List do znajomych
KOCHANI!
Ogromna radość w naszym domu! Zdecydowaliście się wreszcie do nas przyjechać. Po tylu latach niewidzenia - kilka dni z nami, trudno o milszą i piękniejszą niespodziankę.
Całe nasze mieszkanie stoi do Waszej dyspozycji, Najdrożsi! I jeszcze na dodatek ta radosna od Was wiadomość nadeszła w momencie, w którym szczególnie potrzebujemy pocieszenia.
Oto syn nasz, Bolek, który już wyrósł tak, że go nie poznacie, przyniósł, prawdopodobnie ze szkoły, tyfus i leży w domu, ponieważ nie chcemy za nic oddać go do szpitala.
Córka Agnieszka również wyrosła i wypiękniała, (Wasza Tereska, którą z radością też zobaczymy i wyściskamy, będzie miała świetną koleżankę do zabawy), ale niestety, leży już od tygodnia z podejrzeniem tyfusu, choć lekarze ostrzegają, że może to być jeszcze coś gorszego.
Nasz pokój z maluteńką, ale przytulną kuchenką spodoba Wam się na pewno, mimo że jeszcze nie odnowiony, a odnowić go trzeba, bo nie wiadomo skąd zagnieździły się w mieszkaniu roje pluskiew. Czekamy jednak z odnowieniem do lata, bo centralne u nas nieczynne, więc nie wyschłoby teraz.
Napiszcie, którym pociągiem przyjeżdżacie, będziemy czekać na peronie.
Całujemy Was!
Do szybkiego zobaczenia
Krystyna z Robertem
- /kcik-humoru/544-listy-do/4100-list-kolegi-ze-studiow
- /kcik-humoru/544-listy-do/4098-syn-pisze-z-kolonii-do-rodzicow