Języki są tylko narzędziem

   Na spotkaniach przywódców państw ważne jest, żeby cokolwiek powiedzieć w obcym języku. To skraca dystans i tworzy dobry klimat

   Rozmowa z prof. Tadeuszem Iwińskim

   - Czy w polskiej rzeczywistości podczas kampanii wyborczej można szafować zarzutem nieznajomości języka obcego, dyskwalifikującej kandydata w ubieganiu się o urząd prezydenta?
   - Nie. Ja uważam, że to jest nadużycie ze strony pana Sikorskiego, zwłaszcza że sam tak wielu języków znowu nie zna. Jeżeliby znał dobrze pięć czy dziesięć języków obcych... Ale nawet wtedy też nie. Poszedł trochę za daleko, według rosyjskiej zasady można powiedzieć, że była to „lekka aluzja do grubej sprawy".

   - To znaczy, że od kandydata do sprawowania wysokiego urzędu, zwłaszcza o funkcjach reprezentacyjnych, nie możemy wymagać znajomości języka obcego? Czy politycy muszą w ogóle znać języki obce?
   - Jako jedyny Polak, który zasiada w Parlamencie Europejskim od 1991 r., byłem zwolennikiem pomysłu, żeby, tak jak w Radzie Europy, używać tylko języka francuskiego i angielskiego, wtedy zaoszczędzi się masę pieniędzy na tłumaczy. Dzisiaj używa się tam 23 języków, ostatnio wprowadzono jeszcze kataloński. Tam każdy mówi we własnym języku na posiedzeniu plenarnym czy na posiedzeniach komisji. Ale wiem, że to jest mało realne. Gdyby Anglicy i Irlandczycy mówili po francusku, a Francuzi i Belgowie po angielsku, wtedy byłyby dla wszystkich równe szansę...

   - To chyba za ostre kryterium?
   - Zdecydowanie. Trzeba pamiętać, że języki są tylko narzędziem, instrumentem. Same w sobie nie tworzą nowej wartości. W przypadku polityków jest zupełnie normalne, że oficjalne rozmowy na wysokim szczeblu, pomiędzy głowami państw albo ministrami, odbywają się za pośrednictwem tłumacza, chociażby dla precyzji. Andriej Gromyko, wieloletni minister spraw zagranicznych ZSRR, znał angielski, ale zwykle go nie używał. Słuchał, rozumiał i zastanawiał się nad odpowiedzią. Dzięki pracy tłumacza zyskiwał dodatkowy czas na zastanowienie się. To było taktyczne. Ale oczywiście na takich spotkaniach przywódców państw ważne jest, żeby przynajmniej w niewielkim stopniu cokolwiek powiedzieć. „Cześć, co u ciebie słychać, jak się czujesz, jak twoja żona, słyszałem, że schudłeś", chociaż to już może być za trudne językowo, ale to jest ten poziom. Pamiętam, jak byłem ministrem w kancelarii premiera Leszka Millera i pojechaliśmy do Hiszpanii na rozmowy z premierem Aznarem, ten podszedł do mnie i powiedział: „Wytłumacz ty temu swojemu premierowi, bo ja nie potrafię, że jak my wchodziliśmy do Unii, załatwiliśmy sobie kwotę mleczną 6 min ton, a wy chcecie 9 min, chociaż macie 5 min obywateli mniej". To jest szalenie ważne w takich kontaktach. Jak się siedzi przy stole na przyjęciu, żeby ktoś potrafił wznieść toast. To skraca dystans i tworzy taki klimat, który się mieści w kategorii imponderabiliów, coś, czego nie da się ani zważyć, ani zmierzyć.


   - A jak wyglądamy na tle innych europejskich polityków?
   - Merkel trochę mówi po rosyjsku, po angielsku bardzo niechętnie. Schroder znał nieźle angielski. Chirac uczył się rosyjskiego, dobrze znał angielski. Sarkozy, o ile wiem, trochę zna angielski. Obserwuję ostatnio, że to się poprawia, ale chyba w niedostateczny sposób. Widziałem sytuacje w Parlamencie Europejskim, wprawdzie skrajne, że jakiś cudzoziemiec podchodził do polskiego europosła, a ten uciekał. Kwaśniewski, jak na prezydenta, stosunkowo dobrze znał angielski, rosyjski i niemiecki.

   - Ile języków pan zna?
   - Dużo. Kilkanaście, sam nie wiem, używam ich w różnym stopniu.

   - Czy teraz uczy się pan nowego?
   - Postanowiłem nauczyć się tureckiego. Znam 500 słów, ponieważ jestem przewodniczącym roboczej grupy polsko-tureckiej i często jeżdżę do Turcji, poza rym jego rola znacznie wzrasta. Lubię sam dla siebie poznawać nowe języki. Takie mam hobby. Pojechałem na Madagaskar i wziąłem ze sobą francuski podręcznik do nauki madagar-skiego, ale nie po to, żeby mówić w tym języku, bo tam i tak wszyscy mówią po francusku, tylko żeby poznać trochę słów... 


   TADEUSZ IWIŃSKI Zna kilkanaście języków obcych m.in. łacinę, grekę, angielski portugalski, hiszpański, niemiecki, włoski, francuski, rumuński arabski, japoński, rosyjski. Ostatnio poznaje turecki.
***************************************************************************

 

ŹRÓDŁO: PRZEGLĄD 5 kwietnia 2010

 

 

  • /jezyk-angielski/38-artykuy/3259-jzyki-obce-ucz-si-jzykow
  • /jezyk-angielski/38-artykuy/3038-jzyki-obce-poliglota-na-prezydenta