Ciechocińskie refleksje (1)

  

  

Sanatorium "Wrzos"

 

Od naszego przyjazdu z Ciechocinka minęło zaledwie kilkadziesiąt godzin, a ja już prawie zapomniałem, że przez trzy tygodnie jedynym moim obowiązkiem (poza opieką nad Hanią) była konieczność uczestnictwa w zapisanych nam zabiegach. Gdy tylko cały nasz ciechociński bagaż znalazł się w domu, niemal natychmiast załadowałem do pralki pierwsze posanatoryjne pranie.

To był dopiero początek. Dzisiaj już nawet nie wiem, ile tych prań było. Co jedno wyschło, następne czekało już w kolejce. W miedzyczasie trzeba było zrobić zakupy, bo to przecież długi weekend. Nasza Asia, niestety, tutaj się nie spisała. Pewnie zapomniała, że tak dużo przed nami wolnych dni. Gdy w końcu nadeszło popołudnie naszego przyjazdu, okazało się, że w sklepach pełno ludzi. Ale nic się nie stało, pośmialiśmy się z Hanią z naszej kochanej córeczki.

Tak czy inaczej zacząłem od mocnego uderzenia, które - gdy piszę te słowa - daje już pewne oznaki normalizacji. Trzeba tylko wszystko poprasować i poukładać na swoje miejsca. Pocieszam się jednak, że w podobnej sytuacji jak ja, znalazło się w ostatnich godzinach wielu byłych kuracjuszy, a ściśle rzecz ujmując - kuracjuszek. W całym tym rozgardiaszu udało mi się w piątek znaleźć chwilę na krótki spacer po poznańskiej palmiarni.

Całą drogę do Ciechocinka padał rzęsisty deszcz. Nawet na chwilę nie wyłączyłem wycieraczek. Miasteczko powitało nas chłodem, który utrzymywał się jeszcze przez kilka dni. Po załatwieniu niezbędnych formalności musiałem wszystko pownosić do pokoju. Z załadowaniem nie było problemów, bo pomógł mi Dawid, tutaj musiałem wszystko zanieść do pokoju sam. Nie było łatwo, bo trzygodzinna podróż zrobiła swoje - zmęczenie dawało mi się już mocno we znaki. Po krótkim odpoczynku i obiedzie czekała nas jeszcze wizyta u lekarza, a także ustalenie charmonogramu zabiegów, które rozpoczynały się następnego dnia rano...

Dwupiętrowe, kolorowe, otoczone pięknym ogrodem rekreacyjnym sanatorium "Wrzos", które przez trzy tygodnie było naszym domem, położone jest w atrakcyjnej dzielnicy Ciechocinka w sąsiedztwie przepięknego parku sosnowego, nie opodal Pałacyku Prezydentów. W pobliżu rozciąga się malowniczy trakt, tradycyjnie nazywany ciechocińskim deptakiem, wielokrotnie przemierzany przez nas w czasie kuracji...

 

Maj 2008

  • /wasnym-gosem/193-ciechociskie-refleksje-3
  • /wasnym-gosem/190-dzikuj-e-jestecie