08 Lip 2009
Byłem totalnie szczęśliwym człowiekiem
(...) Już sama świadomość tego, samo mówienie o tym dużo daje, bo to gdzieś zostaje, gdzieś w tyle głowy i potem pączkuje. W ogóle trzeba robić w życiu rzeczy, które sprawiają nam radość, a przez to będą też sprawiały radość innym. To wszystko procentuje. Jestem o tym przekonany. Na bank. Na przykład fajnie jest zrobić coś dla kogoś, sprawić komuś radość, nie wiem, dać książkę, dać cokolwiek, powiedzieć dobre słowo. Ja ostatnio jechałem przez Zakopane i zatrzymało mnie czterech robotników, którym się zakopał samochód. Spytali, czy bym ich nie pociągnął. Bardzo się spieszyłem, nie miałem czasu, ale pomyślałem: o nie, to po prostu nie może tak być, odkładam swoje sprawy na bok i pomogę tym ludziom. Wyciągnąłem ich. Byłem tak zadowolony z siebie przez cały dzień, naprawdę byłem totalnie szczęśliwym człowiekiem, byłem totalnie zadowolony, że pomimo tej paranoi, której się poddałem, temu pośpiechowi w tym dniu, potrafiłem znaleźć czas dla tych ludzi i im pomóc. Sprawić, że oni gdzieś jechali do Nowego Sącza, do swojej rodziny i dzięki mnie byli pięć godzin wcześniej, bo może by jeszcze tam stali. To są superrzeczy, które dają kopa takiej pozytywnej energii. A ta energia przekłada się potem na wszystko, naprawdę.
SEBASTIAN KARPIEL-BUŁECKA
- /przeczytane-usyszane/2364-przeczytane-szczciem-jest-brak-nieszczcia
- /przeczytane-usyszane/2349-przeczytane-nic-nie-przychodzi-bez-wysiku