ZAGADKA KRYMINALNA NR 108 - Kto ukradł perły?

- Panie inspektorze, proszę pojechać na ulicę Rubinową. Było włamanie do domu Andrzeja Klejnocika, tego znanego w mieście poety - informował oficer dyżurny. - Na miejscu jest już ekipa dochodzeniowo-śledcza i sierżant Wrzosek.

Kilka minut później inspektor Nerak zjawił się na miejscu przestępstwa. Kiedy wysiadał z samochodu, sierżant Wrzosek podszedł do niego i poinformował:

- Szefie, Andrzej Klejnocik jest kompletnie załamany tą kradzieżą. Siedzi w kuchni i czeka na pana.

 Na widok inspektora Neraka poeta poderwał się z taboretu, zaprowadził policjanta do gabinetu i pokazał sejf stojący kilka centymetrów obok weneckiego okna, w którym była wybita szyba. Przestronny pokój umeblowany był eleganckimi meblami wykonanymi z dębowego drewna, a ściany ozdobione białą bronią oraz obrazami o tematyce militarnej.

- W ubiegłym tygodniu wyjechałem z całą rodziną na urlop. Dziś rano zadzwoniła do mnie nasza gosposia i oznajmiła, że włamano się do domu. Natychmiast więc przyjechałem.

- Może mi pan powiedzieć, co było w sejfie? - poprosił Nerak.

- Około trzydziestu tysięcy euro, kilka krugerrandów i rzecz najwartościowsza: wspaniały naszyjnik z prawdziwych australijskich pereł morskich, a więc tych najdroższych na świecie - informował poeta. - Kupiłem go kilka tygodni temu i zamierzałem ofiarować małżonce w rocznicę naszego ślubu, która przypada za dwa tygodnie. Złodziej musiał wiedzieć, że jesteśmy na urlopie i wykorzystał tę sytuację, aby mnie okraść.

Inspektor Nerak słuchając mężczyzny, dokładnie zlustrował urządzony ze smakiem gabinet. Wszystko wskazywało na to, że włamywacz dostał się do środka, wybijając szybę w oknie. Siła, z jaką to zrobił, musiała być spora, ponieważ kawałki szkła zalegały znaczną część podłogi. Kilka z nich inspektor Nerak dostrzegł nawet w szufladzie, która była do połowy wysunięta z sejfu. Po obejrzeniu parapetu i parkietu tuż pod oknem inspektor poprosił sierżanta Wrzoska, aby przyprowadził gosposię do gabinetu. Ta trzęsącym się ze zdenerwowania głosem zeznała:

- Kiedy weszłam do domu, zorientowałam się, że alarm jest wyłączony. Natychmiast coś mnie tknęło i pobiegłam do gabinetu. Zobaczyłam rozbitą w oknie szybę i otwarty sejf. Nie namyślając się ani chwili, natychmiast zadzwoniłam do pana Andrzeja.

Wypowiedź gosposi przerwał technik kryminalistyczny, który wszedł do gabinetu i oznajmił:

- Panie inspektorze, sprawdziliśmy zamki w drzwiach wejściowych i wszystko wskazuje na to, że nikt przy nich nie majstrował. Sądzę jednak, że do niczego się panu ta informacja nie przyda, bo przecież włamywacz wszedł do domu przez okno.

- Nie było żadnego włamywacza. Włamanie zostało sfingowane, a sejf okradła pana gosposia. Teraz z pewnością zdradzi nam nazwisko swojego wspólnika - oświadczył Nerak.

Słysząc te słowa, kobieta zbladła i opadając na fotel, zduszonym głosem wyszeptała:

- Jak pan na to wpadł?


No właśnie, na jakiej podstawie inspektor Nerak domyślił się, że włamanie było upozorowane?


WOJCIECH CHĄDZYŃSKI

ŹRÓDŁO: Tygodnik ANGORA, 2011

  • /quizy-i-testy/437-zagadki/4420-zagadka-kryminalna-nr-109-trup-w-ogrodzie
  • /quizy-i-testy/437-zagadki/4410-zagadka-kryminalna-nr-107-morderstwo-czy-obrona-wasna