ZAGADKA KRYMINALNA NR 114 - Sfingowane włamanie

Dyżur zbliżał się do końca. Inspektor Nerak umył szklankę i schował paczkę kawy do szafki. Kiedy wkładał płaszcz, zadzwonił telefon. Nerak spojrzał na zegarek. Zbliżała się godzina dwudziesta.

- Panie inspektorze, włamano się do hurtowni kosmetyków przy ulicy Jaśminowej - informował oficer dyżurny. - Właścicielem jest Jerzy Kowalski - sponsor klubu sportowego. Jest decyzja, aby pan osobiście zajął się tą sprawą.
 Nerak zaklął pod nosem, zawołał sierżanta Wrzoska i razem wyszli z komendy. Kilka metrów od wejścia stał zaparkowany radiowóz na cywilnych numerach rejestracyjnych. Wsiadając do niego, Nerak dokładnie otrzepał śnieg z butów.

- Wstrętne śnieżysko, pada od samego rana - westchnął Wrzosek i stukając butem o but, również starannie strzepnął z nich śnieg.

Na ulicy Jaśminowej, obok przeszklonego pawilonu, w którym mieściła się hurtownia, stało czarne bmw. Wysiadł z niego Jerzy Kowalski i podszedł do Neraka.

- To ja zadzwoniłem na policję. Z hurtowni wyszedłem kilka minut po dziewiętnastej. Dokładnie zamknąłem drzwi oraz zabezpieczającą je kratę i pojechałem na drugi koniec miasta do kolegi po bardzo ważne dokumenty. Gdy wróciłem, kłódka zamykająca kratę była przecięta, a zamek w drzwiach wyłamany. Nie wchodziłem więc do hurtowni, aby nie zatrzeć śladów, które mógł pozostawić włamywacz, tylko pilotem zapaliłem światło. Przez okno wystawowe zobaczyłem, że w środku wszystko jest porozwalane. Natychmiast z komórki zadzwoniłem na numer dziewięć-dziewięć-siedem. Czekając na was, cały czas siedziałem w samochodzie, pilnując, aby ktoś nie skorzystał z okazji i nie wlazł do środka.

Nerak zajrzał przez okno wystawowe do wnętrza. Już na pierwszy rzut oka widać było nieporządek, jaki zostawili po sobie złodzieje. Na podłodze, wyłożonej jasnymi, lśniącymi czystością płytkami w świetle zamontowanych pod sufitem niewielkich lamp halogenowych widać było porozrzucane kosmetyki. Nerak dostrzegł też wyłamane drzwiczki sejfu, a na biurku jakieś podarte dokumenty.

- Szefie, kłódka została przecięta najprawdopodobniej nożycami przegubowymi, a zamek w drzwiach wyłamany łomem - informował Wrzosek. - To może być robota tej samej grupy, która w ubiegłym tygodniu obrobiła trzy hurtownie i sklep przy ulicy Kamiennej.

Nie wchodząc do środka, Nerak dokładnie obejrzał zniszczony zamek przy drzwiach, przeciętą kłódkę oraz kratę. Chwilę pomyślał i oświadczył zaskoczonemu mężczyźnie:

- Panie Kowalski, jestem pewny, że pan kłamie. Słysząc o ubiegłotygodniowych włamaniach, postanowił pan sfingować włamanie, aby dostać odszkodowanie z firmy ubezpieczeniowej. Pomysł był może i dobry, lecz wykonanie kiepskie.


Na jakiej podstawie inspektor Nerak zorientował się, że Jerzy Kowalski kłamie?


WOJCIECH CHĄDZYŃSKI
ŹRÓDŁO: ANGORA 2011

Drukuj