ZAGADKA KRYMINALNA NR 97 - Świecące dłonie

Właściciel antykwariatu Dariusz Wolumin nie krył zdenerwowania. Wskazując na oszkloną kryształowymi szybkami gablotę, informował inspektora Neraka.

- Tu trzymam zabytkową biżuterię. Przedwczoraj ukradziono stąd złote kolczyki z brylancikami. Musiał je ukraść któryś z moich pracowników, bo klienci nie mają dostępu na zaplecze. W antykwariacie pracują jeszcze cztery osoby. Do tej pory za uczciwość każdego z nich dałbym sobie głowę odciąć. Okazuje się jednak, że jest wśród nich złodziej. Dziś stwierdziłem ponowną kradzież. Zginęły spinki do koszuli wysadzane rubinami. Kradzieży dokonano w ciągu ostatnich kilku godzin, bo zaraz po otwarciu sklepu jeszcze w gablotce były. Podobnie jak w pierwszym przypadku i tym razem nie udało mi się samemu wykryć złodzieja. Dlatego poprosiłem pana o pomoc.

- Oczywiście, że pomogę, ale żeby sprawę rozwikłać, będę musiał użyć podstępu.

Policjant dokładnie obejrzał zamek przy drzwiczkach gabloty i podczas sprawdzania zawiasów lekko pobrudził się smarem. Poszedł więc do łazienki, aby umyć ręce. Na ścianie, tuż obok niewielkiej umywalki, wisiał ręcznik frotte ozdobiony starogreckimi motywami. „Nawet w takim miejscu musi mieć odrobinę historii" - pomyślał rozbawiony Nerak o Dariuszu Woluminie.
Chwilę później policjant podszedł do kasy, sięgnął po specjalną lampę do sprawdzania banknotów i zwrócił się do pracowników antykwariatu zebranych w salonie sprzedaży:

- To urządzenie emituje specjalne promienie, które powodują świecenie odpowiednich zabezpieczeń na banknotach. Gdy pan Wolumin powiedział mi o pierwszej kradzieży, kazałem mu wczoraj, po zamknięciu antykwariatu, posypać wszystkie znajdujące się w gablocie precjoza specjalnym proszkiem, który w promieniach tej lampy świeci seledynowym blaskiem. Tak więc dłonie osoby, która ukradła spinki, będą się świecić. Mam nadzieję, że nikt z państwa od momentu przyjścia do pracy nie mył rąk. Za chwilę każdego z was poproszę osobno do gabinetu pana Dariusza i oświetlę mu dłonie.

Kiedy inspektor wszedł do gabinetu, jeden z pracowników, Ryszard Inkunabuł, korzystając z zamieszania, wszedł do łazienki. W tym czasie Nerak sprawdził pozostałych pracowników. Żaden z nich nie miał na dłoniach fosforyzującego proszku. Gdy przyszła kolej na Ryszarda Inkunabuła i wsadził on dłonie pod lampę, natychmiast pojawiła się na nich seledynowa poświata.

- To pan ukradł biżuterię - oznajmił Nerak.

Mężczyzna ciężko opadł na fotel i zduszonym głosem wyjąkał:

- Faktycznie, to ja ukradłem kolczyki i spinki, ale proszę powiedzieć, jak to się stało, że moje dłonie świecą? Przecież je umyłem.

- No cóż, dał się pan złapać w pułapkę - oświadczył inspektor, zakładając złodziejowi kajdanki.

 

Co zrobił inspektor Nerak, aby wykryć sprawcę kradzieży?

 


WOJCIECH CHĄDZYŃSKI

ŹRÓDŁO: Tygodnik ANGORA 2011

  • /quizy-i-testy/437-zagadki/4360-zagadka-kryminalna-nr-98-zamordowana-kasjerka
  • /quizy-i-testy/437-zagadki/4350-zagadka-kryminalna-nr-96-kto-zabi-traumatologa