Dziadkowie niezwariowani

     Babcie muszą sobie zdać sprawę z tego, że już nic nie muszą. Już urodziła, wychowała, może pomagać dzieciom, może też nie pomagać, to zależy od niej. To trzeba wszystkim babciom jasno uświadomić: my swoje już przeżyłyśmy, oddałyśmy siły naszym dzieciom. A teraz możemy pomóc. Z tym że babcia może być na prośbę, a nie na zawołanie.

    Zawsze byłam zwariowana na punkcie dzieci. Uwielbiam je, mam z nimi znakomity kontakt, z wieloma pracowałam w filmie. Ale jako babcia nie jestem tak do końca zwariowana. Uważam, że babcie powinny zachować integralność rodziny syna czy córki, bo to oni są w tej rodzinie najważniejsi. My, babcie, jesteśmy tylko dodatkiem, pomocą. Możemy służyć radą, jeśli nasze dzieci tego chcą. Nie możemy się wtrącać w ich życie, wchodzić w ich sprawy, w sposób wychowywania, bo będziemy znienawidzone, niechciane i możemy usłyszeć: „Niekoniecznie musisz do nas przychodzić". Trzeba swoją obecność tak dawkować, aby dzieci i wnuki chciały nas widzieć. Abyśmy swoim postępowaniem, zachowaniem sprawiali im radość, przyjemność i niewątpliwie pomoc. Ja akurat jestem zapracowaną babcią, co jest raczej rzadkością wśród aktorek w moim wieku. Często więc mówię synowi i synowej: „Przepraszam, strasznie mi przykro, że tak mało czasu mam dla was", ale babcia, która jest na emeryturze i nie ma dodatkowych zajęć, może powiedzieć: „Mam dużo czasu, jeśli mnie potrzebujecie, jestem do dyspozycji".      

 Babcie muszą sobie zdać sprawę z tego, że już nic nie muszą. Już urodziła, wychowała, może pomagać dzieciom, może też nie pomagać, to zależy od niej. To trzeba wszystkim babciom jasno uświadomić: my swoje już przeżyłyśmy, oddałyśmy siły naszym dzieciom. A teraz możemy pomóc. Z tym że babcia może być na prośbę, a nie na zawołanie. Jeśli coś musimy, to raczej koncentrować się na swoim życiu, dbać o swoje zdrowie. Również po to, żeby nie być ciężarem dla dzieci. Bo jeśli one mają swoje dzieci i jeszcze nas do opieki - to nas znienawidzą.

     Ja bardzo rzadko i bardzo delikatnie mówię to, co mi się podoba, a co nie w wychowywaniu wnuków. Dla moich dzieci nie moje zdanie jest ważne, ale moje doświadczenie. To, jak oni wychowują dzieci, jest ich sprawą. Mam tę szczęśliwą sytuację, że mam świetnego syna i świetną synową. Oni z wielką miłością, bardzo pedagogicznie i mądrze wychowują dzieci. Ja bym pewnie była mniej rygorystyczna, jak każda babcia, ale gdy jestem przy nich, uważam na słowa. Staram się bywać jak najczęściej, robię z wnukiem teatr, na dywanie bawimy się w Boba i Martę, dużo mu czytam. Mam świadomość, że poczynania rodziców nie zawsze będą się zgadzać z poglądami babci i dziadka, bo jesteśmy zupełnie innym pokoleniem. Wiele rzeczy, również w kwestii wychowania, się zmieniło. Ale nie powinniśmy występować z krytyką. Z drugiej strony, babcie czy dziadkowie nie muszą znosić krytyki swoich dzieci. Jeśli babcia jest krytykowana, powinna przestać pomagać w opiece i przychodzić do wnuka. W końcu można wynająć panią do opieki za pieniądze i jej stawiać wymagania. Kochajmy swoje wnuki, bądźmy dobrymi mamami i teściowymi, ale pamiętajmy, że każde z nas ma swój świat.

 

TERESA LIPOWSKA, aktorka, babcia 4,5-letniego Szymona i 15-miesięcznej Ewuni [dzisiaj -przyp. Marek]

MAGAZYN RODZINNY, wrzesień  2008

  • /ciekawostki/404-dziadkowie-i-wnuki/2819-gdy-babcia-staje-si-niani
  • /ciekawostki/404-dziadkowie-i-wnuki/2431-ciekawistki-dziadkowie-i-wnuczki