U mnie było tak.. Studia, imprezy, praca, dużoooo znajomych wciąż nowych. Czasem kilka propozycji imprez na jeden weekend (ale to nie najważniejsze). Przyjaciele.. którzy tak wydzwaniali do mnie i wypisywali kiedy byłam za granicą.. Odzywali się nawet tacy, o których przez kilka miesięcy czy nawet lat nie słyszałam.

Aż tu nagle bach..! Jestem w ciąży, zaprosiłam więc 5 najżyczliwszych koleżanek, które były zawsze . Fajnie, fajnie ale po godzince siedzenia u mnie i cieszenia się jak to fajnie że mam fasolkę w brzuszku, wszystkie się pakują do Taxi i jadą na kolejną imprezę.. której mi nikt nie zaproponował :-) Bo ja w ciąży to na pewno zakładam już kapcie i jedyne co mi zostało to posprzątać po spotkaniu.. Później już coraz rzadsze telefony, imprezy urodzinowe już beze mnie i tylko kiedy pojawiały się jakieś kłopoty przyjaciółki dzwoniły się powypytywać co się stało i dalej - cisza. Po urodzeniu dziecka każda je obejrzała po raz i dalej cisza. Tak zniknęły z mojego życia i naturalną selekcją zostały wyeliminowane. Może stałam się zbyt nudna? Nie chcę tu narzekać, choć czasem jest mi smutno. Mam weekendy wolne i jestem samotną mamuśką więc z chęcia pobawiłabym się trochę na mieście. Umawiam się z koleżankami ale gdy dochodzi do dnia imprezy albo zjawiają się na godzinę i uciekają, albo nie mogę przyjść, dziadek zachorował . Choć od miesiąca mi obiecały hehe. Mamuski, dobrze że mam tutaj Was! Buziaki dla tych, które czują taką gorycz jak ja :-)

DAISY

Tekst pochodzi z portalu RODZICE RADZĄ pl


Tekst Daisy jest tylko pretekstem. Nie tylko dziecko jest przyczyną naturalnej selekcji przyjaciół. Od trzech lat mam okazję obserwować na własnym podwórku, jak taka selekcja przebiega w obliczu ciężkiej choroby, która diametralnie zmienia osobowość człowieka. Naturalność selekcji, to także promyk prawdy. Zostają w jej wyniku perły - ludzie, na których zawsze można liczyć. A że  jest ich tylko garstka? Nic to - w tej garstce tkwi siła!

Marek