Dokładnie... nie!!!

          Jednym z najbardziej nadużywanych, natrętnych i manierycznych pożyczek znaczeniowych z języka angielskiego jest słowo dokładnie i wyrażenie dokładnie tak. Zamiast - przyznając komuś rację w tym, co mówi, czy aprobując zachowanie, postawę, decyzję kogoś w jakiejś sprawie itp. - używać określeń tak!; oczywiście!; owszem!; zgoda!; właśnie!; właśnie tak!; otóż to!; masz rację!; naturalnie!; o to chodzi!; pewnie!; pewnie, że tak!; aha!; jasne!; jasne, że tak!; a jakżeż!; rzecz jasna!, lwia część Polaków mówi ostatnio wyłącznie dokładnie!', dokładnie tak!, np.:
- Domyśliłaś się, że on nie przyjdzie na spotkanie? - Dokładnie;
- Ależ Kasiu, to rzecz nie z tej ziemi. - Dokładnie;
- Zrobiłaś to z obawy, że się wyda? - Dokładnie. Dokładnie tak;
- O mały włos spowodowałbyś wypadek! - Dokładnie...
Nie wszyscy wiedzą, że owe powiedzenia są dosłownym tłumaczeniem angielskich określeń exactly!; exactly yes! Anglicy czy Amerykanie, kiedy chcą wyrazić potwierdzenie, przyznanie komuś racji, sięgają właśnie po wykrzyknik exactly! bądź jego ekspresywniejszy odpowiednik exactly yes! znaczące mniej więcej tyle, co nasze przytaknięcie właśnie!; właśnie tak! W angielszczyźnie exactly ma taki sens, ale przede wszystkim znaczy: 'ściśle, precyzyjnie, skrupulatnie, starannie, gruntownie', a więc to samo, co nasz przysłówek dokładnie, znany już w XV w. Do tej pory dokładnie określało się drogę, badało sprawę, dokładnie się komuś przyglądano, dokładnie wykonywało rysunek itd.
Naprawdę nie było powodu, żeby wprowadzać do naszego języka kalkę znaczeniową dokładnie tak! A jednak tak się stało... Zafascynowani językiem angielskim, ale nieznający go wystarczająco dobrze (w dodatku będący na bakier z polszczyzną), młodzi ludzie, zetknąwszy się z określeniem exactly yes! - zamiast ruszyć głową i przywołać z pamięci rodzime synonimy (których jest wiele) - „przetłumaczyli" je dosłownie jako dokładnie tak!, a następnie „uprościli" do samego dokładnie! O dziwo, szczególnie ów neosemantyzm w postaci samego dokładnie! zyskał aprobatę mówiących. Dziś sięgają po niego i ludzie młodzi, i starsi, nie wiedząc, że są manieryczni, pretensjonalni, śmieszni...
Wszystkim, którzy bezrefleksyjnie posługują się omawianymi słowami wytrychami, czyli wykrzyknikiem dokładnie!; dokładnie tak!, dedykuję uwagi na temat słowa esatto! (ich odpowiednika) Umberta Eco. Otóż w jednym z felietonów z 1990 r. w zbiorze „Zapiski na pudełku od zapałek" pisze on, że powiedzenie esatto! stało się we Włoszech powszechne wraz z nastaniem ery importowanych z USA telewizyjnych teleturniejów. Wyrażenia that's right!; that's correct! tłumaczono bowiem tam właśnie jako esatto!
- W mówieniu „esatto!" nie ma w zasadzie niczego niewłaściwego - wyjaśniał Eco - poza tym że osoba używająca tego słowa pokazuje, iż włoskiego uczyła się wyłącznie z telewizji. Mówić „esatto" to jakby popisywać się w salonie encyklopedią, którą nagminnie wręczają jako nagrodę nabywcom proszku do prania.
Osobom, które by się chciały uwolnić od esatto, pisarz proponował określenia zastępcze. Np. na pytanie: - Nie nosisz majtek? podpowiadał, że warto odpowiedzieć: - Wreszcie to zauważyłeś!; a jeśli ktoś powie: - A więc mówi pan, że jestem kanalią? dobrze jest użyć frazeologizmu: - Trafił pan w sedno.

MACIEJ MALINOWSKI

Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript. .

 ŹRÓDŁO: www.obcyjezykpolski.interia

  • /meandry-polszczyzny/356-felietony-macieja-malinowskiego-/2963-o-cudzysowie-raz-jeszcze
  • /meandry-polszczyzny/356-felietony-macieja-malinowskiego-/1988-polszczyzna-przej-nad-czym-do-porzdku