Pracowity weekend

 

Odwiedziny, spotkania



To był bardzo pracowity weekend. W sobotę pojechałem na spotkanie z niezwykłym człowiekiem. W miejscowości Górsko w powiecie wolsztyńskim mieszka pan Marian Murek, który ma wyjątkową pasję, wynikającą z wielkiego talentu rzeźbienia w drewnie. W tej chwili pracuje nad "dziełem swojego życia", jak mówi o swoim przedsięwzięciu. Pan Marian chce zilustrować płaskorzeźbami i figurami "Pana Tadeusza".

Spotkaniem z rzeźbiarzem, który nie ukończył zadnej szkoły artystycznej, chciałbym rozpocząć nowy cykl na mojej stronie, który będzie się nazywał: Moje spotkania. Chciałbym tutaj pokazywać ludzi, których pasje prowadzą do powstawania rzeczy niezwykłych i bardzo ciekawych, działających często z dala od wielkiego świata. Ludzi, którzy znani są najczęściej tylko w środowisku, w którym żyją i pracują, lub co najwyżej w jego najbliższym sąsiedztwie. Do tych ludzi będę jeździł sam - bądź to specjalnie, bądź przy okazji moich podróży po Polsce. Będę z nimi rozmawiał, robił zdjęcia, a następnie prezentował i pisał o nich na stronce. To będzie mój osobisty kontakt z nimi, a co za tym idzie, ich kontakt z tymi, którzy odwiedzają moją stronkę. A jak się będę dowiadywał o takich ludziach? Wierzę głęboko, że także od Was, drodzy moi.

Po drodze do Górska uwagę moją zwrócił mały, wiejski drewniany kościółek w Bronikowie. Korzystając z okazji, iż odbywało się w nim cotygodniowe sprzątanie, udało mi się wejść do środka i sfotografować także wnętrza tej pięknej starej swiątynki. Pokażę ją niebawem.

W Kargowej, gdzie odwiedziłem bardzo chorego ojca, zrobiłem kilka zdjęć tego miasteczka. Mojego, bardzo mi bliskiego, w którym spędziłem dzieciństwo i smarkatą młodość. Nie muszę dodawać, że jest to dla mnie miejsce szczególne, które w takich przypadkach jest najpiękniejszym miejscem na ziemi. Na kargowskim cmentarzu spoczywa moja Mama i Babcia, inni moi bliscy, a także znajomi i, niestety, koleżanki i koledzy ze szkolnych lat. Zdjęcia z Kargowej pokażę w najbliższych dniach.

A niedzielne popołudnie spędziłem w Czarnkowie, dokąd zjechała prawie setka bliźniaczych par z Wielkopolski, a także ze Szczecina i Białegostoku. Tę pięknie zorganizowaną imprezę obsługiwało kilka telewizji. Nie zabrakło tam także i mnie. Co widziałem i czym (lub kim) się zachwycałem pokażę pod koniec tygodnia.

A co wnajbliższym czasie? W poznańskiej palmiarni odbywa się w tych dniach wystawa mieczyków. Nie wyobrażam sobie, bym jej nie odwiedził i nie pokazał Wam na stronce tych pięknych, kolorowych kwiatów.

Póki co, zabieram się do pracy. Acha, zapomniałbym. Po dzisiejszym porannym marszu odnotowuję: 18 godzin. Mam nadzieję, że wieczorem uda mi się skorygować tę liczbę.

No i koryguję: 19 godzin, bo o tych kilku minutach ponad to nie wspomnę.

Marek

21 sierpnia 2006

  • /wasnym-gosem/188-na-pi-dni-przed-udarem
  • /wasnym-gosem/186-dlaczego-si-usmiecham