Spieszmy się ich kochać

 

O tym, dlaczego dzisiejsze społeczeństwa nie cenią ludzi starszych i co w związku z tym tracą z Justyną Dąbrowską, psycholożką, rozmawia Ilona Szajkowska


• ILONA: Dziś w naukach społecznych coraz częściej pojawia się pojęcie ageizmu, czyli dyskryminacji ze względu na wiek. Niektórzy uważają, że to następny po rasizmie i seksizmie problem, z którym muszą się uporać społeczeństwa. Jak to się stało, że zaczęliśmy marginalizować ludzi starszych, których niegdyś tak ceniono za doświadczenie, życiową mądrość?
  JUSTYNA: Nie jestem pewna, czy rzeczywiście ich tak ceniono... Może stanowili taką rzadkość w dawnych czasach, ie z samego tylko tytułu przekroczenia 65. roku życia okazywano    im szacunek. Dziś obserwuję to zjawisko w Afryce Wschodniej. Tam sam fakt posiadania   siwizny   nobilituje... Ageizm    jest    irracjonalnym uprzedzeniem w stosunku do ludzi starszych. Rasizm czy męski szowinizm to także haniebne odruchy, ale zarówno rasista, jak i męski szowinista wiedzą, że nie zmienią rasy czy pici. Natomiast ten, kto wyklucza ludzi starszych, pozostaje w zgubnej i głupiej iluzji, że zawsze będzie młody. Przypuszczam, że ageizm staje się elementem kultury masowej, w której wszyscy jesteśmy nieustająco  młodzi,  a  nawet dziecinni. Dziecięcość i młodość mają wartość. A starość nie.

• O ile o rasizmie czy seksizmie sporo wiemy, to ageizm jest czymś nowym. Na czym polega wykluczenie ze względu  na wiek? Jak się objawia w życiu społecznym, codziennym? Czy dotyczy prywatnych relacji, czy również życia publicznego?
   Ageizm to postawa. Negatywne nastawienie, stereotypowe myślenie. Dyskryminacja idzie krok dalej - to już działanie. Dyskryminacja ze względu na wiek dotyczy przede wszystkim rynku pracy. W Polsce tylko 28 procent ludzi w grupie wiekowej 55-64 jest aktywnych zawodowo. Co się dzieje z całą resztą? Ci ludzie są wypychani z rynku pracy, uznawani za zbytecznych. Znalezienie pracy po przekroczeniu 50. jest tak łatwe, jak spotkanie terrorysty na Krakowskim Przedmieściu. W życiu codziennym wykluczanie polega na tym, że w sklepach nie ma produktów tworzonych z myślą o ludziach starych. Pojawiły się wprawdzie telefony komórkowe z dużymi klawiszami, ale spójrz na piloty do telewizorów, do odtwarzaczy DVD. Wszystko ma małe i nieczytelne przyciski, sensory lub skomplikowane instrukcje obsługi. A urzędy? Wiele spraw trudno dziś załatwić bez interne-tu. To dla jednych wielkie udogodnienie, ale przecież nowe technologie są niedostępne dla większości starszych ludzi.

• Skąd się to wzięło? W nie tak przecież odległych latach uczono mnie szacunku dla starszych. Ustępowaliśmy   im   miejsca w autobusach, przepuszczaliśmy w kolejkach. Młodzież pomagała w zakupach. Do tej pory korzystam z mądrych rad moich babć i dziadków. Czy źle wychowaliśmy kolejne pokolenia?
   Wychowujemy młodzież w domach, w których nie ma starych ludzi. Wiem, że rodzina wielopokoleniowa nie jest żadnym magicznym   panaceum.   Niemniej jednak ludzkie zwierzę zostało ewolucyjnie przygotowane do życia w stadzie. Ludzkie dzieci dawniej wychowywała grupa, w której również byli starcy. Stanowili naturalny krajobraz życia codziennego. Dziś rodzina się bardzo zmniejszyła. Dzieci często wyrastają w oddaleniu od dziadków, nie mają doświadczenia w obcowaniu z nimi. A Polska jest dopiero na początku tej drogi. W społeczeństwach Zachodu staruszkowie są wysyłani do domów opieki. Rodzina widuje ich bardzo rzadko. Poza tym świat się tak szybko zmienia, że doświadczenie starszych pokoleń często nie przystaje do rzeczywistości. Pewien osiemdziesięcioletni malarz, bardzo młody duchem, powiedział mi, że traci poczucie mentalnej łączności z kolejnymi pokoleniami. Nie rozumie, o czym wnuki rozmawiają, czym żyją... To, co mogłoby pokolenia spajać, to wzajemna otwartość na siebie i na sprawy egzystencjalne. Ludzka kondycja mimo postępu technologii niespecjalnie się zmienia. O szczęściu, samotności, odpowiedzialności albo miłości można rozmawiać z każdym... tylko nie zawsze się chce.

• Co się stało z nami? W nas? Czy tak dzo boimy się starości, że chcemy ją usunąć z pola widzenia? Czy to lęk przed śmiercią?
  To bardziej złożone. Z jednej strony wszyscy boimy się śmierci, a ci starzy ludzie, których jest wokół nas coraz więcej, nam o niej przypominają. Kiedyś byli bardziej ukryci - w domach, na swoim fotelu przed oknem czy przed telewizorem. Dziś częściej ich widzimy i wielu z nas ten widok przestrasza. Starzec staje się uosobieniem,   unaocznieniem „śmierci". Nie chcemy o niej myśleć, nie chcemy się z nią stykać. Nie zapomnę, jak z moją dziewięćdziesięcioletnią teściową wybrałyśmy się do centrum handlowego. Chciałyśmy kupić jej nowe ubranie,  a przy okazji pójść do fryzjera. Czy wiesz, że fryzjerka nam odmówiła? Powiedziała, że zakład nie obsługuje „takich osób". Była przestraszona widokiem starego człowieka. Nie chciała dotykać starszej osoby! Strasznie się zezłościłam, zapytałam, czy myśli, że zawsze będzie młoda. Poza tym dziś oczekuje się od nas, że będziemy silni, niezależni, zaradni. Kultura promuje jedną odsłonę człowieczeństwa, starając się usuwać z pola widzenia bezbronność i niezaradność. Te cechy tolerowane są jedynie u dzieci.

• A mnie wzburzyła wizyta w przychodni. Kompletny brak szacunku dla starszych wyrażający się w rozmaity sposób: poprzez niepunktualność, brak wystarczającej liczby  krzeseł w   poczekalni i przede wszystkim ten okropny ton, którym się do pacjentów zwracano. Rozkazujący, a jednocześnie protekcjonalny, sugerujący, że osoby te są niepelnowartościowe, nieodpowiedzialne, infantylne.
   Rzeczywiście, dyskryminacja ze względu na wiek najbardziej jest widoczna w służbie zdrowia. Byłam świadkiem, jak pielęgniarka    zwracała    się    do osiemdziesięcioletniej pani per „lalka"! Ale tu dzieje się coś o wiele bardziej niebezpiecznego. Odmawia się starym ludziom pewnych świadczeń, mówiąc, że są na nie już... za starzy! Nie stawia się im pogłębionej diagnozy, tłumacząc ich dolegliwości podeszłym wiekiem. Wiem, o czym mówię, bo niejednokrotnie     towarzyszyłam swojej teściowej w jej bataliach o lepszą jakość życia.

• Dziwię się temnu trendowi ignorowania ludzi starszych. Nie tylko z powodu, o którym wspomniałaś na początku. Przecież jest to zachowanie nieracjonalne. Wiedza i doświadczenie mogą nas wzbogacać, są niezastąpione w wielu dziedzinach życia. Poza tym pokolenie 50+ to coraz większa grupa odbiorców. Jak można tego nie zauważyć?
   Marketingowcy zaczynają tę grupę widzieć. Dociera do nich, że „tam są pieniądze". Co do postaw - mam obawy, że tu zmiana będzie się dokonywać wolniej. Człowiek jest stworzeniem w dużej mierze irracjonalnym. Znaczna część naszych wyborów dokonywana jest nieświadomie, pod wpływem impulsów. Odpychamy ludzi starych, bo przypominają nam o tym, o czym boimy się myśleć. Odpychając ich, tracimy okazję do wielu spotkań, do wymiany doświadczeń. Ale to nie jedyna sytuacja, gdy z powodu lęku coś tracimy. Dlatego tak ważne jest, by o tym rozmawiać. Wtedy wpuszczamy promień światła w mroczne zakątki naszej natury.

ILONA SZAJKOWSKA

ŹRÓDŁO: PORADNIK DOMOWY MARZEC 2012

  • /ciekawostki/322-psychologia/3735-psychologia-najwiksi-mlodzi-geniusze