Cień birkuta

Bielik nie jest orłem, choć bywa tak nazywany

  • Ogromny cień przeleciał po torfowisku. Obydwoje z Bryśkiem odruchowo podnieśliśmy głowy, żeby spojrzeć na bielika lądującego na konarze potężnej sosny, jednej z nielicznych wśród dębów i buków Puszczy Wierzchuciriskiej. Październikowe słońce oświetliło szaro-brązowy grzbiet, biały ogon, żółte nogi i imponujący dziób. Ptak musiał mieć ponad osiem lat. Dopiero w tym wieku głowa birkutów - jak inaczej nazywa się największe ptaki drapieżne Polski - „siwieje", a tęczówka z młodzieńczej, brązowej, zmienia kolor na złocisty.
Po chwili torfowisko w sporej niecce między morenami zasłonił kolejny cień. Na sosnowym konarze przysiadł drugi bielik. Też dojrzały, ale jeszcze potężniejszy, a więc samica. Brysiek zerknął na parę z respektem. Nie wie, że birkut waży mniej niż którykolwiek z naszych kotów. Umie za to ocenić rozpiętość szerokich skrzydeł sięgającą 2,5 metra! Z niewielkiej odległości robią imponujące wrażenie. Podobnie jak długie, mięsiste palce zakończone szponami ostrymi niczym brzytwy. Gdyby bieliki chciały, wystarczyłoby parę sekund, żeby nas dopaść i zabić. Na szczęście agresja nie leży w ich naturze, w przeciwieństwie do natury orłów.
Choć bywa nazywany „orłem bielikiem", formalnie rzecz biorąc, birkut orłem nie jest. Ma za krótkie „spodnie". Jedną z cech podrodziny orłów są bowiem w pełni opierzone nogi, a bielik nosi raczej rybaczki. Ten szczegół „ubioru" z pewnością nie ma znaczenia w jego stosunkach z kuzynem, ale jakoś ułatwia mi pogodzenie się z faktem, że większy i cięższy bielik, jeśli spotka orła przedniego, to mu - niczym uczniak-grzecznie ustąpi. Przekonali się o tym norwescy badacze, którzy kilka jesieni i zim poświęcili obserwacjom tych dwóch drapieżników konkurujących o padlinę u brzegów jednego z fiordów. Z 50 obserwowanych kłótni orły wygrały aż 44. Zdarzyło się nawet, że młodziutki orzeł zawadiaka przegnał siedem bielików w 10 sekund! Co do sześciu przypadków porzucenia padliny przez orły na widok birkutów, chodziło raczej o to, że bojowe ptaki i tak już się najadły. Wcześniej siedziały na tuszy i wyrywały tłuste kęsy przez niemal pół godziny.
Naukowców taki wynik walk zdziwił. Kiedy bowiem o padlinę walczą ścierwojady Afryki czy Azji, zawsze wygrywa ten, który jest większy. Czemu w Europie miałoby być inaczej? Bo padlina nie jest tym, co orły i bieliki lubią najbardziej. Nie specjalizują się więc w walce o nią, ale są przystosowane do polowania. Ścigają zaś zupełnie inne ofiary, co wymaga innych predyspozycji psychicznych i fizycznych. Orły przednie zabijają ssaki, które bronią życia za pomocą zębów, kopyt i pazurów. Dopadają zające, młode sarny, lisy. Atakują szybko, ale jeśli nie zdążą zaskoczyć ofiary, są na tyle zwrotne, by ponowić uderzenie i zacisnąć na jej ciele olbrzymie szpony, większe i silniejsze niżbielikowe. Birkuty specjalizują się w polowaniu nad wodą. Chwytają ryby wygrzewające się przy powierzchni albo ptaki będące słabymi lotnikami i niedysponujące żadną bronią poza bezradnym szczypaniem dziobem - kaczki i łyski. Takie łowy wymagają mniej determinacji i agresji.
Co więcej, bieliki często polują w tandemie. Jeden lata wzdłuż trzcin i wypłasza chowające się w gęstwinie łyski na środek jeziora. Drugi chwyta ptaki miotające się w panice na otwartej przestrzeni. W konsekwencji birkuty łatwiej tolerują towarzystwo w ogóle. Zimą zresztą młodzież gromadzi się w stada liczące kilkadziesiąt kumpli, czego orły nie robią. Bieliki zaś śpią blisko siebie i polują na tym samym jeziorze. A j eśli trafi się padlina, duża grupa zgodnie dziobie mięso i wcale im nie przeszkadza, że dotykają się skrzydłami. Koncentrują się najedzeniu, którego codziennie każdy musi zdobyć blisko pół kilograma. Ponieważ jednak czasem agresja i pewność siebie nazywane są odwagą, o orłach mówi się, że są dumne i dzielne, o bielikach zaś, że tchórze. Ja wolę myśleć o nich, że są łagodne z natury. I gdybym, jak Gandalf z „Władcy Pierścieni" Tolkiena, musiała podróżować na grzbiecie ptaka, wolałabym mieć do czynienia z uprzejmym bielikiem niż z orłem zawadiaką.
POLSKA GŁOS WIELKOPOLSKI, 2008

Marzenna Nowakowska: biolog i jedyna taka dziennikarka, która od 17 lat udowadnia, że zwierzętatonasibraciamniejsi. Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
  • /ciekawostki/361-planeta-zwierzt/2016-planeta-zwierzt-marzenna-nowakowska-kiedy-rozum-pi
  • /ciekawostki/361-planeta-zwierzt/2008-planeta-zwierzt-marzenna-nowakowska-mroz-id-spa