Listy 101 - 200 (Hania w szpitalu)

 

 

200

Kochana Haniu...

Serdecznie Cię pozdrawiam. Przygotowujemy jubileusz. Wszyscy o Ciebie pytają i modlą się o zdrowie dla Ciebie. Mariusz Kroll codziennie też się modli. Moje siostry również. Ja Ciebie całuję i pozdrawiam Asę i Twojego męża.

Grażyna Rogalińska



199

Kochana Haneczko...

Byłam dzisiaj na spotkaniu w Złotej Jesieni. Wszyscy wspierają Ciebie dobrymi myślami i serdecznie Ciebie pozdrawiają. Haniu, jestem przy Tobie i z Tobą. Całuję mocno

Danusia



198

Marku,

Z powodu wyjazdu służbowego nie miałam dostępu do wiadomości od Was. Cieszę się, że stan Hani poprawia się. Dla dodania Wam ducha do walki z chorobą i bezdusznością ludzką przesyłam ciekawy tekst.

Serdecznie pozdrów od nas Hanię. Chociaż nie znamy Jej osobiście, czujemy "duchowe pokrewieństwo". Może to zbyt śmiałe stwierdzenie, ale między nami nauczycielami jest jakaś więź i solidarność. Dużo ciepłych pozdrowień również dla Ciebie i Waszych Najbliższych.

Basia, Ania i Jan z Legionowa



197

Po przyjściu do domu wszystkie czynności schodzą na dalszy plan. Siadam i otwieram Waszą stronkę. I czytam. Przejmuję się każdym słowem i ubolewam, że tak mało mogę. Godzinami błądze po stronce, oglšdam fotki po raz któryś. Jedyne, co mogę... to trzymam kciuki...

Alicja



196

Marku...

Piękne słowa na wstępie. Na pewno słowa, jakie napływają do Was, są wielką otuchą. Często w bólu, jaki dzielę z Wami, trudno cokolwiek napisać. Bo cóż można napisać w takiej sytuacji, kiedy serce rozdarte z niemocy. Jestem z Wami, tak jak wiele osób, o których wspominasz. Haneczka swą siłą przelaną od Nas za Twoim pośrednictwem pokona chorobę. Już pewne znaki poprawy są.

Marku, nie martw się, że Haneczka mało się rusza. Właśnie ten bezruch będzie teraz zbawienny dla niej, aby ogniska choroby się cofnęły. To jest najważniejsze w tej chwili.

Halszka



195

Marysiu,

W szkole codziennie myślimy o Hani, czytamy stronkę z nadzieją na dobre wieści. Szykujemy się do Jubileuszu 35-lecia "Dwudziestki". Gdyby Hania była w pełni sił, na pewno cieszyłaby się tymi przygotowaniami. Wiesz, jak lubi rozmaite spotkania "psipsiólek".

Wśród starych albumów mojego taty znalazłam zdjęcie z Hanią sprzed lat. Przesyłam je w załączniku wraz z opisem "who is who" (to taka ściąga dla Ciebie). Może w ramach "ćwiczeń" opowiesz jej o tym zdjęciu? Wspominanie dawnych czasów też bywa lekarstwem i bardzo poprawia samopoczucie.

Czy wiesz, że Hania Rogozińska to moja koleżanka z klasy z liceum? Razem kończyłyśmy "Dąbrówkę". Potem już z Twoją Hanią chodziłam do niej przez jakiś czas na callanetics. Pewnie jest w tym wszystkim, co nas otacza głęboki sens i porządek, tylko nie zawsze go dostrzegamy.

Przesyłam mnóstwo dobrej energii dla Hani i dla Ciebie.

Gosia Walczak.



194

Dzisiaj był ślub mojego syna, na którym spotkałam Basię W. i niezwłocznie zapytałam o stan zdrowia Pani Hani. Nawet w tak ważnym dla mnie dniu myślami jestem z Wami, bo jesteście Państwo niezwykłymi ludźmi, których rzadko można dziś spotkać. Życzę Pani Hani wytrwałości w walce z chorobą, a Panu wiele siły w zmaganiach z trudnym losem jaki Państwa spotkał.

Cóż mogę Panu powiedzieć? Wiem, że żadne słowa nie są w stanie Pana pocieszyć. Ale może łatwiej będzie Panu znosić ból i cierpienie, wiedząc, że zupełnie obcy ludzie, a czytelnicy Pana stronki, są razem z Panem. W codziennym zabieganiu myślami jestem przy Was. Życzę dużo wytrwałości i niech nadzieja Pana nie opuszcza.

P.S. Piękny wiersz "Nadejdzie czas" i jeszcze piękniejsza oprawa graficzna. Dziękuję i proszę o jeszcze! Może w tym trudnym czasie znajdzie Pan chwilę czasu dla swojej stronki.

Pozdrawiam.

Krystyna B. z Poznania



193

Drogi Marku!

Czytając Twoje relacje z pobytu u Hani w szpitalu zwróciłam uwagę na jeden bardzo pozytywny aspekt sprawy.

Otóż w całym nieszczęściu szczęśliwym zbiegiem okoliczności jest to, że Haneczka ma pozytywny stosunek do otoczenia, że kocha wszystkicjh wokół. To bardzo dobrze dla niej, dla Ciebie, dla innych. Nie zawsze tak jest. Chory po udarze ma często nastawienie negatywne i wtedy ze wszystkim jest trudniej i bardziej przykro. W skrajnych przypadkach chory potrafi być nawet złośliwy (nienawidzi tych których przedtem kochał - stwarza wrażenie jakby był kimś zupełnie innym niż przed atakiem), wtedy nie chce współpracować i jest bardzo trudno go leczyć i rehabilitować.

W przypadku Hani - przynajmniej pod tym względem jest bardzo dobrze. I dlatego myślę, że Ci się uda. Obydwoje macie pozytywny stosunek, staracie się, rozumiecie się nawzajem i dzięki temu Hania przy Twoim wsparciu ma szanse na powrót do domu, do normalnego życia.

Czekam na dzisiejsze wiadomości od Ciebie. Mam nadzieję, że będą lepsze niż wczoraj.

Jurata



192

Dzień dobry Marku i wszyscy którzy opracowujecie stronkę "Marhan"...

Dostałam adres tej strony od dobrego znajomego..z internetu i wchodzę na nią od tamtego czasu bardzo czesto. Najczęściej czytam wiersze z podkładem muzycznym i te wysyłam mojej ukochanej osobie. Ja też dostaję je z wybranym wierszem. Ponieważ jest to miłość platoniczna, więc wiersze są doskonałą formą wyrażania uczuć lub myśli...

Serdeczne dzieki za tak piekną i ciekawą stronkę... Dołączam pozdrowienia i życzę wielu wielu czytelników i stałych bywalców na tej stonce

Dorota



191

Witam!

Cieszę się, że mój wiersz znalazł się na stronce. Napisałam go dzisiaj pod wpływem impulsu serca - chciałam jakoś przekazać słowa wsparcia. Bo zawsze jestem z Wami ciepłą myślą i sercem. Mam nadzieję, że to czujecie.

Cieplutkie pozdrowienia i :))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))

Kalina Beluch



190

Witaj Marku.

Byłam bardzo niespokojna, gdy przeczytałam wczoraj na przesuwającym sie pasku, że stan Hani się pogorszył. Z niecierpliwością czekałam na wieczorne wiadomości.

Marku, to badanie zapewne zapobiegnie kolejnemu udarowi i wszystko będzie dobrze. Planowano wypisać ją do domku i zrobiono badania i dobrze, że tak się stało. Marku, wiem, co przeżywasz, ale bądź dzielny, wszystko można przeżyć, ja wiem o tym doskonale.

Przesyłam uściski i ucałowania dla Haneczki z życzeniami dla Was samych radosnych chwil...

Deni



189

Marku

Codziennie czytam Twoje myśli przelane na stronę netu. Często kręcą mi się łezki i jak już wcześniej wspomniałam, kiedyś miałam całkiem podobny problem z moją mamą. W takich chwilach jedynym pragnieniem jest pomóc osobom cierpiącym. Słusznie się wszyscy Twoi bliscy martwią o Ciebie, jesteś przerażony tak jak kiedyś ja całkiem nową, nieprzewidzianą sytuacją, która stawia przed wszystkimi nowe zadania - rozumiem to doskonale. Pewnie nie tylko Tobie się wydaje, że ciężko będzie sobie z tym wszystkim poradzić, ale będzie dobrze, wiem to z własnego doświadczenia.

Nie muszą też spełnić się czarne scenariusze. Otóż przy tej chorobie nie ma co się spieszyć, szczerze powiem, że trochę mnie zaskoczyło, że lekarze tak szybko przeszli do rehabilitacji. Może to nowsze metody, ale w tym wypadku najważniejsze jest leżenie, a sen sprzyja regeneracji. Tak zawsze tłumaczyli mi lekarze i tak było. Dopiero po kilku tygodniach moja mama przeszła na oddział rehabilitacyjny, a dzięki ogromnej chęci życia i uporze z czasem wróciła do pełni sił i po chorobie prawie nic nie zostało.

Z tego co zauważyłam, Twoja żona jest osobą bardzo pogodną, szczerą, pełną ciepła i może to teraz dziwnie zabrzmi, ale pełną energii i chęci życia. Te cechy pozwalają sądzić, że w dużej mierze może sama sobie pomóc. Nie na darmo się mówi, że wiara czyni cuda i nie zawsze chodzi o wiarę w sensie religijnym, ale o wiarę w wyzdrowienie itp.

Reasumując wierzę w powrót do zdrowia i z całego serca tego życzę i radzę w to uwierzyć także Tobie oraz odpędzić od siebie złe myśli, aby nie udzielały się Hani.

Rozdawana dobroć dwukrotnie wraca do dającego, a Wasza rodzina jest właśnie taką rodzinką dającą ciepło i dobroć innym. Myślę, że teraz będziecie mieli okazję odczuć, że macie sporo przyjaciół, na których możecie liczyć.

Pozdrawiam

Elżbieta



188

Kochana Haniu!

Koleżanki i koledzy z Ogniska pozdrawiają Ciebie z pięknej wycieczki po Beskidzie Śląskim.

Życzymy Ci szybkiego powrotu do zdrowia. U Świętej Anny i Królowej Beskidu w Szczyrku w modlitwach pamiętamy o Tobie

D. Siciarz, K. Szymankiewicz, Z. Mrowiński



187

Marychnek Kochany!

Znowu dopadło!!! Czytam codziennie o Hani. Znowu Twoją stronkę otwieram ze strachem. A juz myślałam, że sytuacja jest w miarę stabilna. Przeraziłam się, co prawda, że w takim stanie chcą ją oddać do domu. Nie wydaje mi się, żeby mogła funkcjonować bez stałej opieki lekarskiej i Twoje obawy, co by było gdyby była w domu są bardzo uzasadnione.

Wszystko może się zdarzyć, ale wydaje mi się, że im dłużej w szpitalu, tym większa szansa na stabilizację. Na Twoim miejscu starałabym się jak najdłużej przetrzymać Hanię w szpitalu. Przecież jeżeli Hania w dużym stopniu rozumie, co się do niej mówi, to możesz jej tłumaczyć, że "do domu" musi być w odpowiednim momencie.

Specjalne łóżko to nie wszystko! Wracając niestety do realiów. Jak zwykle rozmawiam na temat zdrowia Hani z Marzenką, która z takimi ludźmi ma do czynienia przez 20 lat. Ubolewamy bardzo, że mieszkacie na Ratajach - gdyby to były Jeżycie!!!

No, trudno. Dostałam od niej adres i nr telefonu - Ośrodka Pomocy w Rodzinie. Takie ośrodki mają wykwalifikowane osoby do opieki nad ciężko chorymi. Jest to opieka nie tylko pielęgniarska. Panie również sprzątają, gotują itp. Jest to, niestety, płatne, ale Ty nie masz wyjścia. Jakąś część Waszego budżetu pochłonie teraz choroba Hani. Dla Ciebie najważniejsze będzie to, żeby ktoś fachowo ją przełożył, przebrał, przewinął itp.T o jest ciężka praca - wiem, bo robiłam to przez dwa miesiące, kiedy moja mama była w takim stanie. A Ty fizycznie przecież nie jesteś sprawny.

Trzeba więc mądrze organizować wszystko, co się da. Zaprzyjaźnione koleżanki - na dyżur - codziennie jedna. Ja też deklaruję pomoc (niestety po południu) i zrobię wszystko, co będzie aktualnie trzeba zrobić. Obiad też Ci ugotuję, przetrę zupkę dla Hani, potrzymam ją za rękę i porozmawiam. Mogę rozmawiać prasując... Do tego Asia i Dawid i jakoś to będzie!

Jeśli zaś chodzi o rehabilitację w domu - to należy od lekarza domowego wziąć skierowanie do lekarza specjalisty od rehabilitacji - ten lekarz przyjdzie do domu i zleci ćwiczenia. Te ćwiczania będą darmowe.

Podaję Ci adres - Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie - Nowe Miasto, ul. Os. Piastowskie 81, tel. 061 877-24 -23. Tam pracują osoby przeszkolone do opieki nad ciężko chorymi.

Kiedy Hania już będzie już w domu i wszystko się w miarę unormuje - to Marzenka się zobowiązała, że przyjedzie ze mną do Hani i może coś dobrego poradzi. Oczywiście, jak będziesz chciał.

Kończę. Nie chcę Ci udzielać zbyt wielu dobrych rad. Moje płyną z serca i, niestety, doświadczenia. Trzymaj się, Kochany. Ucałuj Hanię i powiedz jej, że przyjdę powspominać Kargowę.

Grażyna



186

Przykro mi jest, że stan zdrowia Hani tak się waha. Jest to okropna choroba i trudny przeciwnik, ale wierzę, że i proszę Najwyższego o zdrowie dla Niej.

To tak boli, tak bardzo boli, ale chcę Cię zapewnić, że jestem z Wami każdego dnia.

Pozdrów i ucałuj Hanię

Wiktoria



185

Nie pisałam nic, albowiem jak przeczytałam wieści o Hani z poniedziałku na moim sercu zrobiło się niestety ciężko, moje myśli krążyły rozbiegane i po prostu bałam się najgorszego. Bałam się wszystkiego wokoło. Nie mogłam się skupić, nie mogłam nic napisać...

Teraz skreślam parę słów. Cieszę się, że Haneczka będzie w domu. Wiem i zdaję sobie sprawę, jaki ciężar obowiązków spadnie na Ciebie, ale też i jestem przekonana, że sobie poradzisz. Te pierwsze tygodnie będą ciężkie, ale pózniej harmonogram dnia będzie płynniejszy i będziesz dumny z siebie, że właśnie Ty, mimo swej choroby, dajesz sobie radę. Znajdziesz także czas dla wszystkich i dla naszej stronki.

W dalszym ciągu zapewniam Cię i Hanię o mojej przyjaźni. Jestem odpowiedzialna za swoje słowa i czyny. Możesz dzwonić o każdej porze dnia i nocy. Zawsze jestem obok Was.

Będziesz u Hani, powiedz Jej, że pozdrawiam i całuję.

Wiktoria



184

Panie Marku!

Dawno nie byłam na Pana Stronie. Wiele serca okazuje Pan Nam wszystkim i teraz kolej na nas.

Dużo, dużo Błogosławieństwa Bożego w tych ciężkich chwilach.

Pozdrawiam

Tosia



183

Panie Mareczku

Wszystko będzie dobrze, proszę w to wierzyć! Pod żadnym pozorem nie wolno się poddawać. Im trudniej, tym bardziej trzeba iść do przodu!

Panie Haneczka już wkrótce będzie w domku, a w trudnych momentach ważne jest to, by zobaczyć to drugie dno, ale nie to smutne, tylko to, co wciąż daje i przynosi radość. A ta radość będzie, zobaczy Pan!

Aha, a ja z Panią Halszką wybieramy się w odwiedziny do Pana i Pani Haneczki.

Anetka



182

W naszym powszechnym przekonaniu wizerunek lekarza daleko odbiega od pryncypiów tego zawodu. Dzisiaj wiele się zmieniło, lekarze już nie są samarytaninami, co nie znaczy że nie wykonują należycie swojego zawodu. Do tego dochodzi jeszcze kwestia osobistego charakteru.

Twój stosunek do Hani to wrażliwość w najwyższym stopniu. I tak powinno być. Jednak lekarz nie kieruje się emocjami, bo jest lekarzem i nic na to nie poradzimy.

Teraz należy skupić się na najbliższej przyszłości. Jak walczyć ze skutkami choroby w warunkach domowych i powrotem Hani do możliwie najlepszej sprawności.

Życie postawiło nowe warunki. Przede wszystkim Tobie. Potrzebna Ci będzie fachowa pomoc, przynajmniej na parę godzin dziennie w początkowym okresie. Potem dni się "ułożą". Z Bożą pomocą i życzliwych Wam ludzi, do których i my się zaliczamy. Taką mam nadzieję...

Jerzy



181

Marku...

Dziękuję za kolejne informacje o Hani. Cieszę się, że wczorajsza rozmowa z młodą panią doktor miała taki przebieg. Doznałeś choć troszeczkę ukojenia dla swojego serca.

Bardzo ładny wstęp do niedzielnych wiadomości. To ukojenie i dla naszych serce, rozdartych razem z Twoim, Marku.

Jestem cały czas myślami z Wami. Wchodząc na stronkę istnieją dla mnie tylko wiadomości o Haneczce i listy. Stronka przygasła, ale jest cały czas promyk nadziei. Nadziei, że nadejdzie dzień, iż będzie to stronka nie tylko Twoja, ale również Haneczka będzie tu razem z Tobą.

Od kilku dni zadaję sobie pytanie: jacy są Ci prawdziwi przyjaciele stronki? Ilu z nich jest na dobre i złe? Ilu z nich wytrwa? A ilu będzie wspierać stronkę nie tylko słowem. STRONKĘ, której istnienie może zależeć teraz tylko od jej prawdziwych przyjaciół...

Pozdrawiam serdecznie wszystkich odwiedzających stronkę. Anetko - ja mieszkam w pół Twojej drogi do Poznania. Być może spotkamy się razem u Haneczki i Marka.

Ciepłe myśi dla Haneczki...

Halszka



180

Droga Haniu i Marku!

Wczoraj byłam na pielgrzymce w kilku Sanktuariach Maryjnych Wielkopolski. Jedno z nich znajduje się w Lubaszu. Tam modliliśmy się przed swiętym i cudownym obrazem Maryji Królowej Rodzin o zdrowie dla Ciebie, Haniu, oraz o wszelakie łaski, siłę i mądrość potrzebne Twojej rodzinie.

Niezbadane są wyroki Boże, dlatego wierzę, iż nadejdzie dzień, w którym cała Twoja wspaniała rodzina będzie cieszyć się, że na twojej twarzy znów zagościł uśmiech, a o miłości do najbliższych będziesz mówić pięknie i bez trudu.

Myślę o Was każdego dnia.

Nina Kocińska



179

Rób swoje, a konsultacji z okulistą nie odpuszczaj! Za wcześnie jest wyrokować wszystkie możliwe następstwa. Wiele się jeszcze może zmienić na lepsze. Czas robi swoje, czasem więcej niż lekarze. No i najbliższe otoczenie i praca z chorą. To, co właśnie z takim przekonaniem robisz.

Jerzy Zimny



178

Drogi Marku!

Zgadzam się z Tobą, że doktor Elżbieta nie jest sympatyczna i poświęca Ci za mało czasu.

Ja, w czasie choroby mojego Męża miałam kontakt z przemiłą panią doktor, która mnie pocieszała i nie mówiła o rzeczach beznadziejnych. Teraz myślę, że postępowała tak dlatego, ponieważ w rok po pierwszym udarze Męża miałam stan przedzawałowy, a poza mną nie było nikogo więcej.

W podobnej sytuacji, jak Twoja (z tą tylko różnicą, że Mąż był w domu) - na moją prośbę - wypisała od razu skierowanie dla Męża na konsultację do okulisty, neurologa i.t.d. Miałam wtedy nadzieję, zapakowałam męża do taksówki, zmęczył się tą wyprawą i on i ja, a okulista konsuktant powiedział od razu to, czego nie chciał najwyraźniej powiedzieć lekarz prowadzący, że żadne okulary ani leczenie już nie pomogą. Mąż tylko się niepotrzebnie wtedy dodatkowo zestresował. Tak samo nic nie dały pozostałe konsultacje.

Z perspektywy czasu uważam, że ważniejsze, od tego aby lekarz był miły jest, aby udzielał rzetelnych informacji.

Może byłoby dobrze sprowadzić do Hani drugiego, na przykład prywatnego specjalistę, aby porównać diagnozę i rokowania? Bo nie wiadomo czy doktor Elżbieta jest tylko niemiła czy też nie zajmuje się pacjentką tak, jak powinna.

Z tego, co piszesz, mimo wszystko, widać, że stan Hani się poprawia. Każdy organizm jest inny. Hania może przezwyciężyć chorobę w stopniu większym niż inni, bo jest otoczona miłością.

Pozdrawiam serdecznie Ciebie i Haneczkę

Jurata



177

Mareczku...

Dzisiaj niedziela, dzień szczególny, dzień spotkania z Bogiem, dzień modlitwy. Będę dziś po raz kolejny prosić Go o pomoc, o pomoc dla Hani i dla Ciebie.

Każdego dnia czytam relacje z Twoich pobytów w szpitalu, czekam na dobry znak, na poprawę stanu Hani, na Twój uśmiech.

Nie wiem w jaki sposób Ci pomóc, chyba tylko modlitwą, ciepłymi myślami i przesyłaniem pozytywnej energii dla Ciebie i Haneczki. Jesteście oboje nam bardzo bliscy. Jeżeli możemy jakoś pomóc, to daj nam znać, jesteśmy tuż obok. Na razie myślami i modlitwą...

Całuję Was oboje...

Gosia



176

Drogi Marku!

Codziennie czytam wiadomości o stanie zdrowia Hani. Podziwiam Was.

Ja jestem w podobnej sytuacji - już od połowy sierpnia drugi szpital i brak nadziei na życie mojej mamy. Podejście do pacjenta - pożal się Boże! Starsza osoba nie ma szans. Po tak obojętnym traktowaniu Mamusia nie ma już woli życia, sam wiesz, jak to jest. Jestem przerażona, co będzie dalej.

Wierzę, że Hani się uda. Życzę Wam tego z całego serca .

Halinka z Tarnówki



175

Marku....

Jest niedziela ranek i czytam, czytam i jeszcze raz czytam i płaczę i odganiam myśli i proszę Najwyższego, żeby to wszystko zmienił...

Wiem, co czujesz, wiem też jak poczułeś się w trakcie i po rozmowie z panią doktor. Jestem przekonana i usilnie wierzę, że słowa pani doktor były puste, zimne i głuche na Twój ból. Jest w Tobie tyle miłości do Hani, że wypowiedziane słowa są niczym.

Boli wszystko, drażni Cię wszystko i wszyscy, chcesz wyć, ale wiesz sam, że ból pokonasz bólem i miłością, a to właśnie robisz. To jest ból przeszywający, to jest też bezradność chwilowa, ale otrząsasz się z tego i wracasz nie tylko myślami, ale i czynami do Hani i do stąpania twardo po ziemi. Ten ból, te pytania, które masz, które sobie zadajesz, te Twoje rozmowy z bliskimi i dalszymi Ci osobami, są dla Ciebie siłą napędową dla Hani, na jutro i na dalej.

Obecny czas jest też dla Ciebie wielka próbą, a i też nowym bogactwem i życiowym doświadczeniem, bo musisz w tym wszystkim się znaleźć i mimo swej choroby, stoisz na straży, przy boku z wielką miłością do swojej żony, do Hani.

Napisane tu są słowa, że przy złączonych dłoniach, dobre określenie Twoich i Hani, jesteście w stanie prowadzić dalszą walkę i pokonać chorobę. To jest ta jedność, wiara, siła, nadzieja i miłość... To są tak piękne wartości w każdym człowieku, które przynoszą tylko pozytywny skutek, które, dają nam poczucie bezpieczeństwa, dają lepsze jutro.

Wy macie te wartości w sobie, wykorzystajcie je w walce z chorobą. Marek, podkreślę Ci, ale i też wiesz sam, Wielkie słowa, Prawdziwe słowa, które płyną z głębi serca, do kochanej osoby czynią cuda. Nie zapominaj w tym bólu je codziennie przekazywać.

Witaj się i wracaj do domu od Hani, mówiąc Jej te Wielkie słowa, te słowa, które są tylko dla Niej, dla Hani, które Ona już zna, a są tylko przypomnieniem tego piękna, co Was łączy.

Ty, Marku, i my wierzymy, że będzie wszystko dobrze, że walka Hani z chorobą zakończy się uśmiechem piękna i dobroci i miłości, na jaką zasługujecie obydwoje.

Haniu, a dzisiaj Ci powiem, że wspaniale walczysz, że jesteś nad wyraz cierpliwa, że zjadasz wszystko, co Ci Mareczek uszykuje przy pomocy córci, Asi, ze jesteś wspaniała kobietą.

Wiesz Haneczko, ja już się niecierpliwię i nawet pobiegłabym po szkle do Poznania, do Ciebie by wypić z Tobą herbatkę, i na dobre "ciacho", hmm, a Marek, no jak myślisz, zjadłby na obiad ulubiony swój posiłek z "kaszy".

Haniu nie daj się, po prostu bądź i teraz sobą i walcz...

Jestem z Wami.

Wiktoria



174

Dziękuję za to, że mnie poinformowałeś. Tyle razy korzystam z Twojej strony i zorientowałam się, że coś było nie tak.

Życzę Ci dużo siły i wytrwałości w tym, co robisz. Ta strona jest poprostu piękna.

Pogodnej niedzieli i nie tylko. Pozdrawiam

Danka

PS. Kocham Twoją stronę!



173

Marku

Bardzo Ci współczuję z powodu choroby Twojej żony, jednak nie trać nadziei. Tak się składa, że moja mama też była w podobnej sytuacji, jednak udawało się jej z tego wyjść i myślę, że Hani też się to uda.

Życzę Ci z całego serca, aby i Twoja Hania odzyskała zdrowie. Jestem z Tobą w tych trudnych chwilach z nadzieją na lepsze.

Pozdrawiam

Elżbieta



172

Panie Mareczku...

Czytam to, co Pan dzisiaj napisał i nie mogę opanować swoich łez. Serce się rwie, aby krzyczyć: LUDZIE, GDZIE MACIE SWOJE SERCA? DLACZEGO JESTEŚCIE TACY NIECZULI ? DLACZEGO JESTEŚCIE TACY OBOJĘTNI?

Kochany Panie Mareczku... Jestem z Panem i z Panią Haneczką - jestem myślami, sercem i czym tylko można być przy kimś, kogo się darzy takim uczuciem, jakim ja darzę WAS!

Anetka



171

Drogi Marku!

Nie czułam się ostatnio najlepiej i dlatego nie pisałam. Przez cały czas czytałam jednak Twoją stronkę. Jestem pełna podziwu dla Twojej walki o życie i zdrowie Hani. Z Twoich ostatnich relacji wynika, że jest istotna poprawa - to jest już chyba ten wyraźny zwrot w dobrą stronę. Myślę, że teraz będzie już coraz lepiej.

Czytałam też o "dobrych radach" znajomych, z którymi się nie zgadzasz. Ja też w czasie choroby mojego Męża spotykałam się z takimi reakcjami. Ludzie mówią często rzeczy brutalne, myśląc że mają rację. Jest to bardzo przykre, ale ja nie znalazłam na to innego sposobu poza tym, że po prostu robiłam cały czas to, co sama uważałam za dobre i słuszne, nie zważając na te rzekomo "dobre rady". Widzę, że Ty też postępujesz podobnie. Nie widzę lepszej drogi. Robisz wszystko aby pomóc Hani, aby być z nią - i tylko to jest ważne. Ludzie zawsze będą coś tam mówić. Tacy już są.

Pozdrawiam ciepło Ciebie i Haneczkę

Jurata



170

Mareczku - dalszej siły, opieki, tkliwości, milości nad ukochaną Twoją Hanią życzy z całego serca Kozaczka.

Hania jest bardzo dzielna, ale pewnie się domyslasz dlaczego - bo jest kochana przez Ciebie i nie tylko. Pozdrów swoją zonę serdecznie od nieznajomej Kozaczki, życz jej rozkwitu serca i ponownie niech zapłonie u niej wzrok i niech szczęście, jak dawniej, zrówna z Wami krok.

Kozaczka



169

Witam Ciebie Haniu i witam również Ciebie, Marku.

Jestem już u siebie w domu, na swoich pieleszach. Mimo słoneczka, jakie zaświeciło, to jestem wciąż wewnątrz rozbita, bo wiem jak to boli każdego z Was osobna. Wiem też, że każdy jeden dzień niesie za sobą masę wyrzeczeń, dużo też niesie cierpienia, i nie tylko dla duszy.

Tak, teraz czytam dużo i wszystko i są pytania, do Ciebie, Marku, są pytania do Ciebie, Haniu, a jest też modlitwa prosząca Najwyższego o zdrowie dla Ciebie, Haniu, i wiarę i uśmiech dla Marka. W tej modlitwie nie zapominam prosić też o zdrowie, o nowe siły każdego dnia dla Ciebie, Marku. Proszę o cierpliwość, o nowe siły o nowy uśmiech, o lepsze jutro.

Najważniejsza jest teraz Hania, Ty, Marku też jesteś, ale za kulisami. Zmagania, jakie masz teraz to dopiero jest początek, ale nie tylko ja wierzę w Ciebie, tylko my wszyscy.

Wiem też, że masz siłę, skąd ją czerpiesz - to Ty sam zapewne wiesz, masz wytrwałość, masz miłość, która jest najlepszym lekiem dla Hani.

Jestem pewna, że każdy dzień daje nutkę smutku, ale i również ogrom zadowolenia z tego, co robisz, z tego co robisz również z Asią i z innymi, i z tego, że jesteś przy boku swojej żony - Hani. Są to zmagania z samym z sobą, są to zmagania z chorobą Hani, ale mimo tego bólu i troski wiem, że z każdym dniem zaświeci jaśniutko słoneczko, dziękując Ci, Marku, i wszystkim osobom, którzy są przy Hani, nie tylko sercem, ale również niosącym pomoc.

Haniu, tak wiele bym chciała Ci powiedzieć, tak bardzo chcę wypić herbatkę z Tobą, tak usilnie, jak tylko mogę, to proszę Cię, nie poddawaj się. Walcz z chorobą, pokonaj ją miłością do Marka, do swoich pociech, pokonaj ją w każdym calu.

Haniu, Marek ma dla Ciebie wiele pięknych słów, są to słowa, których się nie zdradza, których nawet głębia nie zrani, nie pogubi, nie postrada.

Haniu Ty wiesz, jakie są to słowa, te słowa są Wielkie i Prawdziwe, płynące prosto z serca Marka do Ciebie. To są tylko dla Ciebie.

Jestem z Wami cały czas.

Wiktoria



168

Ten, kto zadaje takie pytania pewnie nie wie, co to miłość, miłość bezgraniczna i wieczna. Każda minuta z ukochaną osobą jest jak godzina bez niej, kiedy tylko myśli zastępują naszą obecność, a biel sufitu nie jest niebem i te drzwi w które bezustannie trzeba się wpatrywać.

Widok najdroższej osoby to nagroda za cierpienie i za wszystko, co się może jeszcze wydarzyć. Przy złączonych dłoniach może wydarzyć sie nawet najgorsze. Jedność miłości i cierpienia. Nie znam piękniejszego uczucia.

Jerzy Zimny



167

Życzę Ci

... spokojnego snu
i radosbnego przebudzenia,
...abyś czasmi mógł sobie pozwolić na to,
czego od dawna pragnałeś,
a nie tylko na to, co musi Ci wystarczyć;
...tylu dobrych wspomnień, abyś dzięki nim
mógł przetrwać złe chwile;
...wiosny - tego zachwytu,
który przerasta Twoje oczekiwania;
...abyś zawsze był komuś potrzebny;
...tej radości, gdy czyjaś twarz
rozjaśnia się na Twój widok,
albo gdy dostrzegasz ukochaną osobę
na końcu peronu;
...radości myślenia, ostrości spojrzenia,
triumfu zrozumienia
i satysfakcji tworzenia;
... abyś znalazł sczęście,
którego szukasz

Pam Brown

Marku,

Tak jak piszesz, jesteś Hani potrzebny. A Hania jest potrzebna Tobie. Nie daj sobie wmówić, że Twoja przy Niej obecność jest zbędna. Odpoczywaj, ale wracaj do szpitala i bądź, bądź .... z Hanią. To przyśpiesza rehabilitację.

Nie mogę pomóc fizycznie ze względu na odległość, ale może nasza modlitwa będzie wkładem w Waszą sprawę. Bądź silny dla Was obydwojga. Pozdrawiamy.

Basia, Ania i Jan z Legionowa



166

Moi Kochani

Łączę się w myślach z tymi wszystkimi, którzy wspierają Was w tych ciężkich dla Was chwilach.

Choroba Hani była dla mnie i mojej Ani wielkim i niespodziewanym ciosem. Bóg Was mocno doświadczył, ale wierzymy, że dzięki Niemu i Waszej miłości Hania pokona chorobę i wróci do swojego ukochanego domu.

Jeszcze nie tak dawno Hania nie zostawiła mnie samotnej w mojej chorobie i zawsze mogłam liczyć na Jej ciepłe słowa i życzliwość. Nawet mój syn Maciek, którego wychowawczynią przez kilka miesięcy była Hania, popłakał się, gdy się dowiedział o chorobie swojej Pani.

Ania podziwia Asię,która tak pięknie opiekuje się Swoją Mamą. Będziemy się za Was modlić,a Bóg z pewnością wysłucha naszej prośby.

Ewa Borowczyk (z "Dwudziestki") z córką Anią



165

Witaj Marku.

Z ciężkim sercem wchodzę na Twoją stronkę. Wchodzę tak po cichutku, zamyślona, bo znajduję tam bezpretensjonalne słowa, dźwięki, obrazy....

Wchodzę po cichutku i zawsze jest coś, a raczej wiele, co jest bliskie memu odczuciu, skłania do ucieczki przed tym komercyjnym światem.

Bardzo mi przykro z powodu cierpienia, które przeżywasz wraz ze swoją żoną. Ale wiem, że głęboko wierzysz, że będzie dobrze. A wiara to naprawdę cud. A cud, to zrealizowanie marzeń, tęsknot i pragnień. Silna wiara, to najlepsze lekarstwo, jakie posiada ludzkośc, bo ona łagodzi ból, cierpienie i powoduje, że ludzie bliscy nie muszą ze sobą rozmawiać, żeby wiedzieć TO SAMO.

Mareczku! życzę Wam wielu pięknych szczęśliwych i cudnych dni. Ja też wygrałam na jakiś czas walkę....i odsłoniłam rolety na następny dzień...

Pozdrawiam Was cieplutko i serdecznie...

Joasia



164

Dziękuję, Marku, za kolejną porcję informacji. Choć Haneczkę Twoją widziałam tylko na stronce, razem z Tobą przeżywam zmiany jakie zrobiła ta straszna choroba. Tak pełna uśmiechu kobieta, teraz tak dzielnie przy Waszym wsparciu, cieszy się każdą darowaną chwilą.

Zrozumiałe jest, że wizyty u Haneczki przez jakiś czas będą tylko dla wybranych. ALE WIERZĘ BARDZO MOCNO W SIŁĘ WASZEJ MIŁOŚCI I NASZĄ SIŁĘ WAS WSPIERAJĄCYCH, ŻE NADEJDZIE DZIEN SPOTKAŃ W SZERSZYM GRONIE PRZY KAWIE. Jednak czas musi minąć i Haneczka na nowo zacznie żyć i patrzeć na świat z wielką siłą.

Czy w sprawie łóżka jakieś rozpoznanie już poczyniłeś? Takim łóżkiem to nawet po przystosowaniu pokoju można zmieniać miejsca.

Cieszę się ogromnie, że choć malutkimi kroczkami, ale sytuacja jest stabilna i światełko świeci coraz jaśniej. BĘDĄ DNI PEŁNE RADOSNYCH CHWIL UŚMIECHU SERC PEŁNYCH DOBROCI.

CIEPŁE SŁOWA UZNANIA DLA ODDANYCH KOLEŻANEK KTÓRE WSPIERAJĄ CIEBIE W SZPITALU PRZY HANECZCE. Pozdrawiam je najpiękniej.

Halszka



163

Witam Cię serdecznie Haniu!!!

Mimo wszystkich trudności, mimo bólu i radości, ja Ci życzę szybkiego powrotu do zdrowia. Jestem przekonana i wierzę. A wiesz jak ja to widzę jeszcze?

Po prostu - siedzimy sobie, małymi łyczkami pijemy herbatkę i rozmawiamy sobie, a do tego Marek nam przynosi "kaszę" i wtedy co robimy? Śmiejemy się, bo Twój Marek nie znosi kaszy, ale musi przy nas zjeść.

Ten uśmiech, ten jedyny jaki masz tylko dla swego męża, dla Marka, to dasz mu jeszcze piękniejszy, także "kasza" zniknie w jednej sekundzie.

Haniu, jesteś wspaniałą kobietą, jedyną i niepowtarzalną, więc nie daj się! Potrzebuje Cię Marek, wasze pociechy, a my tu wszyscy też chcemy z Tobą pogadać - więc wstawaj szybko, bo my czekamy!

Wiktoria



162

Witam serdecznie!

Cieszę się, że jest już coraz lepiej. Przesyłam moc ciepła i uśmiechu :))))))))))))))))))))) i dobrych myśli z głębi serca. Mam nadzieję, że oboje to czujecie.

Kiedyś napisałam taki wiersz pt. "Nadzieja"

Jest pożar lasu. Szaleje ogień,
... Burza. Panuje ponura szarość,
pod ciosem gromu ziemia aż jęczy.
Z sinego nieba spadają krople...
a w każdej kropli zarodki tęczy.

I mam nadzieję, że te łzy ostatnich tygodni będą zarodkami tęczy. Że znów będziecie się uśmiechać. Codziennie się staram Wam na odległość dodać sił. Codziennie wchodzę na stronkę i przesyłam ku Wam ciepłe myśli.

Serdeczne pozdrowienia i :)))))))))))))))))))))))))))))))))))

Kalina Beluch



161

POZDRAWIAM CIEPLUTKO ZE STRZELC OPOLSKICH....

DZIĘKUJĘ, ŻE DZIĘKI PANA STRONIE MOGĘ POCZUĆ SIE LEPIEJ... KIEDY JEST MI ŹLE, KIEDY SWIAT WALI MI SIE NA GLOWĘ WTEDY TU ZAGLĄDAM.

Maja



160

Panie Marku!

Będę zaglądać na stronę. Jest tam tyle ciepła i miłości, to powinno w tych trudnych teraz chwilach dawać Państwu siłę. Trzeba wierzyć w to, że Hania odzyska siły, że z czasem będzie już tylko lepiej. Wiem, że to wymaga dużo siły psychicznej i fizycznej, ale nie można się poddawać!

Życzę Panu dużo zdrowia i siły ducha! Pozdrawiam serdecznie,

Magda Rembowska



159

Drodzy Państwo

Piszę do Państwa dopiero dziś, ponieważ właśnie wróciłam z podróży poślubnej. Pragnę Państwu serdecznie podziękować za obecność na uroczystości zaślubin. Bez wątpienia, tak jak wyjątkowy to był dzień, tak wyjątkowymi byli Państwo gośćmi. Trudno wyrazić słowami moje wzruszenie i szczęście, gdy ujrzałam Państwa tuż przed sobą, gotowych do składania życzeń. To niepowtarzalna i niezapomniana dla mnie chwila. Chwila pełna radości serca. Bardzo, bardzo Państwu DZIĘKUJĘ!

Chciałam także podziękować za przepiękne zdjęcia. To wyjątkowa pamiątka, dodatkowy prezent od Państwa dla nas. Są naprawdę cudowne. Dla mnie nadzwyczajne, jakby z własną duszą. Stanowią swego rodzaju obraz naszego szczęścia widziany oczami wyjątkowego człowieka. Człowieka o ogromnym, zawsze otwartym sercu, pierwszego nauczyciela pełnego wiary, nadziei i miłości. Panie Marku - DZIĘKUJĘ.

Po powrocie do kraju, poszukując zdjęć ślubnych na Państwa stronie internetowej, napotkałam przejmujące informacje o bardzo złym stanie zdrowia pani Hani.

Kochani Państwo, cóż w takiej sytuacji napisać, jakich słów użyć, aby ulżyć w cierpieniu? Jak wspomóc człowieka widzącego cierpienie najbliższej, ukochanej mu osoby? Jak ograniczyć ból rozpierający jego pełe troski serce?

Państwo stanowicie jedno. Zakochani w sobie od zawsze i na wieki, w tych trudnych dniach, wspólnie cierpicie, a przede wszystkim walczycie o każdą minutę, godzinę, dzień, w których ma nadejść poprawa.

Myślami i sercem jesteśmy z Wami z całych sił wierzymy, iż za chmur w końcu wyjdzie słońce. Przytaczając słowa papieża Jana Pawła II, pamiętajcie Państwo, że "...jesteście silni miłością, która wszystko znosi, wszyskiemu wierzy i wszystko przetrzyma. Tą miłością, która nigdy nie umiera".

Agnieszka Robińska z mężem oraz rodzina Szulc



158

Kochana Haniu,

Przekazuję Tobie błogosławieństwa Matki Bożej Częstochowskiej sprzed Jej Cudownego Obrazu - BĘDZIESZ ZDROWA!

Basia Jasińska



157

Witam Cię, Marku.

Nawet nie wiesz, jak bardzo cieszą coraz lepsze wieści od Hani. Życie Twoje toczy sie obecnie jednym trybem: dom - Hania, Hania - dom. Podziwiam Cię, że starcza Ci jeszcze siły, by opowiedziec nam, co u Haneczki, ale gdyby tych informacji nie było, Marku, to nie wiem co by było.

Przekazuję uściski i ucałowania dla Hani

Deni



156

Wiersz dla Ciebie

Minuty, godziny,dni
a najdłuższe sekundy
kiedy trzeba czekać-
a to życie samo musi przejść
przez salę szpitalną
i tę niemoc pozostawić na progu.
Jest wiara i ten uśmiech z niej.
Kiedy dłonie i serce do Ciebie,
z każdym dniem czekanie
i świadomość że dzieci i mąż
to zbawienna droga do domu.
Mimo że ból, mimo że wciąż ta sama biel
innego widoku niż z własnego okna
NIE MA.

Jerzy Zimny



155

Marychnek!

Nasze światełko świeci coraz jaśniej a i Ty w walce o Hani zdrowie "krzepniesz" coraz bardziej. Zaczynasz planować dalsze życie i dobrze!!!

Może nic już nie będzie tak jak do tej pory ale będzie inaczej i też może być cudownie. Co innego będzie cieszyć i inaczej będzie się patrzyło na świat. Choroba przewartościowuje wszystko - wiem to z własnego doświadczenia (trochę sie pochorowałam).

No i nie wiem, czy pamiętasz, przez wiele lat byłam opiekunem społecznym. Miałam do czynienia z ludźmi chorymi i potrzebującymi pomocy.Trochę więc wiem i mam podstawy przesłać Ci kilka dobrych rad.

(...)

Sprawa czwarta - oprócz rehabilitacji z "urzędu" trzeba niestety załatwić dodatkowo - na koszt własny. Możesz też załatwić kogoś do pomocy - z opieki społecznej - ponieważ Ty również jesteś chory i należy Wam się pomoc. Pamiętaj, każda pomoc się przyda!!!

Sprawa piąta - na przyjaciół możesz liczyć (tak myślę). Tylko teraz przyjaciółki, oprócz wypicia kawy i porozmawiania, muszą zakasać rękawy i zrobić to, co aktualnie jest do zrobienia!!! - Ugotować, wyprasować, kurze wytrzeć itp. Pogadać - owszem... ale nie tylko!!!

Mnie to również dotyczy!! Pojawię się w potrzebie, no niestety, po południu, bo jako osoba pracująca, mam trochę mniej czasu (ale go zawsze znajdę!!!) i trochę mnie przeraża dojazd - to w końcu drugi koniec miasta. Umówimy się i w jakiś konkretny dzień będę miała dyżur.

Z resztą koleżanek musisz regulować ruchem. Zawsze jedna!!! Jak jest więcej - gadają ze sobą, a osoba chora nie nadąża... To wszystko mam praktycznie przerobione.

O reszcie spraw pogadamy, jak przyjdzie na to pora. Chcę tylko uchronić Cię od pewnych błędów i mam naprawdę szczere i kochające intencje, chodziaż mówią, że dobrymi radami jest piekło wybrukowane...

A jeszcze jedno. Mąż pani Krystyny z Francji też miał też udar i w ramach rehabilitacji umysłowej kazano przynosić do szpitala zdjęcia - przyjaciół, rodziny i inne. Chory musiał rozpoznawać, pokazywać palcem, kto jest kto. Podobno to bardzo dobrze wpływa. Spróbować można...

Całuję Was oboje bardzo, bardzo serdecznie, czekam na dalsze meldunki z pola walki o zdrowie Hani.

Grażynuś



154

Jesteście bardzo dzielni, przede wszystkim Hania. Ona jest prawdziwym Słoneczkiem, pełnym uśmiechu, wypełnionym po brzegi dobrocią. To da Jej siłę do pokonania choroby, wierzę w to. Wasza miłość i oddanie Jej w tym pomoże.

Tak pięknie, z taką miłoscią o Niej piszesz. Bardzo mocno Ją ucałuj ode mnie. Myślę o Niej i modlę sie za Nią i za Was, tak jak potrafię. Hania wróci do zdrowia, bo Jej dobroć i miłość jest tutaj bardzo potrzebna.

Marysia Walkowska Jelińska ("Dwudziestka")



153

Witam, Pani Haniu i Panie Marku.

Bardzo się ucieszyłam, jak dzisiaj przeczytałam Pana wpisy z soboty i niedzieli. Niestety nie mam netu w domku i dopiero w pracy mogę poczytać nowe wiadomości o zdrowiu Pani Hani. Jednak przez weekend wiedziałam, że jest lepiej.

Wiadomości, które Pan pisze na stronce o zdrowiu Pani Hani są bardzo ważne i śledzę je z ogromną ciekawością. Jesteście Państwo wspaniałą rodziną i na pewno pokonacie wspólnie chorobę Pani Hani.

Pani Haniu. Życzę Pani szybkiego powrotu do domku. Jest Pani bardzo dzielną kobietą, trzymam za Panią kciuki. Niech się Pani nie poddaje i dużo ćwiczy.

Pozdrawiam Państwa bardzo serdecznie.

Lucyna



152

Witaj Marku. Codzienie, a nawet kilka razy na dzień wchodzę na stronke i zanim otworzę, jestem cała sztywna ze strachu.

Bardzo współczuję Hani i Tobie, ale widzę, że słoneczko malutkim promyczkiem zaczyna roświetlać i pokazywać coraz ładnejszy uśmiech Hani.

Życzę, aby dni, ktore będą nadchodzić, były coraz radośniejsze i pełne wiary w to, że najgorsze już za Wami.

Chciałabym Cię prosić o uściskanie ode mnie Hani i życzyć jej samych tylko słonecznych i roześmianych dni - bardzo mi na tym zależy.

Łączę się z Tobą i Hanią w walce z tym okropieństwem.

Dana z nad morza



151

Marku, tekst poniżej przesyłam dla Ciebie:

Naucz się brać...

Można znaleźć wielkie
szczęście w dawaniu.
Lecz nieustanne dawanie
może wyczerpać
serce i umysł. Naucz się
brać choć trochę -
choćby chwilę w ogrodzie,
w galerii, w kawiarni.
Doceń to.
Pozwól, aby ptaki i żaby,
dzieła sztuki, muzyka
i książki, a także
nie wymagający przyjaciele
przywracali Ci siły.
Ludzie potrzebują
ciągłego odnawiania się.

Pam Brown

Z życzeniami wiary w wyzdrowienie Haneczki i sił - abyś mógł Ją nadal tak dzielnie wspomagać.

Barbara, Ania, Jan



150

Dziękuje i bardzo Cię proszę, przeczytaj mój list Hani.

Kochana Haniu. Wierzę, że będziesz miała tyle siły, żeby wyzdrowieć dla swojego Marusia i dzieci, które bardzo Cię kochają. Mam nadzieję, że niedługo się zobaczymy, a już napewno w następne oczekiwane lato na działeczce w Grudziądzu, którą bardzo lubisz. I wiedz, że chociaż jesteś na niej tylko przez kilka dni, to jak mówi Twoj mąż, jesteś słońcem, które świeci nawet nocą.

Kocham Cię mocno całym sercem i bardzo tęsknię. Wierzę, że będzie wszystko dobrze, bo jesteś wyjątkowa i niepowtarzalna. Takim właśnie słoneczkiem. Całuję Cię mocno.

Przeczytałam na stronce wszystko i oczywiście nie spałam całą noc. Więcej jej czytać nie będę, bo za bardzo przeżywam i nie mam na to siły.

Jestem pełna uznania dla Ciebie i dla Asi. Przy takiej opiece Hania na pewno szybko wróci do zdrowia. Całuję Was mocno. Pa.

Ola z Anglii



149

Jesteśmy z Tobą, Haniu, sercem i modlitwą. Jesteśmy przekonani, że niedługo powrócisz do domu. (...). Miłość czyni cuda!

Bożena i Jerzy Zimni



148

Panie Marku

Razem z moją Mamusią łączymy się w Pana bólu. Bardzo nas wzruszyła tragedia jaka spotkała Panią Hanię i Waszą rodzinę.

Dodajemy sił, pozdrawiamy.

Ela (Lusia) Adamska z Siedlca wraz z córką Teresą



147

Drogi Wujku

Pisze do ciebie Ela ze Szczecina, córka Lusi i Andrzeja Marciniaków, wnuczka Zofii Lepczańskiej. Zaczynam od takiego wstępu ponieważ życie tak się ułożyła, że nie mamy zbyt dużo kontaktu.

Zmartwiło mnie bardzo to, co dowiedziałam się od Ewy. Mam tylko nadzieję, że znajdziecie w sobie tyle siły, ile potrzeba, aby walczyć z przeciwnościami losu. Mam nadzieję że Ciocia Hania z dnia na dzień czuje się lepiej.

Wciąż pamiętam jej uśmiech, nawet wtedy, gdy było ciężko - po śmierci babci Zosi. Byłam wtedy w ciąży z drugim synem, Ciocia Hania przyjechała na pogrzeb i znalazła czas, aby odwiedzić mnie w moim domu. Moja mama już ciężko chorowała i Ciocia wiedziała o tym.

Powiedziała mi wtedy, że uśmiech może dużo pomóc. Dodała mi otuchy i wlała we mnie optymizm. Nigdy jej tego nie powiedziałam, ale bardzo mi wtedy pomogła.

Wiem, co to znaczy opiekowac się kimś tak bardzo chorym. Najpierw była babcia Zosia, potem mama, natępnie teść. Mój teść jest po drugim wylewie i operacji głowy. Nie odzyskał wprawdzie sprawności w lewej dłoni i stopie, ale porusza się samodzielnie. W domu też jest samodzielny. Na tyle na ile jest to możliwe. Bardzo pomógł mu pobyt w sanatorium rehabilitacyjnym w Choszcznie koło Sczecina. Jest tam dużo osób po wylewach i innych ciężkich operacjach z całej Polski. Niedawno wrócił stamtąd mój znajomy po udarze. Chodzi, jest bardzo samodzielny, na ile pozwala mu jego niepełnosprawność. Nie prowadzi już samochodu ale porusza się po domu. Potrafi nawet zrobić obiad . Jadąc tam, nie mówił ani nie ruszał ani nogą ani ręką. Wiem że to żadna pociecha, gdy Cioci siły pozwolą, może byłoby dobrze, aby pojechała do takiego sanatorium

Życzę Ci, Wujku, w tej trudnej dla Ciebie sytuacji, wytrwałości i odwagi. Mój list może wydać Ci się strasznie pragmatyczny, ale po tylu doświadczeniach - gdy w przeciągu kilku miesięcy odchodzi kilkoro bliskich, a na dokładkę dzieci mają wypadki i ojcowie chorują, a i z mężem też coś się dzieje - inaczej patrzę na świat. Miałam taki rok, gdy w okresie sześciu miesięcy odeszło odeszło wiele bardzo bliskich mi osób.

Przyznam się szczerze, pytałam Boga, co jeszcze, a lekarzy, ile człowiek jest w stanie znieść. Więc się nie dziw, że przez pryzmat takich doświadczeń, inaczej patrzę na świat. Trzeba ogromnej siły i odwagi, a także wiary, aby to wszystko znieść.

Tego Ci życzę

Ela



146

Pozdrawiam... Nie wiedzieć czemu, nie mogę napisać do Ciebie ze stronki.

Mało mogę... mało powiem, ale tak bardzo trzymam kciuki...

Za Ciebie... za Twoją Hanię... Tylko to chciałam powiedzieć...

Alicja z Międzyrzecza



145

Kochany Panie Mareczku,

Pana słowa sprawiły, że serce bije łagodniej, a myśli odnajdują drogę.

Codziennie odnajdujemy drobinki szczęścia, chwile zwątpienia - po to, by z każdym kolejnym dniem stawać się coraz bardziej silnym. By się umocnić.

Pan odnalazł drogę i nauczył wygrywać z bólem, bezsilnością, strachem i lękiem. Przecież cierpienie jest zadawanym nam bólem , który im silniej działa, tym bardziej uświadamia nam sens walki. Przecież radość i smutek, ból i ulga - to wszystko jest parą. Gdzieś na drodze naszego życia jest druga połowa radości, tak bardzo różna, ale to właśnie bez niej nie można widzieć świata tak normalnie.

Niech więc to światełko świeci dla Pana i Pani Hani coraz jaśniej i niech będzie promykiem wstającego rano słonka i uśmiechem.

Anetka



144

Przeczytałam to, co piszesz jednym tchem, nie dlatego, że tam szalenie ciekawe sprawy, ale dlatego, że słyszę Twój głos. "Mówisz" słowem pisanym bardzo ciepło. Ludzie takiej mowy bardzo pragną.

Pozdrawiam z uśmiechem

Ajka Jankowska



143

Czytam to, co piszesz i nie mam wątpliwości, że jest to proza przez duże P. Nie wyobrażasz sobie, ile w niej prawdziwego życia. To za sprawą Hani i dla Hani zapewne, chociaż ona o tym nie wie.

Wiara. Nie można jej tracić. Ty sam o tym wiesz, mimo tych kijków, przy pomocy których przemierzasz kilometry bólu i nic, że to ból.

A Hania? Jak ten jej uśmiech - nadzieja że: nic to, nic szczególnego. Jutro, pojutrze będziecie żyć dalej z tym wszystkim, co z wami, z waszymi słabościami.

Ale z tym samym szczęściem i miłością jeszcze większą!

Panie który jesteś w...
Panie sprawiedliwy i miłosierny
Panie który jesteś z nami
w zdrowiu i w chorobie
w dostatku i w potrzebie
Panie wiekszy z największych
który teraz i zawsze
i na wieki
O nic cie nie prosimy
Pozwól tylko Hani
pozostać z nami.

Jerzy Zimny



142

Kochany Wujku.

Bardzo nas cieszą te ostatnie wieści o zdrowiu Cioci. Codziennie czekamy z niecierpliwością na następne, które tak pięknie przekazujesz.

Pisałam do Asi, ale wiem, że nie ma czasu odpisać. Powiedz Jej proszę, że jestem z Niej bardzo dumna. Spisuje się na medal.

Zawsze wiedziałam, że ma serce ogromne. Przecież i dla mnie miała wiele uśmiechu i pogody ducha, gdy leżałam, będąc w ciąży z Maciusiem. Wystarczyło, że przyjechała, aby wszystko było wyprasowane, wyczyszczone i wysprzątane. Więc się nie dziwię, że przy ukochanej mamusi robi to, co robi. Tak jak napisałeś, oddaje miłość, którą otrzymała.

Ty, Wujku, jesteś super jak zawsze. Tylko dbaj o siebie, bo musisz mieć siły za wielu.

Ciocię mocno ściskamy. Mam nadzieję,że przekazujesz Jej nasze uściski i zapewnienia o miłości do Niej. Zresztą Ona wie najlepiej, że wszyscy Ją bardzo kochamy.

Mamy dobre myśli i codziennie modlimy się, aby znów spotkać się i, jak napisała ciocia Ewa, śmiać się do łez. Całujemy.

Ewa i Błażej z Bartkiem i Maćkiem



141

Dzień dobry Wujku - to ja, Gosia ze Szczecina.

Wczoraj dostałam wiadomośc od Ewy o stanie zdrowia Hani, a także adres Twojej strony w internecie, która jest teraz także jej stroną.

Gdy czytałam o Haneczce, łzy same zaczęły mi lecieć. Musisz być silny i pełen wiary, że przecież ludzie "wychodzą bez szwanku" z gorszych zdarzeń. Gdy będziesz u Hani powiedz jej, że ją kocham, myślę o niej i modlę sie o jej powrót do zdrowia.

Musi być zdrowa, bo będąc w Szczecinie, obiecała mi, że przyjedzie na ślub Maćka, mojego syna.

Nie gniewaj się, że do Ciebie pisze "wujku", a o Cioci Hani- "Hania", gdyż od zawsze jest dla mnie Hanią. Chyba od dnia, gdy oboje bujaliście mnie na huśtawce w parku w Wolsztynie.

Twoja strona w internecie jest pełna ciepła i miłości do Hani - zazdroszczę jej, że ma Ciebie - kogoś, kto ją tak mocno kocha i potrafi to okazać.

Pozdrów, proszę, Hanię raz jeszcze. Bądźmy pełni wiary, że wróci do zdrowia.

Małgorzata



140

Kochani!

Szwagierku, jesteś najlepszym nauczycielem i kochanym mężem. Wiem, co zaraz powiesz - to zasługa Hani.

Tak, Hania sobie na taką kochaną rodzinę zasłużyła swoją dobrocią i swoim uśmiechem.

Marku, śledzę wszystko, co piszesz. Januszek mi wszystko drukuje.

Asiu, przeszłaś samą siebie, tak ładnie dajecie sobie z Dawidem radę. Tata jest z Was bardzo dumny!

Siostrzyczko kochana!

Wiesz, że nie umiem pisać esemesów i dlatego piszę list. Wyjdziesz z tego, Haneczko!!! To słowa Twojego Marusia, a także moje i Bronka, Karin i Janusza oraz wszystkich, którzy Cię kochają.

Wiem, że jesteś dzielna i ze jesteś dobrą uczennicą. Jestem z Tobą codziennie, co wieczór modlę się o Twoje zdrowie, dlatego tak łądnie mi się śnisz. Siedząc w pokoju, gadamy sobie - sama nie wiem już o czym, wiem, że się bardzo śmiejemy, a potem łzawią nas oczy. Cudowne i szczęśliwe chwile, które na pewno jeszcze powrócą.

Kochanie dużo jedz, bo musisz bardzo dużo ćwiczyć. Jak będziesz już w domu, ugotujesz Markowi ryż albo makaron, którego nie lubi, ale on i tak zje i powie: Haniu, było pyszne.

Haneczko, ściskam Cię mocno i całuję. Całuski od Bronka, Janusza i Karin. Dominik też posyła Ci buziaczka.

Siostrzyczko. Wiem, jak Asia dzielnie się Tobą opiekuje, możesz być z niej dumna. Zresztą wiem, że tak właśnie jest.

Haniu, trzymaj się! Pa! Pa! Pa!

Ewa (Niemcy)



139

No, Marku brawo! Nareszcie taki Marek, jakiego chciałabym widzieć. Pełen nadziei, robiący plany, zdecydowany. Taki właśnie jesteś i będziesz potrzebny Hani. To wspaniałe, że znalazłeś siły, aby się nie załamać, aby wierzyć, że walka jaką staczasz codziennie ma sens i dalsze życie - choć jak sam piszesz, nie będzie już nigdy takie samo jak przedtem - też ma sens.

Czy tego oczekujesz, czy nie, będziemy codziennie przesyłać Ci te laurki i niech złożą sie one w jeden wielki hołd dla Ciebie za Twoją miłość, dobroć, oddanie i za to, że w takich strasznych chwilach i dla nas wszystkich znajdowałeś czas.

Dzielisz się z nami, ze mną swoimi przeżyciami i myślami i dziękuję Ci za to, że masz do mnie zaufanie, że pozwoliłeś mi dołączyć do Ciebie i do Hani w tych ciężkich chwilach. Przez te kilka dni moja dusza stała się bogatsza a serce pełniejsze współczucia, miłości i szczerej przyjaźni.

Za chwilę wyjeżdżam na kilka dni i nie będzie mnie przy komputerze, ale Agnieszka będzie mi zdawała sprawozdanie. Po powrocie chcę znaleźć tylko dobre wiadomości i mnóstwo, mnóstwo optymizmu w Twojej wspaniałej opowieści.

Wierzę, że każdy dzień będzie dla Was słoneczny i to maleńkie światełko, które sie pojawiło rozbłysnie wielkim wspaniałym światłem nowego życia.

Marka



138

Dobry wieczór Marku!

To wspaniale, że jest światełko nadziei. To światełko powinno teraz rosnąć.

Przesyłam w załączniku wiersz "Światełko nadziei", jaki napisałam dzisiaj wieczorem.

Pozdrawiam serdecznie

Jurata



137

Marku,

Trwajcie nieprzerwanie przy Hani, to dla Niej lek nie mniej ważny i skuteczny, niż farmaceutyki. Przerabialiśmy ten temat przy okazji choroby kogoś bliskiego.

Bądźcie czujni, bo te "nowe fazy leczenia", to niestety rzeczywistość. Ale Wasza obecność będzie dla Hani wsparciem i pozwoli przejść i przez nie.

Haneczce przesyłam moc ciepłych uczuć i myśli. Pozdrawiam Waszych Najbliższych.

Z wdzięcznością za coś niesamowitego, co dzięki Waszej stronce przeżywamy -

Barbara z rodziną



136

Marychnek!

Jak codziennie, dopadłam dzisiaj do źródła informacji - i tak się cieszę!!! Coś drgnęło!!! Mam wrażenie, że teraz, kiedy Hania ma już wszystkich przy sobie (ja też jestem kwoka!!!), zmobilizuje wszystkie siły i zacznie pomalutku w miarę "normalnie" funkcjonować.

Coś czułam wczoraj, jakoś się wyciszyłam, "porozmawiałam" z moją mamą, która znała przecież Hanię od pieluch i prosiłam o wstawiennictwo w sprawie prolongaty na życie. Może się wstawiła??? Kto to wie...

Wierzę, że się wszystko odwróciło - ważne, że rozumie, co mówicie, próbuje mówić. Musi przecież do mnie powiedzieć "Grażynuś", bo tylko ona tak do mnie mówi!!!! Ja to słyszę!!! I czekam, może niekoniecznie cierpliwie...

Panią doktor się nie przejmuj. Dla niej to kolejny przypadek. I tak być musi. Gdyby lekarze przeżywali to wszystko z każdą rodziną....

Marychnek! Pamiętaj też o sobie. Tak troszkę!!

Czy Asia ma urlop, że może tyle czasu mamie poświęcić?

Ucałuj Hanię i powiedz jej, że cały czas jestem z Wami. I pisz! Chociaż dwa zdania, bo przecież nie tylko ja na nie czekam...

Grażynuś



135

Odwaga to nic innego,
jak tylko siła
pzwalająca pokonać
niebezpieczeństwo, lęk,
niepowodzenie, niesprawiedliwość
i nadal wewnętrznie wierzyć,
że życie przy wszystkich swych smutkach
jest dobre,
że wszystko ma swój sens,
nawet jeżeli przekracza to
nasze rozumienie;
i że zawsze jest
jakieś jutro

Dorothy Thompson

Marku,

przesyłam wyrazy pamięci i dużo ciepłych pozdrowień dla Haneczki. Tobie życzę utrzymania tej mocy, którą posiadasz.

Miłość , to najlepsze lekarstwo na wszystko.

Łączę się z Wami w modlitwie. Pozdrawiam.

Barbara



134

Marku...bardzo chciałam wiedzieć, jak wyglądała wizyta Sławka. W nocy zaglądałam dwa razy czy coś napisałeś (nie wyłączałam komputera), choć wiedziałam, że wieczorem po takim dniu nie miałeś siły. A jednak człowiek czeka na te parę słów.

Z lekarzami bardzo smutne, tym bardziej w takim stanie pacjenta. Nie wiem, czy nie popełniła błędu, że tak szybko zleciła pionowanie i teraz się gryzie z faktem.

Marku, mimo że jest lekarz prowadzący, z którym można praktycznie tylko rozmawiać o stanie zdrowia, to jest przecież na oddziale ordynator. I do niego w takiej sytuacji należy dotrzeć i porozmawiać. To nie pogorszy sytuacji, a polepszy. Lekarka nie ma skrupułów, wy też nie powinniście mieć.

Nie czekajcie, idzcie z nim porozmawiać. Nie na skargę, tylko stwórzcie sytuację, że jesteście bardzo zaniepokojeni stanem pacjentki i z nim, jako pierwszym po Bogu, chcecie skonsultować stan Hani. Zapytać, jak on to widzi. Ja bym tak bym to zrobiła, bez oglądania się na nic.

Jak ja chodziłam po szpitalach (przez 2 ostatnie lata trochę chodziłam i stany były poważne: mąż. mama,tata), i było coś nie tak, szłam do ordynatora. (...) Oczywiście, nie idę z pretensjami (choć wewnętrznie tak), ale grzecznie sugeruję i rozmawiam. To działało.

Poza tym, pani doktor zachowuje ewidentnie (chodzi o pieniądze). Jest rzeczą normalną, że Hania jest zmęczona, ale Wy tak bardzo ją kochacie, że będziecie w każdej sekundzie ją trzymać za rękę, żeby czuła WAS a WY ją.

Poza tym, ta obsługa w szpitlu. Dobrze, że w sali była mama Tomka. Gdy mój mąż leżał, to na sali byli pacjenci chodzący. To ich prosiłam, aby w razie potrzeby wołali pielęgniarkę. Ja byłam sama i musiałam tam być trzy razy dziennie w czasie posiłków. To samo życie i rzeczywistość.

Niech Haneczka spokojnie leży - to wszystko w głowie się wysusza. Sprawność ruchową osiągnie!

KOCHAM WAS BARDZO! Ucałowania i uściski dłoni na cały dzień. ZWYCIĘŻYMY!

Halszka



133

Panie Marku,

Chciałam tylko zapewnić, że cały czas jesteśmy modlitwą i sercem przy Was.

Bardzo wzruszyły mnie słowa o waszej wnuczce Martusi... Macie jednak jeszcze jedną dziewczynkę, która za wami przepada - prawie "Wnuczkę" - Patrycję. Ona co wieczór w swojej nieporadnej modlitwie pamięta o Cioci Hani.

Przesyłam życzenia dużo sił.

Karolina i Piotr Obst z Patrycją i Konradem



132

Tak, Panie Marianie (bo dla mnie zawsze był Pan Marianem) - pamiętam doskonale, czego uczyła mnie Moja Ukochana Pani w pierwszej klasie, pamiętam do dziś jak to robiła i nigdy tego nie zapomnę.

Pamiętam sukienkę, w której powitała nas w pierwszym dniu naszej wędrówki przez szkołę, wiem, że i Moja Pani też pamięta. Pamiętam lekcje, pełne ciepła i uśmiechu. Wielu z nas chciałoby wrócić do tamtych - pięknych chwil, wierzę, że już niebawem będziemy mogli z Naszą Panią powspominać, porozmawiać, śmiać się...

Modlimy się całą rodziną o szybki powrót do zdrowia dla Mojej Ukochanej Pani i o siły dla Pana

Panie, Marianie - jeśli można w czymkolwiek pomóc - proszę tylko dać znać.

Proszę przekazać Mojej Pani, że myślę o niej i wierzę - mocno wierzę, że już wkrótce uśmiech gościć będzie w Państwa domu.

Andrzej Springer z rodziną



131

Witam Cię Marku. Ty chyba mimo zmeczenia zupełnie nie sypiasz. Twoje rozdarte serce nie potrafi odpoczywać, ale musisz, Marku być silny dla Haneczki, ona potrzebuje Twojej siły.

Jest z Wami tak wielu przyjaciół - tych znanych i tych nieznanych. Wierzę, że dodając Wam otuchy i sił, a także modląc się o zdrowie Hani, uda się przezwyciężyć najgorsze i choroba zacznie ustępować.

Deni



130

Witaj:)

Choć się nie znamy, bardzo serdecznie Ci współczuję... ale słońce i dla Was zaświeci :) Nie trać nadziei, nie jesteś sam. W dobroci serc obcych ludzi znajdziesz oparcie:)

Pisząc do Ciebie lecą mi łzy bo wiem czym jest walka o kogoś bliskiego sercu... Walczyłam w samotności o córeczkę i męża. Dobry Bóg pozwolił, by wszystko dobrze się skończyło, czego Tobie i Hani z całego skromnego serca życzę.

Będę się modlić za Was oboje, aby i Wam Bóg pozwolił trwać w szczęściu i zdrowiu jeszcze wiele, wiele lat.

Twoją stronkę odwiedzam co jakiś czas i sama nie wiem, czemu dopiero teraz odważyłam się napisać. Jest piękna, ma w sobie tyle ciepła, uczucia i miłości... Ech, choć sama piszę wiersze i mam swą stronkę, to mogę szczerze napisać, że moja nie może się z Twoją równać...

Trzymaj się cieplutko, jestem z Wami.

Pozdrawiam Cię serdecznie

Gizela z Katowic



129

Drogi Marku,

Po kilka razy dziennie wchodzę na stronkę, bo chociaż W ten sposob chcę być z Tobą w tak ciężkich chwilach.

Modlę sie, żeby Hania wrociła do domu. Nie umiem pisać, bo łzy nie dają. Marku, wszyscy jesteśmy z Wami

Basia ze Zgorzelca



128

Wstaję w nocy i sprawdzam, czy są jakieś wiadomości. Byłam tu ok 2.00 i nic nowego. I już wchodząc leją się łzy. A czytając, co piszesz, to łzy jak grochy.

Twój dramat stał się moim dramatem. Cierpię też bardzo. Czuję Twoje cierpienie i niemoc człowieka. To jest najboleśniejsze z czym nie potrafimy sobie poradzić.

Ja nie potrafiłam właśnie 10 miesiecy temu z tym sobie poradzić. Ciągle obraz człowieka sprawnego i tego bezsilnego na łóżku który przez dotyk dłoni i uścisk wszystko przekazuje.

ROZUMIEM I CZUJĘ TWÓJ DRAMAT. NIE RADZĘ SOBIE TERAZ Z TYM. DLACZEGO?

Właśnie w ubiegłym tygodniu w myślach przywołałam Waszą Martę w tych ciężkich chwilach. Marku, boję się o każdy dzień i boję się o Ciebie. Przecież też jesteś chory. Najpiękniejsze myśli dla Hani i Ciebie, Marku...

Halszka



127

.. dołączam do Twojego bukietu MIŁOŚCI swoją szczerą modlitwę ...za Hanię i ... za Ciebie ...

... ty też się pomodlisz, choć teraz nie potrafisz, tak po ludzku cierpiąc ...

Józefina z Gdańska



126

Dopiero wczoraj dowiedziałam się o chorobie Hani i wieczorem gorąco się za Nią modliłam, całkowicie i z wielką ufnością oddając Hanię Matce Najświętszej.

Marku, musisz być silny Bogiem, bo tylko On pomoże Ci przez to przejść. Zaufaj Bogu, zaufaj Mu całkowicie, a On Was nie opuści.

Nie poczytuj choroby Hani jako kary dla Ciebie, bo Bóg kogo kocha, temu daje krzyż, ale i pomaga go dzwigać.

Jedynie Bóg wie, ile choroba Hani i jej z pokorą przyjęte cierpienie uratowały istnień ludzkich.

W piątek 22.09. wyjeżdżam z pielgrzymką do Medjugorje do Matki Bożej i obiecuję Ci, że będę się gorąco modliła za Haneczkę. W tym świętym miejscu będę prosiła Boga o łaskę zdrowia dla Haneczki i żeby to było zgodne z wolą Bożą.

Nie znam Hani, ale czuję, że jest bliska mi jak siostra i zawsze będzie w moim sercu, a zwłaszcza w czasie modlitwy o jej zdrowie.

W załączeniu przesyłam Ci Modlitwę, odmawiaj ją codziennie przy Hani z wielką ufnością.

Serdecznie Was pozdrawiam i życzę Hani dużo, dużo zdrówka i nich Bóg ma Ją w swojej opiece, a Matka Najświętsza niech Ją otula swoim płaszczem

Krystyna



125

Kochany Panie Mareczku,

Słowami nie potrafię opisać tego, co naprawdę czuję. Płaczę, płaczę i raz jeszcze płaczę razem z Panem. Jest mi tak źle, że .. ach !

Przez cały czas łącze się z wszystkimi modlitwą i myślami, dając siłę kochanej Pani Hani, a o 19:00 szczególnie.

Aneta



124

Marku, żadne słowa nie wyrażą tego, co chciałoby się przekazać. Więc będę się modlić o zdrowie Twojej Haneczki, a także o siłę dla Ciebie w tych trudnych chwilach. Niech Bóg ma Was w opiece!

Anna z Wrocławia



123

Drogi Marku - łączę się duchowo z Wami i będę się dziś modlić. Modlę się zresztą cały czas. Pomodlą się tez moi przyjaciele i kapelan szpitala

Renata z Limanowej



122

Drogi Marku!

Piszesz, że możesz tylko krzyczeć. Krzyk też może być wyrazem modlitwy. Czasem bywa tak, że możemy modlitwę tylko wykrzyczeć. To wyraz naszych gorących uczuć.

Są takie słowa zanotowane w Objawieniu "obyś był zimny albo gorący". Ty jesteś gorący .

Będę dzisiaj o godzinie dziewiętnastej z Tobą i z Haneczką.

Jurata



121

Drogi Marku.

Kiedy dziś po kilkudniowej nieobecności w domu dorwałam się rano do komputera, pierwsze, co zrobiłam to odwiedzilam Ciebie w poszukiwaniu dobrych wiadomości. Ostatnio, kiedy zasiadam do komputera zawsze najpierw klikam na Twój banerek na mojej stronie i sprawdzam, co nowego u Ciebie i Haneczki.

Marku, jestem załamana, nie znalazłam dobrych wieści, dzieje się coś złego, czuję, że się załamujesz, że tracisz wiarę.

Marku, błagam nie trać nadziei! Bądź silny naszą siłą i przekazuj Haneczce całą energię, wiarę i nadzieję płynącą z naszych słów.

Żałuję, że tylko tak możemy Ci pomóc.

Marka



120

Mareczku,

od niedawna znowu umiem się modlić ..... Pomodlę się za Twoją Haneczkę, za Ciebie i Twoją rodzinę. Całym sercem jestem z Wami .....

Gosia



119



Marku

cały czas jestem z Tobą i Twoją rodziną. Łączę się ze wszystkimi poprzez modlitwę o zdrowie dla Hani.

Maryla z łódzkiego



118

Marku. Straszny ból, straszny żal, gorące moje łzy, których nie mogłam opanować rano w kościele. Byłam, modliłam się najgoręcej jak potrafię.

"Pod Twoją obronę uciekamy się, Święta Boża Rodzicielko, naszymi prośbami racz nie gardzić w potrzebach naszych..."

Marku... Jestem i będę w modlitwie ze wszystkimi o godz.19:00

"Ale od wszelakich złych przygód racz nas zawsze wybawiać, Panno Święta i Blogosławiona, o Pani nasza..."

Małgośka



117

Panie Marku!

Modlę się za Pana Żonę i o to żeby Bóg dał Panu siłę.

Lucyna z Warszawy



116

Witam, Panie Marku.

Poznałam Pana stronkę przez moją serdeczną znajomą. Od kilku dni jestem bardzo wstrząśnięta chorobą Pana ukochanej żony, Hani.

Jestem z Państwem całym sercem i modlę się codziennie o zdrowie dla Niej.

Lucyna



115

Dziękuję za świadectwo, bo nie spotkałam jeszcze człowieka o tak ogromnej sile! Chciałabym, żeby ktoś tak mnie kochał!

Po policzkach płyną łzy, kiedy czytam następne złe informacje! Pozostaje mieć tylko ogromną nadzieje i świadomość, że jesteśmy wszyscy razem, świadomość, która daje siłę na przetrwanie tych najtrudniejszych chwil!

MARHAN był, jest i będzie zawsze!!! Pamiętam w modlitwie i jestem całym serc...

Zuzia



932

Kochany Wujku.

Nie będę pisać dużo. Chcemy tylko, abyś wiedział, że każdego dnia od samego rana jesteśmy z Wam, modlimy się, wierzymy i czekamy na lepsze wieści.

Ewa i Błażej z Bartkiem i Maciusiem



114

Drogi Marku

Czemu czarna chmura
zawisła nad Tobą?
Czemu los
doświadcza Cię okrutnie
i boleśnie rani?
Szukam bezskutecznie
odpowiedzi
na takie pytania.
Pokonac ból
wytrwać w nadziei
to sztuka
która mocy wymaga siłacza.
Marku, spójrz
jak wiele otacza Cię
życzliwych serc.
Wytrwasz - wiedz
że nie jesteś sam


Łączę się z Tobą w cierpieniu pełna wiary, że los się odmieni. Spójrz na strony 10, 42, 61 i inne z mojego tomiku "Smak życia" (byłam wtedy w bardzo trudnej sytuacji).

Pozdrawiam Cię z wielką serdecznością

Zofia Kobyłecka



113

Marku, ze smutkiem przeczytałam ostanie wiadmości (przez prawie trzy dni nie miałam dostepu do komputera). Ze smutkiem ale i nadzieją, że to już ostanie złe wiadmości. Teraz mam nadzieję na dobre.

Marku, mam prośbę, dbaj o siebie. Wiem, że to to trudne, ale przeciez Ty jesteś Hani potrzebny zdrowy. Musisz więc też troszeczkę pomyśleć o sobie.

Jak to dobrze, że mama Tomka tak szybko zaregowała. To chyba jakiś znakk, że nad HaniĄ Ktoś tam w górze czuwa..

Jesteście wspaniałymi ludźmi i mimo wszystko szczęśliwymi, bo potraficie tak mocno i ładnie kochać. Wasza miłość to Wasza siła.

Powiedz Hani, że jest dla mnie jest wzorem prawdziwej, pięknej KOBIETY. I z całego serca, z całej duszy życzę jej, aby pokonała chorobę.

Codziennie łączę się z Wami w Waszym cierpieniu i bólu, bo cóz wiecej mogę zrobić?...

Lidka



112.

Marychnek! Cały czas jestem podłaczona do Twojej stronki. Otwieram co kilka minut. Nareszcie doczekałam się jakiejś wiadomości.

Wierzę, to najgorsze już minęło!!! Teraz będzie MUSIAŁO się poprawiać!! Ona jest potrzebna tutaj!!! To nie ona czeka!!! To my wszyscy czekamy!!

To dla nas wszystkich doświadczenie i może sprawdzian wiary? Pan Bóg może zabrać jej uśmiech, ale nich nie zabiera JEJ!!

Jesteśmy z Wami!!

Lisiaki



111.

Piszę do Ciebie Marku, choć tak pięknie jak Ty, pisać nie umiem. Często odwiedzam Twoją tzn. Waszą z Hanią stronę. To, co robicie to coś pięknego, ale najpiękniejsze jest Wasze uczucie do siebie. Mam nadzieję i życzę Wam tego abyście mogli jeszcze bardzo długo razem czytać nasze listy. Ten okres choć trudny, ale minie i tylko w Panu naszym możemy mieć nadzieję, że wszystko będzie dobrze.

Proszę przekazać Hani moje serdeczne życzenia szybkiego powrotu do zdrowia.

Bronisław



110.

Wiadomości przyniosły znów garść smutku:( Mimo to wierzę, że powróci rytm, który nadawał sens wszystkiemu, bo wiara i nadzieja wciąż są we mnie i ze mną.

Jestem z Panem myślami, z Pana bólem utożsamiam się i płaczę razem z Panem, Panie Mareczku. Pozostawiam swoje serce!

Anetka



109.

Marku, kochany Marku, nie wiem, co powiedzieć. Płaczę z Tobą, jest mi tak bardzo smutno, jest mi źle, ze tak sie stało.

Boże, dlaczego?

Nie tracę nadziei i wiem, ze Ty też jej nie starcisz. Wybacz te słowa, ale... nie moge nawet pisać. Przepraszam..

Maruś, jestem z Tobą całym sercem, a za Haneczkę się modlę, by dobry Bóg podał jej rękę i pomógł przetrwac, by szybko wróciła do zdrowia i sił.

Luba



108.

Marku!

Tak wiele chciałabym powiedzieć - lecz- wyciągam do Ciebie tylko dłonie, aby przekazać moje ciepło dla Ciebie i Hani.

Rozumiem Ciebie - sama przeżyłam tragedię. Dwa lata temu mąż zmarł w hospicjum w moich objęciach, ale przed odejściem się uśmiechnął. To wynagrodziło mi wszystko.

Pragnę, aby Hania była zdrowa, ale wszystko w rękach Boga. Bądź przy niej blisko, wsłuchuj się w bicie jej serca. Ona tego potrzebuje. Masz obok siebie dużo serc i miłości - nie jesteś sam.

Kozaczka



107.

Jestem z Tobą...

Modlę się o zdrowie dla Hani. I siły dla Ciebie...

Tylko tyle mogę zrobić

Magda



106.

Łączę sie z Twoim bólem, Marku. Chciałabym swoje, nic nie warte życie, ofiarować za życie i zdrowie Twojej Hani - Ona lepiej by go wykorzystała. Niestety, to niemożliwe. Kto dziś potrafi tak kochać?

Krystyna



105.

Jest mi na duszy i na sercu bardzo ciężko, ba i jeszcze gorzej, bo jestem poza domem, a nie mam netu. Ale mimo tego, jestem z Tobą Marku. W każdej chwili mam kontakt ze znajomymi, którzy tak samo jak ja, proszą Najwyższego o zdrowie dla Hani i dla Ciebie, albowiem Ty teraz najbardziej z nas wszystkich go potrzebujesz.

Ty musisz iść do Hani, Ty teraz musisz wiele rzeczy zrobić...

Wiem też, że czujesz niemoc, że wyłbyś na wszystkie strony świata, że w myślach kłócisz się z Najwyższym, że są pytania. Jak te pytania ciężko się sobie zadaje, jak ciężko się wraca do domu, do domu...

Jak to okropnie boli, nie ma leku z apteki, bo jest tylko miłość i ona pozostanie wieczna dla Hani.

Wiktoria



104.

Drogi Marku!

Wchodzę co chwilę na Twoją stronę, czekając na nowe, lepsze wiadomości. Jesteś teraz na pewno przy swojej Haneczce - jestem tam w myślach razem z Tobą. Mam nadzieję, że ten dzień zakończy się dobrze, i że Haneczka się do Ciebie uśmiechnie tym swoim promiennym, słonecznym uśmiechem.

Przekaż Jej ode mnie serdeczne pozdrowienia i ucałowania.

Jurata



103.

Droga Haniu!

Czasami w życiu tak sie zdarza, że zły los Cię zaskoczy. Wtedy nie smuć się, weź w garść swoją siłe woli i wiedz, że pomocną dłoń w nas przyjacielach masz!!!

Drogi Marku!

Tak pięknie opisałeś początki Waszej miłości. Oczami wyobraźni widziałam Was jak w filmie.

Nie pozwól, by Cię dręczył strach, gdy chaotyczne myśli drzemią. Odrobina nadziei i wiara wszystko odmieni i znowu Wasze pełne dobroci uśmiechy zagoszczą na twarzach.

Tego życzę Wam z całego serca

Halinka z Tarnówki



102.

Bardzo Panu współczuję... Nie wiem, co jeszcze napisać - brak słów...

Oglądałam niedawno wszystkie zdjęcia Hani... Nie miałam wtedy pojęcia, że ta uśmiechnieta, pełna życia kobieta, może być taka chora!

Wierzmy, Panie Marku, że to jeszcze nie ta chwila, że wszystko będzie dobrze, i że Hania wróci do Pana do domu... Jestem myslami z Panem i z Panią Hanią...

Trzeba mieć nadzieję - podnosi góry!

Pozdrawiam

Matylda_R



101.

Witaj, Marku.

Zaglądam od czasu do czasu na stronę i czytam w biegu (bo pracy multum). Trzymam kciuki, bo wiem dobrze co przeżywasz. Jeszcze niedawno miałam podobne problemy.

Widzę, że dużo ludzi pisze do Ciebie. Jesteś przezmęczony, nie będę więc się wiele rozpisywać. Ale, to co piszesz, to w jaki sposób mówisz o waszej miłości, to wszystko jest takie piękne i wartościowe. Będzie dobrze !

Poza tym - w Konstancinie jest super ośrodek rehabilitacyjny (dzięki temu chodzę, a nie siedzę na wózku inwalidzkim).

Pozdrawiam Ciebie i Hanię - serdeczne buziaki

Maria

  • /bol-i-nadzieja/68-listy-do-hani/598-listy-201-232-hania-w-szpitalu
  • /bol-i-nadzieja/68-listy-do-hani/596-listy-001-100-hania-w-szpitalu