List do Chrissie

 

 

Po powrocie z weekendu, w sąsiadującej z uniwersytetem restauracji spotkałem sympatyczną studentkę imieniem Emily i usiedliśmy przy jednym stoliku. Poznałem ją na seminarium z "wychowania rodzicielskiego". Emily miała w sobie coś szczególnego, co przyciągnęło moją uwagę.
- Słyszałem, że masz wykształcenie muzyczne - zagadnąłem, gdy czekaliśmy na hamburgery.
- Tak, gram na flecie - uśmiechnęła się.
- A jaki rodzaj muzyki wykonujesz?
- Och, wszystko po trosze. Muzykę poważną i rozrywkową.
Powiedziałem, że gram na fortepianie i lubię zarówno Beatlesów jak Mozarta. Potem wdaliśmy się w rozmowę o tym, co sprowadziło nas z powrotem na studia. Emily zajmowała się metodyką nauczania. Mnie interesowały problemy wdowieństwa.
- Wdowieństwa? - zdziwiła się.
-Tak.

Opowiedziałem jej o swoich podróżach do północno-wschodnich stanów gdzie odwiedzałem grupy wzajemnej pomocy, badając różne metody radzenia sobie po stracie współmałżonka.

Czułem się w towarzystwie Emily tak swobodnie, że opowiedziałem jej o wypadku samochodowym, w którym zginęły Chrissie i Christine. Emily słuchała mnie i rozmawiała ze mną aż do zamknięcia restauracji. Po powrocie do domu rozpłakałem się, ale nie z żalu po Chrissie ani z poczucia winy, ale dlatego że przy Emily czułem się tak dobrze i swojsko. Nie mogłem wprost uwierzyć we własne szczęście.

Chociaż wówczas nie zdawałem sobie z tego tak jasno sprawy, w chwili poznania Emily okres głębokiej żałoby miałem już w dużym stopniu za sobą. Nie tylko potrafiłem mówić o swoich przeżyciach, ale pogodziłem się z myślą, że Aimee, Katie i ja przestaliśmy być jedynie nieszczęsnymi rozbitkami z pierwszych dwóch lat żałoby, stając się nową minirodziną.

Nie miałem żadnej wizji kobiety idealnej. Rozumiałem, że Chrissie jest nie do zastąpienia i przestałem jej szukać. Nie chciałem nowego związku. Moja rekonwalescencja nie osiągnęła jeszcze etapu, kiedy dochodzi się do wniosku, że nadszedł czas szukać sobie nowej żony.

Natomiast potrafiłem już godzić się z rzeczywistością. Miałem wkrótce otrzymać doktorat, dużo ćwiczyłem, zrzuciłem nadwagę. Katie i Aimee robiły postępy w szkole, zżyły się z wujostwem i babcią, a także miały coraz lepszy kontakt ze mną. Nowa matka nie była im potrzebna.

Myśl o małżeństwie zaczęła mnie nawiedzać dopiero, kiedy poznałem Emily. Z początku miałem po prostu ochotę ją widywać, lubiłem z nią rozmawiać i bywać razem z nią. Ciekawiło mnie, kim jest.

A im więcej o niej wiedziałem, tym bardziej ją lubiłem. I kochałem. A w miarę jak rosła moja miłość, malało poczucie zagrożenia. Zwłaszcza, że Emily odwzajemniała moje uczucie i dobrze nam było razem.

Jej sytuacja była pod pewnymi względami trudniejsza od mojej. Odwiedzali nas moi przyjaciele, którzy byli kiedyś "nasi" - to znaczy znali moją żonę i mnie. Emily zastanawiała się, czy porównują ją z Chrissie.
- Ależ nie - próbowałem ją uspokoić, choć wcale nie było to takie oczywiste.

Na pewno robili porównania.

Ja jednak nie porównywałem Emily z Chrissie. Nigdy ich z sobą nie myliłem.

Kiedy byłem już zdecydowany poprosić Emily, żeby za mnie wyszła, napisałem list - nie do niej, lecz do Chrissie.

Kochana Chrissie

Zamierzam znów się ożenić. Nie chciałem odkładać tego listu na potem i zawiadamiać Cię po fakcie!

Wiesz jak bardzo Cię kochalem, kiedy byliśmy razem. Czy nadal Cię kocham? I tak, i nie. Tak, bo nadal kocham kobietę, którą niegdyś znalem, tę, która pozostala w mojej pamięci.

Ale Ciebie już nie ma. Nie mogę powiedzieć "kocham Cię" osobie, której nie ma. Myśl o Tobie pozostanie mi zawsze droga, ale nie można kochać myśli. Czy tęsknię za Tobą? Tak. Czy chciałbym znów Cię zobaczyć? O, tak... Ale jestem człowiekiem i potrafię kochać tylko czlowieka.

Gdybyś się zjawiła, chciałbym, żebyście się poznały. Emily jest ładna, dobra i inteligentna, ma też w sobie szczególny rodzaj siły, który podziwiam. I naprawdę pokochała Aimee i Katie. Okazuje im wiele czułości, robi to bardzo podobnie jak ty - tyle że w przeciwieństwie do Ciebie, one nie traktują jej jak wyroczni!

Bardzo mi Ciebie brak. I bardzo - bardziej niż ktokolwiek, nie wyłączając Ciebie, mógłby to podejrzewać - brak mi małej Christine. Zatroszcz się o nią. I kochaj ją jak tylko Ty potrafisz. Ja obiecuję kochać Aimee i Katie jak tylko ja potrafię je teraz kochać.






 



Przegląd Reader's Digest 1996
Tłumaczenie: Ewa Krasińska

  • /pisane-noc/197-y-od-nowa/969-nowe-ycie
  • /pisane-noc/197-y-od-nowa/967-przeom