ZAGADKA KRYMINALNA NR 124 - Kto ukradł Malczewskiego?

- O tym, że coś jest nie tak z obrazem Jacka Malczewskiego, zorientowałem się podczas ostatniego obchodu sal, tuż przed zamknięciem muzeum - informował inspektora Neraka pracownik ochrony, ukradkiem wsuwając do kieszeni wystające z niej skórzane rękawiczki. - Jestem studentem Akademii Sztuk Pięknych i od trzech lat dorabiam sobie tutaj do stypendium. Kiedy, tuż przed zakończeniem pracy, przechodziłem przez tę salę, coś mnie tknęło i dokładniej przyjrzałem się obrazowi. Okazało się, że oryginał zniknął, a w jego miejsce ktoś wstawił kopię. Nie informując nikogo z pracowników muzeum, natychmiast zadzwoniłem na policję. Zrobiłem tak, ponieważ podejrzewam, że kradzieży mogła dokonać któraś z zatrudnionych tu osób.

Słuchając ochroniarza, Nerak dokładnie przyjrzał się obrazowi. Kradzieży dokonano w bardzo sprytny sposób. Złodziej wyciął z ramy oryginalne dzieło, a w jego miejsce wstawił całkiem nieźle namalowaną podróbkę. Nerak chwilę podumał, następnie wyciągnął z kieszeni notes, coś w nim zapisał i polecił sierżantowi Wrzoskowi, by wezwał specjalistów od daktyloskopii.

- Dlaczego o kradzieży nie poinformował pan w pierwszej kolejności dyrektora muzeum? - zapytał inspektor ochroniarza.

- Z tego, co wiem, to dyrektor Andrzej Mieczyk jest nałogowym hazardzistą i stałym bywalcem jednego z kasyn, w którym jako krupier dorabia mój kolega ze studiów. To właśnie on powiedział mi, że pan Mieczyk ma spore długi. Sam pan wie, inspektorze, że tacy ludzie są zawsze w kręgu zainteresowań przestępców i mogą zostać przez nich zmuszeni do współpracy.

- Faktycznie jest to logiczny sposób myślenia - stwierdził Nerak. - Lecz przecież to pan mógł ukraść obraz i teraz podejrzenia rzucać na dyrektora.

- Gdybym był winny, nie dzwoniłbym na policję. Natomiast rękawiczki, które pan zauważył w mojej kieszeni, chroniły mi ręce podczas naprawy zawiasów w drzwiach wejściowych do pokoju naszego kustosza.

- Jeżeli pan jest niewinny, zobaczymy, co ma do powiedzenia dyrektor - oświadczył Nerak i ruszył w kierunku portierni, do której akurat wchodził, wezwany z domu, Andrzej Mieczyk.

Dyrektor był starszym, szpakowatym mężczyzną. Wiadomość o kradzieży obrazu bardzo go poruszyła.

- Kiedy ostatni raz widział pan skradzione płótno? - zapytał inspektor.

- Około południa, kiedy przechodziłem przez salę, w której wisiał. Pamiętam nawet, że chwilę zatrzymałem na nim wzrok, ale proszę mi wierzyć, nie zauważyłem żadnych śladów, które wskazywałyby, że obraz został wycięty z ramy, a na jego miejsce została wstawiona kopia.

- Panie inspektorze, koledzy od daktyloskopii nie znaleźli na ramie po obrazie żadnych linii papilarnych - poinformował Wrzosek. - Widać złodziej pracował w rękawiczkach.

Inspektor Nerak spojrzał na ochroniarza, potem na dyrektora i po chwili polecił sierżantowi aresztować jednego z nich.


Którego?


WOJCIECH CHĄDZYNSKI
ŹRÓDŁO: ANGORA 2012

 

  • /quizy-i-testy/437-zagadki/4518-zagadka-kryminalna-nr-125-lekarz-szantaysta
  • /quizy-i-testy/437-zagadki/4504-zagadka-kryminalna-nr-123-samobojstwo-w-azience