Nigdy nie ośmielę się ingerować w twoją wolność

Dokonania na polu fizyki teoretycznej przyniosły mu Nagrodę Nobla. Twierdził jednak, że jego największym osiągnięciem jest teoria szczęścia. - Odpowiednie proporcje między pracą, miłością i kontaktami z ludźmi stanowią jej istotę - mawiał ten geniusz i zarazem enfant terrible radzieckiej nauki.


Wiosną 1946 r. do rezydencji na terenie moskiewskiego Instytutu Problemów Fizycznych  wszedł   Lew Landau (uczony, laureat Nagrody Nobla), nazywany przez bliskich Dau. Przemaszerował przez bawialnię, duży pokój i zatrzymawszy się w drzwiach pokoju żony, zawołał: "Koroczka, mam dla ciebie wyjątkowo radosną nowinę. Dziś wieczór o godzinie 21 nie wrócę sam. Przyjdzie ze mną dziewczyna i będzie mi się oddawać".
 
Konkordia Tierentiewa, jak pisze w swojej książce wspomnieniowej, wiedziała, że ta chwila kiedyś nastąpi, a jednak słowa męża wprawiły ją w osłupienie. Niespełna czterdziestoletni wówczas Landau poprosił żonę o włożenie do szafy w sypialni świeżej pościeli, a następnie objął ją i dodał: „Zależałoby mi, abyś przed przybyciem gościa wyszła lub w ostateczności siedziała u siebie cicho jak myszka".

Konkordia przygotowała zatem czysty komplet pościeli i wraz z nim zamknęła się w szafie.

Tuż po godzinie 21 przez szparę dostrzegła męża i uwieszoną na jego ramieniu młodą kobietę. Rozmawiali o szczegółach rychłego aktu miłosnego, a po przyjęciu stosownych ustaleń gospodarz podszedł do szafy, by wyjąć pościel. Wówczas z wnętrza wychynęła pani Landau, przemknęła przez sypialnię, wybiegła z domu i przez pół nocy włóczyła się po okolicy. Wróciła nad ranem i zaczęła się pakować. W pewnym momencie do jej pokoju wszedł Landau i dowiedziawszy się, że zamierza wyjechać, zapytał, czy go najpierw nie przeprosi. Kiedy milczała, przypomniał o „małżeńskim pakcie o nieagresji", zgodnie z którym mieli pozostać ludźmi wolnymi.

Uczony nie miał jednak surowej natury i w jego słowach pojawiły się czułe nuty: - Głupiutka moja głuptasko, jesteś dla mnie najcenniejsza, nie umiem ciebie nie kochać. Konkordia, płacząc, odparła: - Dauńka, mój miły, wybacz mi, żałuję tego, co zrobiłam, i nigdy więcej nie ośmielę się ingerować w twoją wolność.


ANDRZEJ GOWORSKI, MARTA PANAS-GOWORSKA
ŹRÓDŁO: Gazeta Wyborcza ALE HISTORIA nr 38/2014

  • /ciekawostki/320-rone/4436-cieszsi-yciem-fragment-ksiki-qdziarski-dziadekq
  • /ciekawostki/320-rone/4381-nigdy-nie-przestan-tskini-mamo-moja-mama