Vincent van Gogh: Geniusz w obliczu choroby

 

 

Jednak wspaniałe dzieła van Gogha odzwierciedlają nie jego szaleństwo, lecz wyjątkowy sposób postrzegania świata, miłość bliźniego i niezwykły talent.

Vincent van Gogh był artystą o niezwykłych zdolnościach twórczych. Był też człowiekiem, któremu zawsze towarzyszyło cierpienie. Żył w osamotnieniu, utrzymywany przez swojego brata Theo. Przez ostatnie półtora roku życia dręczyła go choroba psychiczna, w wyniku której odciął sobie brzytwą część ucha.


Końcowy okres twórczości van Gogha to intensywne próby uchwycenia głębokich stanów emocjonalnych za pomocą koloru i faktury. Jego niepowtarzalny, niepokojący styl jest często niesłusznie łączony z nawrotami choroby. Przedstawiano go jako chorego psychicznie geniusza, który w chwilach dzikiego natchnienia przelewał na płótno swoje szaleństwo. Jednak to powszechne wyobrażenie jest mitem. Choroba psychiczna van Gogha nie miała nic wspólnego z niewiarygodną inteligencją, miłością bliźniego i zdolnościami twórczymi, które znalazły wyraz w jego obrazach.

To prawda, że van Gogh nie pasował do ogólnie obowiązujących wzorców społecznych. Był bowiem człowiekiem porywczym, upartym, często zaniedbanym, uduchowionym i ascetycznym. I był też głęboko religijny. Po ukończeniu dwudziestu lat pracował jako świecki kaznodzieja wśród biednych górników w zagłębiu węglowym w południowej Belgii. Zajmował się chorymi i ofiarami wypadków w kopalniach. Ten rozdział jego życia zakończył się w momencie, kiedy został pozbawiony swojej funkcji przez przełożonych, oskarżających go o "nadgorliwość".

Ostatnie 10 lat życia van Gogh poświęcił malarstwu. "Kim jestem w oczach innych? Nikim, zaledwie nieprzyjemnym ekscentrykiem" -napisał kiedyś. "Chcę więc pokazać moimi obrazami, co tkwi w sercu takiego ekscentryka, takiego nikogo". Pracował bez wytchnienia, często kończąc obraz w ciągu jednego dnia. Pisał też setki listów, nie tylko do Theo, pełnych obrazowych opisów otaczających go krajobrazów i ludzi, zawierających szczegółową analizę dzieł, które miał na warsztacie.

Niestety, do śmierci udało mu się sprzedać tylko jeden obraz, Czerwona winnica. Otrzymał za niego zaledwie kilkaset franków. Pojawienie się objawów choroby psychicznej bardzo go przeraziło.

W najostrzejszych stanach nie mógł pracować, miewał też zachowania samodestrukcyjne, dlatego ostatecznie został umieszczony w zakładzie psychiatrycznym. Nikomu za życia van Gogha nie udało się ustalić, co mu dolega. Dopiero po śmierci artysty wielu specjalistów próbowało zanalizować jego chorobę.

Jedna z teorii głosi, iż van Gogh nie cierpiał na chorobę psychiczną, lecz na padaczkę skroniową, charakteryzującą się napadami psychosensorycznymi i psychomotorycznymi. Polegają one na tym, że wyładowania elektryczne w ośrodkach mózgu odpowiedzialnych za emocje wywołują niezrozumiałe i gwałtowne zachowanie, a następnie amnezję.

Chory van Gogh był człowiekiem niestabilnym psychicznie. Choć ciężko pracował nad swoimi dziełami do samego końca, narastająca depresja doprowadziła go do samobójstwa. Miał wtedy 37 lat.

Niektórzy uważają, że jeden z ostatnich obrazów van Gogha, Kruki nad polem zboża, nie wskazuje na myśli samobójcze. Jednak w liście do brata malarz opisał go tak: "Nie kończące się pole zboża pod burzliwym niebem [...] wyraża smutek i krańcową samotność". Dodał także, iż obrazem tym opiewa "zdrową i umacniającą duchowo siłę, którą widzę w wiejskim krajobrazie". To właśnie tę specyficzną mieszaninę cierpienia i nadziei, wyrażoną w niepowtarzalnym języku koloru, faktury i niezwykłego piękna, van Gogh przekazał w spadku całemu światu.




 

TAJNIKI LUDZKIEGO UMYSŁU w pytaniach i odpowiedziach Przegląd Reader's Digest Warszawa 1997

  • /biblioteka/54-tajniki-ludzkiego-umysu/1347-matczyne-usprawieliwienie
  • /biblioteka/54-tajniki-ludzkiego-umysu/1345-czowiek-o-nieograniczonej-pamieci