UPROWADZONA (4) - Śrubokręt ratunkiem

  • NIE MINĘŁO wiele czasu, gdy Shari zdała sobie sprawę, że odgłosy ruchu ulicznego stały się słabsze. W obawie, że zabierze ją w jakieś odludne miejsce, postanowiła znów zaryzykować i walczyć dalej. Jeśli nie mogę odkręcić śruby zamka - zastanawiała się - to może uda mi się go wyważyć.
Wyciągnęła duży śrubokręt z pudełka, wepchnęła jego ostrze pod mechanizm zamka i kilka razy szarpnęła trzonkiem do siebie nie zważając na wściekłe pogróżki porywacza. Wydało jej się, że metal nieco ustąpił. Dalej, ruszże się! - w myślach ponaglała uparty zamek. Samochód jechał szybko, ale teraz znów dobiegały ją odgłosy ulicy. Wcisnęła ostrze śrubokręta do środka i obróciła z całą siłą. Tym razem pokrywa bagażnika odemknęła się.
Dzięki Bogu! - odetchnęła. Już zdecydowała, że woli wyskoczyć w pędzie na ruchliwą ulicę, niż dać się zgwałcić.
Nim jednak zdołała się zorientować w sytuacji, jej prześladowca zaczął manewrować samochodem skręcając gwałtownie to w jedną to w drugą stronę, kilka razy pozbawiając ją równowagi. Shari zebrała się w sobie i z trudem zdołała dotrzeć ponownie do krawędzi bagażnika.
Potem nachyliła się, aby złapać się jedną ręką za zderzak, a drugą - za pokrywę bagażnika i rozpaczliwie próbowała przygotować się do skoku, lecz oślepiły ją światła nadjeżdżającej z tyłu ciężarówki.
- Na pomoc! - krzyknęła, patrząc prosto w światła. - Pomóżcie mi!
Sprzedawca samochodów, 28-letni David E. Whittemore wracał do domu swą półciężarówką, gdy nagle zobaczył, że samochód z przodu zaczyna jechać zygzakiem. Na wpółwychylona postać z tyłu samochodu przypominała pijaną nastolatkę.
Szczeniaki, zabawy sobie urządzają - skonstatował z niesmakiem.
Jednak gdy jego światła padły na manewrujący samochód, zobaczył otwarty bagażnik, a w nim postać kobiety, która krzyczała coś z przerażeniem. Wpadła w tarapaty - pomyślał. Muszę coś zrobić!
Najmłodszy z trójki dzieci w kochającej się rodzinie, Whittemore był wyznawcą staromodnych przekonań, że trzeba zawsze stawać w obronie kobiet i słabszych. Jako sześciolatek pomógł uratować tonące dziecko. Łzy i wdzięczność matki dziecka wywarły na chłopcu niezatarte wrażenie. W nagłych wypadkach działał instynktownie.
Dodał gazu i półciężarówką pomknęła z prędkością 110 kilometrów na godzinę za samochodem z kobietą w bagażniku. Był zdecydowany nie stracić go z oczu. Pozostali kierowcy nie zwracali uwagi na błagania kobiety.
- Ludzie, co się z wami dzieje? - zawołał Whittemore. - Chcecie mu pozwolić ją zabić?
  • /pisane-noc/386-uprowadzona/2257-uprowadzona-5-pocig
  • /pisane-noc/386-uprowadzona/2222-pisane-noc-uprowadzona-nauki-taty