ZAGADKA KRYMINALNANR 104 - Rywale

Zwłoki Tadeusza Okienki znalazła jego sekretarka, kiedy rano weszła do gabinetu. Denat leżał w kałuży krwi na podłodze obok okna. Przerażona zadzwoniła na policję i poinformowała o nieszczęściu.

Kilka minut później inspektor Nerak był już na miejscu zdarzenia. Tuż obok leżących na podłodze zwłok Tadeusza Okienki Nerak zobaczył karnisz z przymocowanymi do niego zasłonami. Był zrobiony z grubej metalowej rury zakończonej masywnymi, mosiężnymi gałkami. Już na pierwszy rzut oka inspektor domyślił się, w jaki sposób mogło dojść do tragedii. Najprawdopodobniej Tadeusz Okienko, próbując zasłonić okno, zbyt mocno pociągnął kotarę, zerwał karnisz, który, spadając, śmiertelnie zranił go w głowę. Nieszczęście zdarzyło się dzień wcześniej po południu, kiedy w firmie poza panem Tadeuszem nie było nikogo.

Nerak dokładnie obejrzał zwłoki i zwrócił się do sekretarki:

- Pani pracodawca mógł faktycznie zginąć od uderzenia spadającego karnisza, ale kształt rany nie wyklucza również uderzenia jakimś tępym, ciężkim narzędziem. Dopiero więc sekcja zwłok powie nam, czy był to nieszczęśliwy wypadek, czy morderstwo.

- Oby ta druga wersja była prawdziwa - westchnęła sekretarka. - Inaczej do końca życia będę się obwiniać za to, że dwa tygodnie temu kazałam w gabinecie szefa wymienić tandetne plastikowe karnisze na te metalowe.

- Czy pan Okienko miał jakichś wrogów? - zapytał Nerak.

- Z tego, co wiem, to nie, ale miesiąc temu pokłócił się ze swoim kolegą Piotrem, który jest artystą malarzem i mieszKa w swojej pracowni po aru-giej stronie miasta. Poszło o panią Beatę. Mój szef dwa miesiące temu odbił ją Piotrowi.

Inspektor podziękował sekretarce i postanowił odwiedzić malarza. Kiedy ten otworzył drzwi, Nerak przedstawił się i powiedział: - Przyszedłem do pana, bo przypuszczam, że może mi pan pomóc w rozwiązaniu zagadkowej śmierci pana Tadeusza Okienki. Zginął wczoraj wieczorem, lecz nie ma żadnych świadków tego zdarzenia. Może pan zna kogoś, kto mu źle życzył?

- Sądzę, że sekretarka Tadeusza zdążyła pana poinformować o Beacie i dlatego pan tu przyjechał - oświadczył malarz. - To prawda, że pokłóciłem się z Tadkiem. Odbił mi dziewczynę, bo miał kupę forsy i tym jej zaimponował. Faktycznie, byłem na niego wściekły, ale to nie był powód, aby go zabijać. Miał facet pecha z tym karniszem. Widocznie był niechlujnie przymocowany i spadł, gdy Tadeusz pociągnął za zasłonę.

- O ile wiem, to pracował pan u pana Okienki?

- Tak, ale kiedy odbił mi Beatę, pokłóciłem się z nim i miesiąc temu złożyłem wypowiedzenie. Od tego czasu moja noga w jego firmie już nie postała. Również od tego dnia nie widziałem się, nawet prywatnie, ani z moją byłą dziewczyną, ani z Tadeuszem.

- Czy sekretarka Tadeusza Okienki informowała pana o nieszczęściu?

- Nie. Niby dlaczego miała dzwonić? Przecież wiedziała, że zerwałem z Tadeuszem wszelkie kontakty.

- Słuchając pana, coraz bardziej przekonuję się do wersji, że to pan zabił kolegę.


Na jakiej podstawie inspektor Nerak doszedł do takiego wniosku?


WOJCIECH CHĄDZYŃSKI

ŹRODŁO: ANGORA 2011

  • /quizy-i-testy/437-zagadki/4404-zagadka-kryminalna-nr-105-tolerancyjna-maonka
  • /quizy-i-testy/437-zagadki/4394-zagadka-kryminalna-nr-103-kradzie-w-nrmie-wiz