ZAGADKA KRYMINALNA NR 131 - Złoty Budda

Informację o włamaniu do największego w mieście antykwariatu inspektor Nerak otrzymał o godzinie dziesiątej. Natychmiast, w towarzystwie sierżanta Wrzoska, pojechał na miejsce przestępstwa. Okazało się, że złodziej do środka dostał się przez okno na zapleczu. Po przepiłowaniu krat wszedł do antykwariatu i po sforsowaniu zamka w gablocie ukradł z niej figurkę Buddy wykonaną ze złota.

- To był posążek, którego jako kolekcjoner szukałem od kilkunastu lat - zeznał Ryszard Bykowski, właściciel antykwariatu. - Kiedy dwa dni temu kupiłem go, byłem niezmiernie dumny. Wstawiłem figurkę do gabloty stojącej w moim gabinecie i dziś miałem ją zabrać do domu. Była co prawda ubezpieczona, ale żadne odszkodowanie nie pokryje straty, którą poniosłem jako kolekcjoner.

Czytaj dalej

ZAGADKA KRYMINALNA NR 130 - Kto ukradł kolię?

 

Deszcz siąpił nieustannie od rana. Inspektor Nerak postawił kołnierz skórzanej kurtki i ruszył w kierunku ogrodu. Idąc między drzewami, z uwagą przyglądał się oknu, którym - jak twierdził Zdzisław Słowik - uciekł złodziej. Po przejściu kilkunastu kroków buty policjanta pokryły się lepkim błockiem.

- Szefie, w sypialni nie znaleźliśmy żadnych śladów linii papilarnych - oznajmił sierżant Wrzosek.

Czytaj dalej

ZAGADKA KRYMINALNA NR 129 - Złote monety

 

Paweł N. mieszkał w niewielkim domku na peryferiach miasta. Jego zwłoki znalazł listonosz. Kiedy rano przyszedł z listem poleconym, obok furtki zobaczył zastrzelonego psa i otwarte drzwi do willi. Zaniepokojony wszedł do środka i w sypialni na łóżku znalazł zamordowanego pana Pawła. Niczego nie dotykając, natychmiast zawiadomił policję.

-Kilka minut później na miejscu wydarzenia zjawili się inspektor Nerak i sierżant Wrzosek. Od gosposi Pawła N. policjanci dowiedzieli się, że z domu zniknęła bardzo cenna kolekcja złotych monet, tak zwanych luidorów, i że jedyną osobą, która regularnie odwiedzała Pawła N., był jego dwudziestosześcioletni bratanek. Nerak poprosił gosposię o numer telefonu komórkowego bratanka i zadzwonił do niego. Młody mężczyzna oświadczył, że akurat wraca z trzydniowej delegacji i obiecał, że natychmiast przyjedzie do domu wujka.

- Biedny Reks, bandyci zabili go, aby bez problemów dostać się do willi - powiedział listonosz, przyglądając się zwłokom zwierzęcia. - Był bardzo agresywny i rzucał się na obcych...

Czytaj dalej

ZAGADKA KRYMINALNA NR 128 - Nieuczciwy właściciel lombardu

Siedzący naprzeciwko inspektora Neraka młody mężczyzna, opowiadając swoją historię, nerwowo palił papierosa za papierosem:

- Od pięciu już lat prowadzę hurtownię z artykułami spożywczymi. Nie są to co prawda wielkie kokosy, ale łatwiej wyżyć niż z pensji nauczyciela języka polskiego. Ostatnio znalazłem się w dołku finansowym i na gwałt potrzebowałem sporej gotówki. Przyparty do muru, nie mając innego wyjścia, poszedłem do kolegi ze studiów Rafała Dudka, który jest teraz właścicielem lombardu w centrum miasta. Poprosiłem o pożyczkę, a pod zastaw dałem mu obraz Wojciecha Kossaka, który od lat był w posiadaniu naszej rodziny. Dudek, kiedy zobaczył płótno, zaoferował mi większą kwotę, pod warunkiem że transakcja odbędzie się z pominięciem książki księgowej. Zmuszony sytuacją, poszedłem na ten układ, mimo że i tak wartość obrazu znacznie przekraczała wysokość pożyczki. Dziś, kiedy odwiedziłem Rafała Dudka i chciałem zwrócić dług, ten oświadczył, że pieniądze, które mi pożyczył, mogę sobie zatrzymać, bo obrazu nie odda. Bezczelnie też oświadczył, że nie był to zastaw, tylko prezent ode mnie. Jestem w sytuacji bez wyjścia Nie mam bowiem żadnego dowodu, że obraz zastaniem. a nie podarowałem. Bardzo proszę o pomoc, panie inspektorze. To jest moja wizytówka.

Czytaj dalej

ZAGADKA KRYMINALNA NR 127 - To nie było samobójstwo

Zbliżała się godzina szósta. Inspektor Nerak zaparkował samochód obok furtki i wszedł do okazałej willi. W sypialni na łóżku leżał martwy mężczyzna. Miał roztrzaskaną głowę, a cała pościel była poplamiona krwią. Obok na podłodze leżał rewolwer. Stężenie pośmiertne zwłok wskazywało, że śmierć nastąpiła około czterech godzin wcześniej. Inspektor chwilę przyglądał się ciału, a następnie przeszedł do salonu, w którym siedziała żona denata. Roztrzęsiona kobieta połknęła kolejną tabletkę na uspokojenie i oświadczyła:

Czytaj dalej

ZAGADKA KRYMINALNA NR - 126 - Na dnie przepaści

Weekend inspektor Nerak spędzał w malowniczej górskiej miejscowości. Około godziny ósmej, gdy wracał z wycieczki po lesie, zadzwonił telefon komórkowy.

- Panie inspektorze, przepraszam, że przeszkadzam w odpoczynku, ale wydarzył się zastanawiający wypadek samochodowy - informował młodszy aspirant Nowak, komendant miejscowego posterunku. - Dzwonię, ponieważ pamiętam, jak pan powiedział, że w sytuacjach trudnych mogę u pana szukać pomocy.

Czytaj dalej

ZAGADKA KRYMINALNA NR 125 - Lekarz szantażysta

Anna Kwiatek siedziała naprzeciw inspektora Neraka i opowiadając swoją historię, nerwowo skubała pasek torebki. Głęboki dekolt jej obcisłej bluzki nieustannie przyciągał wzrok inspektora notującego zeznania.

- Kilka tygodni temu byłam na szkoleniu księgowych w jednym z nadmorskich kurortów. Poznałam tam przystojnego pana z Łodzi. Był czarujący, elokwentny i wiedział jak zaimponować kobiecie. Po dwóch dniach tak mnie oczarował, że wylądowaliśmy w łóżku. Kilka dni po powrocie do domu zorientowałam się, że coś jest nie tak z moim zdrowiem. Kiedy odwiedziłam lekarza dermatologa, okazało się, że jestem zarażona rzeżączką. Na szczęście mąż pracuje na kontrakcie w Hiszpanii i do domu wróci dopiero za sześć miesięcy. Miałam więc czas na kurację antybiotykową. Przeszłam ją pomyślnie i kiedy wyniki badań kontrolnych okazały się pozytywne, myślałam, że to już koniec koszmaru. Okazało się, że nie. Lekarz Andrzej Eskulap, u którego prywatnie się leczyłam, kilka dni temu zadzwonił do mnie i poprosił o spotkanie. Gdy się zobaczyliśmy, oświadczył, że jeżeli nie zapłacę mu pięciu tysięcy złotych, to o mojej chorobie powiadomi męża. Jestem wściekła i w żadnym wypadku nie zamierzam temu typowi płacić. Dlatego proszę pana o pomoc.

Czytaj dalej

ZAGADKA KRYMINALNA NR 124 - Kto ukradł Malczewskiego?

- O tym, że coś jest nie tak z obrazem Jacka Malczewskiego, zorientowałem się podczas ostatniego obchodu sal, tuż przed zamknięciem muzeum - informował inspektora Neraka pracownik ochrony, ukradkiem wsuwając do kieszeni wystające z niej skórzane rękawiczki. - Jestem studentem Akademii Sztuk Pięknych i od trzech lat dorabiam sobie tutaj do stypendium. Kiedy, tuż przed zakończeniem pracy, przechodziłem przez tę salę, coś mnie tknęło i dokładniej przyjrzałem się obrazowi. Okazało się, że oryginał zniknął, a w jego miejsce ktoś wstawił kopię. Nie informując nikogo z pracowników muzeum, natychmiast zadzwoniłem na policję. Zrobiłem tak, ponieważ podejrzewam, że kradzieży mogła dokonać któraś z zatrudnionych tu osób.

Czytaj dalej

ZAGADKA KRYMINALNA NR 123 - Samobójstwo w łazience

Telefon stojący na biurku inspektora Neraka zadzwonił w chwili, gdy inspektor Nerak przygotowywał sobie kawę. Policjant podniósł słuchawkę i usłyszał głos szefa.

- Na ulicy Wiosennej najprawdopodobniej dokonano morderstwa. Proszę się tym zająć.

Kilka minut później inspektor Nerak wszedł do mieszkania w czteropiętrowej kamienicy. Na miejscu był już sierżant Wrzosek, który zaprowadził go do łazienki. Miała lekko uchylone drzwi do wewnątrz, a na podłodze między nimi a progiem inspektor zobaczył smugę rozmazanej krwi. Otwierając drzwi, policjant przesunął zwłoki i tuż obok wanny dostrzegł rewolwer. Podniósł go i zajrzał do bębenka. W jednej komorze tkwiła pusta łuska, a zapach spalonego prochu wskazywał, że faktycznie z broni tej niedawno strzelano.

Czytaj dalej

ZAGADKA KRYMINALNA NR 122 - Śmierć bratanka

Drzwi mieszkania Andrzeja N. - znanego w mieście kolekcjonera antyków - były wykonane z solidnego drewna. Na wysokości piersi inspektor Nerak dostrzegł otwór, jaki zostawił po sobie pocisk wystrzelony z pistoletu. Policjant chwilę przyglądał się dziurce oraz sąsiadującemu z nią zamkowi, a następnie wszedł do środka. Po przejściu dość sporego korytarza znalazł się w pokoju, w którym oczekiwał go starszy mężczyzna. W pomieszczeniu panował idealny porządek. Marmurowy kominek, stare meble oraz obrazy oprawione w złocone ramy tworzyły atmosferę bogactwa i przepychu.

Czytaj dalej