krzyczy, więc je łatwo zauważymy, ale to nie znaczy, że przeważa. Na pomysł okruchów dobra wpadłam jeszcze w liceum. Od tamtego czasu powstało ponad 20 tomów Małej Encyklopedii PWN (Piękno, Wrażliwość, Nadzieja) i wciąż będą powstawać nowe.

Jeśli kiedykolwiek będzie Wam smutno, możesz, Marku, czytać sobie i Hani jakieś strony. Niech Piękno, Wrażliwość i Nadzieja płyną z nich do Waszych serc i dusz.

Cieplutkie pozdrowionka i uśmiechy

Kalina Beluch



360

Pani Haniu i Panie Mareczku. Jeszcze raz dziękujemy za gościnę... Bardzo się cieszymy, że mogłyśmy poznać tak cudowną rodzinkę. Dziękujemy za za pyszny rosołek.

Anetka



359

Witam Was bardzo miło, pozdrawiam serdecznie i życzę samych radosnych chwil.

Wspaniałą niespodziankę zrobiła Haneczka na tym tapczanie. Haniu, jesteś wielka, tak trzymaj, ściskam Cię bardzo mocno

Deni



358

Brawo Pani Haniu! To zdjęcie na kanapie! Szczerze wierzę, że niedługo, jak przepowiadałam, Pani zatańczy. Tego z całego serca Pani życzę.

Codziennie śledzę stronkę, bo Wasz optymizm jest mi bardzo potrzebny. Mnie się też usunął grunt pod nogami, ale Wasza walka pomaga mi przeżyć. Serdecznie pozdrawiam

Monika



357

Drogi Marku,

dziś właśnie robiłam poweekendowy przegląd ulubionych stron, w tym oczywiście Twojej na pierwszym miejscu. Dziekuję Ci serdecznie za ciepłe słowa i piękną oprawę mojego wiersza. Już martwiłam się, że przesyłka nie doszła. Mimo tylu obowiązków znalazłeś czas na zrobienie prezentacji. Podziwiam Cię bezgranicznie.

Dziękuję za wieści o Hani i dowody na jej coraz lepszą kondycję. W Twoich opisach jest tyle optymizmu, dużo jeszcze przed Wami, ale warto się starać.

Pozdrowienia od nas wszystkich

Marka



356

Kochani.

Bardzo się cieszę, że wreszcie spokojnie mogę napisać kilka słów. Przede wszystkim bardzo mocno ściskamy i całujemi i Ciocię i Wujka.

Przykro Nam,że nasze wakacyjne odwiedziny nie doszły do skutku. Niestety, Błażej nadal jest chory. Nigdy nie zdawaliśmy sobie sprawy z tego, że zapalenie płuc może być w dzisiejszych czasach tak niebezpieczne i tak długo leczone. Ale najważniejsze, że wszystko prowadzi do lepszego.

Ciociu, bardzo się cieszymy z tego, co czytamy, co widzimy i co mówi nam Mamusia, która często dzwoni do Ciebie. Jak dobrze widzieć Cię uśmiechniętą i zajętą tyloma czynnościami. Masz w sobie tyle siły i chęci wyzdrowienia, że słowa Natalii na pewno będą prorocze i wiosną wybierzesz się na długi spacer.

Wujku. Wiem, że to trudne, ale dbaj o siebie najlepiej jak możesz i na tyle, ile pozwalają Ci Twoje obowiązki. Jesteś Cioci najbardziej potrzebny zdrowy. Dobrze, że Asia jest na posterunku i zawsze możecie na Nią i Dawida liczyć.

Całujemy mocno.Mam nadzieję,że niedługo się zobaczymy.

Mam jeszcze jedną nowinę. Maciek nauczył się czytać. Przeczytał już swoją pierwszą książeczkę i bardzo się z tego cieszymy. Jeszcze raz całujemy i pozdrawiamy życząc wielu sił w pokonywaniu wszelkich trudności.

Ewa i Błażej



355

Marku, nie potrafię znaleźć słów dla Twojej osoby. (...). Skąd Ty to wszystko czerpiesz? Skąd masz tyle siły?

Życzę Tobie i Twojej żonie zdrowia , wytrwałości i tego serdecznego uśmiechu na Waszych twarzach. Oby go nigdy nie zabrakło. Pozdrawiam

Ela



354

Witaj serdecznie Marku...

Długo nie pisałam do Ciebie. Wróciłam z Włoch przed samymi świętami, potem wielkie sprzątanie i gorączka Świąt, następnie problemy w domu. (...)

Nie wiem, co Ty o tym sądzisz, ale zdecydowałam się i byłam w Krakowie z Klaudią na przekazie energetycznym pana Zbyszka Nowaka (czytaj więcej, jeśli chcesz, na stronce: www.nowak.pl). Może choć energetycznie stanie się silniejsza, przez co organizm będzie miał więcej sił do walki z chorobą.

Jej psychika bardzo ucierpiała przez ten czas, gdy pracowałam we Włoszech, więcej nie pojadę, nie mogę ze względu na córeczkę. Oj zwaliło się na mnie bardzo dużo, ale żyć trzeba dalej...

Byłam dziś na Twojej stronce, "podładowałam akumulatory" czytając i słuchając - dziękuję!!! Skąd Ty bierzesz energię jeszcze i na to? Podziwiam Ciebie bardzo i życzę dużo sił psychicznych i fizycznych. Życzę również z całego serca szybkiej rekonwalenscencji i dużo zdrowia dla żony.

Pozdrawiam cieplutko i najserdeczniej, jak można...

Ewa



353

Drogi Marku

Bardzo przeżywam Wasze problemy, cieszę się każdą informacjš o stanie zdrowia Hani. Mam ochotę zadzwonić i porozmawiać, ale nie chcę przeszkadzać i czekam na lepszy czas, bo taki niebawem nastąpi. 14 lat temu moja mama spadła z drabinki, złamała rekę i kość udową. Stan był beznadziejny, nie dawano jej szans. A mamusia, na przekór medycynie i lekarzom, żyje, bo ma taką wolę. Jednak ostatnio jest jak Hanią, więc bardzo dobrze Was rozumiem i wiem, co to znaczy.

Pozdrawiam z całego serca!

Halinka



352

Drogi Marku...

Zaglądam często na Twoją stronę, żeby zobaczyć, jak sobie radzisz i jak się czuje Haneczka. Jestem pełna podziwu dla Ciebie. Każda nowa wiadomość o postępach w zwalczaniu choroby Hani raduje moje serce. Spróbuj jednak znaleźć trochę czasu na odpoczynek. Wszak jesteś tylko człowiekiem i nie jesteś z żelaza. A Hani będziesz potrzebny jeszcze długo - zdrowy i silny.

Myślami i modlitwą jestem z Wami. Pozdrawiam serdecznie...

Beata z Gdańska



351

Droga Haniu!

Spotkanie z Tobą było cudowne. Tak bardzo bałam się jak to będzie. Przyszłam na pół godziny, a zostałam pięć razy tyle. Słuchając Ciebie ładowałam akumulatory. Siła i radość jaką roztaczasz wokół powodują, że chce się Ciebie słuchać i słuchać. Jesteś NIESAMOWITA. WIELKA.

Pozdrawiam Ciebie i Marka oraz Wasze Dzieci

Nina



350

Dziekuję bardzo serdecznie za świąteczne życzenia. Tobie życzę wszystkiego, co najlepsze w Nowym roku, a zwłaszcza zdrowia - dla Ciebie, jak i dla Twojej żony...

Mareczku, zaglądam na twoje strony od czasu do czasu. Wiem jak jest Ci ciężko. Sercem ,myślami i modlitwą jestem przy Was...

Nie potrafię Ci inaczej pomóc, sama jestem ciężko chora i nie bogata, na mnie musi jeszcze pracować córka, która resztkami sił jeszcze studiuje. I tak musimy się razem wspierać, żeby jakoś przetrwać. Ale pewnie też dlatego, czytając Twoje strony serce mi drży, łzy zrozumienia i współczucia płyną mi po policzkach. I choć Ciebie nie znam, jesteś mi w tym swoim cierpieniu tak bardzo bliski. Tak bardzo Cię rozumiem.

Jeszcze raz dziekuję za piękne życzenia. Dlaczego dopiero dziś odpisuję? Otóż robiłam porządki na poczcie i Twój list był w spamach, a jak wiesz spamów się nie otwiera. Jednak serce mi mowiło, że to nie będzie spam i po chwili zastanowienia otworzyłam...

Nie potrafię robić takich pięknych stron jak Ty, ale zapewniam, że z łezką wzruszenia, tak od serca, najszczerzej jak tylko potrafię, życze Wam wszystkiego naj... naj... naj... Zdrowia i Błogosławieństwa Najświętszej Panienki i Bożej Dzieciny na ten Nowy Rok i na długie dlugie lata w zdrowiu i dostatku...

Marylka



349

Witaj Marku, powinnam powiedzieć: dzielny Marku z dzielną Hanią. Nie wiem, czy mogę tak pisać do Twojej żony, nie znam jej, ale wydaje mi się osobą pełną ciepła i miłości.

Jest Nowy Rok 2007. Nie bedę składała życzeń. ON musi być dobry, piękny i szczęśliwy. ON przyniesie ze sobą wiele radości i zrealizuje podjęte wyzwania. Bo to WY O TYM DECYDUJECIE, WASZA SIŁA, NIE NADPRZYRODZONA, NIE FIZYCZNA, TYLKO TA WIELKA TKWIĄCA W WASZYCH LUDZKICH CIEPŁYCH SERDUSZKACH. Jesteście jak soki brzozy, która koi i uspokaja pomimo burz.

Chciałabym Wam podarować bukiet z chmurek, pierzastych trochę, różowych, umykających nisfornymi kosmykami nie wiadomo dokąd. A może je wyłapują Anioły??? Nie stawiam tarota, ale wiem, czuję, że w tym Roku Wasze marzenia zmienią się w rzeczywistość...

Życie...

Wszystko już było?
Czy jeszcze nie?
Powiedz mi proszę,
Bo jeszcze chcę.
W tym głodzie życia
W sensie istnienia,
Chyba jest wiele
Do załatwienia...
A jak załatwię
te ważne sprawy,
Będzie czas szczęścia
I czas zabawy.


Z bukietem z chmurek dla Was

Joasia



348

Witam Was Haniu i Marku w Nowym Roku!

Wiadomości o postępach Hani są wspaniałe i bardzo budujące. Obserwując Wasze rodzinne zmagania przez te miesiące, jestem nie tylko pełna podziwu, ale przede wszystkim wiary w człowieka, jego upór i wolę życia jakimi odznacza się Hania oraz wiary w miłość " bo ona uniesie więcej".

Wierzę głęboko, że ten rok będzie dla Was szczęśliwy i pełen sukcesów. Wierzę, w Wasz wiosenny spacer pod rękę i w wiele pogodnych i wspaniałych chwil.

W mojej rodzinie tak się składa, że tylko lata parzyste przynoszą nieszczęścia. W parzystych latach zmarli wszyscy moi bliscy, zdarzały sie wypadki i poważne problemy. W ten rok wkraczamy więc pełni optymizmu.

Kiedyś, Marku, rzuciłam pomysł o klubie sympatyków stronki. I spieszę Ci donieść, że w pewnym sensie tak sie stało. Otóż dzięki Twojej stronie poznałam bliżej wspaniałą Halinkę Pietsch, z którą sobie koresponduję, a wkrótce być może spotkam się osobiście, mimo dzielącej nas odległości. Na moim blogu złozyła wizytę Luba, której wiersze znam także z Twojej strony i wpisała mi kilka przemiłych słów.

Bardzo dziękuję Ci za zamieszczenie kontaktu do mnie. Jestem debiutantką w dziedzinie poezji i każdy czytelnik, każda opinia jest dla mnie bezcenna.

Chcę również zaprosić Ciebie na moją nową stronę www.mariatomas.pl, którą dopiero co stworzyła i uruchomiła moja Agnieszka - mam nadzieję, że z czasem przerodzi się w coś ciekawego.

Haniu i Marku. W ostatnim dniu starego roku odebrałam z druku mój debiut literacki - pierwsze wydanie moich Rozmów z pewnym Panem. Było to dla mnie wielkie przeżycie i wciąż nie mogę uwierzyć, że się zdecydowałam na ten krok. Za kilka dni będzie również gotowy mój pierwszy tomik wierszy. Będę ogromnie zaszczycona jeśli zechcecie przyjąć ode mnie moje pierwsze dzieła i zgodzicie się, abym mogła Wam je przesłać.

Pozdrawiam Was serdecznie trzymajcie się, bądzcie silni i pełni wiary

Marka



348

Kochana Babciu i Dziadku!

Cieszę się, że Babcia robi tak ogromne postępy, że jeździ już na wózku (no, co prawda jeździła raz, ale to już dobry znak!), że próbowała z pomocą Dziadka stać. Ani się obejrzymy, a znowu będziemy mogły latem pojechać na Stary Rynek z Mamą napić się czegoś, pamiętasz?

Jednocześnie martwi mnie zdrowie Dziadka. Nie wiem niestety, co mogę na to poradzić... Może lekarstwa zapisane przez panią doktor pomogą?

U mnie już wszystkie oceny wystawione (mam 10 bardzo dobrych i 3 dobre), ale i tak przed feriami jeszcze będę miała trzy sprawdziany.

Poza tym mamy małe problemy związane z budową domu, ale wierzę, że wszystko będzie na dobrej drodze. Musi być!

Pozdrawiamy Was wszystkich cieplutko. Skoro w przyszłym tygodniu zaczynają się ferie, to znowu do Was przyjedziemy i sobie długo porozmawiamy.

Uściski i buziaki

Marta z Mamą



347

Drogi Marku i Haniu,

Jestem z Wami, modlę się o zdrowie dla Hani i wierzę ,że szybko wróci do zdrowia.

Marku bądź dobrej myśli, Hania jest silną kobietą i chce być zdrowa, dlatego wiem, że przezwycięży chorobę.

Gorąco pozdrawiam i życzę Wam, aby ten Nowy Rok był dla Was szczęśliwy.

Krystyna



346

Haniu,

Już tyle słów padło - ale jedno jest ważne - że potrafisz rozdawać swój uśmiech i kochasz robić niespodzianki. No więc, Haniu, skoro wspaniałą i cudowną niespodzianką jest "jazda" wózkiem, to teraz musisz zrobić następny krok, a mianowicie: wziąść Marysia pod rękę z jednej strony, a z drugiej wspaniałe pociechy i robić kroczki. Jestem pewna, że to potrafisz. Wierzę w Ciebie.

Początek zawsze będzie troszkę trudny, ale na wiosnę pójdziecie już sobie wszyscy razem na spacer.

Spacer wśród piękna zieleni, spacer tam, gdzie wszystko budzi się do nowego życia, doda Ci miłości, skrzydeł i siły do dalszej walki.

Jest mi miło i cieplutko na duszy, że święta i Nowy Rok minęły Wam w poczuciu piękna i niezapomnianej miłości. Nie tylko dla Ciebie, Haniu, ale również dla wszystkich, którzy otaczają Was przyjaźnią.

Niech ten 2007 rok przyniesie Tobie, Haniu, jeszcze więcej miłości, radości, a nam więcej od Ciebie niespodzianek.

Jestem z Wami

Wiktoria



345

Witam Cię Marku w Nowym Roku.

Święta minęły, dzisiaj wracamy do tego, co codzienne i zwyczajne, do swoich małych radości i większych lub mniejszych trosk. Nawet nie wiesz, Marku, jak bardzo się ucieszyłam, kiedy przeczytałam i zobaczyłam, jak Haneczka siedzi na wózku.

Haniu, jesteś wspaniała! Tak trzymaj! Z dnia na dzień będzie coraz lepiej.

Pozdrawiam serdecznie

Deni



344

witam Cię, Marku...

Oj, jak bardzo się cieszę. Twoja Hania siedzi na wózku. Może przemierzać teraz terytorium Waszego mieszkanka...

Życzę jej dalszych postępów w zmaganiu z tą choroba....Otulam Was cieplutkimi myślami...

Elżbieta



343

Witam serdecznie Marku.

Ogromną niespodziankę i wielką radość sprawiło odkrycie na stronce relacji z ostatniego, bardzo ważnego wydarzenia. Hania usiadła i przemierzyła mieszkanie na wózku. Jakże się cieszę z Jej radości.
Hania jest niesamowita. Wszyscy powinniśmy od niej uczyć się pokonywania uciążliwości z taką pogodą ducha, z taką niesamowitą cierpliwością. Wszystkie fotografie Hani przedstawiają Ją jako pełną radości życia Kobietę. Zarówno te ze spacerów i wycieczek, jak i te z ostatniego okresu, z okresu bólu i cierpienia.

Gratuluję Hani i Tobie, Mareczku wspaniałej córki. Asia może imponować swoim oddaniem, troską o rodziców, zaradnością. Gratuluję również zięcia. Dawid wspaniale wspiera swoją żonę i uczestniczy w opiece nad Hanią.

W Nowy Rok weszliście z optymizmem. Z całego serca życzę, aby był dla Was rokiem nie tylko nadziei, marzeń, cierpliwości, ciepła, miłości, ale by koniecznie obfitował także w postępy w rehabilitacji Hani, by ta cierpliwość, pogoda ducha, optymizm Hani i Wszystkich otaczających Ją Bliskich i Przyjaciół, został należycie nagrodzony. Żeby wszystkie kierowane do Was życzenia świąteczne i noworoczne, przepełnione serdecznością - spełniły się.

Pozdrawiam bardzo gorąco.

Jadwiga



342

Kochana Pani Haneczko i kochany Panie Mareczku,

właśnie przeczytałam ostatni list i zobaczyłam Panią Hanię siedzącą w wózku. Radość i szczęście było wymalowane na twarzy Pani Hani, tak jak i u mnie. Dzisiaj jeszcze bardziej nie mogę doczekać się naszego spotkania.

Panie Mareczku i Paniu Haniu... rozmawialiśmy już o moich odwiedzinach u Państwa. Na początku lutego( 9/10 II)jadę z mamą do babci. Pomyślałam (bo właściwie bardzo bym tego chciała), że gdybym mogła, jeżeli Pan nie będzie miał nic przeciwko, to zrobiłybyśmy sobie przesiadkę w Poznaniu, by móc przywitać się, zamienić z Państwem choć kilka słów. Co Pan o tym sądzi...?

Cieplutko pozdrawiam i przesyłam ucałowania,

Anetka



341

Kochana Babciu i Dziadku!

Przeczytałam przed chwilą razem z Mamą, że Babcia usiadła i zaczęła powoli jeździć na wózku. To bardzo dobrze! Niezmiernie się z tego powodu cieszymy. To znaczy, że jednak wcześniej usiadła, bo pamiętam, jak Ciocia Asia mówiła w sobotę, że spróbujecie Babcię posadzić tak za 2-3 tygodnie.

Teraz, Babciu, nie uciekniesz od ćwiczeń lewej ręki! Słyszałaś, co Wujek Dawid mówił: jak nie będziesz jej ćwiczyła, nie dasz sobie rady z odpychaniem i będziesz się kręciła w kółko. A tego chyba nie chcesz, prawda?

Dziękujemy za wspaniałą wiadomość. Wiedziałam, że rok 2007 będzie lepszy, ale nie sądziłam, że aż tak... A dowody mamy na to już na jego początku. To z pewnością dobry znak.

Niedługo pewnie znowu Was odwiedzimy. Ściskamy Was mocno i całujemy.

Marta z Mamą



340

Dzisiaj przeczytałam radosną wiadomość na stronce. Cieszę się ogromnie z kolejnego dobrego wydarzenia w Waszym życiu. Przesyłam parę wierszy, które niech Was nastroją optymistycznie w Nowym Roku. Mam nadzieję, że będzie on dla Was cudowny.

Niech rok 2007 będzie dla Was jak z najpiękniejszej baśni.

Kalina Beluch



339

Drogi Marku właśnie przed chwilą przeczytałam ze łzami w oczach, że Pani Hania usiadła na wózku. Marku, to cud, to droga do kolejnego kroku. Tylko powolutku. To nic, że się męczy, ale oglądając wigiljne zdjęcia, widziałam uśmiech na twarzy, który dodaje sił. Sił do tego, by walczyć i zwyciężać, by codziennie odnosić chociaż maleńkie zwycięstwo.

Modlę się codziennie i błagam Boga, by nadszedł taki cudowny dzień, kiedy wstanie, przejdzie najpierw parę maleńkich kroków, a poźniej odwiedzi kuchnię. To już jest dużo, bardzo dużo dla Niej i da Was, bo wiem, co przechodzicie.

Marku, na Nowy rok życzę przede wszystkim zdrowia i całej mocy uśmiechu, dobroci dla Wszystkich.

A stronka jest przepiękna, najpiękniejsza w całej sieci...

Zawsze duchowo z Wami

Renata



338

Szanowni Państwo...

Przed chwilą przeczytałam ostatni Pana list i obejrzałam zdjęcia z Wigili. Jestem wzruszona, a jednocześnie podbudowana.

Tak, mieliście Państwo w tym nieszczęściu opiekę Bożą. Pisze Pan, że było skromnie. Mnie wystarczyłoby gwieździste niebo nad glową, byle z ukochanym człowiekiem. Dlatego jest pan bogaczem i niech los dalej Państwu sprzyja. A ja wierzę, że w takiej atmosferze Pani Hania wyzdrowieje i jeszcze zatańczy.

Tego Wam z całego serca życzę

Monika



337

Drogi Marku ze łzami w oczach zobaczyłam piękne zdjęcia wigilijne. Ujrzałam uśmiech na twarzy Pani Hani, zobaczyłam cudowną choinkę, taką jak ja mam...

Wiem, ile w mijającym roku przeżyliście bólu, ale najradośniejsze jest to, co napisałeś, że Pani Hania jest z Nami.

Ja dalej modlę się o zdrowie dla Niej i dla Was wszystkich. Powoli zbliżamy sie do końca tego roku. Oby następny 2007 wniósł więcej radości...

Renata z Limanowej



336

Drodzy Haniu i Marku!

Dziękuję za przepiękne życzenia świąteczne. Cieszę się, że Hania wraca do zdrowia i spotyka tyle ciepła i troski od rodziny oraz osób odwiedzajacych naszą stronkę.

Święta spędziłam z rodziną u mamy, która już musi poruszać się na wózku. Ale dziękujemy Bogu, że jest z nami. Oczami wyobraźni ujrzałam Ciebie, Haniu, jak dzielnie radzisz sobie na wózku. Nastąpi to niebawem i będzie Ci dużo łatwiej spoglądać na świat i najdroższe Ci osoby.

Pozdrawiam Was bardzo serdecznie

Halinka



335

Drogi Marku!!

Dzięki bardzo serdeczne i śliczne życzenia świąteczne, z pięknym podkładem muzycznym. A przede wszystkim dziękuję za pamięć.

Jestem Tobie bardzo wdzięczna, że pomimo tylu kłopotów i zmartwień jakie Ciebie i Was spotkało, znalazleś jeszcze czas na napisanie życzeń...

Obserwując Twoje - Wasze życie, poprzez czytanie Twojej dla nas stronki, podziwiam Ciebie bardzo i jednocześnie cieszę się ogromnie, że tak pięknie sobie radzicie z Hanusi chorobą.

Hanusiu, z tym swoim uporem co do rehabilitacji jesteś rewelacyjna Jesteś bardzo dzielną pacjentką i proszę Cię, trzymaj tak dalej, bo dzięki swojemu silnemu uporowi i właściwej rehabilitacji dojdziesz do lepszej sprawności.

Pozdrawiam milutko i cieplutko, życzac Wam jak najwięcej zdrówka, a także sił i wytrwałości w Waszym przedsięwzięciu, ogromu optymizmu oraz szampńskiej nocy Sylwestrowej.

Jestem cały czas z Wami i gorąco proszę Pana Boga o zdrówko dla Was i o lepszą sprawność dla Ciebie, Hanusiu.

Maria-Maryla, Olsztyn



334

Kochana Haniu!

Dzisiejszy dzień na długo pozostanie dla mnie dniem wielce radosnym. Wraz ze mną wzruszyła się moja liczna rodzina.

Rozmowa z Tobą to dla mnie wspaniałe rekolekcje. Dziękuję Ci za nie. Jesteś WIELKA. Dzięki, dzięki, dzięki.

Nina



333

Droga Haniu i Drogi Marku!

Ze wstydem przyznaję, że z powodów, o których trudno tu pisać, gdzieś umknęły mi niektóre życzenia. Przepraszam. Bliski jest mi jednak Wasz los. Jestem na bieżąco z tym, co się u Was dzieje, bo czytanie strony MARHAN należy u mnie już do rytuału każdego dnia.

Na razie nie miałam odwagi umówić się na odwiedziny,ale myślę, że już niedługo będę mogła Wam w czymś pomóc - myślę o jakimś dyżurze, gdy Marek pójdzie na pływalnię lub na spacer z kijkami. Może to być jakiś piątek o szóstej rano.

Zbliża się Nowy Rok. Czego Wam życzyć? Myślę, że oprócz spełnienia marzeń, również tego, abyście nadal potrafili dawać nam przykład, jak należy żyć w chwilach trudnych i co to jest MIŁOŚĆ.

Pozdrawiam Was serdecznie

Nina



332

Marku...

Bardzo mnie wzruszyły od Was życzenia.

Święta Bożego Narodzenia z jednej strony są bardzo ciepłe, pogodne, radosne i rodzinne, z drugiej strony niosą bardzo głęboką refleksję na temat Tajemnicy wcielenia się Boga w człowieka. Dają ogromną nadzieję każdemu człowiekowi, pokazują, że dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych, pozwalają wierzyć, że każdy z nas przez Boga jest ukochany i jest dla Niego jedyny i niepowtarzalny.

Dużo siły, wiary i takiej determinacji, jak do tej pory, życzę Wam na te Święta Bożego Narodzenia i na każdy dzień Nowego Roku.

Haniu, jesteś cudowna, można od Ciebie uczyć się pokory, pogody ducha i oddania się Woli Bożej.

Marysia Walkowska Jelińska



331

Witajcie Czytelnicy tej stronki!

Odwiedziłam przedświątecznie Hanię i Marysia, więc napiszę troszkę co widziałam, co czułam. Już z lektury stronki przeczuwałam jaka będzie atmosfera i nic się nie pomyliłam - każdemu choremu można by życzyć takiej miłości i starań najbliższych. Dla Marysia czynności pielęgnacyjne (podciągnięcie na łóżku, podanie obiadu) nie są jedynie codzienną rutyną, ale są też okazją do okazywania uczuć.

Planowane pół godzinki wizyty zamieniło się w dwie. To, co było dla mnie największą niespodzianką to "zero narzekania". Hania powiedziała, że jest wdzięczna, że żyje i z radością opowiadała o poczynionych postępach. Już nie może doczekać się wózka. Cieszy się, że w ten sposób poszerzy się jej kontakt z otoczeniem i sama przekona się, dlaczego z kuchni dochodzą smakowite zapachy.

"Zobaczysz, ja będę chodzić" - oznajmiła tak po prostu, że pewnie tak będzie. Na razie zobaczyłam, że widzi, bo dość dokładnie opisała mój strój.

Hania pięknie mówi, powoli i bardzo wyraźnie. Miałam takie wrażenie, jakby te słowa były na wagę złota. Dlatego się im uważnie przysłuchiwałam. Szczególnie wtedy, gdy dawała rady dotyczące pewnej ważnej dla mnie sprawy.

Ale były też żartobliwe słowa i wspominki o wspólnych znajomych. O nadchodzących Świętach, które "Asia obiecała zrobić tak, że tacie oczy wyjdą na wierzch".

Wychodziłam z przekonaniem, że będzie dobrze. Jeszcze raz okazało się, że to, jak postrzegamy swoje życie, jest w naszych głowach i sercach.

Gosia Walczak



330

Marku, jeszcze raz dziękuję za rozmowę z Haneczką. Ile w niej radości i miłości, kiedy mówi o WAS. To trzeba słyszeć. Na każdym kroku postępy idą ku lepszemu. Cieszę się bardzo, na pewno tak samo, jak i Wy. Z każdego spojrzenia i uśmiechu.

Halszka



329

Kochana Babciu i Dziadku,

Wczorajsze (późne) popołudnie było bardzo miłe i ciągle z Mamą wspominamy nasze spotkanie z Wami, a zdjęcia opublikowane na stronce będą nam ciągle o nim przypominać.

Babcia jest naprawdę wspaniała - coraz lepiej mówi, a jej pamięć mnie zachwyca.

U mnie przez tę jedną dobę nic się nie zmieniło... Poza tym, że wiem już, że nie będę miała żadnej trójki na semestr (a wiecie, jak wysoki poziom jest w "Marcinku"...).

Moje wizyty u Was wiele mi dają i rekompensują wiele rzeczy.

Do zobaczenia w środę (ale i tak jeszcze do Was napiszę)! Ściskamy i całujemy

Marta z Mamą



328

Moi drodzy!

Wraz z życzeniami świątecznymi chciałam się z Wami podzielić kilkoma przemyśleniami. Nie mam ani internetu więc skreślam kilka słów.

Bardzo mi żal Ciebie, Haniu, że tak musisz cierpieć, a wraz z Tobą najbliżsi. Wciąż widzę Twój piękny uśmiech. Ten serdeczny, ciepły uśmiech skutecznie przykrywa cierpienie. Jaka szkoda, że nie możemy znowu spotkać się i nagadać jak za dawnych czasów u mnie lub u Janki w Siedlcu. Wierzę, że taka chwila jeszcze nadejdzie. Hanka bądź wytrwała w swojej długiej chorobie i leczeniu. Masz przecież oparcie w bardzo kochającym Ciebie mężu i córce Asi. Ja też często myślę o Tobie, modlę się o cud wyzdrowienia.

Człowiek całe życie poświęca się powołaniu, pasji, ciężko pracuje, wierząc, że warto walczyć o własne marzenia. A los wystawia nas na próbę, sprawdza, ile jeszcze bólu zniesiemy. Sprowadza chorobę. Jesteśmy ludźmi więc płaczemy i cierpimy, jakby skończył się świat. Pozostały jednak słowa nadziei, uporu i wiary. Ksiądz na rekolekcjach w nas w kościele mówił, że: wierzyć, to znaczy nie bać się tego co niesie życie, to znaczy odnajdować sens cierpienia w cierpieniu Chrystusa i prosić Ducha Świętego, aby umacniał w nas wiarę.

Ostatnio dość dużo czytam i niektóre fragmenty z książek i biblii przytoczę:

Św. Tk. 24, 38

"Czemu jesteście zmieszani i dlaczego wątpliwości budzą się w waszych sercach?" Haniu, nie miej wątpliwości lecz wierz w uzdrowienie.

Jerzy Sylwian napisał:

"Coraz częściej pytam co to wszystko ma znaczyć, może to jest życie, a czym jest życie, poezją cudu istnienia..."

Na koniec zadedykuję Tobie i Twojemu mężowi przeczytane życzenia:

"Gdyby tak można w dłoniach zamknąć chwilę, To byłaby ona tak piękna, cicha i szczęśliwa jak ta Noc Wigilijna... A gdyby tak można w życzeniach ująć wszystko To byłyby one tak żywe jak srebro na świerkach, Tak gorące jak miłość i tak radosne jak kolęda..."

Łamiąc się z Wami wigilijnym opłatkiem składamy takie właśnie życzenia.

Janka z Wolsztyna



327

Witaj, Marku, pięknie. Pozdrawiam serdecznie i życzę udanego dnia. Dziękuję za wiadomości o Hani i piękne zdjęcia.

Haneczko jesteś bardzo dzielna, tak trzymaj.

Deni



326

Pozdrawiam Was uśmiechem serca. Oczywiście wieczorkiem byłam na stronce. Bardzo mi się podobają zdjęcia z Haneczką. Zobaczysz. Haneczka pokona tą okrutną chorobę. POKONACIE WSPÓLNYM WYSIŁKIEM I WSPARCIEM WIELU SERC. Te zdjęcia są dowodem na to, czego dokonaliście do tej pory. Nie poddacie się! Jest w Was tyle miłości.

Marku. Ucałuj swoją Asię ode mnie. Komuś mogłoby się wydawać, że to wszystko takie proste, jak to widać na zdjęciach. Ale ja wiem, ile Asia musi włożyć wysiłku w to, co robi się przy tak ciężko chorej osobie. I nie tylko Asia.

Całuję Waszą całą czwórkę, dzielnie wspierającą się wzajemnie.

Halszka

Listy 276 - 325 (List "Małgorzaty")

 

 

325

Kochani!

Mimo wszystko, bo takie jest życie, chcemy, aby Wasze Święta były radosne i otoczone ciepłem rodzinnym.

A w Nowym Roku niech świeci iskierka nadziei na codzień, na zdrowie, które jest najwyższą wartością. Tego Wam życzymy i serdecznie pozdrawiamy.

Teatr naszych przeżyć ma zawsze tylko jednego widza.

Haniu - bądź dzielna i wierz we własne siły, a można wierzyć, mając przy sobie tak kochającego męża. Bądź wytrwały! Bądźcie razem w cierpieniu.

L. T.Kwaśnikowie, Sulechów



324

Kochana Haniu!

Z okazji zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia życzę Tobie i całej Twojej rodzinie dużo szczęścia i zdrowia oraz błogosławieństwa Bożego

Maryla z Sulechowa

PS. Śledzę w Internecie zmagania z Twoją chorobą. Jestem pełna podziwu dla Ciebie i Twoich najbliższych. Jesteście bardzo dzielni. Myślę, że Wasza miłosć pomoże Wam wytrwać w tych trudnych chwilach. Głowa do góry! Będzie coraz lepiej. Życzę Wam tego z całego serca.



323

Kochana Ciociu, Kochany Wujku.

Długo nie pisałam, ale jestem w stałym kontakcie z Asią i Dawidem, więc dokładnie, wiem co u Was słychać.

Postępy, jakie robi nasza Kochana Cioteczka napełniają nasze serca radością i wiarą, z którą żyjemy od pierwszych dni września. Wiarą w to, że będzie coraz lepiej. Zawsze mieliśmy nadzieję i nigdy nie pomyśleliśmy nawet o tym, że będzie inaczej. Jak dobrze zobaczyć Ciocię na zdjęciach uśmiechniętą, z tym "łobuzerskim" uśmiechem na twarzy. Wygląda pięknie, a my jesteśmy zachwyceni.

Mamy nadzieję, że wkrótce po Nowym Roku przyjedziemy do Poznania i wreszcie uściskamy naszą Kochaną Haneczkę osobiście. Bardzo cieszymy się z odwiedzin Asi i Dawida. To tak, jakbyśmy byli bliziutko Cioci, a słuchając ich opowieści o Jej postępach w ćwiczeniach, mowie i aktywności ogólnej, byliśmy zachwyceni.

Wujku. Jesteś wspaniały i choć zawsze mówiłam to głośno, nawet w Twojej obecności, muszę powtórzyć to jeszcze raz. Gdyby każda chora osoba miała takiego współmałżonka, więcej byłyby na świecie osób radosnych i szczęśliwych, pomimo chorób i ciężkich doświadczeń życiowych. Jesteś cudowny.

Ciociu Kochana, myślimy o Tobie każdego dnia. Bardzo Cię kochamy. Maciuś narysował dla Ciebie piękny rysunek, ale zapomniał dać go Asi i Dawidowi. Prawie się popłakał. Wyślę go pocztą. Zobaczysz, jak mały ładnie pisze.

Ćwicz, proszę, abyś wracała do sił i zdrowia. Z Twoją pogodą ducha i radością życia pokonasz wszelkie przeciwności losu. Bo chcieć to móc.

Modlimy się za Ciebie codziennie i serdecznie pozdrawiamy.

Ewa, Błażej, Bartek i Maciuś



322

Haniu...

Muszę Ci powiedzieć, że rozmowa telefoniczna z Tobą dała mi wiele nieoczekiwanej radości, z którą to zaraz podzieliłam się z moimi znajomymi. Ja tego nie czułam, ale moi znajomi mówili: nie krzycz do słuchawki, bo my słyszymy i rozumiemy. Nie pisałam nic do Marka, albowiem codziennie przeglądałam stronkę i chciałam przeczytać to, co właśnie przeczytałam.

Chciałam, żeby Marek swoją zasłużoną radość sam wyraził i napisał.

A teraz Wam wszystkim powiem: Moi drodzy bywalcy stronki. Powiem i krzyczę to na głos: Hania ślicznie rozmawiała ze mną przez telefon, moje imię wymawiała bez trudu. Była pełna radości, uśmiechu i miłości. I powiem Wam wszystkim - widziałam Hanię moimi oczami. Nie inną, ale tą z "Dobroci w uśmiechu". To się czuje, wiecie - to trzeba usłyszeć!

A więc droga Haniu. Dziękuję Ci z głębi serca za tak ciepłą rozmowę ze mną. Myślę, że nie ostatnią. Wiem także, że nasza herbata z "ciachem" jest bliżej niż dalej. Powiem Ci, że "kasza" dla Twego Marka nabiera mocy urzędowej. Hi, hi, zobaczymy jak sobie poradzi.

Słowa uznania wraz z pięknem i dobrem kieruję do Asi i Dawida. Dzieci, bo tak mogę powiedzieć, już w tak młodym wieku robicie coś pieknego, (chociaż niekiedy ma się dość - ja to wiem i znam). Ale to Wam kiedyś zaprocentuje, wierzcie mi - dziękuję!

Zdrowych, Rodzinnych Świąt Bożego Narodzenia. Jestem z Wami.

Wiktoria



321

Moi Drodzy!

Z ogromną radością przeczytałam, że Mama mogła usiąść sama, a przede wszystkim, że lepiej widzi! To cudowna wiadomość! Nie wiem dlaczego, ale miałam pewność, że tak się stanie. Nigdy nie przyjęłam do wiadomości opinii "Pani Doktor", że to się nie odwróci.

Kiedy z Martusią przeczytałyśmy tę wspaniałą wiadomość, to prawie było słychać jak "kamień toczy się z naszych serc". Pozdrawiam Was bardzo mocno i całuję. Do zobaczenia

Viola z Rodziną



320

Marku... dziękuję, że jesteś. Dziękuję, że całe swe serca oddajecie Haneczce. Ponieważ sama doświadczyłam bycia z najbliższymi w chorobie, mogę śmiało powiedzieć: JESTEŚCIE WSPANIALI!.

"JEDNO NASZE POPOŁUDNIE" - to co zobaczyłam, uśmiech Haneczki czasami grymas bólu, to jest WASZ sukces. Dzięki Waszej determinacji i oczywiście swojej silnej woli powrotu do normalności, Haneczka jest taka pogodna. To, co od tylu tygodni codziennie robicie dla Haneczki, i Wasz uśmiech (mimo wielkiego zmęczenia), to jest WASZE odbicie.

U mnie przez ostatnie trzy tygodnie prawie wszystko, co możliwe puszczało w ogniwach. Bardzo brakowało mi wejścia na stronkę i poczytania, co tutaj słychać. To zapewne też mnie dołowało, ciągle myśli krążyły wokół Was.

Marku... Czekałam i się doczekałam. Nie wiem, czy jesteś w stanie odczuć potrzebę przeczytania tych kilku słów. Muszę Ci powiedzieć, że ja cały czas wierzyłam i wierzę, że Haneczka będzie widziała. Być może nie będzie w stanie czytać samodzielnie.

Tak było u mojego Taty. Kilka lat temu przy trzecim udarze miał bardzo poważne kłopoty i po jakimś czasie wróciło do normy. Po tym ostatnim w ubiegłym roku też nastąpiły poważne zmiany, które stopniowo ustępują (nie potrafi już czytać tyle co poprzednio - jedynie program telewizyjny). Kilka razy zadawałam sobie pytanie, jak lekarz prowadzący, tak wyrokując, może rozmawiać z rodziną. Ja się nie spotkałam w przypadku Taty, żeby lekarz powiedział, że nie będzie widział. Ciągle mówią, że jest to proces długotrwały i nie bez nadziei. A Haneczkę lekarz prowadzący okrutnie tej nadziei pozbawiał. Ale cieszmy się tymi postępami.

Dziękuję Ci, Mareczku, za piękne słowa. Już kiedyś marzyłam w myślach o zamienieniu z Haneczką kilku słów. Brak mi było odwagi na poproszenie Cię o to. Teraz w związku ze zbliżającymi się Świętami może będzie taka chwila, abym za Twoim pozwoleniem złożyła Haneczce osobiście życzenia. Byłby to dla mnie najwspanialszy prezent gwiazdkowy.

Halszka



319

Z okazji nadchodzących świąt Bożego Narodzenia życzymy Wam wiele radości i pogody ducha, samych dobroci i ciepłych słów płynących zewsząd, a w zbliżającym się Nowym Roku - dalszych postępów na trudnej drodze dochodzenia do sprawności Hani.

A Tobie - cierpliwości Judymowej i siły Atlasa. Abyście już wiosną razem ujrzeli rozchylajace się liście w pobliskim parku i słuchali śpiewu wiosennych ptaków. Czy to możliwe? Ależ tak! Możliwe i jak najbardziej realne!

Patrząc na Was, widzę wzór godny naśladowania. Nie ukrywam, że już teraz wszystko zapamiętuję, bo życie nie do końca jest usłane różami.

Galeryjka odważna!!!! Tylko Ty jakby za firanką, a zasługujesz na wiecej. A Hania - jakby nic się nie stało - zawsze taka sama. I to jest najważniejsze! Widzę, że wszystko idzie ku dobremu. Z pomocą Bożą i ludzką!

Jerzy i Bożena Zimny



318

Witaj Marku.

Święta Bożego Narodzenia to czas szczególny i rodzinny, wysyłam Ci więc w załączniku życzenia.

Wiesz, chcę Ci o czymś powiedzieć. Mamy blog swojego pokoju z czata. Podam Ci link i jak znajdziesz czas (wiem, że z tym u Ciebie ciężko), to proszę, zajrzyj [http://pokoik-reny.blog.onet.pl/]. Zamieszczam tam wiersze swojego dziadka, Tadeusza Gustawa Flacha-Godlewskiego.

Zamieściłam też u nas też link na Twoją przecudowną stronkę. Zaczynam z nią i kończę dzień. Cieszę się ja, moi przyjaciele i znajomi,że u Ciebie na stronce takie zmiany i nowości. Wysyłam od Ciebie życzenia świąteczne i bardzo za nie dziękuję. Dziękuje też za zdjęcia Haneczki i wieści o niej. Ucałuj ją ode mnie i powiedz, że często o niej ciepło myślę. Wysłałam też comiesięczną cegiełkę.

Jeszcze jestem pod wrażeniem rozmowy z Twoją Hanią i podziwiam Was bardzo za to, co dla Niej robicie. Aż serce rośnie i się raduje. Tylko tak dalej Marku. Trzymam jak zwykle kciuki.

Pozdrawiam Cię i podziwiam za całokształt

Sylwia z Gliwic



317

Drodzy Babciu i Dziadku!

Chciałybyśmy z Mamą przyjechać do Was w odwiedziny w środę po południu. Czy ten dzień będzie Wam odpowiadał?

U mnie wszystko w porządku, tylko teraz zbliża się wystawianie ocen semestralnych i prawie codziennie był jakiś sprawdzian... Ale jakoś daję radę.

Widziałam zdjęcia z 9 grudnia. Cieszę się, że Babcia robi takie postępy z lewą ręką. My miałyśmy w domu "sajgon", bo wymieniałyśmy okna. Po prostu plac budowy... Całujemy Was mocno.

Marta z Mamą



316

Witaj Haniu,

Muszę Ci powiedzieć, że mimo szarości dnia jaki daje nam ta jesień, to uśmiech Twój na Twojej słodkiej buziuni nic się nie zmienił. Jest dalej ciepły i dający ciepło nie tylko dla Markowi, Asi i Dawidowi, ale nam wszystkim.

Zbliżają się święta, są one wyjątkowe i rodzinne. Życzę Ci, Haniu, wraz z narodzeniem się dzieciątka, dużo, dużo zdrowia i uśmiechu.

Życzenia to oddzielna rzecz, ale zbieraj siły i wstawaj! Myślisz sobie, że co? A nasza herbata z "ciachem", to kiedy?. Więc na święta dla Marka "kasza", a my herbatkę. Do tego Asia i mamy sam "babiniec" na pogaduchy o wszystkim. Możemy też nawet pomilczeć.

Pozdrawiam, Cię, Haniu i słodkości i serdeczności życzę.

Jestem z Wami. Całej rodzinie Marka i odwiedzającym stronkę życzę, Zdrowych i Rodzinnych Świąt oraz Dosiego 2007 Roku"

Wiktoria

Ps. Nie wracam się i nie robię kroku do tyłu, nie wchodzę dwa razy do tej samej rzeki, ale chcę to napisać:

Pani Małgorzato. Proszę zobaczyć zdjęcia Hani "Dobroć w uśmiechu", a także popatrzeć dobrze. Proszę też choć na chwilkę wtopić się w "Jedno nasze popołudnie" Marka i całej jego rodziny.

Widzi pani to wszystko, co my tutaj, czyli dramat. Wielki dramat w jednym z tysiąca mieszkań w Polsce. Pytanie dlaczego Marek? Albowiem jest to ktoś, kto chce, kto umie, kto potrafi mimo tego dramatu, mimo swej choroby, z którą także walczy, ktoś, kto chce nam to przekazać. Pokazać, iż nie wstydzi się tego, co go spotkało, nie wstydzi się miłości do swej żony i pociech i całego otoczenia.

Widzimy krzyk rozpaczy, ale widzimy też i radość. I miłość. I tę głębię dobra, którą każdy człowiek posiada, choć może czasem nie umie tego wyrazić.

Pani Małgosiu. Wiem, że pani to pani. Wiem też, że na pewno ma pani teraz inny obraz tego dramatu. I powiem najkrócej, że wszyscy popełniamy błędy.

Oprócz tego dramatu, krzyku rozpaczy, apelu Halszki o pomoc, modlitwy, wierszy dla Hani, ciężkiej pracy Hani, Marka, Asi i Dawida i innych mi znanych i nieznanych osób, odnajdzie tu pani bardzo dużo miłości, ciepła i uśmiechu, tak bardzo nam wszystkim potrzebnych każdego dnia.

Pozdrawiam i proszę się do nas uśmiechnąć.



315

Witaj, Marku, po kilku dniach nieobecności. Pozdrawiam serdecznie.

Zachwyciło mnie wszystko, co zastałam na stronce, jednak najbardziej ucieszyły mnie zdjęcia Haneczki. Haneczko, tak trzymaj jesteś wspaniała, Twoj uśmiech raduje serce zarówno tych, którzy są z Tobą blisko, jak i tych, którzy są z Tobą myślami.

Życzę samych radosnych i spokojnych chwil.

Deni



314

Witajcie Haniu i Marku!

Miałeś fantastyczny pomysł ze zdjęciami Hani. Tak bardzo się wzruszyłam na widok uśmiechniętej, a jakże chorej osoby. Jestem z Wami całym sercem i wierzę, że nadejdzie taki dzień i odmieni smutek na radość.

Niedługo wspomogę stronkę. Po powrocie z sanatorium nie mogę się pozbierać, tyle zaległości, no i zmiana miejsca. Mam kontakt z pania Zofią, obecnie do swiąt jest z mężem nad morzem w sanatorium. Poinformowała mnie o tym Majka. Po Nowym Roku planujemy spotkanie autorskie. Nie mogę się doczekać.

Pozdrawiam bardzo serdecznie, myślami cały czas jestem z Wami.

Halinka



313

Dzień dobry Kochani!

Obejrzałam dzisiaj zdjęcia zrobione 9 grudnia. Haniu - niezmiernie się cieszę, że czujesz się coraz lepiej. Jesteś nadal uśmiechnięta! Taką Cię pamiętam - pełną radości i uśmiechu. Często myślę o Tobie i trzymam kciuki, żeby rehabilitacja przyniosła jak najlepsze wyniki.

Mam nadzieję, czego z całego serca Ci życzę, że te ćwiczenia, wywołujące grymas bólu - przyniosą dobre efekty. Że staniesz na nogi i się jeszcze nie jeden raz spotkamy w Kargowej. Pamiętam nasze spotkanie po wielu latach sprzed roku.

Tym bardziej, że jesteś otoczona kochającą i radosną rodziną. A człowiek kochany szybciej zdrowieje!
Bardzo podoba mi się zdjęcie, jedno z końcowych w galerii, takie całe niebieskawe, na którym jesteście wszyscy razem - z Asią i Dawidem.

Nie umiem ładnie pisać, jednak korzystając z okresu przedświątecznego - życzę Wam radosnych Świąt w rodzinnym gronie. A Tobie, Haniu, szczególnie życzę szybkiego powrotu do zdrowia!

Irena Brzozowska (Molenda)



312

Niech nadchodzące święta upłyną w spokoju i w wierze na lepsze jutro i poprawę zdrowia Hani. Życzę tego całej Waszej rodzinie z całego serca.

Dzieląc się opłatkiem przytulam mocno i przesyłam dobre fluidy.

Dana z nad morza z rodziną



311

Drogi Marku...

Ze łzami w oczach i ze wzruszonym sercem przeglądałam zdjęcia Pani Hani. Zobaczyłam uśmiech na jej twarzy, nie ujrzałam śladu bólu i cierpienia, a wiadomo, co to jest za choroba.

Widziałam wielką miłość w oczach Pani Asi, Pana Dawida i Twoich, którzy opiekujecie się najdroższą osobą.

Dalej się modlę, aby nadszedł taki dzień, by Pani Hania mogła wstać i wrócić do tamtych dni. Wierzę, że na pewno taki dzień nadejdzie.

Jestem z Wami duchowo codziennie. Wiem, co przeszliście i przechodzicie. Moje własne cierpienie uczyniło mnie wrażliwą na każde ludzkie cierpienie, na ludzkie dole i niedole.

Zdjęcia Pani Hani są piękne. Wiem, że masz mało czasu, ale mimo to stronka pięknieje... Wiem, że to na moją prośbę zmieniłeś zdjęcia bazyliki Sacre Cour na kolorowe. Tam niedaleko są nekropolie Per La Chaise i Montmarte, tam leży Polska Emigracja.

Ponadto te wiersze. Bardzo Cię proszę, podziękuj w moim imieniu Pani Zofii i wszystkim drogim sercu osobom za ich talent...

Życzę Błogosławionej Niedzieli - już drugiej w Adwencie. Tysiąca uśmiechów dla Pani Hani, której uśmiech przypomina mi uśmiech mojej cioci. Jest taki sam. Nade wszystko życzę pani Hani zdrowia i zdrowia dla Ciebie. Codziennie proszę o to Boga.

Renata



310

Kochana Pani Haneczko i kochany Panie Mareczku,

Właśnie obejrzałam całą galeryjkę i muszę stwierdzić, że Pani Hania wygląda super. Chyba większej niespodzianki nie mógł Pan zrobić:)

Teraz sama nie mogę się doczekać, kiedy będę mogła uściskać Panią Haneczkę:) no i Pana również :))
Życzę spokojnej nocy i cieplutko pozdrawiam,

Anetka



309

Codziennie zaglądam na Twoje stronki, a szczególnie, żeby dowiedzieć się o zdrowie p. Haneczki. Wiem, że na bieżąco nas tutaj informujesz. Staram się być z Wami chociaż myślami.

Bardzo Was podziwiam, że tak wspaniale sobie radzicie. Mimo tylu trudności dnia codziennego i ogromu pracy, zostawiasz i dla nas troszkę czasu. Jesteśmy Ci bardzo wdzięczni. A dziś jeszcze możemy nawet Was zobaczyć.

Jeszcze raz pozdrawiam p. Hanię oraz Ciebie. Życzę dużo sił i wytrwałości. Niech słonko dla Was zaświeci.

Basia ze Zgorzelca



308

Serdecznie Was pozdrawiamy!

Życzymy Pani Hani powrotu do zdrowia a dla Pana Marka - dużo wytrwałości oraz nadziei. Łączymy się z Wami duchowo i mocno Was wspieramy.

Gadomscy z Bydgoszczy

PS Szczyrk 2006



307

Witaj Haniu, Witaj Marku...

Jak to pięknie ująłeś, że będziesz nadal pisać nam o Hani. Właśnie te słowa i takie słowa chcieliśmy wszyscy usłyszeć. Jak napisał Thomas Romanus: "Bądź otwarty i naturalny, a będziesz żył według wartości, które słowu miłość nadają prawdziwe znaczenie. Nie pozwól, by Twoja pewność została zakłócona przez innych, jak też nie pozwól by mogła się zatracić w szarości dnia".

To jest to, co pisałam: nie zapominaj utwierdzać jeszcze bardziej i jeszcze mocniej swojej Hani, że jest Ci potrzebna, że jest potrzebna swoim pociechom i wnuczce, że jest dla Was słonkiem i nocką i uśmiechem każdego dnia. Odkąd ludzkość istnieje, wciąż na nowo uczymy się poznawać, co to jest miłość i dokąd ona może zaprowadzić. Jesteś zaproszony przez chorobę Hani, by iść własnymi krokami przy wsparciu wszystkich przyjaciół do pełnego poznania głębi miłości, (tajemnicy). Tę tajemnicę nam co jakiś czas odkrywasz, tym się dzielisz, a najważniejsze, że masz z kim się dzielić. Twoje pisanie to dla nas dobra nauka, lekcja, ale oby ona nigdy nikomu nie była przydatna. Refleksja - nikt z nas nie wie, nawet nie chce pomyśleć, ale z drugiej strony, gdyby co, to mamy już tę wiedzę. Tutaj właśnie, na Twojej stronie.

Haniu, życzę jeszcze bardziej mocniejszego samozaparcia, życzę zawsze uśmiechu na buzi i życzę powrotu do zdrowia. Marku, nie zapominaj:) Jestem z Wami.

Wiktoria

PS. Dzisiaj są "mikołajki" więc ślę mikołajkowe pozdrowienia dla całej rodziny Marka oraz dla wszystkich odwiedzających i znających to słowo. To słowo to "PRZYJAŹŃ".



306

Drogi Marku...

Czytam Twoją stronkę, nie pisałam do tej pory, chociaż bardzo Cię rozumiem. Wiem, co ból, rozpacz i najgorsze ze wszystkiego - bezsilność, gdy chciałoby się kochanej osobie pomóc, a nie można.

Dzisiaj weszłam przeczytac listy. Wiesz chyba, że mam niepełnosprawnego syna i na dodatek 89-letnią Mamę na wózku. Znam ludzkie reakcje - jedni współczują, inni doradzają dom opieki lub tym podobne.

Nikt nie chce się zastanowić, jak to naprawde jest. Człowiek nie mebel, nie wyrzuca się, gdy się zepsuje. Dla Was jest to wszystko swieże i bolesne, z czasem człowiek nauczy sie żyć z cierpieniem.

Hania jest taka pogodna jak mój syn, od Niego czerpię siły do życia i dlatego rozumiem, jak Hania, pomimo choroby, Wam pomaga. Sily fizyczne są ważne, ale w takiej sytuacji liczy sie psychika.

Nie martw się tym, że często możesz czuć się zmęczony, zniechęcony. To takie ludzkie. Masz rownież prawo do buntu... dlaczego?..

Ważne jest to, że kiedy Hania czegoś potrzebuje, jesteś przy Niej. Ja swoją rodzinę nauczyłam, że mam prawo do smutku, żeby nie myśleli, że to przez Nich. Kocham Ich jak zawsze, tylko czasami brakuje sił. Ale za moment się odzywam i znów się do Nich uśmiecham.

Ktoś, kto opiekuje się kochaną osobą tez ma prawo do załamań. Nawet Chrystus upadał pod krzyżem. Ważne, by znalazł się ktoś, kto poda rękę, choćby to było tylko dobre słowo.

Nie chcę sie rozpisywać, ale chciałam tylko podkreślić, zebyś nie patrzył na tych, którzy Ciebie krytykuja, nie musisz być świętym, masz prawo być człowiekiem.

Pamiętaj - nie jesteście sami, sercem jest z Toba i Hanią, jak wiele osob.

Ucałuj ode mnie Hanię, a Ciebie serdecznie pozdrawiam

Maria-Niunia



305

Witam Pana i serdecznie pozdrawiam żonę!

Czytam stronkę od czerwca. Uważam, że jest Pan człowiekiem bardzo odważnym. Nie każdego stać na taką szczerość. Ale są czasy jakie są. Ludzie ogarnięci znieczulicą, dla których liczy się tylko dobro materialne, nie dopuszczają myśli, że może ich spotkać nieszczęście.

Pan nam to uświadomił. Z uczciwością pokazuje Pan prawdziwe oblicze choroby i cierpienia. Ludzie nie zawsze chcą tego słuchać, odddalają ten fakt od siebie . O ludzkim nieszczęściu mało jest wiadomości w mediach, a już zupełnie nie mówi się o tym, jak postępować z chorym. Pan uczciwie i ze szczerością, zupełnie za darmo udziela odwiedzającym stronkę rad.

Podziwiam Pana i mam wielki szacunek dla tego, co Pan przeżywa, jak Pan sobie radzi i do tego, co Pan nam podpowiada.

Proszę nie polemizować z ludźmi małego formatu, szkoda na to życia i czasu. Proszę tak dalej w imieniu wielu odwiedzających stronkę.

Pozdrawiam serdecznie.

Monika, okolice Swarzędza



304

Dziadku,

Jakieś dwa dni temu, gdy weszłam na Twoją stronę, żeby zobaczyć, czy napisałeś coś o Babci, zauważyłam list Małgorzaty. Przeczytałam go i po prostu zawołałam Mamę. Byłam w szoku... Mama też.

Nie mieści się nam ani w sercach, ani w głowach, jak można być tak... bez uczuć! Bo chyba tylko tak można nazwać taki "list". Nikt nie wie tak naprawdę, co czujemy... Co czują najbliżsi osoby kochanej, którą dotknęła taka tragedia... Można sobie te uczucia wyobrażać, ale mało kto tak naprawdę wie, co to znaczy.

Brak słów...

Dziadku, powiedz Babci, że jak wyzdrowieję do końca, to znowu przyjedziemy z Mamą do Was, dobrze? Całujemy Was bardzo mocno i ściskamy. Nie przejmujcie się, nie warto!

Marta z Mamusią



303

Moi drodzy,

Wiem, że nie jestem rodziną, ale wiem też, że Mama (jeśli wolno mi jeszcze tak mówić, choć nie potrafię inaczej) jest bardzo dobrym człowiekiem, z sercem po właściwej stronie.

Kiedy Martusia zawołała mnie do komputera, żebym przeczytała list "Małgorzaty", zaniemówiłam. List ten był ohydny! Chyba nie tylko dla mnie!

Każdy ma swoje problemy i kłopoty, a jeśli ma przyjaciół i rodzinę, łatwiej jest znieść ból, który go przytłacza. Cisną mi się na usta niecenzuralne słowa, bo to "coś", co napisało ten list, nigdy, powtarzam: nigdy nie przeżył tragedii, jaką przeżyła Mama, kobieta pełna życia i energii, kochająca wszystko i wszystkich.

A co do najbliższej rodziny Mamy, to tylko chwała im za siły, energię i serce które wkłądają w opiekę nad Matką i Żoną. Wiem tylko jedno: rodziców ma się tylko jednych, a ja wiem, co to znaczy stracić na zawsze kochającego rodzica (ojca).

Nic sobie nie róbcie z tego listu, który aż spływa jadem, a to "coś", co go napisało najlepiej zrobi, nie wchodząc na stronkę.

Całuję i pozdrawiam

Viola z Rodziną



302

List Małgorzaty przeczytałem kila razy. Próbowałem dociec intencji i motywacji którymi się kierowała. Nie było to trudne zważywszy na pewne tropy, które są w tym liście. Aż nadto widoczne. Autorka lub autor pyta o rodzinę, wskazując na nieobecność syna? "Gdzie on teraz jest" pisze. Dlaczego jest pomijany na stronce ?

No właśnie! Ja też, jako postronna osoba, zadaje to samo pytanie. Przecież adres domu rodzinnego każdy z nas wypowie z pamięci. Imię ojca i matki też wypowie bez zająknięcia, choćby byli nie wiadomo kim. Z twardą dłonią i surowym słowem. To przecież rodzice. Póki żyją należy im się szacunek!

Każdy jest kowalem swojego losu i za swoje czyny musi odpowiadać sam. Ja, czytając ten list, odnoszę wrażenie że "Małgorzata" jest osobą zgorzkniałą i sfrustrowaną życiem. Jakby całą winę za swoje niepowodzenia próbowała zrzucić na innych. Powiem nawet więcej - ona nie wie, co to prawdziwa miłość. Dzisiaj przeczytałem na stronce o "dramacie ojca" Ja myślę, że jest to przede wszystkim dramat syna, który tak boleśnie przeżywa ojciec.

Zbliża się Wigilia. W rodzinnym domu znów zabłysną lampki. Adres zawsze ten sam i to samo serce ojca, bo innego serca tak blisko bijącego nie ma. Ci co żywią nienawiść powinni udać się pod ten adres. Zapukać do drzwi, jakby po drodze przez minione lata wszystko, co złe bezpowrotnie przeminęło!

Jerzy Zimny



301

Witaj, Marku!

Cały czas śledzę chorobę Hani i Twoje zmagania z problemami z tym związanymi. Tyle już napisano wspaniałych słów opisujacych to, co robisz dla swojej chorej żony.

Zastanawiam się nad listem napisanym przez panią Małgorzatę i wierzyć mi się nie chce, że można być tak nieczułym człowiekiem. Przecież nikt nie każe jej wchodzić na stronę i czytać, a późnie tak głupio i bezdusznie komentować. Ta kobieta jeszcze chyba nigdy nie doświadczyła nieszczęścia. Nie życzę nikomu czegoś niedobrego... ale może wtedy coś dotrze do tej jej pustej głowiny.

Mam nadzieję, że nie wziąłeś sobie jej listu do serca. Nie warto. Sama żółć.

Cieszę się, że Hania robi coraz większe postępy. Byle tak dalej. Niedługo święta i w Wiglię wszyscy będziemy myślami Z Tobą i Haneczką. I tyle dobrych życzeń spłynie mocą wodospadu. I może stanie się cud i będzie nie tylko dobrze, ale bardzo dobrze. Liczę na to. Po nowym roku może oprócz listu coś innego prześlę.

Marku, trzymaj się mocno i cieplutko. Uściskaj ode mnie Hanię i powiedz, że życzę jej jak najlepiej.

Z morską bryzą

Dana



300

Marku...

Toż to chora na nienawiść i zazdrość kobieta. Nie bierz sobie do serca żadnego z jej słów. Są ludzie, którym wszystko przeszkadza. Awanturują się w sklepie, piszą listy do gazet, mają pretensje do nauczycieli, są skłóceni w pracy, bo zawsze jest coś nie tak i zawsze im coś przeszkadza.

Tym razem trafiło na Ciebie. Zobacz, ile trucizny mają w sobie tacy ludzie! Sami zresztą są trucizną. Dla siebie (pół biedy!!), dla najbliższych i swojego otoczenia. Ja takich odrzucam. Takim nic nie przepowiesz, bo liczy się tylko ich ego.

Dobrze się stało, że zamieściłeś ten list na swojej stronie. Jest dowodem, jak wiele jest zła wokół nas. Przechodzisz ulicą i nie wiesz, że mija Cię żmija, która czeka tylko na okazję, by ugryźć, ukąsić, zranić, dołożyć. Tym razem próbowała dopaść Ciebie. I nie udało jej się. Była bohaterką tylko w chwili, gdy pisała ten list, gdy sączyła ze swego serca jad.

To mały człowiek, nie wart, by poświęcać mu uwagę. Ale ja piszę do Ciebie. By dać Tobie wyraz szacunku za wszystko, co robisz. By Ciebie zapewnić, że podpisuję się obiema rękami pod tym, co napisały w tej sprawie moje poprzedniczki.

Trzymaj się i nie poddawaj. Rób swoje, bo robisz naprawdę coś wielkiego. I to nie tylko dla swojej ukochanej Hani, ale także dla nas, którzy pokochali i Haneczkę, i Ciebie, i Twoją stronkę.

Pozdrawiam Ciebie i Haneczkę. Niech walczy i niech się nie poddaje. Wierzę, że mając taką opiekę, wyjdzie z tej choroby. Pozdrawiam także Twoją wspaniałą córkę i Twojego zięcia. Można Wam tylko pozazdrościć.

A na plewy nie zważaj. Te trzeba odrzucać...

Grzegorz Kopaczewski, Monachium



299

Kochany Panie Mareczku, właśnie przeczytałam list pani Małgorzaty i napiszę tylko tyle:
Moją odpowiedzią na jej kalumnie będzie milczenie!!!

Anetka



298

Pani Małgorzato!

Czuję się w obowiązku wypowiedzieć słów kilka na temat listu, który pewnie ku Pani zdziwieniu, jednak został opublikowany.

List jest po pierwsze wyjątkowo chaotyczny - raz Pani współczuje i rozumie - za chwilę Pani potępia i obraża. Po co? Skąd w tej pisaninie tyle jadu i złości?

Wszyscy, którzy czytamy tę stronkę nie czujemy się traktowani jak niedorozwinięci!! Pani nas obraża!!! My czujemy się przyjaciółmi stronki i jego twórcy! Jesteśmy pełni podziwu, że z taką szczerością i może determinacją dzieli się z nami swoim bólem, ale i nadzieją. A że raz woła o pomoc, a za chwilę zapewnia, że da radę - to coś dziwnego? To zupełnie normalne w takiej sytuacji!!

Że pisze tylko o Asi i Dawidzie i o koleżankach świadczy o tym, że nie może pisać o nikim więcej!!! Widać syna i synową sytuacja przerosła!! "Trudno aby mamę mył i przebierał syn jeśli jest siostra. Zastanawia mnie, co teraz się z nim dzieje?" - to cytat z Pani listu.

Syn nie musi myć i przebierać, może zwyczajnie pomagać w inny sposób - nie wiem, robić zakupy, sprzątać, brać udział w ćwiczeniach - jednym słowem robić wszystko, co może pomóc w tej trudnej sytuacji. Synowa może zwyczajnie podać herbatę. A co się z nim, synem, dzieje? No właśnie - CO!!!??

Prawdopodobinie zniknął, tak jak znikają ojcowie, kiedy rodzi się dziecko specjalnej troski. Sytuacja go przerosła - nie przeszkadzało mu to w realizacji planów urlopowych. Było w tym czasie bardzo, bardzo źle i pewnie stwierdził, że i tak nic nie pomoże. Pomóc, to czasem zwyczajnie BYĆ!!!


A o jakiej jeszcze rodzinie pisze Pani? Czytając wnikliwie listy, wiedziałaby Pani, że rodzina - to ponad osiemdziesięcioletni schorowany ojciec Hani i jej nie mniej schorowana macocha. Ludzie sami potrzebujący pomocy. Rodzina Marka nie mieszka w Poznaniu i pewnie pomaga jak może.

Pozwolę sobie na jeszcze jeden cytat z Pani listu - "Opieka nad żoną jest ZASRANYM obowiązkiem pana, a nawet przyjemnością, że może pan jeszcze opiekować się kochaną osobą pomimo swojej choroby. A pan stale użala się nad sobą". - to zdanie mówi wszystko o autorce.

Niech się Pani zastanowi, kto będzie miał ZASRANY obowiązek opiekowania się Panią w razie by co! Obowiązki można wykonywać w sposób ZASRANY, ale można je również wykonywać z sercem i miłością.

I tak to robi Marek!!! Ze swojej wielkiej miłości do żony, czerpie siły i pokazuje nam wszystkim, co znaczy KOCHAĆ. Na dobre i na złe!!

Życzę Pani, żeby ktoś tak Panią kochał przez tyle lat, jak Marek swoją żonę!!!


I jeszcze jeden cytat z Pani listu - "A my musimy czytać różnego rodzaju pańskie brednie".

NIE MUSIMY!!! Chcemy!!!

A Pani niech lepiej nie czyta... Po co?.... Nie dociera to, co powinno.


Chyba nie pozdrawiam....

Ta co czyta i będzie czytać.

Grażyna



297

Witaj Marku...

Cieszę się, że znalazły się osoby, które od razu zareagowały na ten wstrętny list Małgorzaty.

Przeczytałam go wczoraj. Zrobiło mi się bardzo przykro, że potrafiła coś takiego napisać. Cyt."Dużo pan pisze o żonie i Jej zdrowiu (taki miał pan zamiar rozpoczynając pracę nad tą witryną)".

Pani Małgorzato! Gdzie Pani była, kiedy powstawała strona i przez dwa lata z dnia na dzień piękniała? Wtedy było wszystko, co NASZ MAREK z głębi swego serca chciał nam pokazać. To było jego zamiarem. Życie jednak okazało się okrutne dla jego żony. Przyszła straszna choroba. Przez dwa lata zaskarbił sobie serca wielu odwiedzających. Przez dwa lata nie pisał o żonie.

Jesteśmy z Markiem i stronką na dobre i złe. I właśnie dla Nas teraz Marek pisze o swojej żonie i swoich problemach. MY na te wiadomości czekamy.

Przyłączam się w pełni do treści zawartych w listach Wiktorii, Jadwigi i Danuty z Rzeszowa. I ze wszystkim się zgadzam. Samo życie!

Pozdrawiam Was serdecznie. Jesteśmy z Haneczką i Tobą Marku.

Halszka



298

Drogi Marku...

Tylko tak głęboko sfrustrowany człowiek, jak Małgorzata, mógł napisać takie słowa. Ona obraża nie tylko Ciebie, ona obraża także nas, odwiedzających Twoją stronkę na dobre i na złe. Szkoda doprawdy słów na takich ludzi. Ma rację Wiktoria, że w każdym stadzie znajdzie się czarna owca. I ta pani to czarna owca wśród odwiedzających Twoją stronę.

Podzielę słowa Jadwigi. Jej list nie pasuje do klimatu tego zakątka sieci. I naprawdę rób swoje. I pisz to, co uważasz.

Tylko człowiek zapatrzony w czubek swojego nosa może nie dostrzegać tego, że piszesz o Hani nieustannie. Ja ani przez moment nie pomyślałam, że w tym, co u Ciebie czytam, może być żal nad samym sobą.

I nie pomylę się, gdy napiszę, że fakt że nic nie piszesz o synu i synowej ma swoje przyczyny. To do Ciebie nie podobne, byś upokarzał kogokolwiek.
Nie piszesz o nich, bo z pewnością Ciebie w Twoim bólu zostawili. Znam bardzo dobrze panią, której syn wyparł się w podobnej chorobie swojego ojca i matkę pozostawił samą. I "pomagała" mu (synowi) w tym skutecznie "kochana" synowa. Przez cały czas kilkuletniej choroby ojca oboje nie pomogli matce w niczym. I bez przerwy jej dokuczali, pogłębiając tym samym jej i tak niemały ból.

Jeżeli u Ciebie jest podobnie, a Ty milczysz, to tylko chwała Ci za to. Bo to jest Twój krzyk rozpaczy, Twoje ich oskarżenie.
Bo Ty nie umiałbyś, powtarzam, nikogo upokorzyć. Takie jest moje zdanie!

Proszę, nie przerywaj pisania o Haneczce. Pisz wtedy, kiedy będziesz mógł i ile będziesz mógł. My, prawdziwi przyjaciele Haneczki i Ciebie czekamy na każde słowo...

Pozdrawiam Ciebie gorąco i posyłam serdeczne uściski dla Haneczki, której promienny uśmiech z wczoraj sprawił, że chciało mi się krzyczeć z radości i śpiewać!

Danuta, Rzeszów



297

Mareczku,

Jestem wściekła na tę Małgorzatę. Jeżeli tak uwielbia pisać, to niech prowadzi własną stronę internetową. Możesz, Mareczku, być pewien, że stali bywalcy Twojej witryny są prawdziwymi jej przyjaciółmi, a przez to Twoimi i Hani. Ty jesteś autorem strony i prowadź ją w taki sposób, w jaki Ci to odpowiada. Nie bierz do siebie słów krytyki jakiejś frustratki. Jej list nie komponuje się z Twoją stroną, zupełnie tutaj nie pasuje.

Boli mnie świadomość, że musiałeś przeczytałeś takie okrutne, nieobiektywne słowa, taki niesprawiedliwy osąd.

Jadwiga



296

Haniu chcę Ci podziekować za uśmiech. Jest to miłe móc Cię zobaczyć wesołą i rozbawioną, którą tę radość na buzi napewno sprawia Twój małżonek - Marek.

Pozdrawiam Cię bardzo cieplutko.

Marku jesteś "dorosłym chłopcem" - i wiem, że życie bywa czasem dla nas samych okrutne i brutalne. Bierze się to czasem z samego otoczenia, w którym przebywamy - a myślimy, że jest inaczej.

Otoczenie i środowisko nigdy nie da nam samego w sobie zadowolenia, albowiem jak w każdym stadzie jest czarna owca. Także i z tym musimy się pogodzić.

Jak w każdej rodzinie - zakała wyrośnie, pomimo wrażliwości i miłości całej rodziny. Nie zmienimy jej inności, a czasem wręcz wrogości do całego świata.


Pokorą, miłością i szlachetnością serca zawsze możemy iść z głową podniesioną do góry, a na swoje odbicie lustrzane możemy popatrzeć z odwagą i prosto w oczy do siebie uśmiechnąć się.

W wielkiej przyjaźni czasem padają słowa inne od tych, na które czekamy i chcielibyśmy usłyszeć.

"Nic to" jak mawiała Baśka Wołodyjowska należy iść do przodu, do celu. Celem jest Hania i pomoc w każdym dniu słońca lub też kiedy jest nawet ta inna niecodzienność w nas samych, a też i od osób w naszym przekonaniu dorosłych i odpowiedzialnych.

Jestem z Wami.

Wiktoria



295

Witam Pana!

Jestem stałą czytelniczką pańskiej strony. Czytam od dłuższego czasu i bardzo mi się podoba. Jednak wszystko ma swoje granice. Dużo pan pisze o żonie i Jej zdrowiu (taki miał pan zamiar rozpoczynając pracę nad tą witryną). Widzę, że bardzo starał się pan pisać codziennie, chociaż ostatnio jest inaczej... wiem, brak czasu. Ale chyba nie myślał pan, że będzie inaczej.

Jestem osobą po przejściach, więc staram się z panem identyfikować. "Staram się" to dobre określenie, bo nie zawsze mi to wychodzi. Mimo wszystko mam kilka uwag, pytań, nie wiem jak to nazwać.

Bez problemu mogę stwierdzić, że mój list nie ukaże się na stronie bo tam znajdują się tylko opinie pochlebne dla pana. Na początku bywały też inne, ale teraz to już nie. Jak wiadomo nie wszyscy ludzie mają taki sam gust i takie same zdanie.

Mam nadzieję, że po przeczytaniu mego listu nie odpowie mi pan zbawczym "nie musi pani odwiedzać mojej strony". Nie o to w tym wszystkim chodzi. Każdy powinien poznać opinie innych oraz przyjąć krytykę.

Początkowo byłam bardzo poruszona pańską i historią i nadal jestem. Od pierwszych dni kojarzyłam ją ze swoją z przed kilku lat. Byłam na bieżąco ze wszystkimi dobrymi i złymi zdarzeniami, jakie były opisane. Podobało mi się jak pisał pan, że może liczyć na pomoc swoich dzieci i bliskich. Wszyscy podawali pomocną dłoń, a pan jak mąż chorej trzymał się bardzo dzielnie. Zresztą tak trzeba przy chorej osobie. Chciałam wówczas napisać jakieś dobre słowo, jednak coś mnie powstrzymywało i chyba dobrze. Teraz wiem dlaczego. Z czasem coraz mniej o żonie i tych bliskich, co niby mieli pomagać, a więcej pisze pan o sobie. Gdzie są inni??!! Tylko jest Asia i Dawid i koleżanki. Rodziny pan nie ma??? Przecież byli bliscy??!! A można przeczytać same filozoficzne refleksje, które do niczego nie prowadzą.

Mam wrażenie, że traktuje pan ludzi jak osoby niedorozwinięte!!!

Dlaczego?? Każdy wie na swój sposób, jaki pan jest zrozpaczony w swoim bólu, ale bez przesady. Nie jest pan pępkiem świata. Wiadomo, że ludzie w takiej sytuacji potrzebują wsparcia, ale nie powinno to sięgać do tego stopnia. To jest chwilami nudne i żałosne. Jak dało się zauważyć mniejsze zainteresowanie pana stroną, to pan już wołał "nie opuszczajcie mnie". Człowieku, jednego dnia jest tylu innego dnia tylu czytelników, każdy ma swoje życie, zlituj się!!

Pisał pan o swojej Haneczce i tak powinno pozostać. Ale pan nie, musi upokorzać jednych, a potem wywyższyć innych. Wyczytałam, że ma pan dwoje dzieci córkę i syna. Bardzo ładnie ze strony córki, że tak dzielnie pomaga. To jest Jej mama. Trudno aby mamę mył i przebierał syn jeśli jest siostra. Zastanawia mnie, co teraz się z nim dzieje? Był wspomniany parę tygodni temu, a teraz głucha cisza. Zrobił coś, że pisze pan tylko o wybranych osobach?! Pewnie tak.

Jak wspomniałam wczesniej przeszłam to. Myślałam tylko o swoim bólu, "dlaczego mnie to spotkało i moją rodzinę". Nie myślałam wtedy, że krzywdzę innych odrzucająć pomoc. Uważałam, że to ja mogę stawiać warunki. Po czasie doszło do mnie, że to nie tak.

Może choroba żony doprowadzi pana do pewnych reflekscji o sobie, bo przydałoby się.

Dlaczego można przeczytać jaki pan jest biedny i jak mi ciężko bo sam musze sobie radzić ze wszystkim. Po chwili czytamy, nie jest mi ciężko dam radę. Po takim tekście czeka pan znów na pochwały czy coś w tym rodzaju??!! Tak nie można!!

Opieka nad żoną jest ZASRANYM obowiązkiem pana, a nawet przyjemnością, że może pan jeszcze opiekować się kochaną osobą pomimo swojej choroby. A pan stale użala sią nad sobą.

Niech pan przestanie pisać co Asia lub Dawid zrobili, to jest nudne i mdłe. Nas czytelników ciekawi, jak zdrowie Hani, jak wraca do prawie normalnego życia. Jej myśli i postępy. A my musimy czytać różnego rodzaju pańskie brednie. Wynika z tego, że nie dajecie rady, a przecież można pogodzić wszystko.

Mnie kiedyś ktoś tak samo potraktował takimi uwagami wytykając błędy. Ciężko mi było, ale przyjęłam krytykę. Ucierpiał na tym mój honor, przeprosiłam wszytkich. Patrząc na to z perspektywy czasu nie mam prawa pomyśleć, że źle zrobiłam przepraszając te osoby. Wiem, że gdybym postąpiła inaczej byłabym teraz samotna i nieszczęśliwa. Piszę to panu bo wyczuwam, że jest u pana podobnie. To można wyczytać na stronie jak opisuje pan swoje rozmowy z np.bliską osobą.

Nie interesuje mnie co pan zrobi z tym listem, ważne co pan będzie robił dalej.

Pozdrawiam

Małgorzata



294

Drogi Marku dawno nie pisałam...

Dzisiaj piszę do Ciebie, ponieważ bardzo wzruszyły mnie pozycje na stronce:
- pierwsza: wiersz Pani Ewy o tych Górnikach z Halemby - wylałam morze łez;
- druga: to stan zdrowia Pani Hani. Dobrze, że się uśmiecha. Wiem, że jest wam ciężko, rozumiem, co to jest udar.

Nie przestaję się modlić do świętych Patronów o Jej zdrowie i siły dla Ciebie i całej Twojej rodziny. Mam nadzieję i wierzę, że Pani Hania powoli wróci do tamtego stanu. Wiem, że trzeba czasu, a ten czas się dłuży. Zawsze nalezy mieć nadzieję. Duchowo zawsze jestem z Wami i myślę o Was.

Widzę, że stronka pięknieje. Jakże cudowne są kwiaty w życzeniach na imieniny Kasi.

Uwielbiam kwiaty, na pewno kocha je też Pani Hania. Życzę Jej zdrowia i tysiąca uśmiechow, a także pięknej balsamicznej muzyki, która pomoże Jej w powrocie do zdrowia.

Zawsze Duchowo z Wami

Renata z Limanowej



293

Marku...

Słyszę tykanie zagara, który odmierza czas. Czas, który jest dobrym lekiem na wszystko. Uciekają dnie, a w naszych sercach pozostaje i jest nadal nadzieja, miłość i wiara na każde jutro.

Cieszy mnie, że Hanuś nasza czyni postępy w mowie, cieszę sie razem z Wami każdą zmianą ku lepszemu. Małe kroczki, ale jest radość, jest błysk w oczach u Ciebie Marku, a za tym idzie myśl. Myśl, która pozostaje, z którą starasz się podzielić z nami.

Ważne też jest, że już jesteś "chłopcem " zorganizowanym, że stajesz się w tej materii pomocy dla Hani - profesjonalistą.

Haniu, dla Ciebie słonko rano wstaje.
Dla Ciebe księżyc wędruje po niebie.
Dla Ciebie, Haniu, serce Marka bije,
Wasza miłość odnajdzie drogę,
tam, gdzie nawet nie ma ścieżki...


Marku dla Hani wyjątkowe pozdrowienia i wyjatkowy uścisk, a także dużo ZDROWIA, ZDROWIA, ZDROWIA..

Jestem z Wami

Wiktoria



292

Witam i pozdrawiam Was najpiękniej. Moje myśli jako kropelka radości dla Was, Marku, na dzisiaj. Uściśnij dłoń Haneczki na dowód, że nieustannie jestem z Wami.

Ja w swym trudnym okresie zadawałam sobie pytania: Jak długo dam radę? Jak to wszystko wytrzymam? Teraz zastanawiam się nad Twoją sytuacją...

Halszka



291

Witaj Marku.

Pozdrawiam serdecznie i zycze spokojnego dnia. Podziwiam Cię, że przy takiej ilości obowiązków znajdujesz czas, by zawsze coś ciekawego znalazło się na stronce.

Uściski dla Haneczki

Deni



290

Kochana Babciu!

Pamiętasz, że w zeszłym tygodniu obiecałam Ci, że do Ciebie znowu przyjedziemy z Mamusią? Niestety, będziemy musiały przyjechać za jakiś tydzień, ponieważ jestem chora. Nie będzie mnie w szkole do końca tygodnia i w ogóle nie będę wychodzić z domu. Ale mówi się trudno... Zaległości w szkole nadrobię, a odwiedzimy Cię z Mamą w przyszłym tygodniu.

Często o Tobie myślimy i rozmawiamy, wiesz. I ciągle podziwiamy Twoją pogodę ducha. Ściskamy Cię mocno i całujemy!

Marta z Mamą

PS. Czy płyta, którą Ci dałyśmy spodobała Ci się? Mamy nadzieję, że tak.



289

Niektórzy ludzie czynią świat wyjątkowym tylko dlatego, że są.

Szybkiego powrotu do zdrowia, odwagi i wytrwałości w tak ciężkim okresie, siły i wiary życzy

Kamila z rodzicami i rodzeństwem



288

Marku... Po długiej nieobecności na Twej stronce weszłam i... znieruchomiałam. Jestem głęboko poruszona Twym i Twej rodziny dramatem, nie znajduję słów pocieszenia. Nie umiem jeszcze odnaleźć właściwych słów po mojej tragedii, niemniej jestem z Wami.

Hani życzę radości z każdego dnia, radości z wnuczki, szczęścia z Tobą na każdą godzinę, na każdy dzień, powrotu do zdrowia, uśmiechu na codzień.

Jestem z wami całym mym malutkim sercem.

Ewa z Wejherowa



287

Kochana Ciociu.

We wtorek przyjedzie do Ciebie Janeczka z Siedlca. Bardzo się cieszy z tej wizyty i wciąż o niej mówi. Dostałam od Niej "bojowe" zadanie - dowiedzieć się, co zdrowego i dobrego może dle Ciebie ugotować. Mam nadzieję, że cokolwiek to będzie, zjesz z apetytem.

W czwartek odwiedził nas Dawid. Wierzę, że pozdrowił Cię od nas i mocno uściskał. Masz kochanego zięcia.

Chciałam Ci się, kochana Ciociu, pochwalić. Oboje z Błażejem obroniliśmy dziś prace dyplomowe. Już za trzy tygodnie odbierzemy dyplomy. Wiem, że bardzo cieszyłaś się, gdy rozpoczynaliśmy naukę, więc na gorąco przesyłam Ci te dobre wieści.

Cały czas myślimy o Tobie i cieszymy się, że masz się coraz lepiej. Ale przy takiej opiece nie może być przecież inaczej.

Cudownie, iż odwiedziła Cię Violetta z Martą. Zawsze wiedziałam, że Twoje marzenia się spełnią i będziesz Je miała blisko siebie. Zasługujesz na to, bo kochasz te kobietki i zawsze za Nimi tęskniłaś. Proszę, pozdrów i Violettę i Martę ode mnie przy następnej okazji.

Bardzo mocno Cię ściskamy i całujemy - ja, Błażej,Maciek i Bartek. Na wymienianie reszty nie mam siły. Jest późno, a o 7.00 znowu do szkoły. Ostatni raz. Całujemy mocno.

Ewa



286

Mam ręce zbyt słabe
by wszystkich obronić
przed złem tego świata
lecz silne na tyle,
by nimi ogarnąć
spragnionych pociechy.


Ogarniam Was na odległość rękami, myślą i sercem. Najcieplejsze pozdrowionka i :)))

Kalina Beluch



285

Panie Marku,

Jak już wcześniej pisałem, sercem i myślami jesteśmy z pańską żoną. Życzymy Pani Hani ZDROWIA, ZDROWIA I JESZCZE RAZ ZDROWIA. Panu również życzymy zdrowia i wytrwania, a przede wszystkim wiary w lepsze jutro.

Jurek i cała paczka z Niemiec



285

Marku, nikt nie boi się wyzwań, tylko jest inaczej z ich wykonaniem.

Ja jestem pewna, że te wezwania fizyczne, mimo swej choroby pokonujesz, ale myśli nie pokonasz, nikt ich nie pokona. Odganiasz swoje myśli, ale one wracają jak bumerang. Każdy jest błogi i zadowolony, jeśli wracają myśli dobre, piękne i szczęśliwe. Jeśli jest odwrotnie, to wtedy nie bardzo wiemy, jak z tym żyć, jak to wszystko zaakceptować. Ale czas jest po to, że odnajdujemy się ponownie w nowych stuacjach. Przelejesz je na papier, przelejesz do nas tylko część tych myśli i to dla nas zrozumiałych.

Te myśli, które najboleśniej Cię bolą, (każdy człowiek myśli, choć są to różne myśli), które codziennie i co noc spać Ci nie dają, to ich i tak nie przelejesz, tego nikt Ci nie jest w stanie Ci zabrać.

Zabraknie Ci gotowych słów, a abecadło wyda Ci się za krótkie. Zaakcentuję to jeszcze raz, kto nie zetknął się z chorobą taką samą jak Twoja Hania lub podobną, ten nie zrozumie.

Zaliczyłabym tych ludzi do grona szczęściarzy, albowiem nie ma nic cenniejszego w naszym życiu jak zdrowie i miłość do drugiej osoby, która daje nam siłę, która jest motorem do wszystkiego, co się dzieje wokół nas. Zdrowie mamy tylko jedno, mamy co prawda już "części zapasowe" ale to też każdy organizm inaczej przyjmuje.

Marku, ta cisza jest okropna, brutalna, ale musimy ją akceptować, musimy też ze spokojem wewnętrznym i otwartym sercem, pełnym milości przejść do codziennych czynności. I to robisz Ty i każdy z nas to robi.

Nie zmienimy tego, możemy tylko oszukać samych siebie. Tu rodzi się pytanie: na jak długo? czy warto? Szukamy innych rozwiązań, błądzimy w zamyśleniu, szukamy winy, są pytania co by, gdyby...

Wreszcie twardy krok na ziemię i jest na normalność, którą wykonujemy codziennie w szarości lub słońca dnia. Wewnętrznie chcemy i oczekujemy zmiany (nie ważne jaka to zmiana), chcemy czasem tę zmiany na już, ale Ty wiesz, że czas, który jest lekiem na wszystko zawsze przyjdzie...

Ucałuj i uściskaj Hanię. Jestem z wami.

Wiktoria



284

Drogi Marku!

Bardzo dawno nie pisałam. Przestałam wchodzić na Twoją stronę ponieważ za bardzo utożsamiam się z Twoją sytuacją i przez to zaczęłam na nowo przeżywać gehennę jaka była moim udziałem przez prawie pięć lat. O tego czasu minęły następne cztery lata i myślałam, że osiągnęłam już jakąś równowagę.

Okazuje się, że nie. Czytając Twoją stronę przeżywam na nowo każdy dzień z ponad 1500 dni i nocy, kiedy nigdy nie wiedziałam, czy za chwilę nie nadejdzie to najgorsze... aż nadeszło, bo było nieuniknione. Nie mam siły śledzić teraz Twojej walki, która zbyt przypomina mi moją. Twoja sytuacja jest lepsza tylko o tyle, że nie jesteś sam. Ja byłam zupełnie sama - z problemami , wydatkami, podejmowaniem decyzji i z pracą ponad siły.

Dzisiaj weszłam na Twoją stronkę po raz pierwszy od dłuższego czasu. Z tego, co piszesz - widzę, że już wiesz, iż pewne zmiany są nieodwracalne. Z tym było mi najtrudniej się pogodzić: - z tym, że chory po udarze ma już inną osobowość - jest tylko trochę podobny do tego kim był. Wmawiałam sobie, że jest inaczej. Ty też to robiłeś na początku. Podobnie jak Ty wmawiałam też sobie, że to stan przejściowy, mimo, że lekarze mówili mi wprost, że może być tylko gorzej. Nie chciałam wierzyć, ale to na dłuższą metę w niczym nie pomogło.

Sprawy Twoje i Haneczki stały mi się bliskie. Jednak nie mam siły przeżywać tego jeszcze raz. Powiem wprost. Jestem zupełnie sama. Ostatnio nasiliły mi się bóle zamostkowe. Boję się. Muszę unikać jakichkolwiek, nawet najmniejszych stresów. Tak powiedział mój kardiolog.

Życzę Tobie i Haneczce wiele spokoju , siły i optymizmu.

J.



283

Marku,

Od dawna odwiedzam Twoją stronę, ale do tej pory nie miałam odwagi nic napisać. Znam ból i cierpienie, z jakimi zmagasz się na codzień. Jesteś wspaniałym człowiekiem i mocno wierzę, że wszystko będzie dobrze, oczywiście na miarę możliwości.

Byłam w podobnej sytuacji kilka lat temu, kiedy mój mąż miał 3 wylewy pod rzad. Tylko mi nikt nie pomógł. Każdy się bał. Nie wiem, choroby, pomocy... zostałam sama z bólem, cierpieniem i tym niesamowitym wysiłkiem fizycznym.

Ty masz bardzo wielu przyjaciół. Nie jesteś sam. Jest mi bardzo źle z tym, że nie mogę Ci pomóc finansowo, ale, jak napisałam, zostałam zupełnie sama i jest mi bardzo ciężko. Jednak myślą i modliwą jestem z Wami.

Pozdrawiam Cię bardzo, ale to bardzo ciepło, a Twojej ukochanej Haneczce życzę dużej poprawy zdrowia.

Beata z Gdanska



282

Marku... Piszesz przedsmak. Co to się stało, że rozlałeś herbatkę? Powiem tak, to było z Twojej strony takie "słodkie" rozlanie, gdyż chciałeś to zrobić z należytą starannością i miłością do Hani..

Ale to również jest skutkiem Twoich myśli, zmęczenia i nie tylko. Zapewniam Cię, że więcej tego nie zrobisz, gdyż narastać będzie w Tobie z dnia na dzień samokontrola, aż się staniesz w tej dziedzinie i nie tylko, profesjonalistą.

Miło jest czytać i serdecznie i ciepło pomyśleć o tych osobach, które bardzo chętnie chcą Wam pomóc. Jest to pomoc nie określona żadnym miernikiem i nie ma zapłaty za wkład, za trud. Jest się wtedy spełnionym duchowo, że umiemy się zorganizować i chcemy pomóc. Mieszkam za daleko, ale chętnie też bym Wam fizycznie pomogła, gdyż nie wiem, czy ja kiedykolwiek nie potrzebowałabym takiej pomocy, jak Wy teraz. Za to, co dajemy ode siebie z czystego serca, możemy dostać jeszcze coś piękniejszego... Jestem przekonana Marku, że mnie rozumiesz.

Pani Grażyno, kieruję ukłon w Pani stronę. Jest wiele racji i słuszności w tym, że Asia musi odpocząć - więcej już nic nie mogę dodać.

Mareczku, proszę ode mnie buziaczek dla Hani. Jestem z Wami.

Wiktoria



281

Zawsze pragnęłam
być dobrą wróżką,
...
Mam tylko uśmiech...

I właśnie tym uśmiechem chciałabym Wam zaczarować świat. Cieplutkie pozdrowionka i :)))

Kalina Beluch



280

Marychnek!

Podtrzymuję swoją deklarację pomocy, chociaż jako osoba pracująca mam utrudnione zadanie. Deklaruję jednak pomoc w takiej formie jak zapowiadałam. Przychodzę do Was w umówiony wtorek ( dzień, który najłatwiej mi zorganizować sprawy domowe i opiekę nad wnusiem - Kubusiem) zaraz po pracy i:

1. Przynoszę umówione zakupy;
2. Gotuję Wam obiad na następny dzień;
3. Sprzątam i wykonuję inne potrzebne prace;
4. Wykonuję potrzebne czynności przy Hani;

W tym czasie Asia ma wolne - nie musi przychodzić! Ty możesz robić to, co chcesz - np. iść do dentysty, lub na spacer z kijkami. Asia musi mieć czas na swoje życie!!! Inaczej wysiądzie psychicznie!!!

Narazie tylko tak mogę pomóc, Myślę, że jak się zorganizujemy, powiecie, co Hania może jeść na obiad, albo, że w czasie mojego dyżuru trzeba coś wyprasować albo powycierać kurze - będę starała się to wykonać.

Jedyna trudność, jaką w tej chwili widzę - to dojazd do Was!!! Muszę opracować plan strategiczny, bo zupełnie nie wiem, jakim autobusem lub tramwajem dojechać i gdzie wysiąść. Myślę, że tu Asia mi coś podpowie, a Ty przyślesz mi mapkę komunikacyjną. Wieczorem jak będę wracać, to Rysiek po mnie przyjedzie. - ma w szkole popołudniówkę. Tak myślę. Szkoda,że tak daleko mamy do siebie!!! Można by było jakieś jedzonko Ci podrzucić, dla Hani coś przygotować... No trudno. Mam nadzieję, że się jakoś zorganizujemy. Już dzisiaj, patrząc w kalendarz, wstępnie planuję wtorek - 21 listopada.

Napisz, jak widzisz tę moją ofertę, czy Ci to coś pomoże. Jeżeli jeszcze za wcześnie na moją wizytę, to odczekam, aż się wszystko poukłada.

Myślę,że bardzo dobrze robicie - po trochu, ale sukcesywnie podnosić nieco Hanię. Co kilka dni podwyższałabym trochę kąt siedzenia.

Przesyłam Wam moją serdeczną deklarację pomocy, a Ty napisz szczerze w czym Ci jeszcze, jako osoba pracująca i opiekująca się dorywczo wnusiem - Kubusiem, mogę pomóc. Mogę przecież też przyjechać z gotowym obiadkiem. Muszę tylko wiedzieć, co jada Hania, a Ty musisz jeść kaszę i ryż (ha, ha, ha). Ucałowania.

Grażyna



279

Bardzo rozsądne jest to, co napisałeś na stronce, Marku. Czytam po raz kolejny, analizuję i porównuję... Ehh, tak naprawde to jestem mocno wystraszona od dwóch miesięcy, bo jakby nie daj, Panie Boże, coś ktoremuś z nas, mnie albo mężowi (puk, puk w niemalowane)... moja wyobraźnia w tym momencie wysiada. Czarna dziura i już!

Niedawno jedna mamuśka autystycznej dziewczyny powiedziała mi: "Kochana, ty się nic nie martw. Pan Bóg tak nas już doświadczył, że teraz już nic złego wiecej nas nie spotka".

Bardzo chce wierzyć, że ma rację, czego i Tobie życzę, Miły Marku... Buziaczki...

Nikka



278

Witaj Marku, Zaskoczona jestem, że zamieściłeś mój wiersz na swojej stronie. Ale niezmiernie mnie to ucieszyło.

Przyznam, że pierwszy raz gościłam u Ciebie. Piękna jest ta strona. Czuję się zaszczycona tym, iż znalazłeś tam miejsce dla mnie. Przeglądając ją, poczułam się lepiej. Tyle w niej serca, miłości i przyjaźni. Tego,czego tak bardzo nam wszystkim trzeba.

Poruszyła mnie choroba Twojej żony, Wasze zmagania. Życzę powodzenia w walce z chorobą. Całym sercem.

Nie wiem, czy powinnam coś o sobie napisać, ale skoro zamierzam częściej gościć u Ciebie, to chyba powinnam. Jaka jestem? Niepoprawna romantyczka, raczej nieśmiała, ale co jest ważną cechą jestem optymistką. Dla mnie szklanka jest zawsze pełna do połowy. I pomimo tego, że mój Sen się nie zmaterializował, to nie tracę nadziei. Mam także nadzieję, że i mnie z czasem będziesz mógł zaliczyć do grona swoich przyjaciół.

Z serdecznymi pozdrowieniami

Violetta Weiner



277

Kochana Babciu!

Wiem, że Dziadek czyta Ci wszystkie listy, które dostajecie. Mam nadzieję, że mój dojdzie i też zostanie przeczytany:).

Cieszę się, że robisz takie duże postępy w ruszaniu lewą nogą i ręką. Ale pamiętaj, że nie wolno ci przestawać! Ćwicz dalej i pamiętaj, że masz dla kogo to robić.

Pewnie chciałabyś wiedzieć, co tam u mnie w szkole. Przede wszystkim - bardzo dużo nauki. Już mam zapowiedziane 3 sprawdziany, zgłosiłam się do konkursu biologicznego "Salamandra" i przed chwilą skończyłam sobie drukować informacje o polskich Parkach Narodowych. Poza tym, w klasie jest coraz weselej i z każdym dniem jesteśmy coraz bardziej zgrani. Po prostu, jest świetnie i teraz się śmieję, że podczas wakacji tak się denerwowałam:).

Serdecznie Cię pozdrawiam i mocno całuję i ściskam. Mama Ci również przesyła pozdrowienia i buziaki.

Marta z Mamą

Ps. Niedługo Mama spotka się z Ciocią Asią i dostaniesz swoje skarpetki:).



276

Drogi Marku.

Z całego serca dziękuję... Twój czas jest teraz taki cenny i doba jest dla Ciebie za krótka. czuję się więc tym bardziej wyróżniona. Wzruszyłam się i popłakałam, bo "zrobileś mnie" aż w pięciu wariantach. Jak będziesz już miał założone to osobne konto w banku (rozmawialiśmy o tym przez telefon), to podaj tę informację na stronce. Za kilka dni dokonam wpłaty taką samą z adnotacją jak poprzednio.

Życze dużo zdrowia i siły. Twoja Haneczka ma niebywałe szczęście, że ma obok siebie Ciebie. Chciałabym, żeby mnie też ktoś tak kochał. Pozdrawiam serdecznie i załączam całuska dla Haneczki.

Sylwia Grabiec-Brzezińska z Gliwic

Listy 233 - 275

 

 

275

W pierwszych dniach, tygodniach choroby Hani, miłość była sprawą łatwą. Ludzie poświęcali czas, żeby napisać mi parę cudownych słów. Był to dla mnie okres szczególny; nigdy nie zapomnę szczodrej miłości, jaką mi tak wielu okazywało.

Gdy jednak minęło trochę czasu i Haneczka znalazła się w domu, przyjaźnie nie okazują się już sprawą tak prostą jak do niedawna. Ludzie zaczynają tęsknić za czymś odmiennym od codziennego kieratu choroby Hani i nie mam im tego za złe. Niełatwo jest przyjaźnić się z osobą pogrążoną w chronicznym bólu, czy osobą o tym bólu piszącym.


Marku, te słowa przeczytałam na Twojej stronie. Czuję w nich lekki żal, może gorycz... Myślę, że masz rację i nie masz. To nieprawda, że Twoi przyjaciele są znużeni chorobą Hani. Myślę, że prawda jest inna. Część tych osób towarzyszyła Ci w chwilach, gdy życie Hani było zagrożone. Teraz może pomyśleli, że trzeba dac Ci troszkę odpocząć i nie zawraca głowy korespondencją.

A inni? No cóż, Marku, los bywa okrutny nie tylko dla Ciebie. Wiem, że parę osób zmaga sie też z chorobami, a nawet bólem po śmierci najblizszych. Skupili się teraz na swoich nieszczęściach. Ja też zamilkłam. Od pewnego czasu stronkę czytałam nawet pobieżnie, by mieć przegląd Waszych zmagań z chorobą i myślami Was wspierać. Sama zmagałam sie z chorobą najbliższej mi osoby.

Marku, wiem, że od tych słów nie będzie Ci łatwiej, ale nie tylko Ty jeden przeżywasz takie ciężkie chwile. Nie tylko Ty jeden cierpisz i pytasz dlaczego?!

I coś Ci powiem. Ty masz dzielną, wspaniałą żonę, z którą walczycie razem. A nie wszyscy mogą dzielić swoje brzemię na pół (tak jak napisałeś). I nie wszyscy mają tylu przyjaciół. I walczą ze złym losem bardzo często osamotnieni.

Serdecznie pozdrawiam Ciebie i Haneczkę, życząc Wam siły i miłości, która daje Wam tę siłę...

Lidka z Będzina



274

Witam serdecznie. Zupełnie przypadkowo weszłam na Pana stronę i zostałam... 4 godziny. I tak Nie byłam w stanie wszystkiego przeczytać ani obejrzeć, ale już teraz mogę powiedzieć, że jest fantastyczna. Kiedy zapoznam się już z wszystkim pozwolę sobie napisać więcej.

Dzisiaj, życzę Państwu wszystkiego dobrego, siły do walki z przeciwnościami losu, miłości ludzi i radości z każdego dnia.

Wiem, co to walka o każdy normalny dzień. Od 23 lat sama wychowuję niepełnosprawnego syna, co spowodowało, że od 11 lat jestem na rencie. Wszystko ma swoją fizyczną granicę wytrzymałości (mój organizm nie wytrzymał), a nasza psychiczna siła do walki jest ogromna, chociaż nie wiem skąd to się bierze i na jak długo starczy.

Kocham ludzi, chociaż nie zawsze mogłam na nich liczyć. Dawałam, ale nie dostawałam... Czekam, dobro podobno wraca. Wierzę, że wróci ono do mojego syna, kiedy mnie już zabraknie. Bez pomocy i miłości ludzi nie da sobie rady. To cudowne mieć tylu przyjaciół , nieważne w realu czy wirtualnie, oni pomagają nie upaść, mieć nadzieję.

Jeszcze raz wszystkiego dobrego. Z serdecznymi pozdrowieniami

Magda-Małgorzata z synem Piotrkiem z Poznania



273

Drogi Marku!

Usiadłam w oczekiwaniu co dzisiaj napiszesz. Wróciłam do wczoraszego tekstu. Po raz pierwszy poczułam ścisk w gardle. I właśnie to uczucie skłoniło mnie do napisania tych kilku słów. Marku, Wasza miłość jest wielka. To ona każdego dnia daje Ci siły.I właśnie dzieki niej jesteś i będziesz w stanie znosić z godnością chorobę Haneczki. Miłość i wiara czyni cuda. I w przypadku Haneczki w to wierzę.

I przyjdzie wiosna dla Was Haniu i Marku, jak napisał Zdzisław Ziarniecki. Cierpienie kształtuje nasze dusze. To prawda. Sama tego doświadczyłam.

Pozdrawiam ciepłymi myślami

Halszka



272

Marku. To, co napisałeś 2 listopada, jest tym, o czym przebywający na tej stronce myśleli już od dawna. Wiem, że nie masz tyle czasu, co przed chorobą Hani. Ten czas jest obecnie dla Ciebie na wagę złota. Jest to czas, który dla Ciebie jest ciężkim "kieratem", ale i odpoczynkiem.

Czy Ty teraz w ogóle odpoczywasz? Jestem pewna, że na stojąco. Ba, nawet w pośpiechu jadasz. Tak niestety nie można, ja nie będę prawić Ci co wolno, a czego nie wolno. Ty musisz sobie zdawać sprawę z tego, co jest dla Ciebie ważne...i nie tylko. Codzienność bez pomocy fizycznej dla Ciebie, będzie coraz bardziej męcząca, będzie Cię przegniatać do "dołu". Czasem wręcz zapłaczesz i powiesz sam do siebie: dlaczego ja?, ja już nie mam siły. Nie myśl sobie, że dopadnie Cię tylko jeden raz. To będzie się powtarzało coraz częściej. Nam tutaj, czytając, tylko czytając wydaje się inaczej, ale ta prawda jest gorzka, brutalna, ale też i naturalna.

Kto nie przeszedł bólu i cierpienia sam na sobie, lub w pobliżu innej osoby, ten nie zrozumie.

My to wszyscy jesteśmy wraz z Tobą i Hanią i z całą powagą i odpowiedzialnością rozumiemy wszystko.

Jesteśmy tutaj wszyscy jak jedna rodzina. I jestem tego pewna, że każdy z Tobą pozostanie. Każdy kto czyta Twoją stronkę. swoją cząstkę miłości z serca odda dla Hani, dla Ciebie Marku i dla pozostałych.

Ucałuj Haneczkę ode mnie i uściskaj... Jestem z Wami

Wiktoria



271

Drogi przyjacielu...

Czytając Twoje wczorajsze refleksje miałam wrażenie, że opisujesz moje odczucia. Jestem w podobnej sytuacji od 22 sierpnia i doskonale rozumiem, co przeżywasz. Pomaga mi płatna opiekunka, codziennie kilka godzin. Jest iskierka nadziei. Wiesz, jak się cieszyłam, gdy mama przez dwie godziny siedziała na fotelu? Gdy zaczęła jeść? A dzisiaj mi powiedziała, że czuje, jak "choroba odpuszcza" Sama bardzo powoli podniosła się z fotela i siadła na wózek. Płakałam ze szczęścia.

Cały czas myślami jestem z Wami i życzę Wam z całego serca doczekania takiej chwili. Hania jest dzielna i wyzdrowieje, wierzę w to, bo wiara czyni cuda. Prawdziwi przyjaciele nie opuszczą Was w potrzebie!

Halinka z Tarnówki



270

Marku...

witam Was bardzo, bardzo serdecznie. Czytając wczorajsze wiadomości, robiło mi się smutno, coraz bardziej smutno. Chcę Cię jednak zapewnić, że prawdziwi przyjaciele nie odchodzą i obojętnie czy wiadomości będą ukazywały się codziennie, czy raz w tygodniu, to i tak będą z Wami, jak to się popularnie mówi - na dobre i na złe.

Marku, uściski dla Hani, a dla Was dobre słowa otuchy. Spokojnego dnia i samych radosnych chwil.

Deni



269

Haniu...

Codziennie czytam Twoją smutna historię. Płaczę i modlę sie za Ciebie. W sobote 14.10.bylam z pielgrzymką w Sanktuarium Matki Boskiej Bolesnej w Oborach. Polecilam Ciebie Jej opiece, Ona czyni cuda, gorąco w to wierzę. W przyszłą sobotę jadę tam ponownie. Przytwiozę Ci sukienny szkaplerz, t.j. plaszcz Maryji, aby chroniła Ciebie i pomogla pokonać tę straszną chorobę. Ściskam Cię mocno

Elżbieta



268

Mijają kolejne dni... Czytam i zaczynam patrzeć Twoimi oczami, Marku, na wszystko, co się dzieje wokoło. Nie jest to łatwe, czasem wręcz bardzo trudne. Mimo tych trudności i przeciwności, jakie daje nam każdemu z osobna los, to jednak jest na tyle przjrzyste, że umiemy się znalezć i przystosować w każdej dla nas sytuacji.

Jest też dla każdego tu przebywających refleksja z 1 listopada i bardzo zresztą piękny cytat Jerzego Zimnego: "Pamiętajmy o sobie, póki jesteśmy".

"Mocne słowa" skierowane nie tylko do odwiedzających stronkę, ale do wszystkich. Te słowa powinne trafić do każdego serca i powinny swój ślad zostawić.

Pamiętam, Haniu, i pamiętam, Marku, o Was każdego dnia. Słowa moje są z głębi mego serca i są one silnie związane nie tylko ze stronką Marhan, ale z każdym dniem, jaki przeżywacie. Jestem tuż obok Was jak, uśmiechacie się do siebie i wtedy, kiedy z oka płynie łza.

Marku, pozdrowienia dla Hani oraz mocne uściski i szybkiego powrotu do zdrowia. Myślę też, Marku, że nie zapominasz o słowach dla Hani, które niosą radość, które też wywołują ten jedyny uśmiech dla Ciebie, a które też są podporą i ciepłem na jutro i na każdy następny dzień.

Jestem z Wami...

Wiktoria



267

Witaj Haniu i Marku, Cieszę się że Hania pomimo choroby wykazuje normalne zachowania w momentach o których napisałeś wczoraj, tj. że pamiętała o dniu zmarłych. Znaczy to, że funkcjonuje w naszym życiu na tyle prawidłowo, na ile pozwala Jej stan zdrowia. To cieszy i napawa nas otuchą, że będzie z dnia na dzień lepiej, czego nie tylko Jej życzymy, lecz pragniemy, aby tak było nadal z codzienną poprawą na lepsze.

Dlatego też w nagrodę za Jej wkład i wysiłek w niepoddawaniu się oraz pragnienie do Jej powrotu do normalności w funkcjonowaniu w naszym życiu,p ozwoliłem sobie napisać dla niej ten oto wiersz...

Zdzisław



266

Dzien dobry,Marku... Nie pytam dlaczego. Wiem - te łezki besziesz wycierał, wycierał i wycierał. A one będą się gromadziły bez końca, bez końca.

Ostatnio przeczytałam na Onecie artykuł "Trzeba się wypłakać". I tak to wszystko jest. Nic na to nie poradzimy. Jestem z Wami. Ucałowania dla Was, pozdrawiam uśmiechem serca.

Halszka



265

Kochana Ciociu.

Dziś Święto Zmarłych. Dzień smutny i pełen refleksji nad życiem.

Dla nas był podwójnie przykry. Po raz pierwszy zapaliliśmy znicze na grobie kochanego Dziadka, na którego pogrzebie byłaś w maju. Drugim smutkiem była Twoja, po raz pierwszy chyba od "zawsze", nieobecność w Siedlcu. Bardzo za Tobą tęsknimy, ale najbardziej odczuła ten dzień "bez Ciebie" moja mamusia. Prosiła, aby przekazać Ci, że gdy przyjeżdżałaś w tych dniach do Siedlca, gdy wspólnie porządkowałyście groby bliskich, czuła się znacznie lepiej. Ten rok jest dla niej smutniejszy niż inne.

Myślimy o Tobie codziennie. Bardzo się cieszymy, że jesteś otoczona tak wspaniałą opieką i czekamy na dzień, gdy wujek pozwoli nam na odwiedziny u Ciebie.

Mocno i czule całujemy Cię jak zawsze wszyscy. Aby nie było nieporozumienia wymieniam: Janka, Ewa, Błażej, Bartek, Maciuś, Ania, Marek, Marcin, Marta. Poza nami: Marylka i Jasiu, Ela i Łukasz z Małgośką, Julia i Zbyszek z Kubusiem, pani Czyszkiewiczowa, państwo Kasprowscy, pani Dachowa i moi teściowie. Całujemy wszyscy.

Ewa



264

Dzisiaj chciałem wiele. Najpierw Żabikowo - rodzice, teść i nasza Niania, która odeszła 1 sierpnia. Byłem tam kiedy jeszcze słonko "chciało". Potem nic tylko wiatr i deszcz. I w deszczu z Bożeną pojechaliśmy na Górczyn do córki. Tam spoczywa także Łucja Danielewska - poetka, i ojciec Witka Różańskiego - też poety.

Idąc pośród szpaleru kwiatów i zniczy myślałem o moim ojcu, kiedy to jedenaście lat temu, bodajże trzy dni przed świętem zmarłych, pojechaliśmy do Kargowej, by towarzyszyć w ostaniej drodze Twojej Mamy - "Józi", jak mawiał mój ojciec. To tak jakby było wczoraj - oni jeszcze z nami i my z nimi, chociaż bliżej nich. Wybacz ten chaos słowny, ale to moje myśli, których nie potrafię okiełznać. I nie chcę, bo myśli to nasze alter ego, takie przyziemne i zrównoważone, za nas stojące, kiedy nas nie ma albo odchodzimy od siebie.

Dzisiaj przy tej wichurze byliśmy z Wami. Tak mocno jak wiatr, który wygaszał znicze - jakby mówił nam, że nie ogień tylko pamięć trzeba wzniecać w chwilach, kiedy jesteśmy jeszcze pośród żywych.

Pamiętajmy o sobie póki jesteśmy...

Jerzy Zimny



263

PROMYK NADZIEI

Gdy wraz z wiosną przyjdzie słońce
Wtedy, Haniu, Ty na łące oraz Marek
Kwiaty rwać będziecie pachnące
Taki losu dla Was będzie podarek.

(...)

Witaj drogi Marku,

Pragnę Cię zapytać, czy zamieściłbyś na swej stronce kilka moich wierszy, napisanych do drogiej memu sercu osoby.

Z wyrazami szacunku dla Hani i Ciebie...

Zdzisław Ziarniecki



262

Witam całą Rodzinkę Szymańskich!!

Już od dłuższego czasu nosilam się z zamiarem napisania do Was kilku słów, ale jakoś tak schodziło, aż w końcu Asia do mnie napisała. Chyba wyczuła, że chcę wysłać maila, zanim pojadę do domu na Święta. Ale może po kolei...

Wróciłam z przepustki 23.10, w poniedziałek i dostałam wypis. Pani doktor porozmawiała ze mną i powiedziała, że nie wiedzą, co mi jest, skąd się tą wzięło i jak to wyleczyć. W rozpoznaniu mam wpisane: cechy uszkodzenia pęczka poprzecznego przyśrodkowego. A wiec są to tylko cechy uszkodzenia, a nie samo uszkodzenie. Dostałam recepty na sterydy i tak mam miesiąc żyć na nich. Źrenice niby się zmniejszają, ale to bardzo powolne zmiany, no nadal podwójnie widzę. Poradziła mi także, żeby wzięła na semestr urlop zdrowotny, oczywiście podpisze wszystkie stosowne zaświadczenia, tylko mam się zdecydować. Ja jednak chodzę na uczelnie, ale będę się starać o indywidualny tak nauczania. Powiedziała mi również, że od początku podejrzewali stwardnienie rozsiane, ale jak na razie badania tego nie potwierdzają oraz ze mam cechy młodego udarowa i powinnam się przebadać. Trochę ciężko żyć z taką perspektywą. Muszę być cierpliwa, bo leczenie takich schorzeń zajmuje dużo czasu. Tylko najgorsze jest to, że nie wiedzą, co mi jest i leczą tym, co ma szerokie zastosowanie. Na uczelni mam trochę zaległości, ale wszyscy wykładowcy podeszli do sprawy ze zrozumieniem, tak że nie jest najgorzej.

Z Bartkiem bardzo dobrze, byliśmy wczoraj całą rodziną Brodeckich na grobie Babci Bartka pod Inowrocławiem, gdzie zostałam przedstawiona dalszej części rodziny. Wszystko jest na najlepszej drodze do pełni szczęścia.

Napiszcie, co u Was słychać. Pani Haneczko, czy nadal budzi się Pani o 6 rano i zaczyna nadawać jak ruskie radio? Mam nadzieję, że znacznie lepiej idzie już gryzienia. Jak się domyślam, nadal dostaje Pani tylko czystą wodę bez procentów. Czytałam o Waszych problemach finansowych. Niestety nie mogę Wam pomóc. Chciałabym za to przyjechać kiedyś w odwiedziny.

Pani Haneczko, niech wraca Pani do zdrowia, bo zdrowie jest najważniejsze. Chociaż tak się czasami zastanawiam, co jest ważniejsze: zdrowie czy miłość? Szukam odpowiedzi i nie znajduję.

Pozdrawiam

Ania Patron



261

Witam.

Otrzymałem maila, w którym pewna osoba (wydaje się, że zupełnie obca Państwu i nam) zwróciła sie z prośbą o pomoc dla Państwa.

Piszę z Miedzynarowodwego Instytutu Zdrowia PIOKAL z Gliwic. Nie jestem specjalistą w dziedzinie medycyny (zajmuję się informatyką w tym Instytucie), dlatego nie chciałbym Państwu robić złudnej nadziei, pisząc, że możliwa jest na pewno taka lub inna pomoc.

Jedyne, co mogę tu napisać, to poprosić Państwa o kontakt telefoniczny na numer Instytutu (032) 2345777 w celu odbycia konsultacji z lekarzem.

Pozdrawiam,

Adam Janota



260

Witajcie Kochani, Haniu i Mareczku...

Dziś niedziela, dzień modlitwy, prosiłam Boga o zdrowie dla Hani i siły dla Was obojga. Czytam codziennie informacje Marka i cieszę się z każdej dobrej nowiny.

Całuję Was oboje...

Gosia



259

Zastanawiam się jak to jest? Moje, nie, nasze "Maleństwo" (tak nazywaliśmy Mamusię) była całkiem taka sama, jak Twoja Hania!!! Dobra, miła słodka i kochana aż do bólu.

Mareczku, wszystko, co do tej pory Was spotkało i co jeszcze Was spotka, my mamy już za sobą...Parę lat temu spadła na nas diagnoza - rak mózgu, u naszej Mamusi.

Nie chcę wspominać walki, jaką toczyliśmy z tą wstrętną chorobą, ale zapewniam Cię, że LOS nam zafundował wszystkie barwy uczuć. Rozpoznanie, operacja, naświetlania (zwolniłam się z pracy i prawie dwa miesiące mieszkałam we Wrocławiu, by od rana do wieczora być z Mamusią na oddziale)... Szczęśliwa oddałam Mamcię mojemu kochanemu Tatusiowi. Była bez włosów, ale dla nas najpiękniejsza, najlepsza i najkochańsza!!! Każdy dzień był świętem!!! Tak było przez 2 miesiące. Potem nastąpił powrót. Nie mogła już być operowana, ani naświetlana. Mógł tylko się zdarzyć cud.

Codziennie od września do marca czekaliśmy na cud. Ale cud nie nastąpił, natomiast choroba postępowała. Nasze Maleństwo, było pielęgnowane, tulone, pieszczone. Każdy dzień był na wagę złota! Chociaż nieraz łykałam łzy bólu i rozpaczy, to ciągle żyliśmy nadzieją. I tak mijał dzień za dniem. Siedem miesięcy leżenia - bez materacy przeciwodleżynowych, bez najmiejszego podrażnienia skóry. "Pani Elu, gdyby inni chorzy mieli przynajmniej 10% takiej, wypływającej z serca, opieki jak Wasza mamusia, to lżej byłoby żyć na tym świecie".

LOS zabrał nam nasze Maleństwo. Osierocił nas! Było to parę lat temu, a do tej pory wszystko jest świeże i cały czas boli!!!

Zastanawiam się, dlaczego Ci to wszystko opowiadam. Może dlatego, że Twoja Hania jest taka bezradna i zdana na Waszą łaskę, jak moja Mamusia. I dlatego też, że opiekujecie się nią tak, jak myśmy się opiekowali Mamusią.

Życzę Wam, aby LOS okazał się dla Was łaskawszy i żeby Hania powoli i łagodnie wyszła z tego stanu niemocy. A mam pewność, że tak będzie!!! Wiesz dlaczego? Bo ma przy sobie swojego własnego "Kaszpirowskiego", którego bardzo kocha i dla niego na miarę swoich możliwości postara się być sprawna. Trzymajcie się dzielnie! Pozdrawiam i wspieram myślami.

Haniu! Apeluję do Ciebie - zdrowiej nam powoli i skutecznie!!! Bo my, przyjaciele stronki, potrzebujemy Marka również dla siebie! Bardzo Was Kocham!

Za to, że jesteście tacy normalni w tym nienormalnym świecie. Pozdrawiam...

Elżbieta



258

Zainspirowany Twoją dzisiejszą refleksją sięgam do myśli E. Stachury. Ta cieńka nić to tak po prawdzie - to jej nie ma. Jesteśmy śmiertelni od samego poczęcia - to znaczy nieśmiertelni! Stachura pisał, że pragnąłby zabaczyć cały ten wszechświat na talerzu. Jak małą jagodę. I o dziwo doświadczył tego w chwili, kiedy stanął na torach przed pędzącą lokomotywą.

Ta lokomotywa to symbol przeciwności losu. Kaleki po tym wszystkim szedł przed świat świadczyć życie. Każdy z nas stanie kiedyś na torach i wtedy zrozumie czym jest życie. Beztroska miłość nam to życie przesłania i dopiero wtedy jest prawdziwa, kiedy zderzy się z jego przeciwnościami i przetrwa najgorsze z możliwych.

Ktoś kiedyś powiedział: "Bóg zabiera nam to, co najlepsze, abyśmy mogli mogli doceniać to, co mamy". Ja myślę, że Bóg jest dla Hani i dla Ciebie łaskawy. Byle tylko nie tracić wiary i przyjąć to wezwanie w dobrej wierze, a łaska was nie minie. Życie i miłośc wymagają poświęceń. Prędzej czy później, każdy z nas bez wyjątku, tego doświadczy. Dlatego nie jesteś osamotniony i musisz pogodzić się z losem.

Przypomniałem sobie wersy, które napisałem jeszcze w beztroskiej młodości: Tu odwrócone nurty jak czas/ nie biegną na moje posłanie/ ani dni jutrzne blaskiem/ dojrzałe jarzębin spojrzenie/ w krew coraz pełniejszych dłoni.

Już wtedy wiedziałem, że czas mnie nie ominie ani nie doświadczę żadnej jutrzni. Takie jest życie i nic na to nie poradzimy. Możemy tylko ufać więzom naszej krwi - co oznacza że MUSIMY wspierać się nawzajem.

Jerzy Zimny



257

Marku...

Siadasz i piszesz do nas dzieląc się wszystkim, a w głowie masz tysiące myśli i pytań bez odpowiedzi. To jest taki czas, gdzie możesz chwilkę pomyśleć, praktycznie tak na niby się skupić, bo nasłuchujesz, czy Hania czegoś nie potrzebuje i piszesz z wielkimi przerwami i z ciężkimi myślami, a nawet zbierasz swoje myśli, by nam je przekazać. Przychodzą wspomnienia - którymi się nie żyje, one tylko uczą jak żyć... Przychodzi uśmiech uciekający jak poranna mgiełka... Przychodzi co by było, gdyby...

W tym codziennym "kieracie" zapominasz, że sen jest potrzebny, zapominasz, że jesteś chory, zapominasz zjeść na czas. Zapominasz o sobie. Jesteś gdzieś hen, daleko poza kulisami każdej minuty i godziny. Mimo tego piszesz, poprawiasz to i piszesz i czasem znów od nowa.

Ja tylko bym chciała podkreślić i zaakcentować nasze porzekadło, choć jest bardzo stare, to jest w każdej sytuacji potrzebne: "To, co dajesz innym, powróci do Ciebie z podwójną siłą". Nie będę komentować znaczenia tego powiedzenia, gdyż jestem pewna, że wszyscy wiedzą, jak je zrozumieć.

Uściskaj Hanię ode mnie i mocno ucałuj i nie zapominaj o słowach dla Niej, które dają wiarę, siłę i nie tylko...

W tej swojej codziennościnie zapominaj o pociechach, one też chcą usłyszeć, że nie są w tym bólu sami i w tym co robią dla swojej mamci.

Pozdrawiam i życzę zdrowia i tylko zdrowia.

Wiktoria



256

Dzień dobry, Marku

Dowiedziałyśmy się z mamą o chorobie Hani w środę 18 października. Była to dla nas bardzo smutna informacja, ponieważ kochamy Hanię za jej pogodę ducha, energię i dobroć, szczerość i uśmiech.

Ponieważ nie mam w domu zainstalowanego Internetu, korzystam z niego tylko w pracy i jak tylko mam wolną chwilę śledzę Twoje zapiski, drukuję i czytam w domu razem z Mają i mamą. Obiecałam sobie i mamie, że jak najszybciej do Was napiszę, ale jest to niezależne ode mnie i chwilkę czasu znalazłam dopiero dzisiaj.

Bardzo się cieszymy, że stan zdrowia Hani się poprawia. Ucałuj ją mocno i pozdrów od nas. Trzymajcie się cieplutko, wszystko będzie dobrze. Życz Hani szybkiego powrotu do zdrowia. Z całego serca wierzymy, że Hania dzięki swojemu optymizmowi i energii, jaką posiada, dodatkowo wsparta ogromnym Twoim i wszystkich bliskich oddaniem i mocą, szybciutko wróci do pełnej sprawności i jeszcze nie raz wybierzemy się nad piękną Maltę.

Najserdeczniej pozdrawiamy...

Ewa z mamą (Mysią) i Mają



255

Drogi Marku!

Masz wspaniałe plany rehabilitacji Haneczki. Porównałam je do leczenia i rehabilitacji jakie ja byłam w stanie zapewnić mojemu mężowi. Niestety, w czasie jego pięcioletniej choroby mogłam sobie pozwolić tylko na prywatne konsultacje lekarskie, kupno leków i opłaty za taksówki, a i tak to wszystko pochłonęło całe oszczędności nasze(odkładane przez całe życie). Całą resztę tzn. pracę pielęgniarki i rehabilitanta wykonywałam sama. Przez pięć lat nie wychodziłam z domu praktycznie na dłużek niż pół godziny. A jak musiałam załatwić coś dalej od domu - musiałam brać taksówki, aby prędzej wrócić.

Z tym, że ja nie miałam żadnej pomocy. Rodzina męża pokazywała się dwa razy do roku (urodziny, imieniny). Mąż nie tolerował żadnych obcych osób (od razu im wymyślał - w chorobie był bardzo przykry i złośliwy).

Dobrze, że macie dzieci, na które możesz liczyć. Rehabilitacja i leczeczenie jakie zaplanowałeś pochłonie kilkadziesiąt tysięcy rocznie - musisz mieć tego świadomość już na starcie. Jedyną alternatywą (przy braku wielkich kapitałów) jest to, co ja w tej sytuacji robiłam, ale prowadzi to do dosłownie klasztornego wyrzeczenia się wszystkiego (nawet spacerów) - bo jeśli pełni się dyżur dwudziestoczterogodzinny to na nic nie ma już czasu.

W drugim roku choroby męża miałam stan przedzawałowy - i to dopiero była tragedia. Musiałam płacić sąsiadom za robienie zakupów. Regułą było to, że nie oddawano mi reszty. Taki stan trwał przez dwa miesiące.

Przyjacielska, życzliwa pomoc skończyła się dosyć prędko. Na początku, każdego dnia ktoś nas odwiedzał i, mówiąc prawdę, bardziej przeszkadzał, niż pomagał. Potem zrobiło się pusto. Każdy miał swoje kłopoty i nie mogłam mieć o to pretensji.

Najczęściej radzono mi, abym oddała chorego do specjalnego zakładu, czego nigdy bym nie zrobiła. Ale bałam się, że w pewnym momencie nie dam rady fizycznie.

Kiedy mój mąż zmarł, pani doktór prowadząca powiedziała mi, że rokowania na jego życie po udarze dotyczyły okresu do jednego roku - a mnie udało się jakimś cudem sprawić, że było to pięć lat.

To tyle moich uwag. Jesteś w lepszej sytuacji. Ja nie miałam do kogo zwracać sie o pomoc. Przytłaczał mnie czasami ciężar odpowiedzialności, ponieważ wiedziałam, że nikt poza mnbą nie uczyni niczego, po prostu nie było nikogo poza mną, komu by na tym zależało. Tak czasem bywa.

Dlatego wierzę, że Tobie się uda - masz zupełnie inną sytuację, pomoc i oparcie. To jest to, czego mi tak bardzo brakowało.

Jurata



254

Witam kochaną Panią Haneczkę i Pana Mareczka!

Pozdrawiam najcieplejszymi myślami z serca płynącymi i życzę dużo zdrówka.

Ściskam Panią i Pana Mareczka

Anetka



253

Witaj Marku!

Stronka jest super, ale to w tej chwili nie jest tak ważne, jak zdrowie Twojej Hani. Trzymaj się cieplutko i bądź dobrej myśli. Wszystko jest w rękach Opatrzności, choć są rzeczy i chwile, które nas przerastają, więc musimy im stawić czoło.

Gorąco i serdecznie pozdrawiam...

Ela



252

Witaj Marku.

Znowu jestem w domku, mogłam przeczytać szcześliwa wiadomośc, że Haneczka wrociła do domku, że jesteście już razem. Marku, wierzę mocno, że wszystko będzie dobrze. Jesteś bardzo dzielnym mężczyzną. Życzę Tobie I Haneczce wszystkiego co najlepsze.

I wiem, że nie raz jeden pójdziecie razem na spacer.

Pozdrawiam serdecznie

Małgośka

Zabiorę Cię ze sobą

Chcę cię zabrać ze sobą,
Na spacer do słońca,
Po myślach i marzeniach,
Po tęczy bez końca.

....



251

Witaj Marku.

Pozdrawiam Was wszystkich bardzo ciepło. Wzruszył mnie apel Halszki, podpisuję się pod nim nie tylko rękami lecz całym sercem.

Uściski dla Haneczki

Deni



250

JESTEM BARDZO DUMNA, ŻE JEST TAKA OSOBA JAK HALSZKA. CUDOWNY APEL NAPISAŁA.

PROSZĘ, NIECH KAŻDY WEŻMIE TE SŁOWA DO SERCA, A NIE UDA, ŻE NIE SĄ SKIEROWANE DO NIEGO. WIERZĘ, ŻE TAK BĘDZIE. MYŚLI, MODLITWY RZECZ PIĘKNA, ALE CZAS ZEJŚĆ NA ZIEMIĘ.

KAŻDY UZNA, NA ILE MOŻE POMÓC. ALE POWIEDZENIE, ŻE W GRUPIE SIŁA TUTAJ SIĘ NA PEWNO SPRAWDZI. MALUTKO MOGĘ, ALE POMOGĘ. PIĘKNIE BĘDZIE JAK KAŻDY TAK POWIE, W CO BARDZO WIERZĘ.

ŁĄCZE NIEGASNĄCE POZDROWIENIA DLA MARKA I HANI. DLA NICH WARTO...

Alicja



249

Bardzo gorąco pozdrawiam Ciebie, Haneczko.

Mam prośbę do wszystkich Twoich znajomych i przyjaciół - POŁĄCZMY SIĘ RAZEM "KORONKĄ DO MIŁOSIERDZIA BOŻEGO" w godzinie Miłosierdzia od godziny 15 do 16 i ofiarujmy tę modlitwę za zdrowie HANECZKI.Taki szturm na NIEBO jest w stanie wyprosić wiele łask.

Kto może niech się łączy w modlitwie różańcowej o każdej pełnej godzinie.

Serdecznie pozdrawiam Ciebie, Haneczko, i Twoją rodzinę i życzę Wam wielu łask Bożych i opieki Matki Bożej na każdy dzień. Jesteś, Haniu, w moich codziennych modlitwach

Krystyna

Haneczko czy rozdałaś już wszystkie różańce? Zobacz, ile łask na Ciebie spłynie za każdą odmówioną "zdrowaśkę".



248

Muszę to powiedzieć na głos, dziękuję Halszce, że napisała tak piękny i otwarty list do wszystkich odwiedzających tę stronkę.

Stronka Marka jest dla nas stronką dającą ciepło i nie tylko. Daje nam także spojrzenie i uczy, jak należy i można walczyć z chorobą. Nikt z nas nie wie, kiedy i co może nas spotkać.

Solidarność wszystkich, jak również wsparcie, o którym pisze Halszka, niech będzie dla każdego z nas wskazaniem, że My również kiedyś możemy być w takiej potrzebie, jak teraz Hania i Marek.

A zatem, proszę, wczujmy się wszyscy w list Halszki i nie bądźmy ja Jej apel obojętni.

Przyjaźń nasza powinna być odzwierciedlona nie tylko w słowach, ale również w czynach.

Marku, dodam jeszcze, nie tylko na swoje usprawiedliwienie, ale myślę też wszystkich tutaj, że nikt nie pomyślał, że na to samo konto, które jest podane w "Pomóż stronce" można również pomóc Hani jako dar serca właśnie.

Za swoje słowa biorę pełną odpowiedzialność. Czynię więc to, co powinnam, prosząc odwiedzających stronkę Marka, żeby uczynili to samo.

Marku, czuję pewien niedosyt, albowiem rozmawialiśmy przez telefon. Wystarczyłoby od Ciebie tylko jedno słowo. Dlaczego go nie wypowiedziałeś? Pisałam Ci, że zawsze możesz na mnie liczyć przez całe 24 godziny na dobę.

Czasem trzeba i należy powiedzieć wprost. Myślę, że to wprost zawsze ode Ciebie usłyszę. I zawsze postaram się wywiązać.

Proszę, ucałuj Hanię i nie zapominaj o Wiekich słowach, które dają ukojenie bólu, radość i uśmiech. Te słowa i dla Ciebie są osłodą każdego dnia.

Jestem z Wami...

Wiktoria

Ps. HALSZKO... DZIĘKUJĘ...



247

Witam Cię, Haniu, witam Cię, Marku...

Minął kolejny dzień, jak Hania jest w domu. I już poszło w zapomnienie pierwsze borykanie się z trudnościami, a pozostają w oczach i w sercu pierwsze radości, jakie doznajemy właśnie teraz, kiedy Hania staje się jeszcze bardziej bliższa naszym sercom poprzez swoje rozmowy do bliskich sobie osób i nie tylko...

Jestem pewna, że każdego dnia będzie lepiej i każdego dnia Hania będzie bardziej czuła sie wolna od tej choroby. Bezpieczeńswo i świadomość, że się jest wśród kochających Ją osób, będzie owocowała postępem w zdrowiu i pięknym uśmiechem na twarzy. Są to, co prawda, małe kroczki, ale kroczki prowadzące do celu.

Słowa uznania, i nie tylko, kieruję do Waszej córci Asi - jesteś dzielną i odważną dziewczyną, kobietą. Masz w sobie wartości godne do naśladowania. Pomyślisz sobie zapewne teraz, że to są puste słowa, bo i prawda, co po słowach, jak lepsze są czyny. Przekazuję Ci tylko słowa, albowiem w taki tylko sposób mogę Cię docenić jako człowieka, jako kobietę i jako córkę. Niech te moje słowa będą dla Ciebie ciepłą "kołderką", gdy czasem nie będziesz mieć siły.

Niech będą też ciepełkiem, że są inni - obce Ci osoby, które doceniają to, co robisz i z czym się borykasz w tak młodym wieku.

Marku, proszę powiedz Hani, że mocno ściskam i całuję. Jestem z Wami...

Wiktoria



246

Czemu świat nie może się składać z takich cudownych, serdecznych istot jak Wy? Przywracacie wiarę w człowieczeństwo.

Ciebie tylko znam z pisania, a Hanię z ujmującego uśmiechu na fotkach. Niezmiennie trzymam kciuki.

Alicja



245

Witaj, Mareczku i witaj Haniu :).

Nareszcie w domu, myślę, że to dobra nowina i dobry czas dla Haneczki. Zawsze lepiej na własnych śmieciach, wśród tylko bliskich osób i znajomych sprzętów.

Mareczku, poradzisz sobie! Kochasz Hanię a miłość zawsze dodaje sił. Myślę, że otoczona Waszą opieką Hania powoli będzie wracała do zdrowia. Trzymamy kciuki, żeby tak się stało...

Całujemy Was oboje

Gosia, Ewa, Joasia, Kornelia i nasza mama



244

Kochana Haniu!

Bardzo się cieszę , że jesteś już w domu. Od początku Twojej choroby, codziennie czytałam na stronce wiadomości o Tobie. Jednym słowem Witaj w domu!

A dla Ciebie Asiu i Twojego taty wielkie słowa uznania...

Pozdrawiam i całuję

Ewa z Karny



243

Wczoraj nie miałam możliwości, aby przeczytać listy od Pana do nas wszystkich.

Bardzo się cieszę, że Pani Hania jest w domku, że w końcu jest u siebie, bo gdzie lepiej dochodzi się do zdrówka, jak nie w domku. No ... i jeszcze przy boku Pana Mareczka :)

Przytulam Pana i Panią Haneczkę do swojego" małego" serduszka i proszę o uśmiech dla mnie.

Anetka



242

Marku...

Bardzo się cieszę, że Marta odwiedziła babcię:))...

Teraz czytam jej list i mam łzy w oczach, wiem jakie to było dla Hani, dla Was ważne, żeby mieć z nią kontakt..

Pozdrawiam...

Jadwiga



241

Witaj Marku.

Dziś bardzo radosny dzień, niczym święto. Hania wraca do domu, a wraz z nia radość i uśmiech.

Życzę Wam tej radości bardzo, bardzo dużo.

Uściski dla Haneczki, a dla Ciebie Marku wielkie słowa uznania...

Deni



240

Kochana Ciociu!

Jak dobrze, że można już pisać do Ciebie wiedząc, iż jesteś w domku. Cieszę się tak bardzo, bo zawsze wierzyłam, że tak się stanie. Masz tyle kochających osób wokół siebie i właśnie to pozwoli wrócić Ci do zdrowia.

Bardzo się cieszę, że odwiedziła Cię Marta - pozdrawiam Ją i Wiolettę.

Całuję Cię mocno z całą rodzinką. Do zobaczenia.

Ewa z Karpicka



239

Brak mi słów, na to jak życie nas zaskakuje. Zawsze z czegoś musimy wychodzić i płacić jakąś cenę. Ale jest w tym zawsze światełko nadziei i to jest pocieszające.

Życzę Tobie nieograniczonego zasobu sił. Wierzę, że teraz pozostaną do pokonania skutki tej choroby i nic ponadto.

Jeżeli idzie o mnie, mój czas, to nie jest najgorzej. Mogę Cię wyręczyć w wielu sprawach wymagających zachodu, choćby urzędy. Mam znajomego, który jest koncesjonowanym ratownikiem medycznym. Posiada specjalistyczny transport, itd.

Dobrze, że opisujesz wszystko ze szczegółami. To pomaga nam, internautom w myśleniu. Na poczatek: Jeżeli mogę zwrócić na coś uwagę, to proszę nie podawaj Hani parówek. Nawet cielęcych (takich wprawdzie nie ma), ale nie podawaj. Lepiej gotowaną wołowinę z warzywami, a na sery przetworzone też bym uważał. Chudy twaróg zmiksowany z mlekiem. Co najwyżej. Gotowane warzywa, warzywa, warzywa i jeszcze raz warzywa. No i ryby gotowane. Oceaniczne. O słodyczach radziłbym zapomnieć. To jest oczywiście moje zdanie. Wiem natomiast, że po zawałach i udarach, zalecana jest dieta śródziemnomorska, a to z uwagi na oczyszczanie naczyń krwionośnych. Warto to zagadnienie omówic z dietetykiem. Może jeszcze coś podpowie?

Pozdrawiamy Was tam w waszym domu ze Świerczewa. Radzi, że znów jesteście razem.

Jerzy i Bożena



238

Kochana Babciu,

Bardzo się cieszę, że jesteś już w swoim domu. Wiem, że jesteś z tego powodu szczęśliwa. Nie martw się, na pewno za jakiś czas pójdziesz do swojej kuchni i wszędzie tam, gdzie będziesz chciała.

Mama kupiła dla Ciebie ciepłe skarpetki w Twoim ulubionym kolorze - różowym, a drugie białe, w takie pastelowe paseczki, i jeszcze dwie pary białych, cieńszych - gdyby w domu było cieplej. Na pewno Ci się spodobają.

Z całego serca ściskam, całuję i pozdrawiam -

Martusia z Mamą



237

Haniu, tak się cieszę, że jesteś w domciu na swoich pieleszach, że masz tuż obok siebie i obok Twego łóżka swojego Marka. Jest to dla Ciebie azyl i równocześnie powrót do zdrowia.

Jednym słowm Witaj w domu, Haniu!

Marku, każdy nowy dzień przyniesie Ci więcej doświadczeń, każdy nowy dzień powitasz, no właśnie jeszcze teraz nie myślisz jak, ale zapewniam Cię, że każdy dzień będzie lepszy od minionego, każdy tydzień będzie dla Ciebie już nie nowym wyzwaniem, ale myślą, czy wszystko dobrze zrobiłem, czy czegoś nie przeoczyłem....

Jest teraz ulga, bo Hania jest w domu. Jest radość bo sobie pogadasz, ale też jest i praca. Praca jak każda inna, która wymaga dużo od Ciebie.

My tu wszyscy Cię wspieramy, ale nie umiemy na już i na teraz pomóc Ci w codziennych obowiazkach, z którymi Ty jesteś wraz z Asią.

Jesteś dojrzałym "chłopcem" i odpowiedzialnym, więc uśmiech na Twej twarzy nie zgaśnie, wręcz przeciwnie - będzie promienny, jak nigdy dotąd.

Pozdrawiam serdecznie i proszę - ucałuj Hanię i podpytaj jš, kiedy wreszcie wypijemy naszą herbatę z "ciachem", bo ja już się doczekać nie mogę.

Jestem z Wami

Wiktoria



236

Kochani, cieszymy się razem z Wami z powrotu Haneczki do domu. Cały czas na bieżąco śledziłem Twoją stronę i wiedziałem, że to tylko kwestia czasu.

Pozdrów i ucałuj Hanię od nas i niech nadal nie opuszcza jej nadzieja szybkiego powrotu do zdrowia.

Tobie życzę wytrwałości i siły, bo wiem z praktyki, jakie obowiązki na Ciebie spadną.

Ucałuj też mocno Asię, która tak dzielnie Ci pomaga. Kochana dziewczyna.

Pisz jak najwięcej na Twojej stronce. Pozdrawiamy,

Czesiek z rodziną



235

Ciągle nie mieści mi się w głowie to całe zamieszanie. Jacy krusi jesteśmy, nie do wiary. Nie daj się. Jak Ci pomóc, jak pomóc Hani?????????????????????

Pozdrawiam...

Jurek



234

Smutno mi mocno, w locie dowiaduję się o kłopotach, pokonamy je. Boli mnie to, że Hanię boli.

Dla niej pobiegnę kolejny Poznański Maraton. Miejcie się dobrze, jak ja.

Jak Ci pomóc??? Faktycznie, nie falszywie.

Pozdrawiam...

Jurek Bednarz



233

Najmilsi,

Kiedy zatelefonowała Basia, aby nas powiadomić o chorobie Hani, wprost trudno było mi uwierzyć. Przecież dopiero kilka tygodni temu żartowaliśmy razem na ślubie Justyny. Uśmiechnięta jak zawsze i elegancka Hania nadal stoi przed moimi oczami.

A wejście na twoją, Marku ,stronę i historia Waszej walki o Hani życie i zdrowie, spleciona z historią najpiękniejszej miłości, z jaką zdarzyło mi się zetknąć, wprost zwala z nóg. Nie byłam w stanie znaleźć słów, aby przekazać Wam uczucia przyjaźni, dodać otuchy i woli walki. Ale za kilka godzin Hania znajdzie się w domu. Zaczniecie nowy, bardziej intymny okres walki o sprawność i zdrowie Hani.

Haniu, witaj w domu. Teraz już musi być tylko lepiej. Wierzę, że Wasza miłość poprowadzi Was do zwycięstwa. Nad każdym Twoim ćwiczeniem będą czuwały modlitwy i serdeczne myśli wszystkich Waszych przyjaciół.

Marku, chociaż jesteś tak zdeterminowany do długiej walki z chorobą, niech to nie będzie samotna walka. W czasie, gdy Asia ma zwolnienie na opiekę nad mamą, spróbuj załatwić na późniejszy okres siostrę z PCK. To są właściwie opiekunki, które przychodza na 2 godziny do starszych i schorowanych ludzi, robią zakupy, troche sprzatają, troche gotuja i trochę towarzyszą tym ludziom. Te dwie godziny miałbyś za darmo, ale mozna też czasem z taką siostrą umówić się dodatkowo i ją po prostu opłacić. To nie są duże kwoty.

Hania będzie wymagała stałej opieki przez całą dobę i rehabilitacja będzie długa. Pomyśl o grafiku dyżurów, jak w szpitalu i zaplannuj całe doby wraz z weekendami. Jeśli nawet będziesz przy Hani 16 godzin na dobę, to przecież musisz się przespać, najeść, wykąpać i przewietrzyć.

Jeśli chcecie, aby Wasza walka zakończyła się zwycięstwem nad chorobą, musicie oboje zachowywać się jak sportowcy w drużynie: trening, wypoczynek, współpraca, relaks.

A wszystkich przychodzących w odwiedziny wciagać do drużyny i przydzielać odpowiednie funkcje. Gdybyś taki grafik zamieścił na swojej stronie internetowej - aby była jasność dla przyjaciół, w jakie dni i godziny potrzebujecie wsparcia. Przyjaciele mogliby wówczas wpisywać się w ten grafik tak, aby odwiedziny Hani były dla niej nie tylko towarzyską przyjemnością, ale pozwalały też Tobie różne sprawy załatwić.

Marku, pozwalam sobie na te rady, ponieważ sama przeszłam przez kilkuletnią chorobę mojej mamy, która wymagała rownież całodobowej opieki. Jako jedynaczka musiałam zapanować nad wszystkim.

Haniu, najbliższe miesiące dla Ciebie, to jak przygotowania do olimpiady. Ty sama, ale tez cała Twoje drużyna będzie pracować na Twoje zwycięstwo. I wygrasz!! Pozostajemy z Wami w modlitwie i w myślach

Anita i Jurek Bednarzowie

Listy 201 - 232 (Hania w szpitalu)

 

 

232

Boże, jestem pod wrażeniem Twojej strony i tego, co zdołałam na niej przeczytać. Człowieku, przecież ty jesteś herosem. Przeczytałam o Twojej ukochanej żonie. Będzie dobrze, zobaczysz, masz moje modlitwy.

Zainteresowały mnie Twoje zdjęcia. I te zdjęcia ogrodów, tylko że muzyczka mi nie gra. I te zaczarowane obrazy. Czy możesz mi zdradzić tajemnicę jakiego programu używasz do obróbki? Przecież tu jedno zdjęcie jest cudniejsze od następnego. Człowieku, jak Ty to robisz?

Ja na razie nie umiem robić stronek, mam tylko bloga, no i swoje fotki na hostingu zdjęć. Mojego bloga masz w podpisie.

Będę zobowiązana za odpowiedź

Dorota Zegarowska



231

Tak mi przykro i smutno z powodu choroby Hani. Dowiedziałam się o tym dwa dni temu. Szkoda, że nikogo z naszej rodziny o tym nie powiadomiłeś. Znalazłam Twoją stronkę i teraz wiem, co się dzieje z Hanią.

Wiem, że dacie sobie radę. Dobrze, że masz z Hanią kontakt. Teraz najważniejsza ponad wszystko jest rehabilitacja. Moja Mama nie chciala ćwiczyc i dlatego leży juz pięć lat. Wiem, że Hania będzie ćwiczyc i zacznie wracać do zdrowia.

Uściskaj ją ode mnie. Zawsze od lat, jak myślę o Hani, to widzę jej uśmiechniętą twarz. Będzie dobrze. Życzę Tobie wiary i cierpliwości.

Uściski dla Asi i Dawida

Krysia z Knoxville, USA



230

Kochany Wujku...

Twoje słowa na stronce napawają nas optymizmem. Bardzo się cieszymy, że jutro Ciocia będzie już w domku. Nareszcie! Pewnie teraz będzie szybciej wracała do zdrowia.

Uściskaj Ją mocno od nas wszystkich. Do zobaczenia.

Ewa, Błażej i chłopcy



229

Nie dla Hani zacznie się nowy etap. Hania wróci do domu, więc nic nowego, a Tobie "przyjdzie do domu" coś zupełnie nowego - nowa rola, w której dotąd nie byłeś.

Nie bez powodu Hania przypomniała Ci dzisiaj abyś podziękował za jej pobyt w szpitalu i za opiekę lekarską. Jakby nie było, ta opieka była i na koniec pani doktor dobre słowo się należy. Dobre słowo? Tak mało dzisiaj dobrego słowa. Dobre słowo powinno być odpowiedzią na brak słowa lub nieprzyjemne słowo.

Ja myślę, że teraz, kiedy Hania będzie w domu, będziesz musiał częściej konsultować się z lekarzem. Bo to przecież Ty będziesz przy Hani i każde jej zachowanie będzie przedmiotem Twej troski. Z czasem dojdziesz do wprawy i to, co dzisiaj wydaje się trudne, za niedługo będzie codziennością. I o dziwo, sam dostrzeżesz, że tak wiele potrafisz i że to wcale nie jest uciążliwe. Po prostu - będziesz teraz częściej obok żony, tak jak Ona dotąd była przy Tobie. Tak się często zdarza w życiu, że niespodziewanie człowiek zostaje "wezwany" do pełnienia posługi wobec bliźniego.

Jutro jest piątek. Pojutrze sobota. A potem znowu piątek. Te dni przełożą się na Wasze szczęście i bedzie tych dni i tego szczęścia coraz więcej. Mimo tego wszystkiego, co Was spotkało. Mimo!

Jerzy



228

Panie Mareczku,

Przesyłam gorące i z głębi serca płynące pozdrowienia.

Moje serce jest cały czas z Panem i Panią Haneczką, wie Pan o tym, prawda?

Anetka



227

Droga Haniu i Marku!

Cieszę się razem z Wami. Dobra wiadomość jest jak uśmiech słońca. Wreszcie do domu i powoli do zdrowia. I dalej będzie tylko lepiej i lepiej.

Przesyłam pozdrowienia.

Halinka z Tarnówki



226

Drogi Marku

Pozdrawiam Cię serdecznie i pozdrawiam wszystkich przyjaciół, którzy Cię wspierają.

Mam świadomość aktualnych Twoich problemów i wydatków. Zechciej więc przyjąć tę skromną sumę jako dar serca.

Całym sercem jestem z Tobą. Bądź dzielny.

Zofia Kobyłecka



225

W Medugorje jest stos, coraz bardziej rosnący, z porzuconych tutaj przez szczególnych pielgrzymów - wahadełek. Cudowna moc - jak mówiła niejednokrotnie Gospa dzieciom - tkwi w wierze, a nie w przedmiotach znamionujących moc uzdrowieńczą. Każdy z różdżkarzy który tutaj zawita przestaje być różdzkarzem.

Dobrze się stało że różaniec stamtąd trafił do Hani. Obojętnie na jaką drogę, tą doczesną i tą do wieczności - różaniec jest lekarstwem. Odmawiamy przy nim swoje życie w każdej chwili życia i to życie nam przychodzi łatwiej, szczególnie w chwilach dramatycznych dla ciała. Uzdrowienie poprzez Ducha Św. "Niech zstąpi duch Twój". Ileż to razy słyszymy te słowa popdczas liturgii Mszy.

Dobrze się stało, i jestem przekonany, że nieprzypadkowo, różaniec Gospy trafił do Hani. Będzie jej łatwiej znieść wszystko, co jeszcze przed Nią. I Tobie też.

Jerzy Z.



224

"Ten, kto ma przyjaciół,
jest jak step rozległy,
kto ich nie ma,
jest jak dłoń mały."

Haniu...

Bardzo się zmartwiłam, jak się dowiedziałam, że jesteś w szpitalu. Z całego serca życzę Ci dużo, dużo zdrowia.

Ofiaruję Tobie aniołka, żeby Cię rozweselał. Haniu, popatrz na niego, on ma buzię podobną do Twojej. Całuję Cię...

Irka Matysik



223

Droga Haneczko!

Wróciłam z najcudowniejszego miejsca na świecie, z Medugorje. To tam Matka Boża codziennie schodzi na ziemię, aby spotkać się z osobami wybranymi, tzw. "widzącymi".

Obiecywałam, Haniu, że będę w tym szczególnym miejscu modliła się o zdrowie i potrzebne łaski dla Ciebie i Twojej rodziny. Tak było każdego dnia. Byłaś ze mną w kościele, na adoracjach, byłaś na Górze Objawień i na Górze Krzyża. Wszędzie tam gorąco się modliłam i prosiłam Boga, aby obdarzył Ciebie i Twoją rodzinę swoim Boskim Miłosierdziem.

W tych dniach jest w naszym mieście - Krośnie Odrzańskim obraz Pana Jezusa Miłosiernego "Jezu Ufam Tobie". Każdego dnia modlę się przed nim o zdrowie dla Ciebie, Haniu.

Droga Haniu. Przytulam Ciebie do serca Pana Jezusa i Jego Mateńki, prosząc, aby mieli Ciebie cały czas w opiece. Zaufaj Bogu.

Krystyna z Krosna Odrzańskiego

PS. Przesyłam różańce poświęcone w Medugorje, jak również inne dewocjonalia. Dla Hani różaniec w podełeczku. Pozostałe rozdawaj wraz z obrazkami, aby każdy kto je otrzyma, modlił się o zdrowie Hani.

Niech wiara i nadzieja zagości w Waszych sercach.

Krystyna



222

Witaj Marku.

Nie będzie tak łatwo oderwać się od trapiącego Cię niepokoju, dopóki Hania będzie w szpitalu. Kiedy będzie już w domu, będzie zdecydowanie łatwiej. Nie przerażaj się, ze Haneczka duzo śpi, sen regeneruje siły.

Posyłam ucałowania i całusy dla Haneczki, a dla Ciebie, Marku, ciepłe słowa otuchy.

Deni



221

Niech Cię nie niepokoi dzisiejsza senność Hani. Dzisiaj wszyscy spaliśmy i bardzo bolała nas głowa. Taki niekorzystny układ baryczny, z trzema niżami wokół i na obrzeżach układami wyżowymi. Nie ma nic gorszego dla głowy. Zdrowa głowa nie wytrzymuje a co dopiero przy takiej chorobie?

Choroby, także te ciężkie, pozostawiają po sobie trwałe ślady, są częścią naszego życia. Im jesteśmy starsi tym bardziej nas dotykają. I to przeświadczenie musimy w sobie nosić nawet wtedy, kiedy jest dobrze. Chociaż jesteśmy młodzi, mamy przecież już swoje lata. Przed nami jeszcze wiele radości i smutków.

Uśmiechajmy sie nawet poprzez łzy. Sens życia poznajemy poprzez oddanie i cierpienie.

Jerzy



220

Witaj Marku,

Codziennie wchodzę na stronkę i sprawdzam co u Ciebie. Piszę sprawdzam, a nie czytam... bo czytać trudno. Tyle cierpienia, zmęczenia i bezsilności (ona chyba jest najgorsza). Ale i tyle miłości! Patrzę zatem, co u Ciebie i mam świadomość, że tak niewiele można pomóc

Choć tak do końca, to jednak jest coś czym można wspomagać, to jakieś dobre fluidy, które się przesyła. Słyszałam też o takim ruchu modlitewnym (chyba pochodzi z Francji). Ludzie obojętnie gdzie są o godzinie 20.30 zaczynają się modlić bezinteresownie za chorych i wszystkich tych, którzy potrzebują pomocy. Każdy modli się sam, w tym miejscu gdzie akurat sam się znajdzie. Tak więc całą kulę ziemską oplatają dobre myśli w modlitwach.

Trzymam kciuki, niech i te modlitwy do Was przyjdą. Pozdrawiam.

Maria



219

Kochany Teacher,

Mama opowiedziała mi, że Pani Hania jest w szpitalu.

Od razu usiadłam przed komputerem i wszystko przeczytałam. Od tego dnia codziennie śledzę rozwój sytuacji.

Trudno jest mi pisać ten list... smutno mi. Wiem, że wszystko dobrze się skończy - mam takie wewnętrzne przeświadczenie.

Codziennie myślę o Panu, Teacher i o Pani Hani. Mimo to, jest mi smutno, że dwoje moich drogich Przyjaciół musi przeżywać takie trudne chwile.

Wszystko na pewno będzie dobrze. Dobro i miłość zawsze zwycięża.

Pani Haniu, ja i rodzice życzymy Pani dużo zdrowia i codziennie ciepło o Pani myślimy!

Ściskam Panią z całych sił i Pana również, Teacher.

Basia Kaczmarek



218

Marku...

Wysłałam różańce dla przyjaciół i znajomych, a dla Haneczki specjalny różaniec, obrazki i koronki, zresztą opisałam to w kilku słowach. I już się martwię, bo wysłałam w środę priorytetem na adres jaki znalazłam na stronce.

Przez cały mój pobyt w Medjugorje Hania była ze mną. Modliłam się o jej zdrowie z całego serca z wielką ufnością w Miłosierdzie Boże.

Mam jeszcze dla Ciebie, Marku. wiadomość. Otóż zapowiadany jest przyjazd do Polski ojca Petera Rookey'a ze Stanów (przebywał w Polsce dwa lata temu), który odprawia msze uzdrowieniowe. Więcej informacji o tym kapłanie w książce CZŁOWIEK BOŻYCH CUDÓW I BOŻEGO UPODOBANIA - Ojciec Peter Rookey.

Serdeczne pozdrowienia dla Haneczki i całej Rodzinki od Matki Bożej z Medjugorje.

Proszę tylko o jedno słowo potwierdzenia, czy drobiazgi z Medjugorje doszły. To była przesyłka listowa w takiej grubej kopercie.

Krystyna



217

Marku...

Z uśmiechem skończyłam czytać dzisiejsze wiadomości. Podobno "mała rzecz a cieszy"... TY, Marku, wcale nie jesteś taki mały. A jeżeli nawet, to przecież choroba też zrobiła swoje. Ale przede wszystkim - MAŁY WIELKI CZŁOWIEK Z oGROMNYM OTWARTYM SERCEM!!!! Jak niewiele takich ludzi można dzisiaj spotkać. Widać, że jak tylko poznałeś Haneczkę, jesteś WIELKIM RYCERZEM... ZWYCIĘSKIM RYCERZEM!!!!!

Czytając, że Haneczka potrafi nawet pożartować, naprawdę się uśmiecham. To są bardzo dobre znaki ku lepszemu. Bardzo proszę Haneczkę, niech się mocno mobilizuje i pragnie wrócić do domu. Wtedy z czasem będzie mogła się z nami zapoznać i porozmawiać. Ja już nawet śnię nasze spotkanie, chociaż to 200 km. Ale co to za odległość? ŻADNA - WYCIĄGNIĘCIE DŁONI I UŚCISK...

Halszka



216

Droga Haniu i Marku!

Pozdrawiam was serdecznie z okazji Dnia Nauczyciela. Życzę, abyście w przyszłym roku mogli uczcić to święto w gronie przyjaciół z lampką szampana.

Haniu, wracaj do zdrowia i do swojego "rycerza". Na pewno spodobał Ci się wiersz p.Juraty!!!

Halinka z Tarnówki



215

Drogi Marku!

Bardzo się cieszę, bo z tego, że wyeksponowałeś "Pieśń rycerską dla Haneczki". Sądzę, że mój wiersz spodobał się Tobie, a może i Hani.

Z Twoich ostatnich "komunikatów" wynika wyraźnie, że stan Hani sie poprawia. Lekarze nie są w stanie przewidzeć wszystkiego. Przypuszczam, że będzie dużo lepiej niż przewidywali.

Bardzo ważne jest to, że Haneczka ma cały czas takie pozytywne nastawienie i że wie dokładnie czego chce, nie jest obojętna i nie poddaje się. To jest w dużej mierze Twoje osiągnięcie. Hania po prostu czuje Twoje wsparcie i to na nią tak dobrze wpływa.

Pozdrawiam serdecznie Ciebie i Hanię.

Jurata



214

Drogi Marku -

Jestem zachwycona przepięknym wierszem Pani Juraty o rycerzu. Pomyslałam sobie, że to Ty jesteś tym rycerzem, rycerzem, który zmaga się z przeciwnościami losu. Pomyślałam rownież, że podobnie jak św. Jerzy walczył ze smokiem, Ty też z tym walczysz. I na pewno go pokonasz, ja w to wierzę i modlę się codziennie.

Cieszę się, że Pani Hania powtarza to zdanie - musi w nie wierzyć koniecznie, bo to doda jej sił i pobudzi do walki.

Wiem, że chce iść do domu, wiem, jak to jest. I ja czekałam na wynik badania, ale to nic, że będzie poźniej. Pomodlę się, by było wszystko dobrze.

Zawsze duchowo z Wami

Renata z Limanowej



213

" Życzę Ci..."

...spokojnego snu i radosnego przebudzenia, ...abyś czasami mógł sobie pozwolić na to, czego od dawna nie robiłeś... a nie tylko na to, co musi Ci wystarczyć, ...tylu dobrych wspomnień, abys dzięki nim mógł przetrwać złe chwile.., ...wiosny...tego zachwytu, który ciągle przerasta Twoje oczekiwania, ...abyś zawsze był komuś potrzebny... tej radości...gdy czyjaś twarz rozjaśnia się na Twoj widok... abyś znalazł SZCZĘŚCIE... (Pam Brown)

Wszystkiego co dobre wraz z pozdrwieniami. Wiara czyni CUDA!!

Krystyna B.



212

Witaj Marku...

Dzisiaj będąc na Twojej stronce, po raz pierwszy od dłuższego czasu uśmiechnęłam się, jak przeczytałam: "Wyjdę z tego na pewno, bo bardzo tego chcę!" Był to UŚMIECH SZCZĘŚCIA...

Spokojnego, niosącego poprawę w zdrowiu Hani weekendu życzę i serdecznie pozdrawiam....

Ela



211

Witam serdecznie Marku. Już zapoznałam się, jak minął Wasz dzień. To, co piszesz o Haneczce, jakie są zmiany na lepsze. Aż lżej na sercu. WSZYSCY, KTÓRZY W TYM TRUDNYM OKRESIE SĄ Z WAMI WIERZĄ, ŻE HANECZKA WYJDZIE Z TEGO. NAJWAŻNIEJSZE, ŻE HANECZKA TEGO BARDZO CHCE!!!!!

A "Pieśń rycerska dla Haneczki"... Ileż ona wlewa w WAS otuchy. Przepiękne słowa. TO WSZYSTKO POŁĄCZONE MUSI ZWYCIĘŻYĆ! BARDZO W TO WIERZĘ!!!

Halszka



210

Drogi Marku!

Zobaczyłam, że założyłeś podstronę z wierszami dla Hani i jakoś tak od razu coś mi się o Was obojgu napisało. Przesyłam więc w załączniku "Pieśń rycerską dla Haneczki". Mam nadzieję, że się Jej spodoba.

Pozdrawiam ciepło Ciebie i Hanię i czekam na wiadomości wieczorne na Twojej stronie.

Jurata



209

Marychnek!

(...)

Ja tę trochę trzeźwego spojrzenia na sytuację, piszę naprawdę z serca!! I jak wiesz, niestety, z przykrego doświadczenia. I chcę, żebyś oszczędzał siły swoje i innych. To w domu, właśnie Ty będziesz potrzebował pomocy. Będziesz na chwilę chciał przestać czuwać, nsłuchiwać. I wtedy poznasz cenę przyjaźni. W szpitalu wystarczą pielęgniarki wspomagane z takim poświęceniem przez Ciebie i Asię.

Pozbieraj się więc, kochanie, staraj z dobrze Ci znaną matematyczną dokładnością, zorganizować wszystko na czas pobytu Hani w szpitalu i pomyśleć ze spokojem, jak to będzie w domu.

Nie gniewaj się na mnie. Nawet nie wiesz, że ciągle o Was myślę. Właśnie o WAS - kompleksowo. I pomogę - jak będzie potrzeba. Nigdy się z tego nie wycofam, chyba, że mnie się też coś przytrafi. Cholesterol mam brzydki i ciśnienie też pozostawia wiele do życzenia...

Uściskaj Hanię, powiedz, że myślę ciągle o niej. Ciebie też ściskam i niech moje myśli serdeczne będą Ci pomocą...

Grażyna



208

Mareczku...

Codziennie czytamy Twoje relacje z dni spędzonych przy Hani. Jesteśmy myślami z Wami i modlimy się o powrót Haneczki do zdrowia i siły dla Ciebie. Wiemy jak trudny to dla Was, dla Ciebie czas.

Ściskamy Was oboje...

Gosia i Ewa z mamą



207

Cały czas śledzę Wasze losy, wiele łez wylałam razem z Waszymi znajoymi, choć Was nie znam.

Co można tu powiedzieć? Co ma być to będzie, ale nie poddawaj się. Dzięki życzliwości i pomocy innych łatwiej żyć i radzić sobie - i to właśnie będzie powód, że powrócą dla was stare dobre czasy.

Serdecznie pozdrawiam Ciebie i Hanię, i życzę Wam wielu lat tak wspaniałej miłości. Na dobre i złe...

Danuta



206

MARKU,

MUSISZ wytrwać i na pewno będziesz w stanie to uczynić.

Na szczęście masz oddanych przyjaciół. Oni będą dla Ciebie oparciem.

Dużo ciepłych pozdrowień dla Haneczki, Ciebie i Asi.

Basia, Ania i Jan



206

Drogi Marku!

Nie możesz się poddawać. Sytuacja jest bardzo poważna i trudna, ale nie krytyczna i nie beznadziejna. Wynika to z przytoczonych przez Ciebie słów lekarza. Nadzieja i możliwość wyjścia jest tak długo, jak długo się nie poddajemy, jak długo walczymy.

To Ty walczysz teraz za Hanię, jesteś jakby jej rycerzem - więc nie wolno Ci sie poddawać.

I niestety nikt Ci nic sensownego nie doradzi - będziesz walczyć sam - bo to jest Twoja wola walki - Twoja walka, nie kogokolwiek innego. Inni mogą Ci tylko trochę pomóc - słowem lub czynem, mogą starać się zrozumieć - to wszystko.

Myślę, że dasz sobie radę.

Jurata



205

Kochana Ciociu.

Bardzo serdecznie pozdrawiamy Cię wszyscy: Ewa, Błażej, Bartek i Maciek. Mamy nadzieję, że wkrótce się z Tobą zobaczymy i każdy z nas będzie mógł wyściskać Cię tak jak zawsze - mocno i gorąco. Bardzo za Tobą tęsknimy i nie możemy doczekać się Twojego powrotu do domku.

Maciuś chodzi już do zerówki, a Bartek był dziś pierszy raz w pracy. My też pracujemy i uczymy się jak zawsze. Ale najważniejsze jest dla nas Twoje zdrowie, Cioteczko Kochana. Codziennie gorąco się o nie modlimy. Wierzymy głęboko, że już niedługo znów się spotkamy, bo bez Ciebie i Twoich wizyt smutno jest i w Siedlcu i w Karpicku.

Osobne pozdrowienia przesyłają moi teściowie, mamusia, pani Dachowa, ciocia Marylka i wujek Jasiu, Ela i Łukasz z Małgosią, Julia ze Zbyszkiem i Kubą, Ania i Marek z Martą i Marcinem, państwo Kasprowscy z Belęcina, a także moja uczennica Hania Konieczek z rodzicami i bratem. Wszyscy jesteśmy myślami z Tobą, Ciociu, bo bardzo, bardzo Cię kochamy.

Ewa



205

Panie Marku,

Cała moja rodzina i krąg znajomych życzymy Pańskiej Żonie ZDROWIA ZDROWIA I JESZCZE RAZ ZDROWIA, a Panu WIARY i SIŁ.

Jurek z Niemiec

W załączeniu przesyłam wiersz Adama Asnyka "Miejmy nadzieję"



204

Kochana Haniu i Drogi Marku!

Bardzo często czytam Waszą stonę internetową i śledzę Haneczki zmagania z chorobą. Marku, jesteś wspaniałym mężem i dzielnie opiekujesz sie żoną.

Modlę się o Hani zdrowie do Św. Rity, która jest opiekunką chorych oraz codzinnie polecam Hanię Matce Bożej w modlitwie różańcowej.

Haniu wrócisz do zdrowia !!!

Serdecznie pozdrawiam Haneczkę i Ciebie, Marku.

Janka Zielińska (z Dwudziestki)



203

Marku...

Stronka Twoja (NASZA) jest wyjątkowa. Tu nie można wpadać z rozpędu na chwilkę. Od ponad miesiąca takie wpadanie jest jakby konieczne, aby się dowiedzieć, co u Haneczki. Wieczorkiem siada się w wyczekiwaniu na nowe wieści, przegląda się ją uśmiechniętą. I patrzy się i w sercu niepewność, "co tam przyniósł dzień". Dlatego też na spokojnie zapoznałam się dopiero teraz z tekstem "Dwie możliwości".

MARKU... jak wiele od nas samych zależy! My sami decydujemy, jakiego wyboru dokonujemy. I właśnie ten tekst też stał się okruszką pozytywnych myśli.

Zamieszczony tekst w Pisanych nocą też jest bardzo wymowny w obecnych chwilach. Musimy wierzyć i bardzo chcieć zwyciężyć. Haneczka, Ty i My wspierający Was pokonamy tę okrutną chorobę. NIE MOŻE BYĆ INACZEJ Całuję WAS. Jestem z Wami myślami cały czas.



202

Jestem w Warszawie i bywam na Twojej - naszej stronce. Czytam codziennie i jestem tylko z dobrymi i serdecznymi myślami wraz z Tobą i Hanią.

Pragnę też, abyś przekazał dla Hani najcieplejsze słowa, jakie mogą być tylko w człowieku i niech to będą słowa płynące prosto z głębi mego serca, że zawsze jestem z Wami nie tylko na swoich pieleszach, ale również wszędzie tam, gdzie jestem zmuszona być.

Jest stabilizacja u Hani, to nie tylko mnie cieszy, ale też wszystkich, którzy są z Wami. Ucałuj i przytul mocno Hanię w moim imieniu. Jestem z Wami...

Wiktoria



201

Dzien dobry, Marku

Czytam codzienne Twoje zapiski i przeżywam z Wami wszystkie złe i dobre chwile. Wierzę, że wygracie z z chorobą. Ułożyłam dla Was taką rymowankę. Mocno wierzę, że czeka Was jeszcze wiele wpólnych lat.

Jesienne chmury,
jesienne mgły,
jesienny Ja,
jesienna Ty.
Popatrz, ileż tych jesieni
w naszym życiu było
a ciągle tak samo,
między nami
i nic się nie zmieniło.
Teraz czekamy na zimę
i już wkrótce
zimowy Ja
zimowa Ty
będziemy dalej
powoli przez życie
razem iśc.

Listy 101 - 200 (Hania w szpitalu)

 

 

200

Kochana Haniu...

Serdecznie Cię pozdrawiam. Przygotowujemy jubileusz. Wszyscy o Ciebie pytają i modlą się o zdrowie dla Ciebie. Mariusz Kroll codziennie też się modli. Moje siostry również. Ja Ciebie całuję i pozdrawiam Asę i Twojego męża.

Grażyna Rogalińska



199

Kochana Haneczko...

Byłam dzisiaj na spotkaniu w Złotej Jesieni. Wszyscy wspierają Ciebie dobrymi myślami i serdecznie Ciebie pozdrawiają. Haniu, jestem przy Tobie i z Tobą. Całuję mocno

Danusia



198

Marku,

Z powodu wyjazdu służbowego nie miałam dostępu do wiadomości od Was. Cieszę się, że stan Hani poprawia się. Dla dodania Wam ducha do walki z chorobą i bezdusznością ludzką przesyłam ciekawy tekst.

Serdecznie pozdrów od nas Hanię. Chociaż nie znamy Jej osobiście, czujemy "duchowe pokrewieństwo". Może to zbyt śmiałe stwierdzenie, ale między nami nauczycielami jest jakaś więź i solidarność. Dużo ciepłych pozdrowień również dla Ciebie i Waszych Najbliższych.

Basia, Ania i Jan z Legionowa



197

Po przyjściu do domu wszystkie czynności schodzą na dalszy plan. Siadam i otwieram Waszą stronkę. I czytam. Przejmuję się każdym słowem i ubolewam, że tak mało mogę. Godzinami błądze po stronce, oglšdam fotki po raz któryś. Jedyne, co mogę... to trzymam kciuki...

Alicja



196

Marku...

Piękne słowa na wstępie. Na pewno słowa, jakie napływają do Was, są wielką otuchą. Często w bólu, jaki dzielę z Wami, trudno cokolwiek napisać. Bo cóż można napisać w takiej sytuacji, kiedy serce rozdarte z niemocy. Jestem z Wami, tak jak wiele osób, o których wspominasz. Haneczka swą siłą przelaną od Nas za Twoim pośrednictwem pokona chorobę. Już pewne znaki poprawy są.

Marku, nie martw się, że Haneczka mało się rusza. Właśnie ten bezruch będzie teraz zbawienny dla niej, aby ogniska choroby się cofnęły. To jest najważniejsze w tej chwili.

Halszka



195

Marysiu,

W szkole codziennie myślimy o Hani, czytamy stronkę z nadzieją na dobre wieści. Szykujemy się do Jubileuszu 35-lecia "Dwudziestki". Gdyby Hania była w pełni sił, na pewno cieszyłaby się tymi przygotowaniami. Wiesz, jak lubi rozmaite spotkania "psipsiólek".

Wśród starych albumów mojego taty znalazłam zdjęcie z Hanią sprzed lat. Przesyłam je w załączniku wraz z opisem "who is who" (to taka ściąga dla Ciebie). Może w ramach "ćwiczeń" opowiesz jej o tym zdjęciu? Wspominanie dawnych czasów też bywa lekarstwem i bardzo poprawia samopoczucie.

Czy wiesz, że Hania Rogozińska to moja koleżanka z klasy z liceum? Razem kończyłyśmy "Dąbrówkę". Potem już z Twoją Hanią chodziłam do niej przez jakiś czas na callanetics. Pewnie jest w tym wszystkim, co nas otacza głęboki sens i porządek, tylko nie zawsze go dostrzegamy.

Przesyłam mnóstwo dobrej energii dla Hani i dla Ciebie.

Gosia Walczak.



194

Dzisiaj był ślub mojego syna, na którym spotkałam Basię W. i niezwłocznie zapytałam o stan zdrowia Pani Hani. Nawet w tak ważnym dla mnie dniu myślami jestem z Wami, bo jesteście Państwo niezwykłymi ludźmi, których rzadko można dziś spotkać. Życzę Pani Hani wytrwałości w walce z chorobą, a Panu wiele siły w zmaganiach z trudnym losem jaki Państwa spotkał.

Cóż mogę Panu powiedzieć? Wiem, że żadne słowa nie są w stanie Pana pocieszyć. Ale może łatwiej będzie Panu znosić ból i cierpienie, wiedząc, że zupełnie obcy ludzie, a czytelnicy Pana stronki, są razem z Panem. W codziennym zabieganiu myślami jestem przy Was. Życzę dużo wytrwałości i niech nadzieja Pana nie opuszcza.

P.S. Piękny wiersz "Nadejdzie czas" i jeszcze piękniejsza oprawa graficzna. Dziękuję i proszę o jeszcze! Może w tym trudnym czasie znajdzie Pan chwilę czasu dla swojej stronki.

Pozdrawiam.

Krystyna B. z Poznania



193

Drogi Marku!

Czytając Twoje relacje z pobytu u Hani w szpitalu zwróciłam uwagę na jeden bardzo pozytywny aspekt sprawy.

Otóż w całym nieszczęściu szczęśliwym zbiegiem okoliczności jest to, że Haneczka ma pozytywny stosunek do otoczenia, że kocha wszystkicjh wokół. To bardzo dobrze dla niej, dla Ciebie, dla innych. Nie zawsze tak jest. Chory po udarze ma często nastawienie negatywne i wtedy ze wszystkim jest trudniej i bardziej przykro. W skrajnych przypadkach chory potrafi być nawet złośliwy (nienawidzi tych których przedtem kochał - stwarza wrażenie jakby był kimś zupełnie innym niż przed atakiem), wtedy nie chce współpracować i jest bardzo trudno go leczyć i rehabilitować.

W przypadku Hani - przynajmniej pod tym względem jest bardzo dobrze. I dlatego myślę, że Ci się uda. Obydwoje macie pozytywny stosunek, staracie się, rozumiecie się nawzajem i dzięki temu Hania przy Twoim wsparciu ma szanse na powrót do domu, do normalnego życia.

Czekam na dzisiejsze wiadomości od Ciebie. Mam nadzieję, że będą lepsze niż wczoraj.

Jurata



192

Dzień dobry Marku i wszyscy którzy opracowujecie stronkę "Marhan"...

Dostałam adres tej strony od dobrego znajomego..z internetu i wchodzę na nią od tamtego czasu bardzo czesto. Najczęściej czytam wiersze z podkładem muzycznym i te wysyłam mojej ukochanej osobie. Ja też dostaję je z wybranym wierszem. Ponieważ jest to miłość platoniczna, więc wiersze są doskonałą formą wyrażania uczuć lub myśli...

Serdeczne dzieki za tak piekną i ciekawą stronkę... Dołączam pozdrowienia i życzę wielu wielu czytelników i stałych bywalców na tej stonce

Dorota



191

Witam!

Cieszę się, że mój wiersz znalazł się na stronce. Napisałam go dzisiaj pod wpływem impulsu serca - chciałam jakoś przekazać słowa wsparcia. Bo zawsze jestem z Wami ciepłą myślą i sercem. Mam nadzieję, że to czujecie.

Cieplutkie pozdrowienia i :))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))

Kalina Beluch



190

Witaj Marku.

Byłam bardzo niespokojna, gdy przeczytałam wczoraj na przesuwającym sie pasku, że stan Hani się pogorszył. Z niecierpliwością czekałam na wieczorne wiadomości.

Marku, to badanie zapewne zapobiegnie kolejnemu udarowi i wszystko będzie dobrze. Planowano wypisać ją do domku i zrobiono badania i dobrze, że tak się stało. Marku, wiem, co przeżywasz, ale bądź dzielny, wszystko można przeżyć, ja wiem o tym doskonale.

Przesyłam uściski i ucałowania dla Haneczki z życzeniami dla Was samych radosnych chwil...

Deni



189

Marku

Codziennie czytam Twoje myśli przelane na stronę netu. Często kręcą mi się łezki i jak już wcześniej wspomniałam, kiedyś miałam całkiem podobny problem z moją mamą. W takich chwilach jedynym pragnieniem jest pomóc osobom cierpiącym. Słusznie się wszyscy Twoi bliscy martwią o Ciebie, jesteś przerażony tak jak kiedyś ja całkiem nową, nieprzewidzianą sytuacją, która stawia przed wszystkimi nowe zadania - rozumiem to doskonale. Pewnie nie tylko Tobie się wydaje, że ciężko będzie sobie z tym wszystkim poradzić, ale będzie dobrze, wiem to z własnego doświadczenia.

Nie muszą też spełnić się czarne scenariusze. Otóż przy tej chorobie nie ma co się spieszyć, szczerze powiem, że trochę mnie zaskoczyło, że lekarze tak szybko przeszli do rehabilitacji. Może to nowsze metody, ale w tym wypadku najważniejsze jest leżenie, a sen sprzyja regeneracji. Tak zawsze tłumaczyli mi lekarze i tak było. Dopiero po kilku tygodniach moja mama przeszła na oddział rehabilitacyjny, a dzięki ogromnej chęci życia i uporze z czasem wróciła do pełni sił i po chorobie prawie nic nie zostało.

Z tego co zauważyłam, Twoja żona jest osobą bardzo pogodną, szczerą, pełną ciepła i może to teraz dziwnie zabrzmi, ale pełną energii i chęci życia. Te cechy pozwalają sądzić, że w dużej mierze może sama sobie pomóc. Nie na darmo się mówi, że wiara czyni cuda i nie zawsze chodzi o wiarę w sensie religijnym, ale o wiarę w wyzdrowienie itp.

Reasumując wierzę w powrót do zdrowia i z całego serca tego życzę i radzę w to uwierzyć także Tobie oraz odpędzić od siebie złe myśli, aby nie udzielały się Hani.

Rozdawana dobroć dwukrotnie wraca do dającego, a Wasza rodzina jest właśnie taką rodzinką dającą ciepło i dobroć innym. Myślę, że teraz będziecie mieli okazję odczuć, że macie sporo przyjaciół, na których możecie liczyć.

Pozdrawiam

Elżbieta



188

Kochana Haniu!

Koleżanki i koledzy z Ogniska pozdrawiają Ciebie z pięknej wycieczki po Beskidzie Śląskim.

Życzymy Ci szybkiego powrotu do zdrowia. U Świętej Anny i Królowej Beskidu w Szczyrku w modlitwach pamiętamy o Tobie

D. Siciarz, K. Szymankiewicz, Z. Mrowiński



187

Marychnek Kochany!

Znowu dopadło!!! Czytam codziennie o Hani. Znowu Twoją stronkę otwieram ze strachem. A juz myślałam, że sytuacja jest w miarę stabilna. Przeraziłam się, co prawda, że w takim stanie chcą ją oddać do domu. Nie wydaje mi się, żeby mogła funkcjonować bez stałej opieki lekarskiej i Twoje obawy, co by było gdyby była w domu są bardzo uzasadnione.

Wszystko może się zdarzyć, ale wydaje mi się, że im dłużej w szpitalu, tym większa szansa na stabilizację. Na Twoim miejscu starałabym się jak najdłużej przetrzymać Hanię w szpitalu. Przecież jeżeli Hania w dużym stopniu rozumie, co się do niej mówi, to możesz jej tłumaczyć, że "do domu" musi być w odpowiednim momencie.

Specjalne łóżko to nie wszystko! Wracając niestety do realiów. Jak zwykle rozmawiam na temat zdrowia Hani z Marzenką, która z takimi ludźmi ma do czynienia przez 20 lat. Ubolewamy bardzo, że mieszkacie na Ratajach - gdyby to były Jeżycie!!!

No, trudno. Dostałam od niej adres i nr telefonu - Ośrodka Pomocy w Rodzinie. Takie ośrodki mają wykwalifikowane osoby do opieki nad ciężko chorymi. Jest to opieka nie tylko pielęgniarska. Panie również sprzątają, gotują itp. Jest to, niestety, płatne, ale Ty nie masz wyjścia. Jakąś część Waszego budżetu pochłonie teraz choroba Hani. Dla Ciebie najważniejsze będzie to, żeby ktoś fachowo ją przełożył, przebrał, przewinął itp.T o jest ciężka praca - wiem, bo robiłam to przez dwa miesiące, kiedy moja mama była w takim stanie. A Ty fizycznie przecież nie jesteś sprawny.

Trzeba więc mądrze organizować wszystko, co się da. Zaprzyjaźnione koleżanki - na dyżur - codziennie jedna. Ja też deklaruję pomoc (niestety po południu) i zrobię wszystko, co będzie aktualnie trzeba zrobić. Obiad też Ci ugotuję, przetrę zupkę dla Hani, potrzymam ją za rękę i porozmawiam. Mogę rozmawiać prasując... Do tego Asia i Dawid i jakoś to będzie!

Jeśli zaś chodzi o rehabilitację w domu - to należy od lekarza domowego wziąć skierowanie do lekarza specjalisty od rehabilitacji - ten lekarz przyjdzie do domu i zleci ćwiczenia. Te ćwiczania będą darmowe.

Podaję Ci adres - Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie - Nowe Miasto, ul. Os. Piastowskie 81, tel. 061 877-24 -23. Tam pracują osoby przeszkolone do opieki nad ciężko chorymi.

Kiedy Hania już będzie już w domu i wszystko się w miarę unormuje - to Marzenka się zobowiązała, że przyjedzie ze mną do Hani i może coś dobrego poradzi. Oczywiście, jak będziesz chciał.

Kończę. Nie chcę Ci udzielać zbyt wielu dobrych rad. Moje płyną z serca i, niestety, doświadczenia. Trzymaj się, Kochany. Ucałuj Hanię i powiedz jej, że przyjdę powspominać Kargowę.

Grażyna



186

Przykro mi jest, że stan zdrowia Hani tak się waha. Jest to okropna choroba i trudny przeciwnik, ale wierzę, że i proszę Najwyższego o zdrowie dla Niej.

To tak boli, tak bardzo boli, ale chcę Cię zapewnić, że jestem z Wami każdego dnia.

Pozdrów i ucałuj Hanię

Wiktoria



185

Nie pisałam nic, albowiem jak przeczytałam wieści o Hani z poniedziałku na moim sercu zrobiło się niestety ciężko, moje myśli krążyły rozbiegane i po prostu bałam się najgorszego. Bałam się wszystkiego wokoło. Nie mogłam się skupić, nie mogłam nic napisać...

Teraz skreślam parę słów. Cieszę się, że Haneczka będzie w domu. Wiem i zdaję sobie sprawę, jaki ciężar obowiązków spadnie na Ciebie, ale też i jestem przekonana, że sobie poradzisz. Te pierwsze tygodnie będą ciężkie, ale pózniej harmonogram dnia będzie płynniejszy i będziesz dumny z siebie, że właśnie Ty, mimo swej choroby, dajesz sobie radę. Znajdziesz także czas dla wszystkich i dla naszej stronki.

W dalszym ciągu zapewniam Cię i Hanię o mojej przyjaźni. Jestem odpowiedzialna za swoje słowa i czyny. Możesz dzwonić o każdej porze dnia i nocy. Zawsze jestem obok Was.

Będziesz u Hani, powiedz Jej, że pozdrawiam i całuję.

Wiktoria



184

Panie Marku!

Dawno nie byłam na Pana Stronie. Wiele serca okazuje Pan Nam wszystkim i teraz kolej na nas.

Dużo, dużo Błogosławieństwa Bożego w tych ciężkich chwilach.

Pozdrawiam

Tosia



183

Panie Mareczku

Wszystko będzie dobrze, proszę w to wierzyć! Pod żadnym pozorem nie wolno się poddawać. Im trudniej, tym bardziej trzeba iść do przodu!

Panie Haneczka już wkrótce będzie w domku, a w trudnych momentach ważne jest to, by zobaczyć to drugie dno, ale nie to smutne, tylko to, co wciąż daje i przynosi radość. A ta radość będzie, zobaczy Pan!

Aha, a ja z Panią Halszką wybieramy się w odwiedziny do Pana i Pani Haneczki.

Anetka



182

W naszym powszechnym przekonaniu wizerunek lekarza daleko odbiega od pryncypiów tego zawodu. Dzisiaj wiele się zmieniło, lekarze już nie są samarytaninami, co nie znaczy że nie wykonują należycie swojego zawodu. Do tego dochodzi jeszcze kwestia osobistego charakteru.

Twój stosunek do Hani to wrażliwość w najwyższym stopniu. I tak powinno być. Jednak lekarz nie kieruje się emocjami, bo jest lekarzem i nic na to nie poradzimy.

Teraz należy skupić się na najbliższej przyszłości. Jak walczyć ze skutkami choroby w warunkach domowych i powrotem Hani do możliwie najlepszej sprawności.

Życie postawiło nowe warunki. Przede wszystkim Tobie. Potrzebna Ci będzie fachowa pomoc, przynajmniej na parę godzin dziennie w początkowym okresie. Potem dni się "ułożą". Z Bożą pomocą i życzliwych Wam ludzi, do których i my się zaliczamy. Taką mam nadzieję...

Jerzy



181

Marku...

Dziękuję za kolejne informacje o Hani. Cieszę się, że wczorajsza rozmowa z młodą panią doktor miała taki przebieg. Doznałeś choć troszeczkę ukojenia dla swojego serca.

Bardzo ładny wstęp do niedzielnych wiadomości. To ukojenie i dla naszych serce, rozdartych razem z Twoim, Marku.

Jestem cały czas myślami z Wami. Wchodząc na stronkę istnieją dla mnie tylko wiadomości o Haneczce i listy. Stronka przygasła, ale jest cały czas promyk nadziei. Nadziei, że nadejdzie dzień, iż będzie to stronka nie tylko Twoja, ale również Haneczka będzie tu razem z Tobą.

Od kilku dni zadaję sobie pytanie: jacy są Ci prawdziwi przyjaciele stronki? Ilu z nich jest na dobre i złe? Ilu z nich wytrwa? A ilu będzie wspierać stronkę nie tylko słowem. STRONKĘ, której istnienie może zależeć teraz tylko od jej prawdziwych przyjaciół...

Pozdrawiam serdecznie wszystkich odwiedzających stronkę. Anetko - ja mieszkam w pół Twojej drogi do Poznania. Być może spotkamy się razem u Haneczki i Marka.

Ciepłe myśi dla Haneczki...

Halszka



180

Droga Haniu i Marku!

Wczoraj byłam na pielgrzymce w kilku Sanktuariach Maryjnych Wielkopolski. Jedno z nich znajduje się w Lubaszu. Tam modliliśmy się przed swiętym i cudownym obrazem Maryji Królowej Rodzin o zdrowie dla Ciebie, Haniu, oraz o wszelakie łaski, siłę i mądrość potrzebne Twojej rodzinie.

Niezbadane są wyroki Boże, dlatego wierzę, iż nadejdzie dzień, w którym cała Twoja wspaniała rodzina będzie cieszyć się, że na twojej twarzy znów zagościł uśmiech, a o miłości do najbliższych będziesz mówić pięknie i bez trudu.

Myślę o Was każdego dnia.

Nina Kocińska



179

Rób swoje, a konsultacji z okulistą nie odpuszczaj! Za wcześnie jest wyrokować wszystkie możliwe następstwa. Wiele się jeszcze może zmienić na lepsze. Czas robi swoje, czasem więcej niż lekarze. No i najbliższe otoczenie i praca z chorą. To, co właśnie z takim przekonaniem robisz.

Jerzy Zimny



178

Drogi Marku!

Zgadzam się z Tobą, że doktor Elżbieta nie jest sympatyczna i poświęca Ci za mało czasu.

Ja, w czasie choroby mojego Męża miałam kontakt z przemiłą panią doktor, która mnie pocieszała i nie mówiła o rzeczach beznadziejnych. Teraz myślę, że postępowała tak dlatego, ponieważ w rok po pierwszym udarze Męża miałam stan przedzawałowy, a poza mną nie było nikogo więcej.

W podobnej sytuacji, jak Twoja (z tą tylko różnicą, że Mąż był w domu) - na moją prośbę - wypisała od razu skierowanie dla Męża na konsultację do okulisty, neurologa i.t.d. Miałam wtedy nadzieję, zapakowałam męża do taksówki, zmęczył się tą wyprawą i on i ja, a okulista konsuktant powiedział od razu to, czego nie chciał najwyraźniej powiedzieć lekarz prowadzący, że żadne okulary ani leczenie już nie pomogą. Mąż tylko się niepotrzebnie wtedy dodatkowo zestresował. Tak samo nic nie dały pozostałe konsultacje.

Z perspektywy czasu uważam, że ważniejsze, od tego aby lekarz był miły jest, aby udzielał rzetelnych informacji.

Może byłoby dobrze sprowadzić do Hani drugiego, na przykład prywatnego specjalistę, aby porównać diagnozę i rokowania? Bo nie wiadomo czy doktor Elżbieta jest tylko niemiła czy też nie zajmuje się pacjentką tak, jak powinna.

Z tego, co piszesz, mimo wszystko, widać, że stan Hani się poprawia. Każdy organizm jest inny. Hania może przezwyciężyć chorobę w stopniu większym niż inni, bo jest otoczona miłością.

Pozdrawiam serdecznie Ciebie i Haneczkę

Jurata



177

Mareczku...

Dzisiaj niedziela, dzień szczególny, dzień spotkania z Bogiem, dzień modlitwy. Będę dziś po raz kolejny prosić Go o pomoc, o pomoc dla Hani i dla Ciebie.

Każdego dnia czytam relacje z Twoich pobytów w szpitalu, czekam na dobry znak, na poprawę stanu Hani, na Twój uśmiech.

Nie wiem w jaki sposób Ci pomóc, chyba tylko modlitwą, ciepłymi myślami i przesyłaniem pozytywnej energii dla Ciebie i Haneczki. Jesteście oboje nam bardzo bliscy. Jeżeli możemy jakoś pomóc, to daj nam znać, jesteśmy tuż obok. Na razie myślami i modlitwą...

Całuję Was oboje...

Gosia



176

Drogi Marku!

Codziennie czytam wiadomości o stanie zdrowia Hani. Podziwiam Was.

Ja jestem w podobnej sytuacji - już od połowy sierpnia drugi szpital i brak nadziei na życie mojej mamy. Podejście do pacjenta - pożal się Boże! Starsza osoba nie ma szans. Po tak obojętnym traktowaniu Mamusia nie ma już woli życia, sam wiesz, jak to jest. Jestem przerażona, co będzie dalej.

Wierzę, że Hani się uda. Życzę Wam tego z całego serca .

Halinka z Tarnówki



175

Marku....

Jest niedziela ranek i czytam, czytam i jeszcze raz czytam i płaczę i odganiam myśli i proszę Najwyższego, żeby to wszystko zmienił...

Wiem, co czujesz, wiem też jak poczułeś się w trakcie i po rozmowie z panią doktor. Jestem przekonana i usilnie wierzę, że słowa pani doktor były puste, zimne i głuche na Twój ból. Jest w Tobie tyle miłości do Hani, że wypowiedziane słowa są niczym.

Boli wszystko, drażni Cię wszystko i wszyscy, chcesz wyć, ale wiesz sam, że ból pokonasz bólem i miłością, a to właśnie robisz. To jest ból przeszywający, to jest też bezradność chwilowa, ale otrząsasz się z tego i wracasz nie tylko myślami, ale i czynami do Hani i do stąpania twardo po ziemi. Ten ból, te pytania, które masz, które sobie zadajesz, te Twoje rozmowy z bliskimi i dalszymi Ci osobami, są dla Ciebie siłą napędową dla Hani, na jutro i na dalej.

Obecny czas jest też dla Ciebie wielka próbą, a i też nowym bogactwem i życiowym doświadczeniem, bo musisz w tym wszystkim się znaleźć i mimo swej choroby, stoisz na straży, przy boku z wielką miłością do swojej żony, do Hani.

Napisane tu są słowa, że przy złączonych dłoniach, dobre określenie Twoich i Hani, jesteście w stanie prowadzić dalszą walkę i pokonać chorobę. To jest ta jedność, wiara, siła, nadzieja i miłość... To są tak piękne wartości w każdym człowieku, które przynoszą tylko pozytywny skutek, które, dają nam poczucie bezpieczeństwa, dają lepsze jutro.

Wy macie te wartości w sobie, wykorzystajcie je w walce z chorobą. Marek, podkreślę Ci, ale i też wiesz sam, Wielkie słowa, Prawdziwe słowa, które płyną z głębi serca, do kochanej osoby czynią cuda. Nie zapominaj w tym bólu je codziennie przekazywać.

Witaj się i wracaj do domu od Hani, mówiąc Jej te Wielkie słowa, te słowa, które są tylko dla Niej, dla Hani, które Ona już zna, a są tylko przypomnieniem tego piękna, co Was łączy.

Ty, Marku, i my wierzymy, że będzie wszystko dobrze, że walka Hani z chorobą zakończy się uśmiechem piękna i dobroci i miłości, na jaką zasługujecie obydwoje.

Haniu, a dzisiaj Ci powiem, że wspaniale walczysz, że jesteś nad wyraz cierpliwa, że zjadasz wszystko, co Ci Mareczek uszykuje przy pomocy córci, Asi, ze jesteś wspaniała kobietą.

Wiesz Haneczko, ja już się niecierpliwię i nawet pobiegłabym po szkle do Poznania, do Ciebie by wypić z Tobą herbatkę, i na dobre "ciacho", hmm, a Marek, no jak myślisz, zjadłby na obiad ulubiony swój posiłek z "kaszy".

Haniu nie daj się, po prostu bądź i teraz sobą i walcz...

Jestem z Wami.

Wiktoria



174

Dziękuję za to, że mnie poinformowałeś. Tyle razy korzystam z Twojej strony i zorientowałam się, że coś było nie tak.

Życzę Ci dużo siły i wytrwałości w tym, co robisz. Ta strona jest poprostu piękna.

Pogodnej niedzieli i nie tylko. Pozdrawiam

Danka

PS. Kocham Twoją stronę!



173

Marku

Bardzo Ci współczuję z powodu choroby Twojej żony, jednak nie trać nadziei. Tak się składa, że moja mama też była w podobnej sytuacji, jednak udawało się jej z tego wyjść i myślę, że Hani też się to uda.

Życzę Ci z całego serca, aby i Twoja Hania odzyskała zdrowie. Jestem z Tobą w tych trudnych chwilach z nadzieją na lepsze.

Pozdrawiam

Elżbieta



172

Panie Mareczku...

Czytam to, co Pan dzisiaj napisał i nie mogę opanować swoich łez. Serce się rwie, aby krzyczyć: LUDZIE, GDZIE MACIE SWOJE SERCA? DLACZEGO JESTEŚCIE TACY NIECZULI ? DLACZEGO JESTEŚCIE TACY OBOJĘTNI?

Kochany Panie Mareczku... Jestem z Panem i z Panią Haneczką - jestem myślami, sercem i czym tylko można być przy kimś, kogo się darzy takim uczuciem, jakim ja darzę WAS!

Anetka



171

Drogi Marku!

Nie czułam się ostatnio najlepiej i dlatego nie pisałam. Przez cały czas czytałam jednak Twoją stronkę. Jestem pełna podziwu dla Twojej walki o życie i zdrowie Hani. Z Twoich ostatnich relacji wynika, że jest istotna poprawa - to jest już chyba ten wyraźny zwrot w dobrą stronę. Myślę, że teraz będzie już coraz lepiej.

Czytałam też o "dobrych radach" znajomych, z którymi się nie zgadzasz. Ja też w czasie choroby mojego Męża spotykałam się z takimi reakcjami. Ludzie mówią często rzeczy brutalne, myśląc że mają rację. Jest to bardzo przykre, ale ja nie znalazłam na to innego sposobu poza tym, że po prostu robiłam cały czas to, co sama uważałam za dobre i słuszne, nie zważając na te rzekomo "dobre rady". Widzę, że Ty też postępujesz podobnie. Nie widzę lepszej drogi. Robisz wszystko aby pomóc Hani, aby być z nią - i tylko to jest ważne. Ludzie zawsze będą coś tam mówić. Tacy już są.

Pozdrawiam ciepło Ciebie i Haneczkę

Jurata



170

Mareczku - dalszej siły, opieki, tkliwości, milości nad ukochaną Twoją Hanią życzy z całego serca Kozaczka.

Hania jest bardzo dzielna, ale pewnie się domyslasz dlaczego - bo jest kochana przez Ciebie i nie tylko. Pozdrów swoją zonę serdecznie od nieznajomej Kozaczki, życz jej rozkwitu serca i ponownie niech zapłonie u niej wzrok i niech szczęście, jak dawniej, zrówna z Wami krok.

Kozaczka



169

Witam Ciebie Haniu i witam również Ciebie, Marku.

Jestem już u siebie w domu, na swoich pieleszach. Mimo słoneczka, jakie zaświeciło, to jestem wciąż wewnątrz rozbita, bo wiem jak to boli każdego z Was osobna. Wiem też, że każdy jeden dzień niesie za sobą masę wyrzeczeń, dużo też niesie cierpienia, i nie tylko dla duszy.

Tak, teraz czytam dużo i wszystko i są pytania, do Ciebie, Marku, są pytania do Ciebie, Haniu, a jest też modlitwa prosząca Najwyższego o zdrowie dla Ciebie, Haniu, i wiarę i uśmiech dla Marka. W tej modlitwie nie zapominam prosić też o zdrowie, o nowe siły każdego dnia dla Ciebie, Marku. Proszę o cierpliwość, o nowe siły o nowy uśmiech, o lepsze jutro.

Najważniejsza jest teraz Hania, Ty, Marku też jesteś, ale za kulisami. Zmagania, jakie masz teraz to dopiero jest początek, ale nie tylko ja wierzę w Ciebie, tylko my wszyscy.

Wiem też, że masz siłę, skąd ją czerpiesz - to Ty sam zapewne wiesz, masz wytrwałość, masz miłość, która jest najlepszym lekiem dla Hani.

Jestem pewna, że każdy dzień daje nutkę smutku, ale i również ogrom zadowolenia z tego, co robisz, z tego co robisz również z Asią i z innymi, i z tego, że jesteś przy boku swojej żony - Hani. Są to zmagania z samym z sobą, są to zmagania z chorobą Hani, ale mimo tego bólu i troski wiem, że z każdym dniem zaświeci jaśniutko słoneczko, dziękując Ci, Marku, i wszystkim osobom, którzy są przy Hani, nie tylko sercem, ale również niosącym pomoc.

Haniu, tak wiele bym chciała Ci powiedzieć, tak bardzo chcę wypić herbatkę z Tobą, tak usilnie, jak tylko mogę, to proszę Cię, nie poddawaj się. Walcz z chorobą, pokonaj ją miłością do Marka, do swoich pociech, pokonaj ją w każdym calu.

Haniu, Marek ma dla Ciebie wiele pięknych słów, są to słowa, których się nie zdradza, których nawet głębia nie zrani, nie pogubi, nie postrada.

Haniu Ty wiesz, jakie są to słowa, te słowa są Wielkie i Prawdziwe, płynące prosto z serca Marka do Ciebie. To są tylko dla Ciebie.

Jestem z Wami cały czas.

Wiktoria



168

Ten, kto zadaje takie pytania pewnie nie wie, co to miłość, miłość bezgraniczna i wieczna. Każda minuta z ukochaną osobą jest jak godzina bez niej, kiedy tylko myśli zastępują naszą obecność, a biel sufitu nie jest niebem i te drzwi w które bezustannie trzeba się wpatrywać.

Widok najdroższej osoby to nagroda za cierpienie i za wszystko, co się może jeszcze wydarzyć. Przy złączonych dłoniach może wydarzyć sie nawet najgorsze. Jedność miłości i cierpienia. Nie znam piękniejszego uczucia.

Jerzy Zimny



167

Życzę Ci

... spokojnego snu
i radosbnego przebudzenia,
...abyś czasmi mógł sobie pozwolić na to,
czego od dawna pragnałeś,
a nie tylko na to, co musi Ci wystarczyć;
...tylu dobrych wspomnień, abyś dzięki nim
mógł przetrwać złe chwile;
...wiosny - tego zachwytu,
który przerasta Twoje oczekiwania;
...abyś zawsze był komuś potrzebny;
...tej radości, gdy czyjaś twarz
rozjaśnia się na Twój widok,
albo gdy dostrzegasz ukochaną osobę
na końcu peronu;
...radości myślenia, ostrości spojrzenia,
triumfu zrozumienia
i satysfakcji tworzenia;
... abyś znalazł sczęście,
którego szukasz

Pam Brown

Marku,

Tak jak piszesz, jesteś Hani potrzebny. A Hania jest potrzebna Tobie. Nie daj sobie wmówić, że Twoja przy Niej obecność jest zbędna. Odpoczywaj, ale wracaj do szpitala i bądź, bądź .... z Hanią. To przyśpiesza rehabilitację.

Nie mogę pomóc fizycznie ze względu na odległość, ale może nasza modlitwa będzie wkładem w Waszą sprawę. Bądź silny dla Was obydwojga. Pozdrawiamy.

Basia, Ania i Jan z Legionowa



166

Moi Kochani

Łączę się w myślach z tymi wszystkimi, którzy wspierają Was w tych ciężkich dla Was chwilach.

Choroba Hani była dla mnie i mojej Ani wielkim i niespodziewanym ciosem. Bóg Was mocno doświadczył, ale wierzymy, że dzięki Niemu i Waszej miłości Hania pokona chorobę i wróci do swojego ukochanego domu.

Jeszcze nie tak dawno Hania nie zostawiła mnie samotnej w mojej chorobie i zawsze mogłam liczyć na Jej ciepłe słowa i życzliwość. Nawet mój syn Maciek, którego wychowawczynią przez kilka miesięcy była Hania, popłakał się, gdy się dowiedział o chorobie swojej Pani.

Ania podziwia Asię,która tak pięknie opiekuje się Swoją Mamą. Będziemy się za Was modlić,a Bóg z pewnością wysłucha naszej prośby.

Ewa Borowczyk (z "Dwudziestki") z córką Anią



165

Witaj Marku.

Z ciężkim sercem wchodzę na Twoją stronkę. Wchodzę tak po cichutku, zamyślona, bo znajduję tam bezpretensjonalne słowa, dźwięki, obrazy....

Wchodzę po cichutku i zawsze jest coś, a raczej wiele, co jest bliskie memu odczuciu, skłania do ucieczki przed tym komercyjnym światem.

Bardzo mi przykro z powodu cierpienia, które przeżywasz wraz ze swoją żoną. Ale wiem, że głęboko wierzysz, że będzie dobrze. A wiara to naprawdę cud. A cud, to zrealizowanie marzeń, tęsknot i pragnień. Silna wiara, to najlepsze lekarstwo, jakie posiada ludzkośc, bo ona łagodzi ból, cierpienie i powoduje, że ludzie bliscy nie muszą ze sobą rozmawiać, żeby wiedzieć TO SAMO.

Mareczku! życzę Wam wielu pięknych szczęśliwych i cudnych dni. Ja też wygrałam na jakiś czas walkę....i odsłoniłam rolety na następny dzień...

Pozdrawiam Was cieplutko i serdecznie...

Joasia



164

Dziękuję, Marku, za kolejną porcję informacji. Choć Haneczkę Twoją widziałam tylko na stronce, razem z Tobą przeżywam zmiany jakie zrobiła ta straszna choroba. Tak pełna uśmiechu kobieta, teraz tak dzielnie przy Waszym wsparciu, cieszy się każdą darowaną chwilą.

Zrozumiałe jest, że wizyty u Haneczki przez jakiś czas będą tylko dla wybranych. ALE WIERZĘ BARDZO MOCNO W SIŁĘ WASZEJ MIŁOŚCI I NASZĄ SIŁĘ WAS WSPIERAJĄCYCH, ŻE NADEJDZIE DZIEN SPOTKAŃ W SZERSZYM GRONIE PRZY KAWIE. Jednak czas musi minąć i Haneczka na nowo zacznie żyć i patrzeć na świat z wielką siłą.

Czy w sprawie łóżka jakieś rozpoznanie już poczyniłeś? Takim łóżkiem to nawet po przystosowaniu pokoju można zmieniać miejsca.

Cieszę się ogromnie, że choć malutkimi kroczkami, ale sytuacja jest stabilna i światełko świeci coraz jaśniej. BĘDĄ DNI PEŁNE RADOSNYCH CHWIL UŚMIECHU SERC PEŁNYCH DOBROCI.

CIEPŁE SŁOWA UZNANIA DLA ODDANYCH KOLEŻANEK KTÓRE WSPIERAJĄ CIEBIE W SZPITALU PRZY HANECZCE. Pozdrawiam je najpiękniej.

Halszka



163

Witam Cię serdecznie Haniu!!!

Mimo wszystkich trudności, mimo bólu i radości, ja Ci życzę szybkiego powrotu do zdrowia. Jestem przekonana i wierzę. A wiesz jak ja to widzę jeszcze?

Po prostu - siedzimy sobie, małymi łyczkami pijemy herbatkę i rozmawiamy sobie, a do tego Marek nam przynosi "kaszę" i wtedy co robimy? Śmiejemy się, bo Twój Marek nie znosi kaszy, ale musi przy nas zjeść.

Ten uśmiech, ten jedyny jaki masz tylko dla swego męża, dla Marka, to dasz mu jeszcze piękniejszy, także "kasza" zniknie w jednej sekundzie.

Haniu, jesteś wspaniałą kobietą, jedyną i niepowtarzalną, więc nie daj się! Potrzebuje Cię Marek, wasze pociechy, a my tu wszyscy też chcemy z Tobą pogadać - więc wstawaj szybko, bo my czekamy!

Wiktoria



162

Witam serdecznie!

Cieszę się, że jest już coraz lepiej. Przesyłam moc ciepła i uśmiechu :))))))))))))))))))))) i dobrych myśli z głębi serca. Mam nadzieję, że oboje to czujecie.

Kiedyś napisałam taki wiersz pt. "Nadzieja"

Jest pożar lasu. Szaleje ogień,
... Burza. Panuje ponura szarość,
pod ciosem gromu ziemia aż jęczy.
Z sinego nieba spadają krople...
a w każdej kropli zarodki tęczy.

I mam nadzieję, że te łzy ostatnich tygodni będą zarodkami tęczy. Że znów będziecie się uśmiechać. Codziennie się staram Wam na odległość dodać sił. Codziennie wchodzę na stronkę i przesyłam ku Wam ciepłe myśli.

Serdeczne pozdrowienia i :)))))))))))))))))))))))))))))))))))

Kalina Beluch



161

POZDRAWIAM CIEPLUTKO ZE STRZELC OPOLSKICH....

DZIĘKUJĘ, ŻE DZIĘKI PANA STRONIE MOGĘ POCZUĆ SIE LEPIEJ... KIEDY JEST MI ŹLE, KIEDY SWIAT WALI MI SIE NA GLOWĘ WTEDY TU ZAGLĄDAM.

Maja



160

Panie Marku!

Będę zaglądać na stronę. Jest tam tyle ciepła i miłości, to powinno w tych trudnych teraz chwilach dawać Państwu siłę. Trzeba wierzyć w to, że Hania odzyska siły, że z czasem będzie już tylko lepiej. Wiem, że to wymaga dużo siły psychicznej i fizycznej, ale nie można się poddawać!

Życzę Panu dużo zdrowia i siły ducha! Pozdrawiam serdecznie,

Magda Rembowska



159

Drodzy Państwo

Piszę do Państwa dopiero dziś, ponieważ właśnie wróciłam z podróży poślubnej. Pragnę Państwu serdecznie podziękować za obecność na uroczystości zaślubin. Bez wątpienia, tak jak wyjątkowy to był dzień, tak wyjątkowymi byli Państwo gośćmi. Trudno wyrazić słowami moje wzruszenie i szczęście, gdy ujrzałam Państwa tuż przed sobą, gotowych do składania życzeń. To niepowtarzalna i niezapomniana dla mnie chwila. Chwila pełna radości serca. Bardzo, bardzo Państwu DZIĘKUJĘ!

Chciałam także podziękować za przepiękne zdjęcia. To wyjątkowa pamiątka, dodatkowy prezent od Państwa dla nas. Są naprawdę cudowne. Dla mnie nadzwyczajne, jakby z własną duszą. Stanowią swego rodzaju obraz naszego szczęścia widziany oczami wyjątkowego człowieka. Człowieka o ogromnym, zawsze otwartym sercu, pierwszego nauczyciela pełnego wiary, nadziei i miłości. Panie Marku - DZIĘKUJĘ.

Po powrocie do kraju, poszukując zdjęć ślubnych na Państwa stronie internetowej, napotkałam przejmujące informacje o bardzo złym stanie zdrowia pani Hani.

Kochani Państwo, cóż w takiej sytuacji napisać, jakich słów użyć, aby ulżyć w cierpieniu? Jak wspomóc człowieka widzącego cierpienie najbliższej, ukochanej mu osoby? Jak ograniczyć ból rozpierający jego pełe troski serce?

Państwo stanowicie jedno. Zakochani w sobie od zawsze i na wieki, w tych trudnych dniach, wspólnie cierpicie, a przede wszystkim walczycie o każdą minutę, godzinę, dzień, w których ma nadejść poprawa.

Myślami i sercem jesteśmy z Wami z całych sił wierzymy, iż za chmur w końcu wyjdzie słońce. Przytaczając słowa papieża Jana Pawła II, pamiętajcie Państwo, że "...jesteście silni miłością, która wszystko znosi, wszyskiemu wierzy i wszystko przetrzyma. Tą miłością, która nigdy nie umiera".

Agnieszka Robińska z mężem oraz rodzina Szulc



158

Kochana Haniu,

Przekazuję Tobie błogosławieństwa Matki Bożej Częstochowskiej sprzed Jej Cudownego Obrazu - BĘDZIESZ ZDROWA!

Basia Jasińska



157

Witam Cię, Marku.

Nawet nie wiesz, jak bardzo cieszą coraz lepsze wieści od Hani. Życie Twoje toczy sie obecnie jednym trybem: dom - Hania, Hania - dom. Podziwiam Cię, że starcza Ci jeszcze siły, by opowiedziec nam, co u Haneczki, ale gdyby tych informacji nie było, Marku, to nie wiem co by było.

Przekazuję uściski i ucałowania dla Hani

Deni



156

Wiersz dla Ciebie

Minuty, godziny,dni
a najdłuższe sekundy
kiedy trzeba czekać-
a to życie samo musi przejść
przez salę szpitalną
i tę niemoc pozostawić na progu.
Jest wiara i ten uśmiech z niej.
Kiedy dłonie i serce do Ciebie,
z każdym dniem czekanie
i świadomość że dzieci i mąż
to zbawienna droga do domu.
Mimo że ból, mimo że wciąż ta sama biel
innego widoku niż z własnego okna
NIE MA.

Jerzy Zimny



155

Marychnek!

Nasze światełko świeci coraz jaśniej a i Ty w walce o Hani zdrowie "krzepniesz" coraz bardziej. Zaczynasz planować dalsze życie i dobrze!!!

Może nic już nie będzie tak jak do tej pory ale będzie inaczej i też może być cudownie. Co innego będzie cieszyć i inaczej będzie się patrzyło na świat. Choroba przewartościowuje wszystko - wiem to z własnego doświadczenia (trochę sie pochorowałam).

No i nie wiem, czy pamiętasz, przez wiele lat byłam opiekunem społecznym. Miałam do czynienia z ludźmi chorymi i potrzebującymi pomocy.Trochę więc wiem i mam podstawy przesłać Ci kilka dobrych rad.

(...)

Sprawa czwarta - oprócz rehabilitacji z "urzędu" trzeba niestety załatwić dodatkowo - na koszt własny. Możesz też załatwić kogoś do pomocy - z opieki społecznej - ponieważ Ty również jesteś chory i należy Wam się pomoc. Pamiętaj, każda pomoc się przyda!!!

Sprawa piąta - na przyjaciół możesz liczyć (tak myślę). Tylko teraz przyjaciółki, oprócz wypicia kawy i porozmawiania, muszą zakasać rękawy i zrobić to, co aktualnie jest do zrobienia!!! - Ugotować, wyprasować, kurze wytrzeć itp. Pogadać - owszem... ale nie tylko!!!

Mnie to również dotyczy!! Pojawię się w potrzebie, no niestety, po południu, bo jako osoba pracująca, mam trochę mniej czasu (ale go zawsze znajdę!!!) i trochę mnie przeraża dojazd - to w końcu drugi koniec miasta. Umówimy się i w jakiś konkretny dzień będę miała dyżur.

Z resztą koleżanek musisz regulować ruchem. Zawsze jedna!!! Jak jest więcej - gadają ze sobą, a osoba chora nie nadąża... To wszystko mam praktycznie przerobione.

O reszcie spraw pogadamy, jak przyjdzie na to pora. Chcę tylko uchronić Cię od pewnych błędów i mam naprawdę szczere i kochające intencje, chodziaż mówią, że dobrymi radami jest piekło wybrukowane...

A jeszcze jedno. Mąż pani Krystyny z Francji też miał też udar i w ramach rehabilitacji umysłowej kazano przynosić do szpitala zdjęcia - przyjaciół, rodziny i inne. Chory musiał rozpoznawać, pokazywać palcem, kto jest kto. Podobno to bardzo dobrze wpływa. Spróbować można...

Całuję Was oboje bardzo, bardzo serdecznie, czekam na dalsze meldunki z pola walki o zdrowie Hani.

Grażynuś



154

Jesteście bardzo dzielni, przede wszystkim Hania. Ona jest prawdziwym Słoneczkiem, pełnym uśmiechu, wypełnionym po brzegi dobrocią. To da Jej siłę do pokonania choroby, wierzę w to. Wasza miłość i oddanie Jej w tym pomoże.

Tak pięknie, z taką miłoscią o Niej piszesz. Bardzo mocno Ją ucałuj ode mnie. Myślę o Niej i modlę sie za Nią i za Was, tak jak potrafię. Hania wróci do zdrowia, bo Jej dobroć i miłość jest tutaj bardzo potrzebna.

Marysia Walkowska Jelińska ("Dwudziestka")



153

Witam, Pani Haniu i Panie Marku.

Bardzo się ucieszyłam, jak dzisiaj przeczytałam Pana wpisy z soboty i niedzieli. Niestety nie mam netu w domku i dopiero w pracy mogę poczytać nowe wiadomości o zdrowiu Pani Hani. Jednak przez weekend wiedziałam, że jest lepiej.

Wiadomości, które Pan pisze na stronce o zdrowiu Pani Hani są bardzo ważne i śledzę je z ogromną ciekawością. Jesteście Państwo wspaniałą rodziną i na pewno pokonacie wspólnie chorobę Pani Hani.

Pani Haniu. Życzę Pani szybkiego powrotu do domku. Jest Pani bardzo dzielną kobietą, trzymam za Panią kciuki. Niech się Pani nie poddaje i dużo ćwiczy.

Pozdrawiam Państwa bardzo serdecznie.

Lucyna



152

Witaj Marku. Codzienie, a nawet kilka razy na dzień wchodzę na stronke i zanim otworzę, jestem cała sztywna ze strachu.

Bardzo współczuję Hani i Tobie, ale widzę, że słoneczko malutkim promyczkiem zaczyna roświetlać i pokazywać coraz ładnejszy uśmiech Hani.

Życzę, aby dni, ktore będą nadchodzić, były coraz radośniejsze i pełne wiary w to, że najgorsze już za Wami.

Chciałabym Cię prosić o uściskanie ode mnie Hani i życzyć jej samych tylko słonecznych i roześmianych dni - bardzo mi na tym zależy.

Łączę się z Tobą i Hanią w walce z tym okropieństwem.

Dana z nad morza



151

Marku, tekst poniżej przesyłam dla Ciebie:

Naucz się brać...

Można znaleźć wielkie
szczęście w dawaniu.
Lecz nieustanne dawanie
może wyczerpać
serce i umysł. Naucz się
brać choć trochę -
choćby chwilę w ogrodzie,
w galerii, w kawiarni.
Doceń to.
Pozwól, aby ptaki i żaby,
dzieła sztuki, muzyka
i książki, a także
nie wymagający przyjaciele
przywracali Ci siły.
Ludzie potrzebują
ciągłego odnawiania się.

Pam Brown

Z życzeniami wiary w wyzdrowienie Haneczki i sił - abyś mógł Ją nadal tak dzielnie wspomagać.

Barbara, Ania, Jan



150

Dziękuje i bardzo Cię proszę, przeczytaj mój list Hani.

Kochana Haniu. Wierzę, że będziesz miała tyle siły, żeby wyzdrowieć dla swojego Marusia i dzieci, które bardzo Cię kochają. Mam nadzieję, że niedługo się zobaczymy, a już napewno w następne oczekiwane lato na działeczce w Grudziądzu, którą bardzo lubisz. I wiedz, że chociaż jesteś na niej tylko przez kilka dni, to jak mówi Twoj mąż, jesteś słońcem, które świeci nawet nocą.

Kocham Cię mocno całym sercem i bardzo tęsknię. Wierzę, że będzie wszystko dobrze, bo jesteś wyjątkowa i niepowtarzalna. Takim właśnie słoneczkiem. Całuję Cię mocno.

Przeczytałam na stronce wszystko i oczywiście nie spałam całą noc. Więcej jej czytać nie będę, bo za bardzo przeżywam i nie mam na to siły.

Jestem pełna uznania dla Ciebie i dla Asi. Przy takiej opiece Hania na pewno szybko wróci do zdrowia. Całuję Was mocno. Pa.

Ola z Anglii



149

Jesteśmy z Tobą, Haniu, sercem i modlitwą. Jesteśmy przekonani, że niedługo powrócisz do domu. (...). Miłość czyni cuda!

Bożena i Jerzy Zimni



148

Panie Marku

Razem z moją Mamusią łączymy się w Pana bólu. Bardzo nas wzruszyła tragedia jaka spotkała Panią Hanię i Waszą rodzinę.

Dodajemy sił, pozdrawiamy.

Ela (Lusia) Adamska z Siedlca wraz z córką Teresą



147

Drogi Wujku

Pisze do ciebie Ela ze Szczecina, córka Lusi i Andrzeja Marciniaków, wnuczka Zofii Lepczańskiej. Zaczynam od takiego wstępu ponieważ życie tak się ułożyła, że nie mamy zbyt dużo kontaktu.

Zmartwiło mnie bardzo to, co dowiedziałam się od Ewy. Mam tylko nadzieję, że znajdziecie w sobie tyle siły, ile potrzeba, aby walczyć z przeciwnościami losu. Mam nadzieję że Ciocia Hania z dnia na dzień czuje się lepiej.

Wciąż pamiętam jej uśmiech, nawet wtedy, gdy było ciężko - po śmierci babci Zosi. Byłam wtedy w ciąży z drugim synem, Ciocia Hania przyjechała na pogrzeb i znalazła czas, aby odwiedzić mnie w moim domu. Moja mama już ciężko chorowała i Ciocia wiedziała o tym.

Powiedziała mi wtedy, że uśmiech może dużo pomóc. Dodała mi otuchy i wlała we mnie optymizm. Nigdy jej tego nie powiedziałam, ale bardzo mi wtedy pomogła.

Wiem, co to znaczy opiekowac się kimś tak bardzo chorym. Najpierw była babcia Zosia, potem mama, natępnie teść. Mój teść jest po drugim wylewie i operacji głowy. Nie odzyskał wprawdzie sprawności w lewej dłoni i stopie, ale porusza się samodzielnie. W domu też jest samodzielny. Na tyle na ile jest to możliwe. Bardzo pomógł mu pobyt w sanatorium rehabilitacyjnym w Choszcznie koło Sczecina. Jest tam dużo osób po wylewach i innych ciężkich operacjach z całej Polski. Niedawno wrócił stamtąd mój znajomy po udarze. Chodzi, jest bardzo samodzielny, na ile pozwala mu jego niepełnosprawność. Nie prowadzi już samochodu ale porusza się po domu. Potrafi nawet zrobić obiad . Jadąc tam, nie mówił ani nie ruszał ani nogą ani ręką. Wiem że to żadna pociecha, gdy Cioci siły pozwolą, może byłoby dobrze, aby pojechała do takiego sanatorium

Życzę Ci, Wujku, w tej trudnej dla Ciebie sytuacji, wytrwałości i odwagi. Mój list może wydać Ci się strasznie pragmatyczny, ale po tylu doświadczeniach - gdy w przeciągu kilku miesięcy odchodzi kilkoro bliskich, a na dokładkę dzieci mają wypadki i ojcowie chorują, a i z mężem też coś się dzieje - inaczej patrzę na świat. Miałam taki rok, gdy w okresie sześciu miesięcy odeszło odeszło wiele bardzo bliskich mi osób.

Przyznam się szczerze, pytałam Boga, co jeszcze, a lekarzy, ile człowiek jest w stanie znieść. Więc się nie dziw, że przez pryzmat takich doświadczeń, inaczej patrzę na świat. Trzeba ogromnej siły i odwagi, a także wiary, aby to wszystko znieść.

Tego Ci życzę

Ela



146

Pozdrawiam... Nie wiedzieć czemu, nie mogę napisać do Ciebie ze stronki.

Mało mogę... mało powiem, ale tak bardzo trzymam kciuki...

Za Ciebie... za Twoją Hanię... Tylko to chciałam powiedzieć...

Alicja z Międzyrzecza



145

Kochany Panie Mareczku,

Pana słowa sprawiły, że serce bije łagodniej, a myśli odnajdują drogę.

Codziennie odnajdujemy drobinki szczęścia, chwile zwątpienia - po to, by z każdym kolejnym dniem stawać się coraz bardziej silnym. By się umocnić.

Pan odnalazł drogę i nauczył wygrywać z bólem, bezsilnością, strachem i lękiem. Przecież cierpienie jest zadawanym nam bólem , który im silniej działa, tym bardziej uświadamia nam sens walki. Przecież radość i smutek, ból i ulga - to wszystko jest parą. Gdzieś na drodze naszego życia jest druga połowa radości, tak bardzo różna, ale to właśnie bez niej nie można widzieć świata tak normalnie.

Niech więc to światełko świeci dla Pana i Pani Hani coraz jaśniej i niech będzie promykiem wstającego rano słonka i uśmiechem.

Anetka



144

Przeczytałam to, co piszesz jednym tchem, nie dlatego, że tam szalenie ciekawe sprawy, ale dlatego, że słyszę Twój głos. "Mówisz" słowem pisanym bardzo ciepło. Ludzie takiej mowy bardzo pragną.

Pozdrawiam z uśmiechem

Ajka Jankowska



143

Czytam to, co piszesz i nie mam wątpliwości, że jest to proza przez duże P. Nie wyobrażasz sobie, ile w niej prawdziwego życia. To za sprawą Hani i dla Hani zapewne, chociaż ona o tym nie wie.

Wiara. Nie można jej tracić. Ty sam o tym wiesz, mimo tych kijków, przy pomocy których przemierzasz kilometry bólu i nic, że to ból.

A Hania? Jak ten jej uśmiech - nadzieja że: nic to, nic szczególnego. Jutro, pojutrze będziecie żyć dalej z tym wszystkim, co z wami, z waszymi słabościami.

Ale z tym samym szczęściem i miłością jeszcze większą!

Panie który jesteś w...
Panie sprawiedliwy i miłosierny
Panie który jesteś z nami
w zdrowiu i w chorobie
w dostatku i w potrzebie
Panie wiekszy z największych
który teraz i zawsze
i na wieki
O nic cie nie prosimy
Pozwól tylko Hani
pozostać z nami.

Jerzy Zimny



142

Kochany Wujku.

Bardzo nas cieszą te ostatnie wieści o zdrowiu Cioci. Codziennie czekamy z niecierpliwością na następne, które tak pięknie przekazujesz.

Pisałam do Asi, ale wiem, że nie ma czasu odpisać. Powiedz Jej proszę, że jestem z Niej bardzo dumna. Spisuje się na medal.

Zawsze wiedziałam, że ma serce ogromne. Przecież i dla mnie miała wiele uśmiechu i pogody ducha, gdy leżałam, będąc w ciąży z Maciusiem. Wystarczyło, że przyjechała, aby wszystko było wyprasowane, wyczyszczone i wysprzątane. Więc się nie dziwię, że przy ukochanej mamusi robi to, co robi. Tak jak napisałeś, oddaje miłość, którą otrzymała.

Ty, Wujku, jesteś super jak zawsze. Tylko dbaj o siebie, bo musisz mieć siły za wielu.

Ciocię mocno ściskamy. Mam nadzieję,że przekazujesz Jej nasze uściski i zapewnienia o miłości do Niej. Zresztą Ona wie najlepiej, że wszyscy Ją bardzo kochamy.

Mamy dobre myśli i codziennie modlimy się, aby znów spotkać się i, jak napisała ciocia Ewa, śmiać się do łez. Całujemy.

Ewa i Błażej z Bartkiem i Maćkiem



141

Dzień dobry Wujku - to ja, Gosia ze Szczecina.

Wczoraj dostałam wiadomośc od Ewy o stanie zdrowia Hani, a także adres Twojej strony w internecie, która jest teraz także jej stroną.

Gdy czytałam o Haneczce, łzy same zaczęły mi lecieć. Musisz być silny i pełen wiary, że przecież ludzie "wychodzą bez szwanku" z gorszych zdarzeń. Gdy będziesz u Hani powiedz jej, że ją kocham, myślę o niej i modlę sie o jej powrót do zdrowia.

Musi być zdrowa, bo będąc w Szczecinie, obiecała mi, że przyjedzie na ślub Maćka, mojego syna.

Nie gniewaj się, że do Ciebie pisze "wujku", a o Cioci Hani- "Hania", gdyż od zawsze jest dla mnie Hanią. Chyba od dnia, gdy oboje bujaliście mnie na huśtawce w parku w Wolsztynie.

Twoja strona w internecie jest pełna ciepła i miłości do Hani - zazdroszczę jej, że ma Ciebie - kogoś, kto ją tak mocno kocha i potrafi to okazać.

Pozdrów, proszę, Hanię raz jeszcze. Bądźmy pełni wiary, że wróci do zdrowia.

Małgorzata



140

Kochani!

Szwagierku, jesteś najlepszym nauczycielem i kochanym mężem. Wiem, co zaraz powiesz - to zasługa Hani.

Tak, Hania sobie na taką kochaną rodzinę zasłużyła swoją dobrocią i swoim uśmiechem.

Marku, śledzę wszystko, co piszesz. Januszek mi wszystko drukuje.

Asiu, przeszłaś samą siebie, tak ładnie dajecie sobie z Dawidem radę. Tata jest z Was bardzo dumny!

Siostrzyczko kochana!

Wiesz, że nie umiem pisać esemesów i dlatego piszę list. Wyjdziesz z tego, Haneczko!!! To słowa Twojego Marusia, a także moje i Bronka, Karin i Janusza oraz wszystkich, którzy Cię kochają.

Wiem, że jesteś dzielna i ze jesteś dobrą uczennicą. Jestem z Tobą codziennie, co wieczór modlę się o Twoje zdrowie, dlatego tak łądnie mi się śnisz. Siedząc w pokoju, gadamy sobie - sama nie wiem już o czym, wiem, że się bardzo śmiejemy, a potem łzawią nas oczy. Cudowne i szczęśliwe chwile, które na pewno jeszcze powrócą.

Kochanie dużo jedz, bo musisz bardzo dużo ćwiczyć. Jak będziesz już w domu, ugotujesz Markowi ryż albo makaron, którego nie lubi, ale on i tak zje i powie: Haniu, było pyszne.

Haneczko, ściskam Cię mocno i całuję. Całuski od Bronka, Janusza i Karin. Dominik też posyła Ci buziaczka.

Siostrzyczko. Wiem, jak Asia dzielnie się Tobą opiekuje, możesz być z niej dumna. Zresztą wiem, że tak właśnie jest.

Haniu, trzymaj się! Pa! Pa! Pa!

Ewa (Niemcy)



139

No, Marku brawo! Nareszcie taki Marek, jakiego chciałabym widzieć. Pełen nadziei, robiący plany, zdecydowany. Taki właśnie jesteś i będziesz potrzebny Hani. To wspaniałe, że znalazłeś siły, aby się nie załamać, aby wierzyć, że walka jaką staczasz codziennie ma sens i dalsze życie - choć jak sam piszesz, nie będzie już nigdy takie samo jak przedtem - też ma sens.

Czy tego oczekujesz, czy nie, będziemy codziennie przesyłać Ci te laurki i niech złożą sie one w jeden wielki hołd dla Ciebie za Twoją miłość, dobroć, oddanie i za to, że w takich strasznych chwilach i dla nas wszystkich znajdowałeś czas.

Dzielisz się z nami, ze mną swoimi przeżyciami i myślami i dziękuję Ci za to, że masz do mnie zaufanie, że pozwoliłeś mi dołączyć do Ciebie i do Hani w tych ciężkich chwilach. Przez te kilka dni moja dusza stała się bogatsza a serce pełniejsze współczucia, miłości i szczerej przyjaźni.

Za chwilę wyjeżdżam na kilka dni i nie będzie mnie przy komputerze, ale Agnieszka będzie mi zdawała sprawozdanie. Po powrocie chcę znaleźć tylko dobre wiadomości i mnóstwo, mnóstwo optymizmu w Twojej wspaniałej opowieści.

Wierzę, że każdy dzień będzie dla Was słoneczny i to maleńkie światełko, które sie pojawiło rozbłysnie wielkim wspaniałym światłem nowego życia.

Marka



138

Dobry wieczór Marku!

To wspaniale, że jest światełko nadziei. To światełko powinno teraz rosnąć.

Przesyłam w załączniku wiersz "Światełko nadziei", jaki napisałam dzisiaj wieczorem.

Pozdrawiam serdecznie

Jurata



137

Marku,

Trwajcie nieprzerwanie przy Hani, to dla Niej lek nie mniej ważny i skuteczny, niż farmaceutyki. Przerabialiśmy ten temat przy okazji choroby kogoś bliskiego.

Bądźcie czujni, bo te "nowe fazy leczenia", to niestety rzeczywistość. Ale Wasza obecność będzie dla Hani wsparciem i pozwoli przejść i przez nie.

Haneczce przesyłam moc ciepłych uczuć i myśli. Pozdrawiam Waszych Najbliższych.

Z wdzięcznością za coś niesamowitego, co dzięki Waszej stronce przeżywamy -

Barbara z rodziną



136

Marychnek!

Jak codziennie, dopadłam dzisiaj do źródła informacji - i tak się cieszę!!! Coś drgnęło!!! Mam wrażenie, że teraz, kiedy Hania ma już wszystkich przy sobie (ja też jestem kwoka!!!), zmobilizuje wszystkie siły i zacznie pomalutku w miarę "normalnie" funkcjonować.

Coś czułam wczoraj, jakoś się wyciszyłam, "porozmawiałam" z moją mamą, która znała przecież Hanię od pieluch i prosiłam o wstawiennictwo w sprawie prolongaty na życie. Może się wstawiła??? Kto to wie...

Wierzę, że się wszystko odwróciło - ważne, że rozumie, co mówicie, próbuje mówić. Musi przecież do mnie powiedzieć "Grażynuś", bo tylko ona tak do mnie mówi!!!! Ja to słyszę!!! I czekam, może niekoniecznie cierpliwie...

Panią doktor się nie przejmuj. Dla niej to kolejny przypadek. I tak być musi. Gdyby lekarze przeżywali to wszystko z każdą rodziną....

Marychnek! Pamiętaj też o sobie. Tak troszkę!!

Czy Asia ma urlop, że może tyle czasu mamie poświęcić?

Ucałuj Hanię i powiedz jej, że cały czas jestem z Wami. I pisz! Chociaż dwa zdania, bo przecież nie tylko ja na nie czekam...

Grażynuś



135

Odwaga to nic innego,
jak tylko siła
pzwalająca pokonać
niebezpieczeństwo, lęk,
niepowodzenie, niesprawiedliwość
i nadal wewnętrznie wierzyć,
że życie przy wszystkich swych smutkach
jest dobre,
że wszystko ma swój sens,
nawet jeżeli przekracza to
nasze rozumienie;
i że zawsze jest
jakieś jutro

Dorothy Thompson

Marku,

przesyłam wyrazy pamięci i dużo ciepłych pozdrowień dla Haneczki. Tobie życzę utrzymania tej mocy, którą posiadasz.

Miłość , to najlepsze lekarstwo na wszystko.

Łączę się z Wami w modlitwie. Pozdrawiam.

Barbara



134

Marku...bardzo chciałam wiedzieć, jak wyglądała wizyta Sławka. W nocy zaglądałam dwa razy czy coś napisałeś (nie wyłączałam komputera), choć wiedziałam, że wieczorem po takim dniu nie miałeś siły. A jednak człowiek czeka na te parę słów.

Z lekarzami bardzo smutne, tym bardziej w takim stanie pacjenta. Nie wiem, czy nie popełniła błędu, że tak szybko zleciła pionowanie i teraz się gryzie z faktem.

Marku, mimo że jest lekarz prowadzący, z którym można praktycznie tylko rozmawiać o stanie zdrowia, to jest przecież na oddziale ordynator. I do niego w takiej sytuacji należy dotrzeć i porozmawiać. To nie pogorszy sytuacji, a polepszy. Lekarka nie ma skrupułów, wy też nie powinniście mieć.

Nie czekajcie, idzcie z nim porozmawiać. Nie na skargę, tylko stwórzcie sytuację, że jesteście bardzo zaniepokojeni stanem pacjentki i z nim, jako pierwszym po Bogu, chcecie skonsultować stan Hani. Zapytać, jak on to widzi. Ja bym tak bym to zrobiła, bez oglądania się na nic.

Jak ja chodziłam po szpitalach (przez 2 ostatnie lata trochę chodziłam i stany były poważne: mąż. mama,tata), i było coś nie tak, szłam do ordynatora. (...) Oczywiście, nie idę z pretensjami (choć wewnętrznie tak), ale grzecznie sugeruję i rozmawiam. To działało.

Poza tym, pani doktor zachowuje ewidentnie (chodzi o pieniądze). Jest rzeczą normalną, że Hania jest zmęczona, ale Wy tak bardzo ją kochacie, że będziecie w każdej sekundzie ją trzymać za rękę, żeby czuła WAS a WY ją.

Poza tym, ta obsługa w szpitlu. Dobrze, że w sali była mama Tomka. Gdy mój mąż leżał, to na sali byli pacjenci chodzący. To ich prosiłam, aby w razie potrzeby wołali pielęgniarkę. Ja byłam sama i musiałam tam być trzy razy dziennie w czasie posiłków. To samo życie i rzeczywistość.

Niech Haneczka spokojnie leży - to wszystko w głowie się wysusza. Sprawność ruchową osiągnie!

KOCHAM WAS BARDZO! Ucałowania i uściski dłoni na cały dzień. ZWYCIĘŻYMY!

Halszka



133

Panie Marku,

Chciałam tylko zapewnić, że cały czas jesteśmy modlitwą i sercem przy Was.

Bardzo wzruszyły mnie słowa o waszej wnuczce Martusi... Macie jednak jeszcze jedną dziewczynkę, która za wami przepada - prawie "Wnuczkę" - Patrycję. Ona co wieczór w swojej nieporadnej modlitwie pamięta o Cioci Hani.

Przesyłam życzenia dużo sił.

Karolina i Piotr Obst z Patrycją i Konradem



132

Tak, Panie Marianie (bo dla mnie zawsze był Pan Marianem) - pamiętam doskonale, czego uczyła mnie Moja Ukochana Pani w pierwszej klasie, pamiętam do dziś jak to robiła i nigdy tego nie zapomnę.

Pamiętam sukienkę, w której powitała nas w pierwszym dniu naszej wędrówki przez szkołę, wiem, że i Moja Pani też pamięta. Pamiętam lekcje, pełne ciepła i uśmiechu. Wielu z nas chciałoby wrócić do tamtych - pięknych chwil, wierzę, że już niebawem będziemy mogli z Naszą Panią powspominać, porozmawiać, śmiać się...

Modlimy się całą rodziną o szybki powrót do zdrowia dla Mojej Ukochanej Pani i o siły dla Pana

Panie, Marianie - jeśli można w czymkolwiek pomóc - proszę tylko dać znać.

Proszę przekazać Mojej Pani, że myślę o niej i wierzę - mocno wierzę, że już wkrótce uśmiech gościć będzie w Państwa domu.

Andrzej Springer z rodziną



131

Witam Cię Marku. Ty chyba mimo zmeczenia zupełnie nie sypiasz. Twoje rozdarte serce nie potrafi odpoczywać, ale musisz, Marku być silny dla Haneczki, ona potrzebuje Twojej siły.

Jest z Wami tak wielu przyjaciół - tych znanych i tych nieznanych. Wierzę, że dodając Wam otuchy i sił, a także modląc się o zdrowie Hani, uda się przezwyciężyć najgorsze i choroba zacznie ustępować.

Deni



130

Witaj:)

Choć się nie znamy, bardzo serdecznie Ci współczuję... ale słońce i dla Was zaświeci :) Nie trać nadziei, nie jesteś sam. W dobroci serc obcych ludzi znajdziesz oparcie:)

Pisząc do Ciebie lecą mi łzy bo wiem czym jest walka o kogoś bliskiego sercu... Walczyłam w samotności o córeczkę i męża. Dobry Bóg pozwolił, by wszystko dobrze się skończyło, czego Tobie i Hani z całego skromnego serca życzę.

Będę się modlić za Was oboje, aby i Wam Bóg pozwolił trwać w szczęściu i zdrowiu jeszcze wiele, wiele lat.

Twoją stronkę odwiedzam co jakiś czas i sama nie wiem, czemu dopiero teraz odważyłam się napisać. Jest piękna, ma w sobie tyle ciepła, uczucia i miłości... Ech, choć sama piszę wiersze i mam swą stronkę, to mogę szczerze napisać, że moja nie może się z Twoją równać...

Trzymaj się cieplutko, jestem z Wami.

Pozdrawiam Cię serdecznie

Gizela z Katowic



129

Drogi Marku,

Po kilka razy dziennie wchodzę na stronkę, bo chociaż W ten sposob chcę być z Tobą w tak ciężkich chwilach.

Modlę sie, żeby Hania wrociła do domu. Nie umiem pisać, bo łzy nie dają. Marku, wszyscy jesteśmy z Wami

Basia ze Zgorzelca



128

Wstaję w nocy i sprawdzam, czy są jakieś wiadomości. Byłam tu ok 2.00 i nic nowego. I już wchodząc leją się łzy. A czytając, co piszesz, to łzy jak grochy.

Twój dramat stał się moim dramatem. Cierpię też bardzo. Czuję Twoje cierpienie i niemoc człowieka. To jest najboleśniejsze z czym nie potrafimy sobie poradzić.

Ja nie potrafiłam właśnie 10 miesiecy temu z tym sobie poradzić. Ciągle obraz człowieka sprawnego i tego bezsilnego na łóżku który przez dotyk dłoni i uścisk wszystko przekazuje.

ROZUMIEM I CZUJĘ TWÓJ DRAMAT. NIE RADZĘ SOBIE TERAZ Z TYM. DLACZEGO?

Właśnie w ubiegłym tygodniu w myślach przywołałam Waszą Martę w tych ciężkich chwilach. Marku, boję się o każdy dzień i boję się o Ciebie. Przecież też jesteś chory. Najpiękniejsze myśli dla Hani i Ciebie, Marku...

Halszka



127

.. dołączam do Twojego bukietu MIŁOŚCI swoją szczerą modlitwę ...za Hanię i ... za Ciebie ...

... ty też się pomodlisz, choć teraz nie potrafisz, tak po ludzku cierpiąc ...

Józefina z Gdańska



126

Dopiero wczoraj dowiedziałam się o chorobie Hani i wieczorem gorąco się za Nią modliłam, całkowicie i z wielką ufnością oddając Hanię Matce Najświętszej.

Marku, musisz być silny Bogiem, bo tylko On pomoże Ci przez to przejść. Zaufaj Bogu, zaufaj Mu całkowicie, a On Was nie opuści.

Nie poczytuj choroby Hani jako kary dla Ciebie, bo Bóg kogo kocha, temu daje krzyż, ale i pomaga go dzwigać.

Jedynie Bóg wie, ile choroba Hani i jej z pokorą przyjęte cierpienie uratowały istnień ludzkich.

W piątek 22.09. wyjeżdżam z pielgrzymką do Medjugorje do Matki Bożej i obiecuję Ci, że będę się gorąco modliła za Haneczkę. W tym świętym miejscu będę prosiła Boga o łaskę zdrowia dla Haneczki i żeby to było zgodne z wolą Bożą.

Nie znam Hani, ale czuję, że jest bliska mi jak siostra i zawsze będzie w moim sercu, a zwłaszcza w czasie modlitwy o jej zdrowie.

W załączeniu przesyłam Ci Modlitwę, odmawiaj ją codziennie przy Hani z wielką ufnością.

Serdecznie Was pozdrawiam i życzę Hani dużo, dużo zdrówka i nich Bóg ma Ją w swojej opiece, a Matka Najświętsza niech Ją otula swoim płaszczem

Krystyna



125

Kochany Panie Mareczku,

Słowami nie potrafię opisać tego, co naprawdę czuję. Płaczę, płaczę i raz jeszcze płaczę razem z Panem. Jest mi tak źle, że .. ach !

Przez cały czas łącze się z wszystkimi modlitwą i myślami, dając siłę kochanej Pani Hani, a o 19:00 szczególnie.

Aneta



124

Marku, żadne słowa nie wyrażą tego, co chciałoby się przekazać. Więc będę się modlić o zdrowie Twojej Haneczki, a także o siłę dla Ciebie w tych trudnych chwilach. Niech Bóg ma Was w opiece!

Anna z Wrocławia



123

Drogi Marku - łączę się duchowo z Wami i będę się dziś modlić. Modlę się zresztą cały czas. Pomodlą się tez moi przyjaciele i kapelan szpitala

Renata z Limanowej



122

Drogi Marku!

Piszesz, że możesz tylko krzyczeć. Krzyk też może być wyrazem modlitwy. Czasem bywa tak, że możemy modlitwę tylko wykrzyczeć. To wyraz naszych gorących uczuć.

Są takie słowa zanotowane w Objawieniu "obyś był zimny albo gorący". Ty jesteś gorący .

Będę dzisiaj o godzinie dziewiętnastej z Tobą i z Haneczką.

Jurata



121

Drogi Marku.

Kiedy dziś po kilkudniowej nieobecności w domu dorwałam się rano do komputera, pierwsze, co zrobiłam to odwiedzilam Ciebie w poszukiwaniu dobrych wiadomości. Ostatnio, kiedy zasiadam do komputera zawsze najpierw klikam na Twój banerek na mojej stronie i sprawdzam, co nowego u Ciebie i Haneczki.

Marku, jestem załamana, nie znalazłam dobrych wieści, dzieje się coś złego, czuję, że się załamujesz, że tracisz wiarę.

Marku, błagam nie trać nadziei! Bądź silny naszą siłą i przekazuj Haneczce całą energię, wiarę i nadzieję płynącą z naszych słów.

Żałuję, że tylko tak możemy Ci pomóc.

Marka



120

Mareczku,

od niedawna znowu umiem się modlić ..... Pomodlę się za Twoją Haneczkę, za Ciebie i Twoją rodzinę. Całym sercem jestem z Wami .....

Gosia



119



Marku

cały czas jestem z Tobą i Twoją rodziną. Łączę się ze wszystkimi poprzez modlitwę o zdrowie dla Hani.

Maryla z łódzkiego



118

Marku. Straszny ból, straszny żal, gorące moje łzy, których nie mogłam opanować rano w kościele. Byłam, modliłam się najgoręcej jak potrafię.

"Pod Twoją obronę uciekamy się, Święta Boża Rodzicielko, naszymi prośbami racz nie gardzić w potrzebach naszych..."

Marku... Jestem i będę w modlitwie ze wszystkimi o godz.19:00

"Ale od wszelakich złych przygód racz nas zawsze wybawiać, Panno Święta i Blogosławiona, o Pani nasza..."

Małgośka



117

Panie Marku!

Modlę się za Pana Żonę i o to żeby Bóg dał Panu siłę.

Lucyna z Warszawy



116

Witam, Panie Marku.

Poznałam Pana stronkę przez moją serdeczną znajomą. Od kilku dni jestem bardzo wstrząśnięta chorobą Pana ukochanej żony, Hani.

Jestem z Państwem całym sercem i modlę się codziennie o zdrowie dla Niej.

Lucyna



115

Dziękuję za świadectwo, bo nie spotkałam jeszcze człowieka o tak ogromnej sile! Chciałabym, żeby ktoś tak mnie kochał!

Po policzkach płyną łzy, kiedy czytam następne złe informacje! Pozostaje mieć tylko ogromną nadzieje i świadomość, że jesteśmy wszyscy razem, świadomość, która daje siłę na przetrwanie tych najtrudniejszych chwil!

MARHAN był, jest i będzie zawsze!!! Pamiętam w modlitwie i jestem całym serc...

Zuzia



932

Kochany Wujku.

Nie będę pisać dużo. Chcemy tylko, abyś wiedział, że każdego dnia od samego rana jesteśmy z Wam, modlimy się, wierzymy i czekamy na lepsze wieści.

Ewa i Błażej z Bartkiem i Maciusiem



114

Drogi Marku

Czemu czarna chmura
zawisła nad Tobą?
Czemu los
doświadcza Cię okrutnie
i boleśnie rani?
Szukam bezskutecznie
odpowiedzi
na takie pytania.
Pokonac ból
wytrwać w nadziei
to sztuka
która mocy wymaga siłacza.
Marku, spójrz
jak wiele otacza Cię
życzliwych serc.
Wytrwasz - wiedz
że nie jesteś sam


Łączę się z Tobą w cierpieniu pełna wiary, że los się odmieni. Spójrz na strony 10, 42, 61 i inne z mojego tomiku "Smak życia" (byłam wtedy w bardzo trudnej sytuacji).

Pozdrawiam Cię z wielką serdecznością

Zofia Kobyłecka



113

Marku, ze smutkiem przeczytałam ostanie wiadmości (przez prawie trzy dni nie miałam dostepu do komputera). Ze smutkiem ale i nadzieją, że to już ostanie złe wiadmości. Teraz mam nadzieję na dobre.

Marku, mam prośbę, dbaj o siebie. Wiem, że to to trudne, ale przeciez Ty jesteś Hani potrzebny zdrowy. Musisz więc też troszeczkę pomyśleć o sobie.

Jak to dobrze, że mama Tomka tak szybko zaregowała. To chyba jakiś znakk, że nad HaniĄ Ktoś tam w górze czuwa..

Jesteście wspaniałymi ludźmi i mimo wszystko szczęśliwymi, bo potraficie tak mocno i ładnie kochać. Wasza miłość to Wasza siła.

Powiedz Hani, że jest dla mnie jest wzorem prawdziwej, pięknej KOBIETY. I z całego serca, z całej duszy życzę jej, aby pokonała chorobę.

Codziennie łączę się z Wami w Waszym cierpieniu i bólu, bo cóz wiecej mogę zrobić?...

Lidka



112.

Marychnek! Cały czas jestem podłaczona do Twojej stronki. Otwieram co kilka minut. Nareszcie doczekałam się jakiejś wiadomości.

Wierzę, to najgorsze już minęło!!! Teraz będzie MUSIAŁO się poprawiać!! Ona jest potrzebna tutaj!!! To nie ona czeka!!! To my wszyscy czekamy!!

To dla nas wszystkich doświadczenie i może sprawdzian wiary? Pan Bóg może zabrać jej uśmiech, ale nich nie zabiera JEJ!!

Jesteśmy z Wami!!

Lisiaki



111.

Piszę do Ciebie Marku, choć tak pięknie jak Ty, pisać nie umiem. Często odwiedzam Twoją tzn. Waszą z Hanią stronę. To, co robicie to coś pięknego, ale najpiękniejsze jest Wasze uczucie do siebie. Mam nadzieję i życzę Wam tego abyście mogli jeszcze bardzo długo razem czytać nasze listy. Ten okres choć trudny, ale minie i tylko w Panu naszym możemy mieć nadzieję, że wszystko będzie dobrze.

Proszę przekazać Hani moje serdeczne życzenia szybkiego powrotu do zdrowia.

Bronisław



110.

Wiadomości przyniosły znów garść smutku:( Mimo to wierzę, że powróci rytm, który nadawał sens wszystkiemu, bo wiara i nadzieja wciąż są we mnie i ze mną.

Jestem z Panem myślami, z Pana bólem utożsamiam się i płaczę razem z Panem, Panie Mareczku. Pozostawiam swoje serce!

Anetka



109.

Marku, kochany Marku, nie wiem, co powiedzieć. Płaczę z Tobą, jest mi tak bardzo smutno, jest mi źle, ze tak sie stało.

Boże, dlaczego?

Nie tracę nadziei i wiem, ze Ty też jej nie starcisz. Wybacz te słowa, ale... nie moge nawet pisać. Przepraszam..

Maruś, jestem z Tobą całym sercem, a za Haneczkę się modlę, by dobry Bóg podał jej rękę i pomógł przetrwac, by szybko wróciła do zdrowia i sił.

Luba



108.

Marku!

Tak wiele chciałabym powiedzieć - lecz- wyciągam do Ciebie tylko dłonie, aby przekazać moje ciepło dla Ciebie i Hani.

Rozumiem Ciebie - sama przeżyłam tragedię. Dwa lata temu mąż zmarł w hospicjum w moich objęciach, ale przed odejściem się uśmiechnął. To wynagrodziło mi wszystko.

Pragnę, aby Hania była zdrowa, ale wszystko w rękach Boga. Bądź przy niej blisko, wsłuchuj się w bicie jej serca. Ona tego potrzebuje. Masz obok siebie dużo serc i miłości - nie jesteś sam.

Kozaczka



107.

Jestem z Tobą...

Modlę się o zdrowie dla Hani. I siły dla Ciebie...

Tylko tyle mogę zrobić

Magda



106.

Łączę sie z Twoim bólem, Marku. Chciałabym swoje, nic nie warte życie, ofiarować za życie i zdrowie Twojej Hani - Ona lepiej by go wykorzystała. Niestety, to niemożliwe. Kto dziś potrafi tak kochać?

Krystyna



105.

Jest mi na duszy i na sercu bardzo ciężko, ba i jeszcze gorzej, bo jestem poza domem, a nie mam netu. Ale mimo tego, jestem z Tobą Marku. W każdej chwili mam kontakt ze znajomymi, którzy tak samo jak ja, proszą Najwyższego o zdrowie dla Hani i dla Ciebie, albowiem Ty teraz najbardziej z nas wszystkich go potrzebujesz.

Ty musisz iść do Hani, Ty teraz musisz wiele rzeczy zrobić...

Wiem też, że czujesz niemoc, że wyłbyś na wszystkie strony świata, że w myślach kłócisz się z Najwyższym, że są pytania. Jak te pytania ciężko się sobie zadaje, jak ciężko się wraca do domu, do domu...

Jak to okropnie boli, nie ma leku z apteki, bo jest tylko miłość i ona pozostanie wieczna dla Hani.

Wiktoria



104.

Drogi Marku!

Wchodzę co chwilę na Twoją stronę, czekając na nowe, lepsze wiadomości. Jesteś teraz na pewno przy swojej Haneczce - jestem tam w myślach razem z Tobą. Mam nadzieję, że ten dzień zakończy się dobrze, i że Haneczka się do Ciebie uśmiechnie tym swoim promiennym, słonecznym uśmiechem.

Przekaż Jej ode mnie serdeczne pozdrowienia i ucałowania.

Jurata



103.

Droga Haniu!

Czasami w życiu tak sie zdarza, że zły los Cię zaskoczy. Wtedy nie smuć się, weź w garść swoją siłe woli i wiedz, że pomocną dłoń w nas przyjacielach masz!!!

Drogi Marku!

Tak pięknie opisałeś początki Waszej miłości. Oczami wyobraźni widziałam Was jak w filmie.

Nie pozwól, by Cię dręczył strach, gdy chaotyczne myśli drzemią. Odrobina nadziei i wiara wszystko odmieni i znowu Wasze pełne dobroci uśmiechy zagoszczą na twarzach.

Tego życzę Wam z całego serca

Halinka z Tarnówki



102.

Bardzo Panu współczuję... Nie wiem, co jeszcze napisać - brak słów...

Oglądałam niedawno wszystkie zdjęcia Hani... Nie miałam wtedy pojęcia, że ta uśmiechnieta, pełna życia kobieta, może być taka chora!

Wierzmy, Panie Marku, że to jeszcze nie ta chwila, że wszystko będzie dobrze, i że Hania wróci do Pana do domu... Jestem myslami z Panem i z Panią Hanią...

Trzeba mieć nadzieję - podnosi góry!

Pozdrawiam

Matylda_R



101.

Witaj, Marku.

Zaglądam od czasu do czasu na stronę i czytam w biegu (bo pracy multum). Trzymam kciuki, bo wiem dobrze co przeżywasz. Jeszcze niedawno miałam podobne problemy.

Widzę, że dużo ludzi pisze do Ciebie. Jesteś przezmęczony, nie będę więc się wiele rozpisywać. Ale, to co piszesz, to w jaki sposób mówisz o waszej miłości, to wszystko jest takie piękne i wartościowe. Będzie dobrze !

Poza tym - w Konstancinie jest super ośrodek rehabilitacyjny (dzięki temu chodzę, a nie siedzę na wózku inwalidzkim).

Pozdrawiam Ciebie i Hanię - serdeczne buziaki

Maria

Listy 001 - 100 (Hania w szpitalu)

 

 





100.

Marku!

Życze Tobie siły w obliczu choroby Hani..

Trzymaj się i miej nadzieję! Hani życzę zdrowia!

Chciałabym, aby ktoś mnie tak kochał... Na razie tylko ja kocham. Bawarczyka. Też jest w szpitalu i nie mam od niego znaku życia. Nie wiem, co się z nim dzieje. A to jest 800 km.... Buuuuuuuuu!

Wszystkiego dobrego!

Krystyna



099.

Błogosławieństwa miłości

Błogosławieni,
którzy zrozumienie okazują wobec moich potykających się nóg i słabej dłoni.
Błogosławieni,
którzy rozumieją, że muszę słuch nasilać, aby zrozumieć, co się do mnie mówi.
Błogosławieni,
którzy wiedzą, że oczy moje są już słabe, a myśli ciężkie.
Błogosławieni,
którzy uśmiechając się ze mną rozmawiają.
Błogosławieni,
którzy nigdy nie mówią: "To mi już dzisiaj dwa razy opowiadałeś".
Błogosławieni,
którzy rozumieją, że dawne wspomnienia mnie ożywiają.
Błogosławieni,
którzy dają mi poznać, że jestem lubiany, szanowany i że nigdy nie pozostanę samotny.
Błogosławieni,
którzy dobrocią swoją ułatwiają mi przeżyć dni, jakie mi jeszcze pozostały.

(niestety, nie znam autora)

Kochana Pani Haniu, Drogi Panie Marku,

"Bądź ufny i nie bój się, nie wyczerpała się litość Pana, miłość nie zgasła. Jest nowa i świeża co rano."

Dziękujemy za to, że w tak trudnych dla Państwa chwilach dajecie tak piękne świadectwo! Tak pięknej miłości do siebie nawzajem i do świata nie spotyka się często.

Modlimy się w intencji wyzdrowienia Pani Hani i gorąco Ją pozdrawiamy.

Panu, Panie Marku, dziękujemy za chwile wzruszeń, które dzieki Panu przeżywamy. Życzymy też dużo sił i cierpliwości w walce z chorobą .

Barbara, Jan i Ania z Legionowa



098.

Bardzo mi brakuje z Hanią kontaktu, pozwól więc, że napiszę do Niej dłuższy list... Wiem, że z troski o Jej zdrowie i siły ograniczasz częstotliwość wizyt i osoby, ale wiem też, że dzisiaj Hania powiedziała Danusi, że bardzo chciałaby się ze mną zobaczyć. Ja sama, niezapowiedziana nie przyjdę, bo Ciebie rozumiem. Proszę o wiadomość, kiedy będę mogła. A teraz kilka słów do Hani:

Hanula kochana..

Dziękuję za imieninowe życzenia. To niesamiowite, że o nich pamiętałaś. Zrobiłaś mi wielką niespodziankę. To były cudowne, najpiękniejsze życzenia, jakie otrzymałam. Raz jeszcze dziękuję.

W szkole wre praca, ale wszyscy codziennie dopytują się o Twoje zdrowie. Całe nauczanie początkowe przekazuje życzenia coraz lepszego zdrowia. Dzisiaj Iwonka Słowińska kazała Cię szczególnie ucałować.

Wczoraj była rada pedagogiczna i wiele osób przekazywało mi pozdrowienia dla Ciebie. Gosia Walczak czyta codziennie wiadomości o Tobie na stronie internetowej. Adres strony przekazałam wszystkim, kto był zainteresowany, żeby mogli śledzić każdy Twój dzień. Wszyscy się modlimy o zdrowie dla Ciebie i o taką siłę, jaką Ty przekazujesz Tomkowi, skoro on tak szybko wraca do zdrowia.

Ty masz, zawsze miałaś w sobie tak wiele radości życia, tyle optymizmu i wiary, że wierzę,iż sobie również jesteś w stanie z Bożą pomocą pomóc . Twój optymizm i nieustający uśmiech dodawał wielu ludziom otuchy.

Teraz nasza kolej. Teraz my chcemy Tobie dodać otuchy, nadziei i wiary w coraz lepsze dni. Wiem, że ćwiczysz i choć to nie callanetics - ćwicz, ile tylko możesz, ile pani Ela i lekarka na to pozwalają. Zawsze byłaś zawzięta w ćwiczeniach, mnie namawiałaś, inne koleżanki też. My byłyśmy leniwe, Ty nie.

Hanula, całuję Ciebie bardzo serdecznie. Może niedługo się zobaczymy.

Renia



097.

witam. Codziennie wchodzę na Twoją stronę. Czytam listy, jakie dostajesz od różnych osób. Czytam Twoje przeżycia, jakie napotykasz, odwiedzając Hanię. Nie pozostaje mi nic innego, jak tylko życzyć Jej powrotu do zdrowia, a Tobie sił wytrwania, aby nadzieja nigdy Ciebie nie opuszczała.

Pozdrawiam Ciebie i Hanię

Aga z Zabrza



096.

Jest mi niezmiernie przykro z powodu choroby Haneczki. Wierzę, że wszystko wróci do normy, bo Haneczka ma tyle ciepła i radości w sobie. Dowiedziawszy się, zaniemówiłam, ale modlę się o zdrowie Hani.

Haniu! Musimy się spotkać i opowiedzieć sobie nasze nowości. Uczę się szyć płaszcze i kurtki, jeszcze raczkuję, ale idzie mi coraz lepiej. Wracaj szybko do zdrowia, będziesz moim modelem. Pokonasz wszystko!

Pozdrawiam,

Irena Stryjakowska



095.

Kochana Haniu!

Życzymy szybkiego powrotu do zdrowia mam nadzieje, że niedługo się spotkamy i przykryjemy się poduszką.

A z Tobą, Marku, jesteśmy razem w Twoim bólu.

Pozdrawiamy Was gorąco

Koconiowie z Karny

PS. Odezwiemy sie znowu!



094.

Marku, pozdrawiam Ciebie i Twoją żonę bardzo serdecznie. Cały czas śledzę na Twojej stronie kolejne dni pobytu Twojej Hani w szpitalu.

Bardzo się cieszę, że stan jej stan zdrowia poprawia się z dnia na dzień. I chociaż osobiście jej nie znam, to poprzez Twoje pisanie bardzo się do Hani zbliżyłam.

Bardzo proszę, ucałuj ją bardzo mocno i życz bardzo szybkiego powrotu do zdrowia. Tobie życzę wytrwałości i siły. Jesteś bardzo dobrym , opiekuńczym i kochajcym mężem.

Pozdrawiam i całuję

Ewa z biura rachunkowego



093.

Drogi Marku!!!

Dawno nie byłam na Twoich stronach i nic nie wiedzialam o Twoim bólu. Bardzo mi przykro i wierz mi, że jestem z Tobą.

Wiem, co przezywasz, uwierz mi. Moja starsza córka urodziła sie bardzo chora. Lekarze dawali jej dwa tygodnie życia, są zdziwieni, że w ogóle żyje. Nasza miłość, opieka i pomoc wielu ludzi - specjalistów i ludzi dobrego serca pomogły nam.

Dziś mamy 16-letnia córkę, która wbrew wyrokom - śmierci lub całkowitego kalectwa jest z nami. Chodzi do szkoły (to juz 1 klasa lo). Ma problemy z nauką, zdrowiem i w ogóle ze wszystkim, ale jest z nami. Wspaniała - dla nas zdrowa. wszystko dzieki miłości i samozaparciu - swoim i naszym.

Życze ci, abyś i Ty był szczesliwy i byście razem przezwyciężyli ten ból. Każdy z nas dostaje na drogę krzyż, który dzwiga przez całe życie. Moja córka chorobę, my chorobę córki. Ale dziekujemy Bogu za kazdy dzien bycia razem. Walczymy o każdy dzień i jesteśmy szczęśliwi, jeżeli uda nam się go przeżyć razem.

Rozumiem Cię. życze Wam wszystkiego najlepszego, przede wszystkim tego, by nie zabrakło wam wzajemnej miłości i Bożego miłosierdzia. Pozdrawiam

Marzena



092.

Na dzisiejszy i następne dni, także dla pani Hani. Cieszę się, że już jest lepiej. Codziennie wchodzę na stronkę. I codziennie o Was bardzo ciepło myślę. Mam nadzieję, że czujecie dobrą energię, którą Wam w myślach przekazuję. Pozdrawiam bardzo serdecznie. Jeszcze raz :))))))))))))))))))))))))))))))))))

Kalina Beluch



091.

Marychnek! Jeszcze szybko zajrzałam na Twoja stronkę. Ucieszyłam się, że jest znowu maleńki krok do przodu. Zagadzam się całkowicie z Twoją decyzją zakazu odwiedzin!!! Hania potrzebuje spokoju!! Poza tym znając ją wiem, że źle się czuje, kiedy widzą ją ludzie w takim stanie - ona zawsze taka zadbana...

Przeczytałam też to, co napisała Jurata. Tam jest to, o czym rozmawiałam wczoraj z Marzenką, a nie miałam odwagi Ci napisać. (...) Są jednak przypadki, w których pozostają minimalne skutki udaru i mam nadzieję,ż e tak będzie z Hanią, bo wszyscy się o to modlimy! Na wszystko potrzeba czasu. Hania ma to, czego może ktoś inny nie ma. Ma wokół siebie wielką miłość i nie jest sama. Jeszcze raz całuję bardzo serdecznie.

Grażyna



090.

Marychnek! Jestem na bieżąco z informacjami o Hani. Codziennie rano zaczynam pracę od przeczytania wiadomości. Bardzo to wygodne, nie muszę Cię nękać telefonami. Bo wyobrażam sobie, jak bardzo jesteś zmęczony - i fizycznie i psychicznie.

Cieszę się, że pomalutku sytuacja się zmienia. Wczoraj rozmawiałam z Marzenką Kupkówną ( po mężu Kozerską, moją sąsiadką), która jest rehabilitantką i ma do czynienia z takimi chorymi jak Hania. Pracuje w Przychodni Rehabilitacyjnej na Galla ( ma też prywatnych pacjentów). Mówiła, że potrzeba na to czasu i cierpliwości. Mówiła także, że po wyjściu ze szpitala Hania powinna zaraz trafić na rehabilitację do Kiekrza. Ponoć to nie jest takie proste i trzeba czekać na miejsce. Może można już teraz załatwić skierowanie? Porozmawiaj z lekarzami.

Cały czas żyjemy Waszymi problemami. Przekazuję wiadomości wszystkim, którzy Was znają - Felusiom, Nowakowskim i Kruszewskim. Kukawki są w Grecji na urlopie.

Teraz będę dwa dni pozbawiona wieści, bo nie mam internetu w domu. Nie wiem, czy doczekam poniedziałku. Pewnie zadzwonię. Na razie przekazuję Wam swoje i mojej rodziny serdeczne myśli. Ucałuj Hanię, a Tobie życzę siły i cierpliwości...

Grażyna z resztą



089.

Drogi Marku!

Obawiam się, że to moje słowa zaatakowały Cię jak gryzące komary.

No cóż - czytając wszystki skierowane do Ciebie listy zauważyłam, że piszący je kierują się sercem, ale nie mają bladego pojęcia na czym polega choroba poudarowa. Piszą o tej chorobie tak, jak o ciężkiej grypie albo skomplikowanym złamaniu nogi, które jest wprawdzie bolesne i uciążliwe, ale po zakończeniu rehabilitacji wszystko wraca na swoje dawne miejsca i można spokojnie piec ciasto i parzyć kawę dla miłych gości.

Z chorobą poudarową jest inaczej. Moja ocena wynika z długoletniego doświadczeni (trzy udary w odstępach po roku i po czterech i pół roku) i z opisanych przez Ciebie objawów.


Na tej podstawie uważam,...

...

Na temat udaru mogłabym napisać grubą książkę. W razie potrzeby - odpowiem Ci na każde pytanie (nawet tzw. krępujące).

Pozdrawiam serdecznie Ciebie i Hanię. Musicie być dzielni - obydwoje!

Jurata



088.

Kochana Pani Haniu, Drogi Panie Marku...

Od kilku dni jesteśmy z Państwem, mimo niemożności połączenia za pomocą poczty. Ogarniamy Państwa modlitwą i ciepłymi myślami.

Dziękujemy za Państwa świadectwo! Miłość, to ogromna siła i tę na pewno Państwo posiadacie. Jesteśmy pewni, że dzięki obecności Najbliższych, uda się pokonać chorobę Pani Hani.

Serdecznie pozdrawiam i zapewniam o pamięci. Dziękujemy za ogromną dawkę dobra przekazywaną za pomoca przepięknej stronki.

Barbara z rodziną - Legionowo



087.

Myślę o Tobie, o Hani i ziastniałej sytuacji. Pozytywne myślenie i nastawienie otacza swoją energią wszystko, co znajduje się w zasięgu...

Zataczajmy duże kręgi...

Głowa do góry

Iza



086.

Witam cieplutko i serdecznie!

Tak bardzo...bardzo...bardzo...wstrząsnęła mną ta wiadomość. Oczywiście moje serce, myśli i słowa - są przy Tobie, przy Was.

Jesteś od dawna bliską dla mnie osobą. Co mogę w tej sytuacji powiedzieć? Należy zawsze mieć nadzieję, niech się, co chce dzieje, to jednak ta myśl mnie trzyma... NADZIEJA..., A CZŁOWIEK POTRAFI WIELE WYTRZYMAĆ!!!

Odzywaj się do mnie

Iza

W KAŻDYM DNIU...

W najbardziej nawet szarym dniu
Odnaleźć słońca blask
Pośród podobnych ulic stu
Tej dobrej drogi znak

I życie kochać, światło nieść
Uśmiechać się i trwać
Z fortuną bój o szczęście wieść
Z losem o miłość grać

Zaszczepiać w innych ciepło
Ukoić ich cierpienie
Gdy komuś serce skrzepło
Odwrócić przeznaczenie

Cieszyć się swoim życiem
Zaczerpnąć z piękna dnia
Czy wszyscy potraficie?
Czy potrafię to i ja?

(autor nieznany)



085.

Mareczku. Masz naprawdę wspaniałą żonę.... nawet ciężko chora myśli o innych... To niesamowite!

Przekaż jej, proszę, życzenia szybkiego powrotu do zdrowia, od Twojej najstarszej uczennicy. Chciałabym życzyć jej dużo, dużo więcej, ale chyba po prostu brakuje mi słów...



084.

Witam Pana, Panie Mareczku...

Mam nadzieję, że Pani Hania z każdym dniem czuje się lepiej. Cieszę się, że i mój list dotarł do Pani Hani.

Hmm ... Pani Haneczko, dobrze powiedziane... z kawą to może nie przyjadę, ale z ciastem to na pewno. Specjalnie dla Pani i Pana Mareczka, oczywiście. I sama go upiekę:)

Myślami, sercem jestem przy Was i ściskam najmocniej, jak tylko potrafię.

Anetka



083.

Drogi Marku,

Właśnie przeczytałam, co Cię spotkało. Tak bardzo mi przykro. Łzy same napływają mi do oczu. Bądź dzielny, a taki przecież jesteś. Czuły i kochany. Dbaj o siebie, ponieważ w tych trudnych chwilach potrzeba Ci będzie dużo sił. Jestem całym sercem przy Tobie.

Małgosia



082.

Drogi Marku- właśnie przed chwilą przeczytałam o tym co napisałeś o Pani Hani

Miej nadzieję, nie poddawaj się zwątpieniu. Dla Was zawsze będzie świecić słońce

To nic, że ćwiczenia idą wolno, ale pamieć wraca, to cudownie. widzisz, że Pani Hania przypomina sobie fakty zdarzenia, a obecność ukochanych osób dodaje sił do przezwyciężenia choroby.

To wspaniale, że pan Sławek wraca, będzie kolejna pomoc i kolejne opowiadania dla Pani Hani.

Cudownie, że Pani Hania kocha muzykę - życze dużo uśmiechu słońca i wszystko będzie przewspaniałe.

Pozdrawiam i życzę szybkiego powrotu do zdrowia

Renata z Limanowej



081.

Witaj Marku! Przeczytałam właśnie dzisiejsze wiadomości na Twojej stronie. Może tempo rehabilitacji było zbyt dla Hani duże i stąd jej zmęczenie. Dzień przerwy powinien jej dobrze zrobić.

Ja dzisiaj czuję się marnie, chyba mam gorączkę i w związku z tym chyba niczego rewelacyjnego nie wymyślę. Ale pomyślałam sobie, że skoro czytasz Hani codziennie różne teksty, to prześlę Ci w załączniku pierwszy odcinek moich "Konsultacji Profesora Borysa". Jeśli się Jej spodoba - to będę wysyłać kolejne odcinki. To są bardzo krótkie teksty - wydaje mi się, że powinny być "rehabilitacyjnie pożyteczne". Zreszta sam ocenisz.

Pozdrawiam serdecznie Ciebie i Hanię.

Jurata



080.

Kochany Mareczku...

Przepraszam ,że ośmielam się napisać... Bardzo Ci współczuje, ale równiez martwię się o Ciebie i Twoje zdrowie.

Jestem myślami i sercem z Tobą...dbaj o siebie. Wszystko będzie dobrze, trzeba wierzyć...

Pozdrawiam...

Ewa



079.

Drogi Marku !!!

Pięknie odniosłeś się do listu Wiktorii. Już wczoraj zwróciłam uwagę na jego wymowną treść. Ty prawie padający ze zmęczenia po całym dniu, a jednocześnie mający w sobie to co dokładnie napisałeś dzisiaj. Nie wiem jak można to wytłumaczyć. Może to ten czas, kiedy uśmiechasz się swą dobrocią. Gdybym z kimkolwiek rozmawiała, zanim przeczytałam, co napisałeś, powiedziałabym to wszystko o TOBIE. Jak pisałeś o tej kaszy i ryżu o któryCH Hania Ci mówi w szpitalu pomyślałm: Boże, przecież Marek jest w stanie jeść i ryż i kaszę, żeby tylko Jego Haneczka była przy nim.

Swego czasu czytałam wypowiedzi ludzi którzy otarli się o śmierć w chorobie. Oni dopiero po powrocie do zdrowia zaczynają inaczej widzieć kolory i wszystko co ich otacza.

"Dopiero gdy się zachoruje, a potem wyzdrowieje, można prawdziwie cieszyć się chodzeniem, równym oddechem, głębokim snem, dobrym wzrokiem i porankiem każdego dnia." /PAM BROWN/

Nie zapominajmy, Marku, że przed laty, kiedy TY zachorowałeś Twoja Haneczka była przy TOBIE i JEST NADAL.

Los sprawił, że ONA potrzebuje teraz CIEBIE bardziej niż kiedykolwiek. I TY JESTEŚ PRZY NIEJ I TYLKO DLA NIEJ. A MY Twoi przyjaciele stronki w ciągu jednego dnia staliśmy się WASZYMI przyjaciółmi . Wierzę, że wiele pozostanie na bardzo długo. Będziemy dodawać WAM sił w przezwyciężaniu codziennych trudności. Wasz uśmiech będzie dla Nas kroplą radości, wspólnej radości.

"Kiedy śmierć zagląda Ci w oczy, wele "ważnych spraw" przestaje się liczyć. Zaczynasz myśleć inaczej, bo wreszcie doceniasz wartość swojego życia." /MARGARETA"HAPPY"ROCKEFELLER/

MARKU... TWOJE ŻYCIE TO TWOJA HANECZKA. POWIEDZ JEJ TO. POSIADASZ BOGACTWO JAK MAŁO KTO. NAJWSPANIALSZĄ KOBIETĘ KTÓRĄ KOCHASZ WŁAŚNIE TERAZ BARDZIEJ NIŻ KIEDYKOLWIEK. TAKĄ JAKA JEST. MASZ GRONO NAJWIERNIEJSZYCH PRZYJACIÓŁ, KTÓRZY ZJEDNOCZENI DAJĄ SIŁE PRZETRWANIA. TY I HANECZKA MACIE TO DZIĘKI WŁASNEJ ''DOBROCI W UŚMIECHU". TO JEST CAŁA PRAWDA!!!

Uśmiech posyłam i uściśnij dłonie Swojej Haneczki. Będziemy razem się jeszcze cieszyć każdą chwila.

Halszka



078.

Witaj Marku i witaj Haniu!!!

Tak jak zawsze tak i teraz codziennie rano wstaję i idę na stronkę "marhana", stronkę Marka.

Moje odpalanie komputera teraz wygląda inaczej, albowiem teraz myślę i wypowiadam słowa , boże spraw i nie opuszczaj nas teraz wszystkich, którzy do Ciebie wołają i proszą o zdrowie Hani, spraw, żebym mogła poczytać dobre wieści.

Otwiera się strona i czytam, łza sama spływa i myśli kłębią się i proszą Najwyższego o zdrowie dla Hani, o lepsze jutro i zdrowie również dla Ciebie Marek

Jestem rozdarta i rozbita wewnątrz, ale wiem też i jestem przekonana, że Hania wróci do zdrowia i obdarzy Cię w dalszym ciągu swoją miłością i swoim uśmiechem, tym jedynym, tym tylko dla Ciebie, a i też uśmiechnie się do nas wszystkich.

Haniu wczoraj prosiłam Marka, żeby Ci powiedzial ode siebie i od nas wszystkich, jak bardzo Cię kochamy, jak bardzo czekamy na Ciebie.

Haniu wrócisz do domu, ja nie będę czekać na zaproszenie, ja sama przyjadę, żeby wypić z Tobą herbatkę i porozmawiamy i pouśmiechamy się do siebie.

Marek, proszę mów Hani Wielkie słowa, wiem że potrafisz, wiem też, że mówisz. Wiem również, że mówisz je z głębokiego serca i łza Ci sie kręci, ale mów choćby je po tysiąckroć dziennie.

Są to słowa tak ważne, jest to budulec, który nawet w ciężkich cierpieniach i bólach daje nam nadzieję, wiarę na lepsze jutro. Jest to pokarm który daje nam siłę, który też sprawia, że jesteśmy sobie potrzebni, który sprawia, że chcemy żyć....

Pozdrawiam serdecznie Ciebie Marek, Hanię i zawsze jestem z serdecznymi myślami z Wami i obok Was.

Jeśli w czym kolwiek mogę pomóc Ci Marku, to podaję swoją komórkę możesz dzwonić każdego dnia i o każdej godzinie.

PS. Wiktoria

Marku proszę, proszę pozmieniaj mi kolory, zrób to chociać dla mnie, na jaśniejsze pastelowe. Mimo bólu Twego i naszego tu nas wszystkich, niech to będzie kolor ciepły, dający miłość i usmiech. Marku przecież Hania do nas się uśmiecha spraw kolorem, tłem, żeby ten uśmiech Jej emanował jeszcze bardziej.



077.

Witaj Marku... Czytam i łza spływa po policzku, widząc (czytając) jak cierpisz, jak cierpicie oboje... To nie jest łatwe, to jest trudne, to boli i to bardzo boli, gdy mamy takiego przeciwnika jak choroba.

Wtedy też chcemy dać cały świat do stóp i chcemy jeszcze bardziej kochać. Są w myślach różne pytania, które pozostają bez odpowiedzi, są też i takie, że znamy już odpowiedź.

Wtedy dajemy też z siebie wszystko, co jest możliwe na tym świecie.

Nie myślimy o sobie, swoją osobowość zostawiamy poza sobą, a mamy tylko osobę, która nas potrzebuje, którą kochamy, która jest nam bardzo bliska, która jest kochana też przez innych.

Potęguje w Tobie oddanie się całym sobą dla Hani, właśnie dla niej, dla żony, dla matki Waszych dzieci, dla tej tylko jedynej w swoim rodzaju.

Jest mi ciężko i smutno, albowiem Hania stała się dla mnie bliska, jakbym znała Ją od lat, jak byśmy były sąsiadkami a może też i siostrami.

Czytam listy kierowane do Ciebie, każdy dla Ciebie i dla Hani ma i znalazł miejsce w swym sercu i każdy z nas oddaje swoją iskierkę miłości i serca i kieruje to dla Was, każdy niesie w swym sercu wiarę, nadzieję i miłość.

Marku mów jej cały czas te Wielkie słowa, mów jej, jak bardzo ją kochasz i potrzebujesz, mów te słowa, które dają tylko radość.

Powiedz, że nie tylko Ty Hanię potrzebujesz, są jeszcze inni, że czekają na jej uśmiech..

Haniu, proszę, proszę, proszę, weź w swe dłonie, schowaj do serca swego tę miłość od Marka, od nas tu wszystkich i czekamy na Twój uśmiech..

Wiktoria



076.

Marku!w tych trudnych dniach dla Ciebie i Twoich bliskich, jestem z Wami. Trzymajcie się wszyscy

Barbara Stańczyk



075.

Drogi Marku! Cieszę się, że jest lepiej i na pewno bedzie dobrze. Twoja Hania ma wolę życia i nie da się chorobie, Ty i cała rodzina wspieracie Hanię sercem, a ja i Twoi przyjaciele wspieramy Was oboje.

Jutro przywieziemy moją mamusie ze szpitala w Chodziezy, gdzie jest od 22 sierpnia nareszcie zdrowa. Ja tez leżałam tydzeń, ale już jest dobrze, samo życie...

Marku dbaj o siebie ,musisz być mocny i dzielny i zdrowy!!!

Halinka z Tarnówki



074.

Swoją stronką Marku zjednałeś sobie wiele przyjaznych serc. Swą dobroć rozrzuciłeś we wszystkie strony świata. Najwierniejsze serca wspierają "serduszkami" stronkę.

To co wydarzyło się przed tygodniem pozwoliło nam poznać drugą połówkę tej "wielkiej dobroci".

Ten tydzień wymógł na Nas wielkie zjednoczenie dla "WAS WIELKICH".

Po tym, co piszesz wiem, że jest to coś pięknego co Twoja najukochańsza Hania i Ty otrzymujecie codziennie od Nas. Ja osobiście czuję się zobowiązana być w tych chwilach z WAMI. Na stronce najważniejsze są bieżące informacje o Hani i jej "dobroć w uśmiechu".

Nieco zaskoczyło mnie tak szybkie pionowanie po udarze krwotocznym.

Powrócą piękne dni do WAS i do NAS. Wierzę w ten dzień i nawet przez chwilę od pierwszego dnia nie myślałam, że będzie inaczej.

Mieszkam ok. 200 km. od Poznania. Ale choć raz w roku na pewno przejeźdzać będę przez Wasze miasto. O ile nie będzie mi dane osobiście poznać Haneczkę i ją uścisnąć, to w jakiś sposób na pewno Was w tym czasie pozdrowię.

Moje myśli cały czas krążą wokół Hani. Krąg osób kierujących do Was piękne słowa, dodają siły i wiary w powrót do normalności. Cieszę się, że ta energia jest tak odbierana przez Hanię i Ciebie, Marku.

Uściśnij jej dłonie, przekazując moje najpiękniejsze myśli i uśmiech, którym dodaję jej sił.

Uśmiecham się sercem do Ciebie i wszystkich, którzy zjednoczyli się w tych chwilach przy Hani i Tobie.

Halszka



073.

Wujku. Nie można czytać Twych myśli i przeżyć ich bez łez i głębokiego wzruszenia. Codziennie, kilkanaście razy czytam Twoje słowa i płaczę. Teraz łzy płyną mi "strumieniem" i nie potrafię ich powstrzymać. Tak bardzo chciałabym, aby to wszystko było tylko snem.

Nie potrafię wyobrazić sobie cioci takiej, jak Ją opisujesz. Już nie wiem, co myśleć i co napisać do Ciebie. Widzę wciąż uśmiechniętą i bardzo szczęśliwą kobietę. Zawsze wesołą, pełną życia. Współczuję Ci bardzo. Naprawdę nie wiem, co myśleć.

Wczoraj płakałam z radości, dzisiaj płaczę z żalu. Modlę się i prosze Boga, aby dał JEJ zdrowie, siły i tę radość z życia, jaką posiadała zawsze odkąd Ją znam. Jest mi tak bliska. Kocham Ją całym sercem i proszę - powiedz Jej to szybciutko.

Przyleciała Beata z Nowego Jorku. Bardzo ciocię ściska i życzy Jej szybkiego powrotu do zdrowia.

Najbardziej boli jednak to, że wszyscy się modlą się, są z Tobą, myślą o Cioci i o Tobie, ale tak naprawdę, to w szpitalu, w domu i w każdej chwili jesteś ze swoim cierpieniem sam. Bo przecież nikt, nawet najbardziej Cię kochający, nie czują tego, co czujesz Ty, wujku.

Tak bardzo chciałabym zobaczyć Was znów razem, uśmiechniętych, pełnych miłości i szacunku dla siebie. Przecież dla Ciebie Ciocia jest najważniejsza, a dla Niej Ty. Jesteście dla mnie ideałem małżeństwa. I dlatego, że Wasza miłość jest tak silna, jestem pewna, że wszystko będzie dobrze.

Powiedz Cioci, że bardzo za Nią tęsknimy, że czekamy, aby znów się z Nią zobaczyć. Całuj Ją i przytulaj - od siebie i od nas, mów Jej o miłości Twojej i naszej. Niech wie, że wszyscy Ją kochamy i prosimy Boga o zdrowie dla Niej i siły.

Nie wiem, czy dzisiaj zasnę. Bardzo, bardzo Was kocham.

Ewa



072.

Marku, ... w morzu łez też jest siła ! ... Nadziei... i modlitwy.

Modlę się o siły dla Ciebie i Hani, ...i wszystkich bliskich wspierających Hanię ...

Józefina z Gdańska



071.

Witaj... Odzyskałam Twoją stronkę, ale jest mi bardzo smutno.

Wierzę że Hania bedzie zdrowa. Miłość, ktorą obdarzasz Hanię uleczy Ją.

Rozumiem Ciebie, przeżyłam to ze swoją mamą, ktora mówiła tylko słowo "zielone". Cierpliwość i miłość zwycięża chorobę. Trwało to pół roku, ale wyzdrowiala.

Życze Tobie przede wszystkim dużo wewnetrznej siły, która się udzieli Hani.

Pozdrawiam Ciebie bardzo serdecznie

Krystyna Raszke z Bydgoszczy



070.

Drogi Marku!

Cierpienie kształtuje najmocniejsze dusze, a najsolidniejsze charaktery wciąż pokrywa bliznami. /E.H.CHAPIN/

Pięknie, że w taki sposób przekazujesz nam swoje dni. Jest to zapewne ulga dla rozdartego do ostateczności serca. Widzę Twój ból i lejące się łzy, których nie sposób powstrzymać. Moje też spływają po policzkach, kiedy tu wchodzę. A wchodzę często, żeby być z WAMI, z Twoją Hanią i Tobą, w tym egzaminie życia.

Jesteście dzielni i WIELCY i dzięki temu wraz z NAMI pokoncie to wszystko. Minie jeszcze trochę czasu i potrzeba pracy przy rehabilitacji. ZWYCIĘŻY WASZA MIŁOŚĆ I DOBROĆ.

Posyłam swe najcieplejsze myśli z głębi serca dla Hani i Ciebie. slę do WAS, KOCHANI, uśmiech z promieniami słońca . Będziemy uśmiechać się razem.

Halszka



069.

Witaj Marku....

Mam na imię Joanna i mieszkam w Dąbrowie Górniczej. Zupełnie przypadkiem trafiłam na Twoją stronkę i... jestem oczarowana dobrocią....

Niech dobre myśli nigdy Cię nie opuszczają, nawet w bezmiarze smutku można znaleźć iskierkę nadziei.
Pozdrawiam serdecznie Haneczkę i Ciebie....



068.

Witam Cię, Marku! Od dłuższego czasu jestem zabiegana i nie zaglądałam na Twoją stronkę. Jednak od kilku dni coś mnie korciło, by spotkać się z Tobą poprzez wiersze i melodie.

To co przeczytałam, ścisnęło mi serce i wycisnęło z oczu łzy, które nie pozwalały dojrzeć wyraźnie klawiszy...

Jakże serdecznie życzę, by TO jak najszybciej ustąpiło, by Hania szybko wróciła pod Twoje kochające skrzydła. MUSISZ WIERZYĆ, że tak będzie. JA WIERZĘ!!! I będę nieustannie myślała o Was.

Tak wiele dobrego dajesz innym swoimi cudownymi stronkami, łagodzisz czyjeś blizny, słowami, muzyką i obrazami wlewasz otuchę i nadzieję. Mnie również Twoje bezgranicznie dobre serce często podnosi na duchu.

Teraz ja jestem z Tobą i z Hanią, choć Jej nie znam. Będę się modliła się, by DOBRY BÓG pozwolił Wam jeszcze długie lata cieszyć się sobą, a na razie, by Twojej cudownej żonie wróciło zdrowie! Byś miał siłę i zdrowie, sam potrzebując pomocy, być pomocnym Hani!

Pozdrawiam i z całej mocy przekazuję swoje dobre myśli.

Barbara z Opatowa



067.

Witaj Marku! Przeczytałam Twoje najnowsze wiadomości. Masz za sobą ciężki dzień. LEPIEJ oznacza czasem jednocześnie TRUDNIEJ. Tak właśnie jest w przypadku udaru. Rehabilitacja może trwać tygodnie, a nawet miesiące. Ważne jest to, że już - czyli dosyć prędko, można było tę rehabilitację rozpocząć, i że Hania chce współpracować, że nie rezygnuje z walki o lepsze jutro. Twoje i Jej pozytywne nastawienie - to połowa sukcesu. Na resztę trzeba będzie ciężko i systematycznie pracować. Ale to wszystko wiesz na pewno od lekarza.

Mam pomysł odnośnie krzyżówek. Możesz sam taką ukłożyć - łatwą - taką, którą Hania rozwiąże. Taki mały sukces powinien na nią dobrze wpłynąć i utwierdzić w przekonaniu, że pokona przeciwności.

Pozdrawiam serdecznie

Jurata

P.S. Cieszę się, że spodobał Ci się mój ostatni wiersz - ten z załącznika "dla Hani".



066.

Witaj Marku... Gdy przeglądam Twoja stronkę, mam Ci tyle do powiedzenia... a gdy przychodzi mi skreslić kilka słów, to brak tych najważniejszych. Wszystkie wydają się banalne, nieprzystajace do tego, co chcę wyrazić. Więc powiem Ci prosto, po męsku... bez zbędnych wzruszeń, których zaznałem przy przeglądaniu Twojej strony.

Podziwiam Cie za Twoją wrażliwość, za język i styl - łagodny, ciepły i trafiający w każde serce. Podziwiam Twoją wytrwałość w zdobywaniu sympatii i przyjaźni tych wszystkich, którzy Cię odwiedzają na www. Zdobywasz skarb cenniejszy, niż skarby całego świata... Zdobywasz życzliwość tych, którzy przeszli obok Ciebie i nie powrócą, jak i tych co, życzliwą myślą są przy Tobie. Dobrze że jesteś... i że jesteś właśnie taki...

To tyle.... na tyle mnie stać bez ozdobników i fajerwerków... Może za krótko, może zbyt lapidarnie, ale chcę Cie zapewnić o swojej sympatii i uznaniu dla Ciebie i Twojej stronki. Link do niej otrzymałem od zaprzyjaźnionej niewiasty o wyrafinowanym guście estetycznym. To jej rekomendacja sprawiła, że Cię odwiedziłem. I nie żałuję... Pozdrawiam

Witold



065.

Minął krótki czas od mojego poprzedniego e-maila i już piszę tylko dlatego, że jestem wraz z Tobą i obok Twojej Hani, którą znam tylko z fotografii, i malymi kroczkami mówię Wam to obu, że będzie dobrze, że musi być dobrze.

Wiem z własnego doświadczenia, że wiara czyni cuda. Jeszcze większe czyni cuda, kiedy dwoje ludzi, tak jak Ty, Marku i Twoja Hania, darzy się pięknym wspaniałym uczuciem, które się zwie miłością.

To właśnie ta miłość, to że kochamy tę drugą istotę ponad wszystko, daje nam siłę i moc i wiarę w przetrwanie.

Ta największa i nacudowniejsza wartość, jaką my istoty stworzone przez Najwyższego, daje nam wszystko. Ale życzyłabym Tobie i Pani Twojego serca, żeby to były tylko chwile miłości i szczęścia, a morza łez nigdy.

Pani Haniu, oczekujemy wszyscy, tu na stronce Pani męża Marka, że uśmiechnie się Pani do nas z nowej fotografii.

Aaa, nie będę pisać "Pani", powiem krótko...

Haniu, wracaj szybko do zdrowia. Marek Ciebie potrzebuje, chce Ciebie uściskać i ucałować. Ma wiele pieknych słów i zdań dla Ciebie.

Ma dla Ciebie całe naręcze miłości, ma ten swój uśmiech, ten jedyny, który jest tylko dla Ciebie.

Marku, życzę zdrowia i kochaj swoją Hanię, bo jest jedyna w swoim rodzaju i jest stworzona tylko dla Ciebie. Tę radość życia, ten uśmiech na jej buziuni na załączonych fotografiach rozdawała nie tylko wszystkim wokoło. Ale jest też uśmiech ten jedyny, który znasz tylko Ty, bo on zawsze był skierowany z wielką miłością do Ciebie....

Twoja troska, Twoja miłość do żony, w dzisiejszej dobie powinna być symbolem i wzorcem dla tych, którzy wymawiają wielkie słowa, a nie znają ich znaczenia ani ich przeznaczenia.

Wiktoria



064.

Haniu i Marku!!!

Cieszymy się razem z Wami. U nas też świeci słońce i jego energia opromienia dusze dobrych ludzi.

Rano spotkałam Andrzejka z Domu Opieki. Nie ma nóg, jeździ na wózku. Ma mało dni przed sobą, bo ma raka. Powiedział, że wszystko będzie dobrze, gdyż znowu dano Nam przeżyć piękny dzień. I ja mu wierzę.

Przekazujemy Wam nadal pozytywną energię, bądźcie silni. Rehabilitacja przyniesie powoli oczekiwane rezultaty.

Z sercem i miłością pozdrawiamy Was - Haniu i Mareczku.

Ewa z Kraśnika



063.

Drogi Marku. Nie ja jedna zaglądam (podglądam) stronkę cześciej niż kiedykolwiek. Twoją Haneczkę poznałam teraz, choć my znamy się tyle czasu. Masz obok siebie wspaniałą żonę. Hania jest wszystkim dla Ciebie, a TY lśnisz przy niej. Potwierdzają to listy Waszych najbliższych. W minonych dniach ten blask nieco przygasł, ale przecież powróci.

WASZA MIŁOŚĆ, DOBROĆ I UŚMIECH PROMIENIUJE!. TO SIĘ PRZECIEŻ CZUJE. NIECH MOJEE SŁOWA BĘDĄ KROPELKĄ RADOŚCI W TYCH TRUDNYCH CHWILACH...



062.

Witaj, Marku, porannym słoneczkiem z Łodzi. Co za wspaniałe wiadomości! Ani przez chwilę nie watpiliśmy, że będzie dobrze, bo przecież musi być jakaś sprawiedliwość!

Dbaj teraz o swoją Hanię. Wszystko, co piszesz i jak piszesz, to wspaniały, godny pozazdroszczenia obraz Waszej miłości.

Cały czas jesteśmy z Tobą

Marka



061.

Drogi Marku!

Przed chwilą dowiedziałam się o zmaganiach Twojej Hani z chorobą i obejrzałam galerię zdjęć, którą nazwałeś "Dobroć w uśmiechu". Ja dodałabym jeszcze ".... i w spojrzeniu". Jesteście wspaniali!

Nie chcę się rozpisywać, ale zaznaczyć, że jestem z Wami.

Marku, bądź dobrej myśli! Życząc Wam obojgu zdrowia, zapewniam o pamięci w modlitwie.

Pozdrawiam serdecznie

Trudzia



060.

Drogi Marku! Przeczytałam przed chwilą Twój dzisiejszy komunikat. Bardzo się cieszę.

Pięknie piszesz o Hani. W Twoich listach błyszczy Ona złotym, ciepłym słonecznym blaskiem. To wspaniale, że Słońce przebiło się przez chmury. Będzie świecić i ogrzewać nadchodzące dni. To będą dobre dni. Na pewno!

Pozdrawiam

Jurata



059.

Witaj, Mareczku.

Codziennie czytam nowe wiadomości o Hani. Aż popłakałam się, gdyż widzę, ile Ty swego serca oddajesz. Jak pięknie jej pomagasz we wszystkim. Wiedz o tym, że bardzo mało ludzi, a w szczególności panów, umiałoby w ten sposób podejść do najbliższej osoby.

Widzę to... gdyż w roku... pół roku to tułaczka po szpitalach....a to trwa już 17 lat.

To jest niesamowite i piękne... Bądź nadal takim wspaniałym człowiekiem i mężem, nie odstępuj Hani na krok, gdyż warta jest Twoich uczuć i Twej miłości. Niech nie zabraknie Ci nigdy siły w pomocy najbliższej osobie.

Cieszę się ze Hania stara się mówić i chce wszystkiego na nowo się uczyć. To bardzo dobry znak, gdyż większość ludzi jak coś nie wychodzi, to się zamyka. Nie pozwól, by kiedykolwiek zwątpiła w siebie. Małymi kroczkami do przodu i wszystko będzie dobrze.

Mareczku zadbaj też i o swoje zdrowie, bo przecież któż, jak nie Ty, musisz pomóc Hani. Ty w tej chwili jesteś jej podporą... jej sercem... jej duszą... i sobą w samym sobie.

Pozdrawiam Was obu, życząc Hani szybkiego powrotu do zdrowia, a Tobie zdrowia i żebyś miał siły...wytrwałość...cierpliwość i wyrozumiałość dla Hani

Ania



058.

Marku, kilka razy dziennie wchodziłam dzisiaj na stronkę. Tylko po to, żeby spojrzeć na dół i przeczytać wiadomości o Twojej Hani.

I właśnie teraz aż podskoczyłam z radości. Taka cudowna wiadomość. Jak bardzo się cieszę. Tak bardzo wierzyałm, że będzie dobrze. Wszyscy zresztą wierzyli. I dlatego poprawa musiała nastąpić. Teraz wiem, że będzie już dobrze.

Lidka



057.

Jak miło jest na duszy i sercu, że do Ciebie uśmiecha się słoneczko. Jednocześnie wiara i moc i chęć w nas wszystkich odwiedzających tę stropnkę powstaje i zadamawia się na lepsze jutro.

Wszyscy jesteśmy myślami i sercem przy Tobie. Wszyscy też pragniemy tego samego co Ty.

Jedno zdanie załuguje na uwagę, "jesteśmy wszyscy przy Tobie i koło Ciebie". A Hani przekaż, że ma wracać do domu, do Ciebie, bo nawzajem się siebie potrzebujecie.

Pozdrawiam.

Wiktoria



056.

Marysiu.

My w szkole myślimy o Hani, modlimy się, a ja często myślę o Tobie, bo wiem, jak się kochacie i jaki ten czas musi być dla Ciebie trudny.

Gdy chodzę po Twojej internetowej stronce, czuję to wszystko jeszcze głębiej. Jest taki piękny wiersz. Pewnie znasz, ale może się przyda ...

We śnie
szedłem brzegiem morza
z Panem,
oglądając na ekranie nieba
całą przeszłość mego życia.
Po każdym z minionych dni
zostawały na piasku dwa ślady:
mój i Pana.
Czasem jednak widziałem tylko jeden ślad
odciśnięty w najcięższych dniach mego życia.
I rzekłem:
"- Panie, postanowiłem iść zawsze z Tobą,
przyrzekłeś być zawsze ze mną;
czemu zatem zostawiłeś mnie samego
wtedy, gdy mi było tak ciężko?"
Odrzekł Pan:
"- Wiesz, Synu, że cię kocham
i nigdy cię nie opuściłem.
W te dni, gdy widziałeś tylko jeden ślad,
ja niosłem ciebie na moich r a m i o n a c h."

Nie jesteś sam...

Gosia Walczak



055.

Witaj Marku!

Dopiero dzisiaj dowiedziałam się o chorobie Hani. Nie mogę uwierzyć.

Jeszcze tak niedawno - po wielu latach - byłam na przemiłym spotkaniu w Waszym gościnnym domu. Hania jak zawsze radosna i uśmiechnięta opowiadała i bawiła gości - swoje koleżanki z pracy. Odżyły wtedy we mnie piękne wspomnienia z "Dwudziestki", gdy jeszcze młode i pełne zapału pracowałyśmy z pasją.

Ty też byłeś wśród nas. Bardzo Cię lubiłyśmy i szanowałyśmy, między innymi za ciepły stosunek do żony.

Wierzę, że Hania odzyska zdrowie i siły i będziemy się jeszcze wiele razy cieszyć się wszyscy razem. Dołączam się do Tych, którzy modlą się o zdrowie dla Hani.

Gdybym mogła w czymś pomóc to proszę o wiadomość. Smutna, ale pełna nadziei

Nina Kocińska



054.

Cieszmy się, że darowano Nam razem jeszcze jeden dzień. Modlimy się nadal za Hanię i Ciebie Marku.

W nocy mój Kolega - terapeuta przesyłał dobrą energię. Wzmocniłam ją swoją i nadal Wam przesyłam.

Ewunia z Kraśnika



053.

Sznowny Panie Marku! Całym sercem wpółczuję Wam w cierpieniu, zapewniam o mojej codziennej pamięci w modlitwie. Niech Dobry Bóg umacnia Wasze siły i obdarzy zdrowiem. Szczęść Boże.

s.Anna



052.

Marku...Rano w pośpiechu wpadłam na stronkę. Teraz wróciłam z Sieradza i na spokojnie usiadłam. Dziękuję Ci za kilka słów na bieżąco. Na to wszyscy wspierający i będący z Hanią i Tobą czekamy.

Wiem, i czuję wszystko, co się dzieje wewnątrz. Łzy leją się bez miary. Moje też. Ale wierzę: Haneczka i Ty i my WSZYSCY, którzy się zjednoczyliśmy będziemy wspólnie cieszyć się WASZYM UŚMIECHEM, MIŁOŚCIĄ I DOBROCIĄ. Musimy być teraz silni WSZYSCY.

Przepięknie zrobiłeś Modlitwę Halinki. Dziękuję jeszcze raz. Moje myśli są cały czas przy Hani i Tobie.



051.

Drogi Marku. To dobrze, że jesteście przy pani Hani mówcie dużo o rzeczach przyjemnych i miłych.

Poza tym uśmiechaj się dużo do Niej. Jest takie coś, co się nazywa geloterapia czyli leczenie śmiechem. Czasem mały gest - dotyk dłoni już wywoła uśmiech...

A może opowiadaj jej o Turcji, tam jest pan sławek opwiadaj o Ankarze, Stambule, Efezie. Mi w chorobie opowiadano przez cały czas. I zwalczyłam ją, bo się nie poddałam chociaż było już ze mną bardzo źle.

Pozdrawiam i miej nadzieję. Nie załamuj się. Będzie dobrze, będzie bardzo dobrze a nawet wspaniale! Życzę Wam tego z całego serca.

Renata z Limanowej



050.

Dzień dobry, Marku...

Chciałabym, aby moje słowa były jak chusteczka, która ociera łzy płaczącemu... Teraz jest źle, ale przyjdzie czas, że z pewnością bedzie dobrze...

Jestem myślami i sercem z Tobą i Hanią. Uwierz... Będzie dobrze!

Bożena



049.

Witaj, Marku. Wiem,że jest Ci bardzo ciężko, wiem że serce krwawi, ale nadejdzie taki dzień, kiedy będziesz mógł zapomnieć o wszystkim - czas, w ktorym Haneczka znowu bedzię się uśmiechać całą sobą. Wierze w to bardzo mocno.

A teraz podaj mi ręce i posłuchaj: Hania jest piekną kobietą, ubraną w cudowny, szczery uśmiech. Jesteście szcześliwą i zakochaną parą. Hania jeszcze nie raz ucałuje, przytuli. Czuję, że ten wiersz pasuje bardzo do Waszej miłości"

ODDANIE

Otworzę dla Ciebie serce,
Ustami będę dotykać,
Otworzę niebo dla Ciebie,
Miłością będę oddychać.

W oczy zaglądać głęboko,
W błękicie ich tonąć będę,
I tylko mam nadzieję,
że pozwolisz zobaczyć ich głębię.

Ręce we włosy wplotę,
Rzęsami muskać Twą twarz,
pocałunkami pokryję wszystko,
Wszystko co dla mnie masz.

Wiem,że odwzajemnisz pieszczotę,
Bo wiem, że masz taką ochotę,
By niebo się zamkło and nami,
Jak and spełnionymi kochankami.

Więc wracaj z dalekiej podróży,
Bo ja tutaj czekam, Tutaj jestem
Powitam Cię szeptu szelestem
I tęczą..Jak Po wielkiej burzy.

Luba

Jestem z Wami całym sercem. Haneczko wracaj szybciutko, czekam na dalsze cudowne Twoje uśmiechy. Pozdrawiam serdecznie...

Małgośka



048.

Moi drodzy, Haniu i Marku.

Dowiedziałam się o chorobie Hani dopiero dzisiaj, bo mój komputer wrócił do mnie wczoraj po naprawie. Coś mi pilnie kazało wejść na stronę.

Całym sercem i całą mocą moich myśli łączę się z Wami, Kochani. Po moich policzkach też spływają łzy.

Podziękuj ode mnie, Marku, Hani za jej piękny uśmiech dla wszystkich. Przejdziemy przez to razem. Nie wolno Nam tracić nadziei.

Ewa z Kraśnika. Silna i żyjąca również dzięki Wam, Kochani.



047.

Wujku kochany.

Dzisiaj minęły dwa tygodnie od tej wspaniałej niedzieli, którą spędziliście z nami w Siedlcu. Wciąż wspominamy ten dzień. Dzień, który dzięki Tobie i Twojemu niezwykłemu humorowi tak bardzo zapadł nam w pamięci. Jakoś nie dociera do nas to, co się stało.

Widzimy Ciebie i Ciocię roześmianych, wesołych i pełnych miłości do siebie. Pamiętam, jak powiedziałeś pani Matysik, że na pewno zna Twoją żonę z widzenia - "To taka ładna kobieta" - powiedziałeś - "bardzo często jest w Siedlcu."

Pomyślałam sobie wtedy, jak bardzo musisz naszą kochaną Ciocię kochać, bo zawsze znajdziesz okazję, aby powiedzieć o Niej coś miłego. Dlatego właśnie, dlatego, że ją tak bardzo kochasz wierzę, że wszystko będzie dobrze, że przestaniemy się wreszcie tak bardzo o Nią martwić. Bo wyzdrowieje i jeszcze wiele razy pośmiejemy się razem, jak tamej, wspominanej przeze mnie niedzieli. Wierzę w to, Wujku kochany, i mocno się o to modlę.

Modlimy sie wszyscy - ja, Błażej,Bartek, Maciuś, mamusia, ciocia Marylka, wujek Jasiu, Ela, Łukasz, Julia, Zbyszek i wszyscy poza rodziną.

Ściskaj Ciocię od nas każdego dnia i mów Jej jak bardzo za Nią tęsknimy i jak mocno Ją kochamy. Jesteśmy z Wami cały czas. Myślimy o Was nieustannie i wierzymy, że Dobry Bóg da Wam jeszcze wiele radości z bycia razem.

Ewa

Kochamy Was.



046.

Kochany panie Mareczku. Proszę przekazać pani Hani, że jest ktoś taki, jak ja i że chciałabym Ją poznać osobiście. Musi więc walczyć. JA przekazuje swoje dobre myśli.

Mimo, że jestem daleko to myślami i sercem jestem bardzo blisko Was.

Obejrzałam wszystkie zdjęcia pani Hani. Jesteście wspaniałą rodziną i wszystko będzie dobrze. Wierzę w to, panie Mareczku.

Anetka



045.

Witaj, Marku. Wrociłam, zajrzałam jak zawsze na Twoją stronkę... Pozwól, prosze, że przytulę Cie mocno i serdecznie.

Masz piękną żonę o pięknym uśmiechu... oglądam zdjęcia... i jest tak, jak napisałeś - w JEJ uśmiechu jest dobroć.

Pozdrawiam bardzo, bardzo serdecznie Was Oboje i życzę dużo siły i wytrwałości w walce z chorobą. Jestem z Wami myślami i sercem...

Nikka



044.

Marku jestem całym sercem z Tobą i Hanią. wierzę głęboko, że będzie dobrze, tak jak po nocy wstaje dzień i po ciężkiej burzy znów świeci słońce, tak również w Twoim i Hani życiu nadejdą radosne dni. Modlę się o to goraco.

Krystyna



043.

Mareczku, oglądam zdjęcia Hani już któryś raz, czytam raz coraz te same o niej wiadomości, ona wygląda na silną kobietę, trzeba mieć nadzieję, że wyzdrowieje. Dobrze, że ma taką kochajacą rodzinę.

W.



042.

Drogi Marku! Przesyłam w załączniku kilka wierszy, które napisałam, kiedy było mi bardzo ciężko. Może przeczytasz je kiedyś Hani.

Powiedz jej, że myślę o niej ciepło i że obejrzałam dzisiaj wszystkie jej uśmiechnięte, promienne zdjęcia.

Będzie dobrze!

Jurata



041.

Jestem całym sercem z TOBĄ I TWOJĄ HANIĄ. Modlę sie o wasze zdrowie i jestem myślami blisko WAS. POZDRAWIAM...

Halina z Bydgoszczy



040.

Marku, jestem z Tobą w tych trudnych chwilach. Wierzę, że choroba zostanie pokonana i Twoja Hania wróci do zdrowia. Mimo tych przeciwności losu, proszę o wytrwałość. Wiem, że WIARA i MODLITWA może zdziałać cuda.

Wierzę, że nadejdzie taka chwila, że wszyscy będziemy radośni i na Twej twarzy pojawi się uśmiech szczęścia. Sama wróciłam właśnie ze szpitala i rozumiem, co to ból i cierpienie. Poznałam tam wspaniałych ludzi i chcę tą dobroć przekazać Tobie.

Nasz dzień w szpitalu na sali rozpoczynał się wspólną modlitwą różańcową. To nam na pewno dodawało siły i pozwoliło znieść cierpienie.

Pozdrawiam serdecznie, bądź silny, a dla Twej Hani przesyłam najcieplejsze słowa.

Maryla z łódzkiego



039.

Drogi Marku... Gdyby nie znano słowa "miłość", to istnieć musiałoby słowo "marhan"... Teraz już wiemy, że "marhan" to Marek i Hania..

A Marek i Hania to dobroć, radość i miłość...

Jesteśmy z Hanią i trzymamy ją za ręce... Będziesz zdrowa, Haneczko!

Rydzewscy z Bydgoszczy



038.

Dzień dobry, Marku. Bardzo wierzę , że najbliższa Ci osoba pokona tą chorobę. Każdy z nas doświadcza wielu życiowych trudności, z którymi musi się zmagać. Ja wiem, że jesteś silny. Wokół Ciebie jest wiele życzliwych Ci osób, które za wszelką cene chcą Ci pomóc. Mimo chwil zwątpienia których napewno doświadczasz, pamiętaj o tym, że choć jestem daleko, to myślami jestem z Hanią i Tobą!

Z całego serca życze Hani powrotu do zdrowia, a Tobie - byś był silny!

Stenia Niemira



037.

Panie Marku, jestem z panem w tych trudnych dla pana chwilach, myślę, że tak jak wszyscy wchodzący na pana stronę i korzystający z jej dobrodziejstw.

Proszę być dobrej myśli i położyć nadzieję w PANU...

Heniek



036.

Istnieje odwaga,
która wynika z desperacji
lub chwilowych, silnych emocji.
Istnieje też odwaga,
która polega na akceptacji
trudnych okoliczności
i wszystkiego, co z nimi się łączy -
odwaga, która jest źródłem
trzeźwego myślenia,
radości i nadziei w sercu.
Taka odwaga
jest największym męstwem.

PAM BROWN

Drogi Marku !!! Ten czas, łącząc się z Tobą i Twoją Hanią, przeżyjemy z odwagą! I Ty przy wsparciu najwierniejszych przyjaciół wykażesz się męstwem. Nadejdzie dzień, że będziemy wspólnie cieszyć się każdą chwilą i pięknem, które jest wokół NAS.

W WASZYCH OCZACH POJAWI SIĘ UŚMIECH SERC.

Ściskam Wasze dłonie i posyłam uśmiech serca.

Halszka



035.

Drogi Marku - nie wiem jak zacząć, ale ogromnie wspólczuje Tobie i twojej rodzinie.

Wiem, co to udar rozumiem Twoj ból, bieganie do szpitala, łzy Twoje i pani Asi i odległe łzy pana Sławka - przecież to Ich Mama.

Nie wiem, co Tobie radzić, ale spróbuj uśmiechać sie przez łzy... Nie wiem, może pomogłaby jakaś kojąca i łagodna balsamiczna muzyka, czytałam coś na ten temat.

Widziałam przepiękne zdjęcia pani Hani - jestem zachwycona - co za przepiękny uśmiech.

Dowiedziałam się, że była nauczycielką Moja mamat też była nauczycielką, to piękne wprowadzać młodą osobę w świat pełen cudów. ale i bólu. Ale taki właśnie jest świat.

Miej nadzieję, bo czekać i mieć nadzieję to najważniejsze. wiem, że czekanie czasem jest wiekiem, ale najważniejsza jest nadzieja.

Pozdrawiam

Renata



034.

Marku. Doszły mnie słuchy, że z Hanią troszkę lepiej. Jakoś mam przeczucie, że to wszystko minie jak zły sen. Hania ma siłę, wielką siłę, a i TY dzielnie ją wspierasz.

Marku, zrób może na stronie taki telegram, gdzie bedziesz informował o stanie zdrowia Hani. Tyle osób czeka na wiadomości. A może ja za dużo wymagam, sama nie wiem.

Pozdrawiam, przesyłając nową dawkę dobrej enrgii..

Lidka



033.

Witaj Marku. Nie było mnie dwa dni, ale już śledzę na bieżąco wszystkie sprawy. Mam nadzieję, że z każdym dniem wieści będą bardziej optymistyczne. Bądź silny naszą siłą. Pisz, proszę, chociaż na stronce na bieżąco, jakie zmiany.

Pozdrawiam...

Marka i reszta



032.

Witaj Mareczku. Cieszę się w raz z Tobą - że jest lepiej. Wiadoma sprawa nie wszystko od razu. Pomalutku Twoja Hania dojdzie do siebie. Teraz tylko potrzebny jest czas, by się zregenerowała, jak to lekarze określają . Jestem więcej jak pewna że wszystko będzie dobrze. Z różnymi ludźmi przebywam, będąc w szpitalach i widzę, jak powracają do zdrowia. Tak samo będzie z Hanią. Jeżeli jest przytomna, musisz do niej dużo mówić i tak by ona musiała też troszkę rozmawiać, niech na nowo wyrabia sobie mowę. Jest to trudne, ale konieczne.

Mareczku, nie ma dnia bym o Was nie myślała.

Dbaj też o swój stan psychiczny i zdrowotny, bo w tej chwili na Twoich barkach leży cały ciężar. Musisz koniecznie być silny. Proszę Ciebie nie załamuj się. Wszyscy są z Tobą sercem i duszą..

Pozdrawiam serdecznie - życzę Hani szybkiego powrotu do zdrowia, a Tobie wytrwałości i wyrozumiałości - ponieważ jest to w tej chwili bardzo, potrzebne, wręcz najważniejsze.

Ania



031.

Witam Marku! W prostych słowach modlę sie za Hanię i za Ciebie. Wiem, że będzie lepiej, a póżniej dobrze. Zobaczysz, tak będzie!!!!!

Boże
masz serce
otwarte szeroko
wysłuchaj głosów
proszących Cię
o WYZDROWIENIE
HANI
Bo to jeszcze
nie czas
na zamknięcie
blasku oczu
jeszcze nie czas
na kochanego serca
wygaszenie.
Boże
smutek Markowi
łzy wyciska
daj Mu
nadzieję
daj siłę
daj uspokojenie!!!

Halinka z Tarnówki



030.

Drogi Marku! Uruchamiam komputer i od razu wchodzę na Twoją stronkę. To, że Hania jest przytomna - to bardzo dobra wiadomość, to znaczy wiadomość dobrze rokująca na przyszłość. Będzie lepiej!

Podziwiam, że potrafisz prowadzić na bieżąco stronkę.

Teraz jest to TWÓJ OBOWIĄZEK WOBEC NAS WSZYSTKICH!

Przypuszczam, że wiele osób wchodzi tak jak ja, dodatkową ilość razy, czekając na dobre, albo chociaż trochę lepsze wiadomości.

Serdecznie pozdrawiam Ciebie i Hanię.

Jurata



029.

Mareczku, jesteś świetnym facetem, życie Cię doświadczyło boleśnie, zmagałeś się ze swoją chorobą, straszliwym bólem, nie straciłeś wiary, chęci do nieustannej walki...

Teraz gdy tak poważnie zachorowała Twoja żona, Ty nie jesteś bezradny, jak byłoby wielu facetów w podobnej sytuacji. To, że płaczesz, gdy "serce krwawi", to normalne, to że nie ukrywasz łez, to wspaniałe...

Gdybyś nie otworzył się ze swoim cierpieniem, smutkiem, nie dowiedziałbyś się, że masz aż tylu przyjaciół. Ciepłe myśli, myśli wsparcia duchowego kierowane są do Ciebie z każdej strony kraju i pewnie nie tylko kraju.

Życzę Ci Mareczku, żebyś jak najszybciej mógł już zaprosić swoją Hanię do kawiarni na lody i widzieć na jej twarzy uroczy uśmiech.

Pozdrawiam bardzo ciepło...Wiga



028.

Kiedy czegoś gorąco pragniesz, to wtedy cały wszechświat działa potajemnie, aby udało ci się to osiągnąć.

Paulo Coelho

Marku. W tych trudnych obecnie dla Ciebie chwilach Twoim wszechświatem jesteśmy także my, kochający Ciebie za Twoją stronkę.

Nasza moc jest wielka i sprawi, że Twoja cudowna Hania będzie dla Ciebie znów tak pogodna, jak na tym zdjęciu.

Zdzisia



027.

Kochany Mareczku! po przeczytaniu wiadomości życie stanęło na chwilkę. Myślami jestem przy Tobie i wierzę, że wszystko skończy się dobrze.

W takich chwilach zastanawiam się, dlaczego Bóg doświadcza tak dobrych, kochanych ludzi.

Marku życzę Tobie dużo sił w pokonywaniu trudności, a Twojej żonie, Hani powrotu do zdrowia.

Joanna z Witaszyc



026.

Mareczku, tak mi przykro, życzę z całego serca, aby choroba Twojej żony mogłaby być już tylko smutną przeszłością. Pragnę dodać Ci otuchy, siły, wiary, że nadejdą lepsze dni...

Jadwiga



025.

Witam serdecznie! Przez parę dni miałam awarię netu i nie miałam jak wejść na stronkę, więc nie wiem, od kiedy apel "potrzebuję waszych sił" jest na stronce. W każdym razie przekazuję jak najwięcej ciepła i dobrej myśli, żeby jakoś pomóc na swój sposób. Służę swoim ciepłem, sercem i wsparciem w tych trudnych chwilach. Łączę się w smutku, choć wierzę, że wszystko się dobrze zakończy. Pozdrawiam bardzo serdecznie.

Kalina Beluch



024.

DROGI MARKU.... Całym sercem jestem z Toba, gorąco modlę się o zdrowie Twojej żony. (mam modlitewnik do św.Ryty - jest to patronka do spraw beznadziejnych).

Wiem, co czujesz w tej chwili. W marcu tego roku moja 7.letnia wnusia zapadła w śpiączkę i mieliśmy już ostatnie godziny, a pomoc nie nadchodziła. Czekaliśmy na dawcę wątroby. Ja na dawcę byłam za stara, jak powiedzieli, a córka była 2 miesiące po połogu. Było duże ryzyko, że stracę i córkę i wnusię, ale zawierzyłam Bogu i Ojcu naszemu, ktory po przez śmierć i zmartwychstanie swojego syna pokazał nam, że z cierpienia może powstać nadzieja.

I zdałam się całkowicie na jego wolę. Wszystko szcześliwie się zakończyło. Wnuczka szybko zaczęła wracać do zdrowia, ku wielkiemu zdziwieniu i zaskoczeniu wszystkich. Byla przecież w głęokiej śpiączce, a teraz normalnie reaguje i jest wszystko ok. Badania nawet nie wykazały, że miała taki silny obrzęk mózgu. Dziś jest już w pierwszej klasie (a miało to dziecko być warzywem).

Jestem całym sercem z TOBĄ I TWOJĄ żona. Modlę sie o wasze zdrowie i jestem myślami blisko WAS.

Irena Suchocka z Suwałk



023.

Rozpoczynamy kolejny dzień. Jakże te dni się zmieniły. Myśli ciągle krążą wokół Ciebie i Twojej wspaniałej żony.

Stwierdzam: wokół mnie pustka i "bałagan", jak w okresie kiedy mąż chorował i był w szpitalu.

Człowiek z upływem czasu i w innej rzeczywistości zastanawia się, skąd miał tyle sił, aby wszystkiemu sprostać. Wiesz, i u mnie był taki okres. Ja przez 24 godziny biegałam (dosłownie) z zegarkiem na ręku. Teraz zegarka nie noszę.

Na NASZEJ stronce oczekuje się tylko informacji o zdrowiu Twojej żony.

Czytam listy, jakie otrzymujesz. Jesteśmy i będziemy z Tobą.

W 837 Jurata napisała całą prawdę i my Wszyscy kochający Naszą stronkę powinniśmy przyjąć to do wiadomości. Będziemy Cię wspierać i dodawać sił, wierząc w powrót Haneczki do zdrowia, nie oszukując nikogo w nieco innej rzeczywistości. TY JESTEŚ JEJ POTRZEBNY.

JESTEŚCIE POTRZEBNI SOBIE!!!

Pozdrawiam najcieplejszymi myślami z serca płynącymi.

Pozdrawiam najpiękniej wszystkich wspierających Ciebie w tych dniach. NIE OPUSZCZAJMY NASZEGO MARKA!!!

Drogi Marku!

Przyjaciel to taka osoba do której można zadzwonić w środku nocy. I TY możesz to zrobić.

Halszka



022.

Marku, jestem pełna nadziei i miłości oraz tego, że będzie wszystko dobrze.

Pozdrawiam Cię gorąco i wiedz o tym, że jestem koło i obok Ciebie w chwilach radości i też właśnie w tej chwili, kiedy Ty potrzebujesz siły i miłości i wsparcia od nas wszystkich.

Marku wiara czyni cuda....

Wiktoria



021.

Witaj Marku. Mimo trudnych dni, życzę Ci, by wszystkie chwile były radosne.

Nie uwierzysz, ale budzę się w nocy i sama łapię się na tym, że moje myśli biegną do Was, a zwłaszcza do Twojej Hani. Gorąco wierzę, że wszystko będzie dobrze.

Pamiętasz, Marku? Mijają właśnie trzy lata od mojej choroby. 5 września 2003 roku miałam operację, podczas której okazało się, że pękł mi tętniak aorty piersiowej. Według lekarzy nie powinnam żyć, a ja jednak żyję i czuję się zupełnie dobrze.

Niezbadane są wyroki Boskie. Musisz wierzyć, że będzie dobrze, ale najważniejsze, żeby Hania również w to wierzyła. Patrząc na jej pogodną twarz wierzę, że ma dość silnej woli, by walczyć z chorobą i tę walkę wygrać. A Ty Marku i wszystkie życzliwe wokół niej serca jej w tym pomogą.

Deni



020.

Drogi Marku! Przeczytałam dzisiaj Twój apel o pomoc. Jestem przekonana, że znajdziesz w sobie potrzebną siłę.

Wiem dobrze na czym polega udar mózgu i jakie są jego skutki. Mój mąż chorował przez pięć lat... Miał częściowo sparaliżowaną prawą połowę ciała, trudności z mówieniem i z przełykaniem. To stało się nagle i niespodziewanie...

W czasie Jego choroby robiłam rzeczy na które w zwykłych warunkach nie miałabym siły. Musiałam załatwiać absolutnie wszystko. Byłam zajęta dosłownie przez całą dobę. Było bardzo trudno. Nie miałam nikogo do pomocy. Jedzenie musiało być tylko zmiksowane - półpłynne. Przez kilka miesięcy mąż nie mówił tylko pisał lewą ręką. Ale były efekty, była poprawa... było jeszcze kilka lat dosyć dobrych... Wyjeżdżaliśmy jeszcze latem do lasu z naszym kotem Borysem.

Już samo to, że nie poszedłeś na zwykły spacer z kijkami - świadczy o Twojej intuicji. Musisz wierzyć, że wszystko się uda. Teraz są dużo lepsze leki niż kilka lat temu!

Na pewno dasz radę. Ale zmienisz się. Będziesz inny. Prawdopodobnie nie będziesz miał teraz na nic czasu. Twój czas jest teraz potrzebny Jej. Wszystko inne jest mniej ważne.

Nie umiem napisać niczego mądrego. Przepraszam. To co napisałam jest oczywiste, wiesz to wszystko sam.

Życzę Ci dużo siły, abyś dał radę. Myślę ciepło o Twojej żonie. Ma szczęście ponieważ ma kochającego męża, ma Ciebie.

Pozdrawiam

Jurata



019.

Kochany Panie Mareczku. Całym sercem i myślami jestem z Panem i z Panią Hanią.

Wiem, że dobrze się tylko radzi, ale trzeba mieć nadzieję. Nadzieja... jest jedną z najważniejszych rzeczy, która każdego dnia steruje życiem człowieka. Należy ją także widzieć i ja ją widzę!

Pozostawiam swoje serce blisko Pana i Pani Hani.

Anetka z rodziną



018.

Lekcja życia

Dopiero gdy doświadczamy głębi smutku,
potrafimy zrozumieć
złożoność ludzkiego istnienia,
współczuć innym cierpiącym stworzeniom,
szanować odwagę i udzielać swego zrozumienia,
dobroci oraz obecności tym, ktorzy ich potrzebują.

PAM BROWN

Drogi Marku!

Właśnie dzisiaj mija 55 miesięcy naszej znajomości. Wszystko przesłoniła choroba Hani, którą dzisiaj pokazałeś na stronce po raz pierwszy. W takich smutnych okolicznościach.

Pięknie napisałeś. Ty pozdrawiasz Nas łzami. One spływają również teraz po moich policzkach.

To, co powstało wokół Ciebie, może wiedzieć jedynie osoba, która tego doświaczyła. Tego nawet słowami nie można określić. To nie jest pustka. Masz wokół siebie tyle wspierających serc. Ty żyjesz, mając przed oczami cały czas tę uśmiechniętą wspaniałą Hanię i tę zmagającą się z ciężką chorąbą.

I te krążące myśli które długo nie chcą opuścić człowieka.

KOCHANY MARKU !!!

Jestem cały czas myślami z Tobą i Twoją ukochaną Hanią. Wierzę, że uśmiech zagości w Waszych sercach. Przyjdzie dzień NASZEJ radości!!! Bo Twoja radość jest moją radością.

Z głębi serca życzę Tobie wytrwałości w tych trudnych chwilach, a Hani powrotu do zdrowia.

Pamiętaj....nadzieja odchodzi ostatnia. Musimy ją mieć.

Halszka



017.

No witaj Marku. Nic nie piszesz, jak tam wizyta u żony. Przepraszam, że cię męczę, ale nie moge przestać o tym mysleć. Czy jest jakaś poprawa? Udało ci się z nią porozmawiać?

Mam nadzieję, że przekazałeś jej, ile osób się za nią modli i ile pozdrowień przekazuje. Musi wiedzieć, że trzeba walczyć i że nie jest sama w takiej chwili.

A zresztą co ja cię pouczam, przecież jesteś starszy i mądrzejszy to i wszystko wiesz. Trzymaj się dzielnie

Marka



016.

Drogi przyjacielu! Bądź dobrej myśli i patrz optymistycznie. Po złych dniach przychodza DOBRE, po deszczu zawsze świeci słońce. wierzę, że i teraz tak będzie ! Zawsze tak ciepło nam pomagasz. Nie wiem, jak można pomóc Tobie! Trzymaj się!!!

Halina z Tarnówki



015.

Marku, wiesz, ja jak mi jest źle lub bardzo dobrze, to piszę sobie rymowanki. To mi bardzo pomoga.

Kiedy mój mąż bardzo chorował, uciekałam w wiersze. Czytałam i sama popełniałam rymowanki. Posyłam Ci jedną z nich, napisaną właśnie w tamtych złych chwilach. Chciałam nią zaczarowac los i udało się.

Nasza Miłość istnieje
w dwóch parach kapci
stojących przy naszym tapczanie,
w płatkach z mlekiem
które jemy na śniadanie.
Ta Miłość to nasze dzieci
i śmiech wnucząt beztroski,
Miłość to moje włosy
z lekka już posiwiałe
i ręce Twoje od pracy zgrubiałe.
Miłość to także te ciche dni,
zniecierpliwienie i zwątpienie.
Miłość to śmiech i łzy
Ta miłość to MY...

Może ta rymowanka tez odczaruje Wasze złe chwile.

Lidka z Będzina



014.

"Nie ma takiej sytuacji, w której nie można byłoby zwyciężyć miłością w imię Chrystusa."

JAN PAWEŁ II

DROGI MARKU ! Dziękuję za list, teraz rozumiem, co Cię spotkało. Wiem coś na ten temat...

Pamiętaj, że mając kochającą rodzinę nie jesteś sam! Twojej pięknej żonie życzę szybkiego powrotu do zdrowia...będę JĄ polecała Matce Bożej Nieustającej Pomocy, ona mnie zawsze wysłuchała...

Tobie życzę dużo sił w pokonaniu tego wszystkiego. GŁĘBOKO WIERZĘ, ŻE BĘDZIE DOBRZE.....Marku, musisz wierzyć!!!!!!!!!

Serdecznie pozdrawim....życzę Ci wytrwałości

Krystyna



013.

Kochany Wujku. Wszyscy jesteśmy z Tobą i modlimy się o powrót do zdrowia dla Cioci. Nie jesteś sam, pamiętaj o tym.

Całujemy Cię bardzo mocno.

Ewa, Błażej, Bartek i Maciuś



012.

Marku, Hania się uśmiecha. I zobaczysz, skarbie, jeszcze nie raz uśmiechnie się do Ciebie, do dzieci, do świata, proszę, bądź silny. I wierz, a ja... podaję Ci swoją doń, ściskam mocno i wiem, że się uda, że będzie wszystko dobrze.

Proszę, Mareczku, nie poddawaj się, wiem, że wiara czyni cuda.

Wiem też, że to banalne, cokolwiek powiem, ale jestem z Tobą i Hanią całym sercem. Całuję Was mocno.

Małgośka



011.

Witaj, Drogi Marku. Dostałam wiadomość od Lidzi, bo my po sąsiedzku. Mieszkamy na jednej linii tramwajowej i kontakt mamy z sobą bardzo bliski..

Zawiadomiła mnie o Twoim smutku. Celowo nie używam słowa o cięższym wymiarze przeżyć, by pozostawić otwarte drzwi dla NADZIEI. Niech ona jak najszybciej się pojawi, przynosząc ze sobą trwałą jakość, którą jest ZDROWIE Twej NAJBLIŻSZEJ sercu ISTOTY.

Łączę się z Tobą w rozmyślaniach, cierpieniu i pragnieniach, by choć odrobinkę Ci ulżyć, biorąc na siebie Twój ciężar losu.

Zawsze serdecznie oddana..

Ewa Willaume-Pielka



010.

Mareczku... ta wiadomość strasznie mnie zaskoczyła...Przeczuwałam, że coś jest nie tak, ale nie o tym pomyślałam.

Cóż... Ci mogę powiedzieć zabrakło - mi słów.

Będę - sercem przy Tobie i Twojej żonie. Zawsze myślami jestem w Twym kierunku..

Trzymaj się i nie poddawaj. Jeżeli można w jakiś sposób pomóc, to proszę, napisz - z milą chęcią pomogę.

Wiem - że kogoś pocieszać to nic prostszego, ale ja to doskonale rozumiem, co w tej chwili czujesz. Proszę tylko, uważaj też i na siebie.

Pozdrawiam Was obu cieplutko

Trzymam za Was kciuki. Jesteście dla mnie tak samo ważni, jak byście byli moją rodziną

Życzę wytrwałości - w przejściu tego, co się stało. Mam nadzieję, że wszystko skończy się pomyślnie i zobaczę na twarzy Twój uśmiech

Trzymaj się, Marku. Nie jesteś sam. Jesteś w gronie najlepszych przyjaciół.

Ania



009.

Marku, witaj ponownie. Bardzo serdecznie Ci wspołczuję, choć to taki oklepany zwrot. Bądź dobrej myśli, bo lekarze to tylko ludzie i nie do konca potrafią określić zagrożenie zycia. Najwięcej jest w rękach Tego Najwyższego - BOGA.

Czekaj cierpliwie, bądź przy niej, jeśli Ci na to pozwolą lekarze. Musi czuć, że ma do kogo i do czego wracać, że jest potrzebna.

Pozdrawiam jeszcze raz. BĘDZIE DOBRZE .TRZYMAJ SIĘ, MARKU

Danuta



008.

Drogi Marku. Dowiedziałam się o Twojej żonie. Bardzo mi przykro. Nie wiem, czy moje słowa znaczą coś dla Ciebie, ale wiedz, że jestem z Tobą. Wspieram Cię dobrymi myślami z nadzieją, że Twojej żonie się uda... Nie wiem, co więcej napisać..

Będę bardzo mocno o niej myślała, życząc jej wyjścia z tego kryzysu. Nadzieja umiera ostania, wiec Tobie życzę, abyś nie tracił nadziei.

Ja także przeszłam kryzys zdrowotny, najpierw z mężem potem z sobą. Wiem więc, co czujesz i w jakim jesteś stanie. Trzymaj się i bądź silny......

Lidka



007.

Marku, przeczytałam dzisiaj Twój apel, chcesz wsparcia, Marku, co się dzieje? Czy coś ze zdrowiem? Martwię się. Boże życie jest takie jakie jest, ale dlaczego tak trudno się żyje?

Zawirowanie

W monotonnym toku dnia
życie opowieść snuje
dalszy Los,
wróżę z kart
Z kropel deszczu,
...

Pozdrawiam...

Luba



006.

Dzień dobry, Marku. Dawno nie odzywałam się, mimo to nie zapominam o przyjaciołach. Byłam dziś na Twojej stronce, przejrzałam ją całą, zatrzymałam się na muzycznych ogrodach, które są piękne. Zresztą zawsze jest coś ciekawego dla każdego z nas odwiedzających Twoją stronkę... uśmiech, zaduma czy refleksja...

Marku, mam nadzieję, że u Ciebie układa sie wspaniale, zdrowie tak bardzo nie dokucza, może zabrzmi to paradoksalnie, ale życzę Tobie zdrowia, trwania, uśmiechu mimo przeciwnościom losu.

To ty, na samym początku mojej tragedii (śmierci mojego męża) swoją postawą dałeś mi wiarę. Dziś stoję mocno na nogach, jestem inną osobą - silniejszą, pewniejszą i szcześliwą, bo odnalazłam swoje szczeście w miłości, choć nigdy w to nie wierzyłam. Uśmiecham się, codziennie dziękuje Bogu i Tobie, że się odnalazłam.

Marku, jesteś wielkim autorytetem w dążeniu do celu, dajesz ludziom siłę, której nie mają, choć sam jej bardzo potrzebujesz...

Marku, zapewne znasz tę nutke, ale posyłam Tobie moją ulubioną nuteczkę B.Meca. Wysłuchaj jej, bo jest posłaniem dla Ciebie od Moniki, która wrociła do życia.

Dziękuję. Pozdrawiam Cię bardzo ciepło i serdecznie, niechaj Twój świat, Marku, będzie zawsze piękny, jasny i radosny...

Monika



005.

Witaj drogi, Marku. Nie wiem, co się stało, ale jestem z Tobą chociaż myślami. W życiu ludzkim już tak jest, że jeden musi doswiadczać wiele, a inny mniej cierpienia.

Ale pamietaj, że nie jesteś sam. Wiedz, że są ludzie, ktorzy myślą podobnie i podobnie postrzegają świat z jego niedoskonałościami.

Będzie dobrze. Pozdrawiam cieplutko i serdecznie

Danuta



004.

Mam nadzieję,że wszyscy Twoi znajpomi życzą Tobie, a szczególnie Twojej żonie jak najlepiej. Przecież jest pod opieką lekarzy, czasem, jak to mowią, zdarzają się cuda i może tak bedzie w Twoim przypadku - tego Ci i Twojej, jakże miłej i uśmiechniętej ( jakby inaczej ) żonie życzę z całego serca. Bedę myśleć cały czas i wysyłać do Poznania pozytywne fluidy. BĘDZIE DOBRZE!!!!!

Dana



003.

O mój Boże, nie wiem co napisać. Tak bardzo mi przykro. Jesteś zawsze taki pogodny, nawet mi do głowy nie przyszło, że masz takie przeżycia. Marku jesteśmy z Tobą cała moja rodzinką. Wiem, że nie na wiele to się zda, ale przesyłamy ku Tobie i Twojej żonie wszystkie nasze najlepsze myśli, całą pozytywną energię. Będzie dobrze, musi byc dobrze, trzeba w to wierzyć.

To wspaniale, że masz kochającą rodzinę i nie jesteś sam. Proszę pisz do mnie co się dzieje, może będzie Ci trochę łatwiej.. Trzymaj się, ściskamy Cię..

Marka i reszta



002.

Marku. Łączę się z Tobą w tych trudnych dla Ciebie chwilach.

Nie tak dawno doświadczałam podobnych sytuacji. Ten czas pozwala mi wiernie być teraz myślami z Tobą, czuć ból i sytuację, w jakiej jesteś obecnie.

Jestem dobrej myśli. Tylko potrzebny jest czas.

Halszka



001.

Smutek przygnębia serce człowieka, rozwesela je dobre słowo...

Kochany Panie Marku!!!

Los nie doświadcza ludzi słabych, tylko takich właśnie olbrzymów, jak Pan! Jestem całym sercem i myślami! Pozostaje mieć dobre myśli i nie zachwianą nadzieję! Wiem, że jest trudno... i naprawdę nie wiem, co pisać dalej...

Trzymam bardzo mocno za rękę...

Zuzia