O, mowo polska!

 

Jestem Polką, ale nie humanistką i nie nauczycielką języka polskiego. Ale choć mam wykształcenie techniczne, bardzo mnie razi sposób wypowiedzi gości zapraszanych do studia telewizyjnego (do różnych programów). Oto przykład. Pani psycholog zaproszona do telewizji każde zdanie oznajmujące kończy słowem: „taaak?". Nie jest ona wyjątkiem. Inna „moda" to: TE dziecko, TE okno, TE słowo. To już prawie norma. Ostatnio zdarzyło mi się kilka razy usłyszeć: „półtorej roku".

Za to przestało być modne [tak mi się wydaje] używanie w każdym zdaniu określeń: „dokładnie" i „po prostu". Zastąpiło je „nie wiem, tak jakby". Ale hitem tych (polskich...) wypowiedzi pozostaje słowo: „zajebisty"!

Kiedyś prasa, radio i telewizja były dla nas wzorem poprawnego pisania i mówienia w języku polskim (a przynajmniej starały się...). Dziś słyszę, jak spikerka w TVP mówi, że „mieli kupę szczęścia" w katastrofie śmigłowca. Obecnie już w przedszkolach uczymy dzieci języka angielskiego, a nawet chińskiego. To bardzo dobrze, ale jednocześnie szkoda, że nie znamy dobrze mowy ojczystej. Zastanawiam się, czy teraz gorzej jej uczą?


EWA M.

ŹRÓDŁO: ANGORA 2015

  • /meandry-polszczyzny/380-artykuy-o-jzyku-polskim/4581-piekna-nasza-polska-mowa
  • /meandry-polszczyzny/380-artykuy-o-jzyku-polskim/4477-upajaj-si-obcymi-nazwami