Darcie kotów i krokodyle łzy

 

 

- Czemu ciągle drzesz koty ze swoim sąsiadem? Czyż nie możecie chociaż jeden dzień wytrzymać bez kłótni i sprzeczek?

Nikt z tych, co drą koty, nie wie, skąd się te darte przez niego koty wzięły. Otóż wyrażenie to zapewne w jakiś sposób łączy się z grą towarzyską, znaną na Podhalu, a zwaną "kocury". Dwaj chłopcy klękają na podłodze i opierają się na rękach zwróceni w przeciwne strony. Na plecach siadają im dwaj inni chłopcy, również zwróceni do siebie plecami. Na dany znak klęczący oddalają się od siebie, a siedzący nie pozwalają się rozdzielić, trzymając się drewnianego klocka. Dużo jest przy tym oczywiście śmiechu.

W Niemczech znany był już od wieku XVI zwrot ciągnąć z kimś kota w znaczeniu "kłócić się", u Szekspira zaś w sztuce Sen nocy letniej też czytamy o darciu kota. W każdym razie darcie kotów to rzecz przykra i smutna, tak jak smutne są na przykład łzy, zwłaszcza krokodyle.

"Krokodyl mięso zje, a nad kościami płacze". Tak myśleli, mówili i pisali o krokodylu już starożytni Grecy i właśnie z Grecji pochodzi to wyrażenie. W późniejszych czasach pisano, że "krokodyl roni łzy na widok człowieka, którego zamierza pożreć". Według innej wersji, krokodyl "rzewnymi łzami zlewa ścieżkę swej ofiary, by pośliznęła się, następnie pożera jej kadłub".

A propos kadłuba! Mistrz Wincenty Kadłubek, kronikarz, pisze o królewiczu Krakusie, że po zamordowaniu brata kroczył za pogrzebem z krokodylimi łzami w oczach. Przez z górą dwa tysiące lat używa się tego wyrażenia bez zmiany: w odniesieniu do ludzi, którzy udają, że martwi ich szkoda bliźniego, któremu sami zaszkodzili albo któremu zamierzają wyrządzić krzywdę.

 

 ________________________________

 KALEJDOSKOP JĘZYKOWY; NK 1967

 

 

Lwia część i niedźwiedzia przysługa

 

 

 Lwia część to obecnie tylko część znacznie większa od pozostałej. W Wiernej rzece Stefana Żeromskiego czytamy: "Jako młodsza i zdrowsza, musiała wziąć na barki lwią część roboty". W stosunku do swego pierwotnego znaczenia zostało wyrażenie to znacznie złagodzone. Najstarszą ze znanych nam wersji tej bajki spotykamy u starożytnego bajkopisa greckiego Ezopa. Opisuje on polowanie trzech myśliwców: lwa, lisa i osła. Przy podziale łupów w całości przypadły one lwu.

Opisuje tę scenę również słynny bajkopisarz rosyjski I. A. Kryłow, który podobnie jak nasz Ignacy Krasicki, czerpał natchnienie i pomysły z bajek autorów starożytnych. We wspomnianej bajce, gdy lis schwytał jelenia, lew rozerwał zdobycz na czworo i oświadczył: "Podzielmy się! Spójrzcie, przyjaciele! Ta część jest moja według umowy; ta należy mi się bezspornie jako lwu; ta dla mnie, jako najsilniejszego ze wszystkich; a po tę część jeśli który z was wyciągnie łapę, nie ruszy się żywy z miejsca". A więc w bajce tej lwia część oznacza jeszcze całość, wszystko.



Niedźwiedź uważany jest za bardziej poczciwego, mniej groźnego zwierzaka, a nawet przypisuje mu się głupotę. Świadczy o tym choćby wyrażenie niedźwiedzia przysługa.

Trudno obecnie z całą pewnością orzec, jak powstało i skąd pochodzi to powiedzenie, gdyż mało prawdopodobna i zapewne nowszego pochodzenia jest wersja o pustelniku, który chował oswojonego niedźwiedzia. Niedźwiedź ów, bardzo do swego pana przywiązany, widząc, iż na czole usiadła mu mucha, chcąc ją zakatrupić, chwycił kamień i buch! - razem z owadem uśmiercił przyjaciela.

Nie musimy oczywiście wyjaśniać, co znaczy to wyrażenie. Wystarczy tylko dodać, że u Kryłowa, w bajce opisującej to zdarzenie, znajdujemy mocno zaakcentowaną prawdę życiową o tym, że usłużny głupiec jest niebezpieczniejszy od wroga. Przypomnijmy sobie, że mamy polskie przysłowie ludowe zawierające identyczną myśl, choć w nieco innej szacie: "lepiej z mądrym zgubić niż z głupim znaleźć".

 

 _______________________________________

Kalejdoskop językowy; Nasza Księgarnia 1969

Siano z gorącą wodą

 

 

Przysłowiowe powiedzenie w gorącej wodzie kąpany miało niegdyś postać gorąco kąpany . Mówimy dziś np.: "Nie śpiesz się! Coś taki w gorącej wodzie kąpany?" Wbrew temu, co by się zdawać mogło, nie chodzi o człowieka, który prędko wyskakuje z gorącej wody, w której przypadkiem się znalazł. Przysłowie to pochodzi bowiem stąd, że, według dawnych poglądów, dziecko należało kąpać w wodzie o temperaturze odpowiadającej jego usposobieniu, - czyli temperamentowi. A więc gwałtownych, porywczych w wodzie zimnej, powolnych, flegmatycznych zaś - w wodzie gorącej.



"Karol miał mi pożyczyć pieniędzy na mieszkanie, ale wykręcił się sianem i nie pożyczył". Powiedzonko to pochodzi ze starej facecji, liczącej sobie już kilkaset lat.

Błazen królewski Zięba zaprosił na wino dworzan, którzy, jak wiadomo, chętnie piją na cudzy rachunek. Gdy libacja się rozpoczęła, Zięba kazał gospodarzowi piwnicy przynieść siana i zaczął zeń kręcić powrósło. Jeden koniec kazał trzymać winiarzowi, a drugi jakiemuś pacholęciu - sam zaś znikł. Oczywiście, za wino zapłacili dworzanie.

Obecnie zwrotu tego używamy, gdy chcemy powiedzieć, że ktoś unika jakiegoś obowiązku lub dotrzymania obietnicy.

 

 _______________________________________

Kalejdoskop językowy; Nasza Księgarnia 1969

Pieczone gołąbki i gołąbek pokoju

 

 

O kimś, kto, mówiąc potocznie, leci na gotowe, kto lubi mieć wszystko, ale bez pracy, mawia się, że lubi pieczone gołąbki. Czasem przytacza się też przysłowie "pieczone gołąbki nie lecą same do gąbki". Po cóż by zresztą miały do niej lecieć, raczej leciałyby do grochu lub innego smakowitego ziarna, a "gąbka", na przykład w szkole, jest zwykle zawalana nieapetyczną kredą.

Jednakże "gąbka" oznacza tutaj nic innego, jak "małą gębę", czyli po prostu "usta". Skąd jednak wzięły się w przysłowiu tym pieczone gołąbki? Obecnie jedyne chyba gołąbki, jakie jada się w Polsce, są sporządzone z kapusty z ryżem i ewentualnie z mięsem. Gołębie u nas żyją półdziko w miastach, żyją również dziko w lesie, hoduje się je także jako ptaki domowe, ale ich się z reguły nie jada. Oczywiście wszystko się zgadza, bo, po pierwsze, przysłowie to powstało bardzo dawno temu, a po drugie - za granicą.

W słynnym Słowniku przysłów polskich Samuela Adalberga znajdujemy coś jeszcze zabawniejszego, mającego zbliżony sens, mianowicie "latające kiełbasy".
Gdzież się one czasy podziały,
Kiedy kiełbasy po świecie latały.

Zarówno jednak owe "kiełbasiane rakiety", jak i poczciwe upieczone gołąbki łączy wspólne pochodzenie. Pochodzą one mianowicie z kraju, którego nigdy, co prawda, nie było na mapie, ale który w szeregu języków ma swoją ustaloną nazwę. W średniowiecznej łacinie nazywał się on Cucania, w Polsce nazywano go m. in. "krajem jęczmiennym". Najpełniejszy opis tej krainy szczęśliwych i zadowolonych wałkoni, próżniaków i obżartuchów zawiera średniowieczna opowieść holenderska. Posłuchajmy jej fragmentów, powstrzymując ślinkę w ustach i okrzyki zachwytu;

"Kto tam śpi najdłużej, zarabia najlepiej i nikt nie pracuje... Ściany są tam z kiełbas, okna i drzwi z łososi i jesiotrów, belki w domach z brył masła, a sufity z pierników, stoły i stołki wypieczone z cukru, szpulki i kołowrotki i tym podobne rzeczy uwito z obarzanków, a podłogi ułożono ze smażonych węgorzy, dachy zaś pokryto naleśnikami... Piękne szaty można tam tanio dostać, bo przed każdym domem leży stos kabatów, spodni i butów, kto chce, może je wdziewać... A jeśli pada, to spada jajecznica, ryby i pasztety, z czego każdy brać może, ile mu się podoba. Nikomu niczego nie braknie, bo wszędzie latają pieczone gęsi a ryby, mięso i tłusty drób gotują się same, gdy czas jeść, gdyż taki jest kraju tego obyczaj...

W całym dużym kraju panuje zawsze lato i pogoda majowa. Każdy miesiąc ma pięć tygodni. Cztery Wielkanoce, cztery Zielone Świątki i cztery Boże Narodzenia przypadają na każdy rok, a. tylko raz na sto lat zdarza się post".


O wiele bardziej natomiast żywotną i bardziej pozytywną rolę odgrywa gołąb w aktualnym wyrażeniu gołąbek pokoju. Trudno jest jasno i jednoznacznie stwierdzić, dlaczego spośród tylu różnych ptaków gołębie stały się u większości narodów symbolem pokoju. Od dawien dawna w krajach Wschodu gołębie uważane były za ptaki święte, za dobrych wysłanników bogów. Podobno też nasi dalecy przodkowie wierzyli, że gołębie nie mają w sobie żółci, a ponieważ uważali żółć za przyczynę niezgodnego, kłótliwego charakteru, wydawało im się, że wśród gołębi powinna panować wieczna zgoda i wieczny pokój. Przyczyną tego była może również łagodność tych ptaków, dających się oswajać, ich miły wygląd zewnętrzny i to, że mają zwyczaj delikatnie się głaskać dziobami, jak gdyby się całowały.

Już w prastarej legendzie biblijnej właśnie gołębica przynosi Noemu wieść o tym, że Jehowa przestał się gniewać i że potop się skończył. W starożytnym Rzymie symbolem pokoju były gołąbki bogini" Wenus, której, jak wiadomo, podlegał na Olimpie departament miłości. Pokojowy ich charakter podkreślało zwłaszcza to, że gniazdo ich uwite było w odwróconym hełmie groźnego boga wojny, Marsa. Aluzję do tego czyni Mickiewicz w Panu Tadeuszu, gdy w księdze VI tak opisuje domostwo Maćkowe w Dobrzyniu:

Wewnątrz samego domu, w stajni i wozowni
Pełno znajdziesz rynsztunków, jak w starej zbrojowni.
Pod dachem wiszą cztery ogromne szyszaki,
Ozdoby czół marsowych: dziś Wenery ptaki,
Gołębie, w nich gruchając karmią swe pisklęta.

Jednakże wyrażenie gołąbek pokoju rozpowszechniło się dopiero w naszych czasach, po drugiej wojnie światowej, w związku z I Światowym Kongresem Pokoju, który odbył się w 1949 roku jednocześnie w Paryżu i w Pradze. Otóż znak i symbol ruchu pokoju przygotował na ten kongres znakomity malarz Pablo Picasso. Jest to dobrze nam znany biały gołąb z gałązką oliwną w dziobie. Od tej pory na międzynarodowych festiwalach młodzieży i na olimpiadach ustalił się zwyczaj wypuszczania na ich otwarcie wielotysięcznego stada gołębi - żywych symboli pokoju.

 

 _______________________________________

Kalejdoskop językowy; Nasza Księgarnia 1969

Banialuki ze smalonymi dubami

 

 

- Nie pleć banialuków! Przecież koń nie może grać na fortepianie!

Wszyscy wiedzą, że koń aż tak muzykalny nie jest i co znaczy wyraz banialuki, ale mało kto już chyba w naszych czasach wie, że imię Banialuka nosiła królowa z prastarej baśni, zamieniona w ptaka. Ponieważ bajkę tę - drukowaną jeszcze nawet w wieku XVIII - czytywali chętnie ludzie ograniczeni umysłowo, imię jej bohaterki nabrało znaczenia symbolu i zaczęło oznaczać to samo, co: bzdury, brednie, androny, niedorzeczności, koszałki-opałki.

I jeszcze dwie ciekawostki. W Jugosławii jest miasto o nazwie Banialuka, a ściślej: Banja Luka, co znaczy właściwie "łąka pana", "łąka pańska". Imię królewny Banialuki pochodzi podobno właśnie od nazwy tego miasta.


W balladzie Adama Mickiewicza pt. Romantyczność czytamy:

Dziewczyna duby smalone bredzi,
A gmin rozumowi bluźni.

Wiadomo, co to znaczy, ale dopiero niedawno znany polski uczony, profesor Julian Krzyżanowski, objaśnił pochodzenie wyrażenia: pleść duby smalone. "Duby" to właściwie dęby, ale forma tego wyrazu jest wschodniosłowiańska: rosyjska, białoruska lub ukraińska.

Skąd się tu jednak wzięły dęby? Otóż dawniej sporządzano najrozmaitsze sprzęty domowe również ze świeżo ściętych gałązek dębu, prażonych nad ogniem. Ponieważ jednak o wiele łatwiej było wyplatać np. kosze i płoty z łyka, wierzby, brzozy lub sosny, dlatego rzadko używano dębiny. Przesadzając nieco, zaczęto uważać z czasem wyplatanie z dębiny za zajęcie bez sensu i stąd pochodzi dzisiejsze znaczenie tego zwrotu. Forma zaś fonetyczna wyrazu "duby" wskazuje na miejsce jego powstania: na wschodnie rejony naszego kraju.

 

 

 _______________________________________

Kalejdoskop językowy; Nasza Księgarnia 1969

Chrzan z grochem

 

 

- Mój drogi, miałeś mi pomóc przy tym wykresie z geometrii, ale narysowałeś krzywo i źle. Taka pomoc jest do chrzanu!

Chrzan jest cenionym dodatkiem do mięsa. A tymczasem do chrzanu znaczy tyle, co do luftu, do bani, do kitu, czyli do niczego. Dziwna jest więc ta nagła hańba, która spłynęła na biedny chrzan. Historia to dawna, ale też i prosta, Otóż chrzan, jak wiadomo, jest rośliną pospolitą, rosnącą prawie wszędzie i nie wymagającą uprawy...

Zwykle mało cenimy to, co jest łatwo dostępne. I właśnie dlatego chrzan zaczął oznaczać coś, co jest bez większej wartości, a w końcu coś, co nie jest nic warte. Może zresztą częściowo wpłynął na to również fakt, że przy tarciu chrzan wyciska nam łzy z oczu. A łzy to rzecz smutna i niepożądana, tak jak niepożądane jest wszystko, co niedoskonałe, niedobre.


- Jak się masz?

- Jak groch przy drodze! Głowa mnie boli, jestem zmęczony, chce mi się spać.

Grochowi, jak widać, też nie najlepiej się powiodło w języku polskim, choć, jak wiadomo, groszek zielony to wielki przysmak. Posiany w miejscu, przez które przechodzi wiele ludzi, pada ofiarą ich apetytów. Zrywają strąki ze słodkimi ziarnami, a przy tym niszczą, tratują same rośliny. Tak oto tłumaczy się wyrażenie jak groch przy drodze.

Również wyrażenie groch z kapustą, czyli bezładna mieszanina, nieporządek, bałagan, nie należy do gatunku komplementów.

 

________________________________________

Kalejdoskop językowy; Nasza Księgarnia 1969