UPROWADZONA (1) - Jak mogłam być taka głupia?

  • SHARI SHELTON, dyrektor generalny firmy ubezpieczeniowej mieszczącej się w centrum Dallas, zerknęła na zegarek i ze zdziwieniem spostrzegła, że minęła już 21. Mam już dosyć - stwierdziła ze znużeniem ta drobna 36-letnia kobieta odsuwając na bok stos papierów. Zadzwoniła jeszcze do swojego narzeczonego, Billa, i wyszła z biura w ten wyjątkowo ciepły jak na maj wieczór. Za gorąco, żeby gotować- pomyślała, wsiadając do swojej granatowej hondy accord. Kupię coś w drodze do domu.

Przejechała tylko kilka przecznic aleją Lemmon, gdy zauważyła „La Madeleine", popularną francuską piekarnię i kafejkę. Zaparkowała i podeszła do wejścia.

Drzwi były zamknięte, chociaż wewnątrz siedzieli jeszcze klienci. Pewnie zamykają o dziewiątej - pomyślała zirytowana.
Gdy zawróciła do wozu, z małego czerwonego samochodu zaparkowanego obok wysiadł młody, dobrze zbudowany, krótko ostrzyżony mężczyzna z wąsami i zagadnął:
- Chce pani kupić coś do jedzenia?
Shari zawahała się. Zazwyczaj nie rozmawiała z nieznajomymi, ale parking był dobrze oświetlony i pełen ludzi, wracających z zakupów, a poza tym serdeczne zachowanie i porządny wygląd młodego człowieka budziły zaufanie.
- Właśnie - odpowiedziała - ale się spóźniłam. Uśmiechnął się.
- Pracuję tutaj. Już zamknięte, ale zostało jeszcze mnóstwo jedzenia. Co pani sobie życzy?
Zaskoczona Shari poczuła przypływ wdzięczności.
- Czy mógłby mi pan przynieść pieczonego kurczaka?
- Nie ma sprawy. Proszę tylko chwilę zaczekać.
Shari uruchomiła silnik i włączyła klimatyzację. Potem stanęła przy samochodzie i czekała na zamówienie. Po chwili młody człowiek wrócił.
- Zaraz przyniosą - powiedział.
- Jeszcze raz dziękuję - odpowiedziała Shari odwracając się, by wsiąść do samochodu.Zanim jednak zdała sobie sprawę, co się dzieje, poczuła brutalne pchnięcie w plecy i znalazła się na przednim siedzeniu, a jej „dobroczyńca" wskoczył na miejsce dla kierowcy.

Shari z desperacją szarpała klamkę w drzwiach od strony pasażera, podczas gdy samochód ruszył z impetem na ulicę. Porywaxcz złapł jednak kobietę brutalnie za ramię i przygwoździł do siedzenia.
Boże mój, jak to się stało? - zastanawiała się drętwiejąc z przerażania. Jak mogłam być tak głupia?
CIĄG DALSZY WKRÓTCE

DEBORAH MORRIS
Tlumaczenie: IWONA SZYMANIAK
Reader's Digest 1995
  • /pisane-noc/386-uprowadzona/2214-pisane-noc-uprowadzona-2-lodowaty-strach