ZAGADKA KRYMINALNA NR 129 - Złote monety

 

Paweł N. mieszkał w niewielkim domku na peryferiach miasta. Jego zwłoki znalazł listonosz. Kiedy rano przyszedł z listem poleconym, obok furtki zobaczył zastrzelonego psa i otwarte drzwi do willi. Zaniepokojony wszedł do środka i w sypialni na łóżku znalazł zamordowanego pana Pawła. Niczego nie dotykając, natychmiast zawiadomił policję.

-Kilka minut później na miejscu wydarzenia zjawili się inspektor Nerak i sierżant Wrzosek. Od gosposi Pawła N. policjanci dowiedzieli się, że z domu zniknęła bardzo cenna kolekcja złotych monet, tak zwanych luidorów, i że jedyną osobą, która regularnie odwiedzała Pawła N., był jego dwudziestosześcioletni bratanek. Nerak poprosił gosposię o numer telefonu komórkowego bratanka i zadzwonił do niego. Młody mężczyzna oświadczył, że akurat wraca z trzydniowej delegacji i obiecał, że natychmiast przyjedzie do domu wujka.

- Biedny Reks, bandyci zabili go, aby bez problemów dostać się do willi - powiedział listonosz, przyglądając się zwłokom zwierzęcia. - Był bardzo agresywny i rzucał się na obcych...

Wypowiedź listonosza przerwał sierżant Wrzosek, który zameldował: - Szefie, według lekarza medycyny sądowej denat został zastrzelony o północy. Przed chwilą dowiedziałem się też, że nasi wywiadowcy zatrzymali na dworcu dwóch mężczyzn, którzy mają u nas bogate dossier. Wczorajszego wieczoru widziano ich kręcących się po tym osiedlu. Co prawda nie mieli przy sobie złotych monet, ale może zdążyli je gdzieś schować?

Inspektor podziękował sierżantowi i udał się domu najbliższej sąsiadki Pawła N., pani Aleksandry. Ta oświadczyła: - Od godziny dwudziestej drugiej siedziałam przy komputerze. Lubię pracować w nocy, bo nasze osiedle to oaza ciszy i spokoju. O północy usłyszałam przytłumiony, ledwie słyszalny huk i pomyślałam, że nadchodzi burza. Jakiś czas później rozległ się kolejny huk, tym razem o wiele głośniejszy. Wyjrzałam przez okno, ale niczego podejrzanego nie dostrzegłam.

Nie lubię wtykać nosa w nie swoje sprawy, więc siadłam z powrotem do komputera.

Natomiast sąsiad, mieszkający w willi na końcu ulicy, podczas rozmowy powiedział inspektorowi: - Wracałem do domu około godziny dwudziestej trzeciej. Kiedy przechodziłem obok domu sąsiada, Reks, jak zwykle ujadając, podbiegł do płotu. Był zawsze bardzo czujny. W oknach domu sąsiada paliło się światło. W nocy, gdzieś tak o wpół do pierwszej, usłyszałem huk. Potem nic już nie słyszałem, więc poszedłem spać.

Kiedy Nerak wrócił do willi zamordowanego, sierżant Wrzosek poinformował go: - Panie inspektorze, jadę do komendy, aby przesłuchać tych zatrzymanych na dworcu kolejowym. Może przyznają się do morderstwa.

- Jestem przekonany, że to nie oni. Według moich podejrzeń mordercą jest bratanek zamordowanego i dlatego, gdy tylko przyjedzie, proszę go zatrzymać.


Na jakiej podstawie inspektor Nerak doszedł do takiego wniosku?

 

WOJCIECH CHĄDZYŃSKI, ANGORA 2012

 

  • /quizy-i-testy/437-zagadki/4545-zagadka-kryminalna-nr-130-kto-ukrad-koli
  • /quizy-i-testy/437-zagadki/4536-agadka-kryminalna-nr-128-nieuczciwy-waciciel-lombardu