HISTORIA KOŁEM SIĘ TOCZY (8) - Urodziłam dziewczynkę!

 

   Cztery dni później zauważyłam, że tracę wodę, nie bardzo wiedziałam co dalej, więc pognałam do Włoszki, która miała czwórkę dzieci. Odpowiedź: - Do szpitala z tobą. Ale mnie się wydawało, że nieco przesadza, w końcu jeszcze miesiąc został do terminu porodu, więc będąc dobrej myśli, poszłam spać. O piątej obudziłam się, łóżko było pełne krwi - natychmiast do szpitala. Bałam się, cały miesiąc za wcześnie. Leżę na sali porodowej, obok mnie małe łóżeczko - czekam, a tu nic! Cierpliwie znosiłam ból, prawdopodobnie dlatego, że mój strach przerastał wszystkie inne emocje, przypomniała mi się awantura i „przepowiednie" sąsiadki.

 

Czytaj dalej

HISTORIA KOŁEM SIĘ TOCZY (7) - Musimy oszczędzać!

 

   Po ślubie Andi zamieszkał ze mną, ale na dłuższą metę musieliśmy poszukać innego rozwiązania, zwłaszcza że Andi nie czuł się dobrze pod bacznym okiem ludzi, u których mieszkaliśmy. Nadal byłam pod kontrolą lekarską, mój stan się polepszył. Zupełnie przypadkowo dowiedzieliśmy się, że na przedmieściach Dewsbury są mieszkania do wynajęcia, zaczęliśmy rozważać za i przeciw, musielibyśmy wprawdzie pół godziny dojeżdżać autobusem, ale za to cena była przystępna, no i bylibyśmy sami. Dwa dni przed świętami Bożego Narodzenia przeprowadziliśmy się na Fleming Street. Mieszkanko było maleńkie.

Czytaj dalej

HISTORIA KOŁEM SIĘ TOCZY (6) - Jestem już po ślubie

 

   Andi czekał na mnie na dworcu. Bardzo tęsknił za mną i za moim zmysłem organizacyjnym. Kawalerskie czasy z Ryszardem się skończyły, Ryszard ożenił się i mieszkał teraz z żoną u jej rodziców. Andi chyba po raz pierwszy od dzieciństwa mieszkał sam. Na początku bardzo mu się podobało, ale w miarę upływu czasu okazało się, że przedtem całą organizację domu prowadził Ryszard, Andi nie miał o niczym pojęcia, nie wiedział, ile co kosztuje, komu i kiedy się płaci za gaz, krótko mówiąc, był nieco zagubiony. Próbowałam mu pomóc w miarę możliwości, ale nie było łatwo.

Czytaj dalej

HISTORIA KOŁEM SIĘ TOCZY (5) - Życie w cieniu choroby

 

   Zbliżało się lato, często chorowałam. Lekarz podejrzewał, że być może pył fabryczny powoduje napady kaszlu. Ryszard, który w międzyczasie zaręczył się z Barbarą, miał znajomego, który pracował w fabryce skóry. W trakcie rozmowy ktoś napomknął, że szukają ludzi do pracy i Ryszard nadmienił, że ewentualnie miałby kogoś, myśląc o mnie.

Czytaj dalej

HISTORIA KOŁEM SIĘ TOCZY (4) - Opowieści o Polsce i Polakach

 

   Andi jako dziecko mieszkał po części w Lublinie i w Zamościu, dopiero w 1935 roku rodzina przeprowadziła się do Krakowa. Cieszyłam się na każde spotkanie i opowieści ciąg dalszy, a było ich wiele i przenosiły mnie w nieznany świat. Z czasów „Zamościa" opowiadał mi bardzo dużo, i tak dowiedziałam się o zaprzyjaźnionej rodzinie mieszkającej w Narolu. Narol, jeśli wierzyć opowieściom, był pięknie położony. W zimie jako dziecko Andi jeździł na nartach z córką przyjaciół rodziców, Zosią Sulimierską. Toczyły się opowieści o spacerach końmi do lasu, wyjazdach do wodospadów rzeki Tanwi we wsi Rebizanty, zwanej także Szumami.

Czytaj dalej

HISTORIA KOŁEM SIĘ TOCZY (3) - Pierwszy wieczór z Andim

 

   W parafii w każdą sobotę odbywały się wieczorki taneczne, które dawały możliwość nawiązania nowych znajomości, ale jak łatwo się domyślić, język niemiecki nie należał do ulubionych. Naszych pracodawców ten problem nie interesował, ale inni pracownicy starali się nam pomóc w nauce podstawowych zwrotów. Nauka języka przychodziła nam stosunkowo łatwo, w końcu byłyśmy młode, przeciętna wieku między 20 a 25...

Czytaj dalej

HISTORIA KOŁEM SIĘ TOCZY (2) - Kierunek: Anglia

 

   31 grudnia 1948

   Zamiast na przygotowaniach do pożegnania roku, spędzam czas na dworcu w Grazu, żegnając najbliższych. Butelka likieru krąży z ręki do ręki. Próbujemy się śmiać, jesteśmy dziwnie zmieszani, nie możemy znaleźć właściwych słów. Za chwilę ruszy pociąg, stoję w oknie, z drugiej strony Rudi z moim psem szpicem Pupilem. Tulimy twarze do psiego futerka, które wchłania nasze łzy. Jeszcze próbujemy się oszukać, ale gdzieś w głębi siebie wiemy, że to pożegnanie na zawsze. „Koło historii" rusza. Po drodze zatrzymujemy się w Holandii, dosiadają się dalsze ochotniczki. Doliczam się około 30 Austriaczek. W pociągu są też młode Niemki, lecz w osobnych wagonach. Ich obecność jest tolerowana, nie mniej i nie więcej. Patrzę, jak wsiadają do pociągu. Nienawiść? Mimo czasu wojny i cierpień, jakich nasza rodzina zaznała, nie mogę się na nią zdobyć. Widzę młode kobiety, tak samo zabiedzone i zastraszone jak my. Do dzisiaj staram się na pierwszym miejscu widzieć człowieka, a nie jego narodowość, religię czy poglądy. Na własnej skórze nieraz odczułam, jak bardzo niesprawiedliwe jest inne podejście do życia.

Czytaj dalej

HISTORIA KOŁEM SIĘ TOCZY (1) - Nowe życie po wojnie

   GRAZ - rok 1947

   Próbuję wymyślić nowy koncept na życie. Na tzw. nowe życie po latach wojny. Mam 21 lat i życiorys, którym można byłoby „obsłużyć" co najmniej paru rówieśników. W czasie wojny żyje się szybciej. Partyzantka, wyrok śmierci na Gestapo i w ostatniej chwili wyzwolenie przez Rosjan. Niedaleko naszego domu angielski obóz jeniecki, przechodzimy obok niego codziennie. Mamy szczęście, że jesteśmy w strefie angielskiej, zwłaszcza że już w czasie wojny nawiązaliśmy wiele przyjaźni z Anglikami, które przetrwały lata. W czasie wojny nasz dom był miejscem ich spotkań, kryjówką, punktem organizacyjnym. Po wojnie dostaliśmy podziękowanie od Rządu Wielkiej Brytanii i wiele odznaczeń, ale to było dużo później.

Czytaj dalej