Zazwyczaj odbieramy je jako ironię

 

      Czy takie komplementy nie są manipulacją? Wciskaniem komuś, że jest ładny, żeby go zdobyć?
      – Fantastyczną książkę o komplementach napisała Beata Drabik. Zbadała komplementy polskie i okazało się, że mamy ogromny problem nie tylko z mówieniem ich, ale także z przyjmowaniem. Zazwyczaj odbieramy je jako ironię lub właśnie próbę manipulacji. Ktoś nam mówi coś miłego, żeby coś od nas uzyskać, a nie po to, żeby zbudować miłą relację. Często, kiedy mówimy komplement, dodajemy: „Słuchaj, ja tak naprawdę myślę. To nie jest tylko komplement”. Zupełnie jakby taka pochwała miała pejoratywne znaczenie. W naszej kulturze nie wypada się chwalić. Jeśli mówią o tobie dobrze, to od razu skomentuj, że wcale tak nie jest. Jeżeli mówią, że masz fajną sukienkę, to powiedz, że stara i kupiona w sklepie na wagę. Pokutuje paskudny, moim zdaniem, stereotyp, że to inni powinni nas doceniać i znajdować w nas pozytywne cechy, a nam nie wypada myśleć o sobie dobrze. To problem Polaków, który, mam wrażenie, powoli się przełamuje.

MAŁGORZATA MAJEWSKA

  • /przeczytane-usyszane/2692-ludzie-tak-sobie-cos-niby-mowi
  • /przeczytane-usyszane/2679-przeczytane-kady-musi-dorzuca-cos-do-ognia