Kobiety jego życia (Józef Piłsudski) - część 8: Samotnik z GIS-u

 

   Pomimo wypoczynku na portugalskiej wyspie marszałek opadał z sił. Niezdrowy tryb życia, postępujące procesy chorobowe, a także być może odejście Eugenii Lewickiej fatalnie wpływały na jego kondycję fizyczną i psychiczną. Biografowie sugerowali, że przyczyną cierpień Piłsudskiego było przepracowanie i kompletne lekceważenie zaleceń lekarzy. Ale czy tylko cierpienia fizyczne gnębiły marszałka?

   Jesienią 1931 roku Piłsudski wyjechał na wypoczynek do Rumunii. Nad Morzem Czarnym dostał wysokiej gorączki, a lekarze rozpoznali zapalenie płuc. Chory miał już 64 lata, co przy ówczesnym stanie medycyny nie dawało większych nadziei na wyzdrowienie. Na domiar złego Piłsudski był wyjątkowo trudnym pacjentem: nie przyjmował lekarstw, nie respektował zaleceń medycznych, odmówił hospitalizacji. Ostatecznie umieszczono go w polskim poselstwie w Bukareszcie, gdzie podejrzliwie obserwował zabiegi lekarzy. Pewnego dnia polecił swojemu adiutantowi wziąć rewolwer i „strzelać do każdego doktora, który się zjawi!".

   Dziwnym trafem (?) marszałek w Rumunii ponownie zetknął się z Mieczysławem Lepeckim. Zaufany człowiek Becka sprawdził się na Maderze, a przed przyjazdem Piłsudskiego dostał przeniesienie do Bukaresztu. Ostatecznie został osobistym adiutantem Komendanta w Generalnym Inspektoracie Sił Zbrojnych i pełnił tę funkcję do jego śmierci. Pamiętniki Lepeckie-go stanowią kapitalne źródło do poznania ostatnich lat życia marszałka. Są przerażającym dokumentem osamotnienia człowieka rządzącego Polską.

   W czasach adiutantury Lepeckiego marszałek większość czasu spędzał w budynku GISZ-u w Alejach Ujazdowskich, naprzeciwko wejścia do Ogrodu Botanicznego. Parter gmachu zajmował doktor Woyczyński z żoną, mieszkała tam również osobista stenotypistka marszałka. Na pierwszym piętrze mieściło się sześć pokoi, łazienka i poczekalnia dla interesantów. Dwa największe pokoje objął Piłsudski.

   „Jeden z tych dużych pokojów - wspominał Lepecki - z oknami na taras i tyły GISZ-u służył Marszałkowi jako gabinet, a drugi, z oknami na Aleje Ujazdowskie - jako sypialnia [...]. Z pozostałych czterech pokojów jeden był przeznaczony dla dr. Woyczyńskiego, jeden służył jako ubieralnia (golenie), a jeden objąłem ja".

   Piłsudski żył w niemal całkowitej izolacji. Właściwie nikt nie pojawiał się bez imiennego wezwania, a wszelkie wizyty uzgadniano z Lepeckim. Nie dotyczyło to oczywiście ludzi z najbliższego kręgu Komendanta. Lepecki zresztą przyznawał, że „rzadko komu poza gronem stałych współpracowników udało się uzyskać audiencję na skutek własnej prośby".
Urządzenie gabinetu było skromne, jak zwykle u Piłsudskiego:

   „[...] składało się z dużego biurka, na którym oprócz wielkiej ilości różnych papierów stały dwa aparaty domofonowe i żelazna kasetka, stale zamknięta [...]. Przy biurku tym Marszałek siadywał rzadko, tylko w chwilach uroczystych przyjęć, na co dzień zaś wolał siedzieć przy małym stoliku, krytym zielonym suknem, w głębokim fotelu klubowym, krytym skórą ciemnobordo. Po prawej ręce, przy ścianie, stał wysoki stojak z wielką mapą Polski z urządzeniem pozwalającym nawijać ją na walec; na wprost, przed stolikiem, stał duży stół plastyczny, wyobrażający Wilno i jego okolice, nakryty taflą szklaną".

   Zaufanych gości marszałek przyjmował czasami w swojej sypialni:

   „[...] była jeszcze większa od gabinetu - opisywał Lepecki - [...] najwięcej miejsca zajmował w niej wielki stół, przykryty zielonym suknem. [...] Przy nim odbywały się konferencje, w których brało udział kilka - do dziesięciu osób. Obok tego stołu stał mały stolik, a przy nim fotel klubowy, skórzany. Przy tym stoliku Marszałek jadał obiady i kolacje. Pod jedną ze ścian stała półka z książkami, na której kompletowaliśmy różne periodyczne wydawnictwa wojskowe.

   Sprzęt  w  sypialni   najważniejszy - łóżko - było niskie i szerokie. Stało w pewnej odległości od ściany i bokiem do niej, co pozwalało na dostęp do niego z obu stron. Przy głowie stała mała komódka, a na niej lampka nocna".

   Piłsudski nie lubił sypiać w ciemności. Nocą w sypialni paliła się lampka - pokój pogrążony był w półmroku. Na komodzie koło łóżka zawsze leżał rewolwer - przyzwyczajenie z czasów konspiracji.

   „Miał taki zwyczaj - wspominał Lepecki - że zamiast położyć głowę na poduszkę, opierał ją na nocnym stoliku i w ten sposób zasypiał. Później układał się normalnie i rano zawsze głowę miał już na poduszce. Nie zawsze jednak zasypiał prędko. To był zawsze jego kłopot i zmartwienie, ta trudność uśnięcia. Najczęściej starał się przełamać ją, zmusić, aby cofnęła się przed jego wolą, miewał jednak noce zniechęcenia, gdy poddawał się bezsenności biernie".

   Piłsudski zasypiał z reguły około godziny 3-4 nad ranem. Lepecki wspominał, że czasami słyszał ze swojego pokoju, jak marszałek nocami dyskutował sam ze sobą.

   „O trzeciej poszedłem do sypialni i zajrzałem przez drzwi do gabinetu. Marszałek siedział w tej samej pozie, w jakiej pozostawiłem Go przed godziną. Tylko wyraz twarzy miał jakiś inny, chmurny i gniewny. W pewnej chwili szepnął coś sam do siebie, jakby robiąc komuś wyrzut, po czym, niby w odpowiedzi na niedostateczne wyjaśnienie mu sprawy, złożył ręką w pięść i uderzył nią z całej siły w stolik, aż zabrzęczała łyżka w pustej szklance od herbaty i kilka kart pasjansowych upadło na dywan [...].

   Z sąsiedniego pokoju doszło moich uszu znowu groźne uderzenie w stół i nie mniej groźne słowa, skierowane nie wiem do kogo.

   Siadłem przy łóżku Marszałka i myślałem [...]. W sąsiednim pokoju Marszałek wciąż rozprawiał się z jakimś niewidocznym przeciwnikiem. Groził mu, to znowu szydził lub bił pięścią w stolik".

   Opisana scena nie była wyjątkowa, Lepecki często wspomina w pamiętnikach o nocnych dyskusjach Piłsudskiego z samym sobą. Czasami był to efekt napięcia psychicznego w obliczu ważnych wydarzeń politycznych. Tak było po zabójstwie Bronisława Pierackiego:

   „Siedząc w swoim pokoju, słyszałem głośną rozmowę, jaką prowadził z samym sobą, słyszałem bicie pięścią w stół i przejmujące słowa nagany. Już trzecia wybiła, a Marszałek wciąż jeszcze miotał się w swojej samotni, i dopiero wczesny czerwcowy poranek, wdzierający się przez szpary między roletami i oknami, skłonił Go do przejścia do sypialni.

   Jak każdej nocy, tak i tej, zgasiłem światło w gabinecie i położyłem rewolwer na nocnym stoliku Marszałka.

   Było wpół do piątej rano".

   Podobnie zachowywał się Piłsudski w dniach napięcia w stosunkach Polski z Senatem Wolnego Miasta Gdańska:

   „Długo jeszcze w nocy dochodziły mnie z gabinetu wzburzone słowa Marszałka, który prowadził sam z sobą jakąś dyskusję, a niekiedy bił pięścią w stół, aż echo szło po pokojach".

   Budynek GISZ-u był wyposażony w niezależny system łączności. Piłsudski nie lubił telefonów, nie znosił procedury łączenia i zlecał ją z reguły adiutantowi. Lepecki wspominał, że Komendant czasami „telefonował sam, ale było to tylko kilka razy w ciągu kilku lat, nie licząc rozmów z rodziną". Rządzenie państwem w ymaga jednak łączności ze światem i marszałek niechętnie wyraził zgodę na instalację telefoniczną w swoim gabinecie:

   „Przy biurku [...] wisiały umieszczone na ścianie aparaty telefoniczne. Było ich pięć: miejski, wewnętrzny GISZ-u, domofon bezpośredni do wszystkich ministrów i premiera, domofon do Belwederu oraz aparat żandarma dyżurnego przy wejściu. Specjalna sieć telefoniczna pozwalała mi uzyskiwać poza centralami i sekretariatami bezpośrednie rozmowy ze wszystkimi dygnitarzami państwowymi. Przez te domofony dowiadywali się członkowie rządu o mających nastąpić audiencjach u Marszałka i stąd też wiadomości o nich rzadko przedostawały się do wiadomości publicznej".

   Współpracownicy, znając niechęć pryncypała do telefonów, dzwonili wyłącznie wtedy, kiedy było to niezbędne. Lepecki zauważył, że „nawet pan Prezydent przed zatelefonowaniem uprzedzał nas przez adiutanta, a my meldowaliśmy Marszałkowi. Wtedy to pan Marszałek odbierał telefon bezpośrednio".

   Piłsudski nie przepadał również za audycjami radiowymi. Podobno lubił wyłącznie transmisję hejnału z wieży kościoła Mariackiego w Krakowie oraz prognozy pogody. Nie ukrywał zresztą radości, gdy przewidywania meteorologów się nie sprawdzały. Sam nie potrafił nawet regulować odbiornika, wystarczała mu świadomość, że urządzenie zamilknie po wyrwaniu wtyczki z kontaktu.

   W podobny sposób początkowo traktował kinematografię - uważał filmy za dziecinną, niezrozumiałą dla dorosłego człowieka rozrywkę. Do kina nie chodził, nie mógł więc poznać sztuki filmowej. Zdanie zmienił na początku lat trzydziestych, gdy pojawiły się przenośne aparaty umożliwiające wyświetlanie filmów w GISZ-u lub Belwederze.

   „Nieregularne początkowo seanse - wspominał Lepecki - urządzane co kilka tygodni, przemieniły się w stałą niedzielną lub świąteczną rozrywkę. Marszałek lubił zapraszać na nie swoich najbliższych [...] zwykle przychodziło na nie kilka, a czasem nawet 10-12 osób z rodziny, najbliższych znajomych, rzadziej ktoś ze świata politycznego. Ustawiało się wtedy jeden lub dwa rzędy krzeseł; wejście Marszałka było hasłem do rozpoczęcia przedstawienia".

   Piłsudski nie miał sprecyzowanych upodobań filmowych. Nie przepadał za burleską (np. filmami z Flipem i Flapem), ale „nie podobały mu się obrazy ponure". Preferował „utwory o przewadze muzyki i śpiewu nad akcją", stąd jego pozytywna opinia o Tobie śpiewam tę pieśń z udziałem Jana Kiepury. Z olbrzymim zainteresowaniem marszałka i jego rodziny spotkały się natomiast obrazy Walta Disneya. Lepecki zapamiętał prawdziwy zachwyt Komendanta „po ujrzeniu po raz pierwszy kreskówki barwnej Walta Disneya". Piłsudski polubił kino tak bardzo, że oglądał filmy także podczas swojej ostatniej choroby, kiedy już nie opuszczał łóżka.


   SŁAWOMIR KOPER

   ŹRÓDŁO: Sławomir Koper, „Życie prywatne elit Drugiej Rzeczypospolitej". Wydawnictwo BELLONA, Oficyna Wydawnicza RYTM, Warszawa 2009.

 

 

 

  • /biblioteka/51-ludzie/2967-kobiety-jego-ycia-jozef-pisudski-cz-9-piekliszki
  • /biblioteka/51-ludzie/2957-kobiety-jego-zycia-jozef-pisudski-cz-7-tajemnica-pobytu-na-maderze

Goście na stronie

Odwiedza nas 35 gości oraz 0 użytkowników.

Odsłony

Odsłon artykułów:
22161567

Logowanie

Jeżeli założysz sobie konto, będziesz miał dostęp do WSZYSTKICH miejsc tej witryny.