ZAGADKA KRYMINALNA NR 5 - Zabójstwo lichwiarza

 

Ciało Tadeusza B. - znanego w mieście lichwiarza - znalazła około godziny czternastej pani Bożena, gosposia opiekująca się jego domem. Mężczyzna leżał na dywanie z wbitym w plecy nożem, tuż obok niedomkniętego sejfu. Kobieta, po pierwszym szoku, jakiego doznała na widok nieżyjącego chlebodawcy, o morderstwie powiadomiła policję. Chwilę potem w willi zjawił się inspektor Nerak w towarzystwie sierżanta Wrzoska. W tym czasie, kiedy lekarz medycyny sądowej dokonywał wstępnych oględzin zwłok, a eksperci kryminalistyki zabezpieczali ślady, inspektor zajrzał do sejfu. Był prawie pusty. Oprócz paru dokumentów znalazł w nim jeden weksel, z którego wynikało, że Bogdan K. - popularny w kręgach finansjery adwokat - pożyczył od zamordowanego pięćdziesiąt tysięcy złotych. Tuż obok sejfu na podłodze leżała napoczęta paczka papierosów marki Camel.

- Panie inspektorze, chłopaki z naszego wydziału przywieźli Andrzeja M., który jest kuzynem zamordowanego i jako jedyny dziedziczy po nim cały majątek - zameldował sierżant Wrzosek. - l jeszcze jedno, gosposia mówi, że wczoraj wieczorem Tadeusz B. wypłacił jej pensję i wówczas widziała, że w sejfie było sporo gotówki, jakieś dokumenty oraz biżuteria. Sprawdziliśmy też w naszej pracowni daktylosko-pijnej pudełko z papierosami marki Camel. Nie ma na nim żadnych śladów linii papilarnych.

Nerak polecił Andrzejowi M. usiąść w fotelu i zapytał o Bogdana K.

- Przedwczoraj, całkiem przypadkowo, słyszałem ostrą wymianę zdań między wujkiem a adwokatem. Mecenas prosił o prolongatę długu, wujek się nie zgadzał i groził sądem. Przypuszczam, że pan Bogdan, nie mając pieniędzy i bojąc się, iż o jego długach wszyscy się dowiedzą, zabił wujka.

- Czy wujek palił? - zapytał Nerak.

- Nigdy.

- A pan?

- W życiu nie miałem w ustach papierosa.

Chwilę później do pokoju, w którym popełniono morderstwo, wszedł przywieziony przez Wrzoska mecenas Bogdan K. Informacja o śmierci lichwiarza niezmiernie go zaskoczyła. Opadł ciężko na fotel i drżącymi ze zdenerwowania palcami z trudem wyciągnął z paczki cameli papierosa.

„Albo faktycznie nic nie wie o morderstwie, albo jest świetnym aktorem" - pomyślał Nerak i rozpoczął przesłuchanie.

- Gdzie pan był dziś między godziną dwunastą a czternastą?

- Miałem do napisania kilka pozwów i cały czas siedziałem w domu. Od razu uprzedzam, że mieszkam sam i dlatego nie mam żadnego świadka, który by to potwierdził. Około godziny trzynastej trzydzieści wyszedłem tylko na chwilę z psem na spacer. Potem wróciłem i już się z mieszkania nie ruszałem. Właśnie stamtąd przywiózł mnie pański sierżant.

- Czy to prawda, że był pan dłużnikiem zamordowanego?

- Faktycznie pożyczyłem od niego dwa razy po pięćdziesiąt tysięcy i na taką sumę wystawiłem dwa weksle.

- Serdecznie panu dziękuję za wizytę. Jest pan wolny - powiedział Nerak i polecił Wrzoskowi aresztować Andrzeja M., oskarżając go zamordowanie wujka.

Na jakiej podstawie policjant domyślił się, że zamordował Andrzej M., a nie mecenas?


WOJCIECH CHĄDZYŃSKI

ROZWIĄZANIE ZAGADKI NR 5

Źródło: ANGORA, 2009

 

  • /quizy-i-testy/437-zagadki/2846-zagadka-kryminalna-nr-6-kto-ukrad-bransoletk
  • /quizy-i-testy/437-zagadki/2790-zagadka-kryminalna-nr-napad-na-stacji-benzynowej