Patrz sercem

 

 

Pewnego wieczoru siedzę w sypialni. Słyszę szelest gazety. Kenny czyta. Chciałabym poprosić, by poczytał mi na głos, ale i tak ma ze mną dość kłopotu.Postanawiam więc pójść do pokoju Kelsey. Właśnie wieczorem, kiedy śpi, spędzam z nią najwięcej czasu. Nie potrafię słuchać jej głosu bez uczucia bezbrzeżnego smutku, bo nie widzę jej twarzy. Dlatego chodzę do niej, kiedy nic nie mówi. Wstaję, idę wolno, ostrożnie. Zgiętymi palcami, na których mam teraz plastry, przesuwam po ścianach korytarza. Docieram do pokoju Kelsey bez trudu, ale uderzam stopą o uchylone drzwi. Sześć kroków do jej łóżka. Wyciągam rękę, odsuwam wielkiego pluszowego misia i kładę się przy córce. Wodzę delikatnie opuszkami palców po jej twarzy, leciutko, żeby jej nie obudzić.

Śpi. Włosy opadają jej na oczy. Kiedy ostatnio miała podcinaną grzywkę? Muszę powiedzieć Kenny'emu, żeby zabrał ją do fryzjera. I wtedy uświadamiam sobie, że nie mam pojęcia, jak wyglądają moje włosy. Zresztą, to nieważne. Nigdzie się nie wybieram.

Kelsey budzi się.
- Mamusiu, opowiesz mi coś na dobranoc?
- Tatuś przeczyta ci bajkę.
- Nie musisz mi czytać. Możesz leżeć koło mnie i coś wymyślić.

Wsuwam się pod koc obok niej, wtulam twarz w jej loczki, wdycham miodowo-morelowy zapach jej szamponu. Słyszę, że Kelsey pociąga nosem. Kiedy dotykani jej twarzy, czuję pod palcami mokre policzki.
- Co takiego, kochanie?
- Mamusiu, bo ty mnie już nie chcesz mieć blisko. Nie chcesz się ze mną bawić.

Przytulam ją mocniej. Jak jej to wszystko wyjaśnić?
- Chcę się z tobą bawić, Kelsey, ale nie widzę gier. Nie mogę ci czytać - mówię. - Wiem, że to trudno zrozumieć. Chciałabym cię widzieć.
- Przecież możesz mnie widzieć, mamo. Nie oczami, ale sercem.
- Kelsey, o czym ty mówisz?

Porządnie się zezłościłam. Kto wbił jej do głowy takie lukrowane bzdury?
- Kto ci to powiedział?
- Sama mi powiedziałaś. Jak babcia umarła i ja płakałam. Mówiłaś, że zawsze mogę ją widzieć sercem. No to ty zawsze możesz mnie widzieć sercem.

Aż mnie ścisnęło w dołku.
- Tak, Kelsey. Teraz sobie przypominam, ale to co innego.
- Wcale nie. Mówiłaś, że jak zamknę oczy, to zobaczę babcię, która się do mnie uśmiecha. Ty też tak możesz. Możesz mnie widzieć, chociaż masz chore oczy.
- Tak, Kelsey, masz rację. Widzę cię sercem, nawet w ciemnościach.

Wzdycham i układam się przodem do niej. Patrzę w ciemności tam, gdzie powinna być jej twarz.
- Mamusiu, widzisz, że się uśmiecham?
- Tak - kłamię.

Czuję jej ręce na szyi, delikatny oddech na swoim policzku. Wtula się we mnie. Po chwili już śpi. To jest dla mnie najtrudniejsze, myślę, utrata ruchomych obrazów, które składają się na teraźniejszość.




Przegląd Reader's Digest 1998
Tłumaczenie: Anna Kołyszko


  • /pisane-noc/279-moje-magiczne-szkieko/1273-czarodziejskie-szkieko
  • /pisane-noc/279-moje-magiczne-szkieko/1271-kolor-niebieski