ZAGADKA KRYMINALNA NR 100 - Tragedia na polowaniu

- To była obrona własna - oświadczył Wiktor Zając. - Zastrzeliłem kolegę, broniąc własnego życia. Cała tragedia wydarzyła się po zakończeniu polowania. Siedzieliśmy z Arturem przy ognisku i piekliśmy kiełbaski. Oczywiście było trochę alkoholu, niewiele, o tak - na poprawienie samopoczucia. W pewnym momencie pokłóciliśmy się. Po kilku minutach ostrej wymiany zdań zdenerwowany Artur poderwał się, podbiegł do drzewa, o które oparte były nasze sztucery, chwycił swój i krzycząc, że mnie zabije, wycelował w moim kierunku. Nadaremnie próbowałem go uspokoić i załagodzić sytuację. Każde moje słowo wywoływało w nim coraz większą agresję. Nagle podniósł broń do ramienia i pociągnął za spust. Cudem uniknąłem śmierci. Pocisk trafił w kapelusz i strącił mi go z głowy. Widząc, że Artur repetuje karabin, wyciągnąłem rewolwer, który zawsze zabieram na polowania, by mieć czym dobijać ranną zwierzynę, i strzeliłem. Nie chciałem go zabić, tylko obezwładnić i dlatego celowałem w ramię. Ręka mi jednak drgnęła ze zdenerwowania i pocisk trafił Artura prosto w serce. Kiedy podbiegłem, już nie żył.

Inspektor Nerak z uwagą wysłuchał Wiktora Zająca, a następnie obejrzał ciało Artura Cietrzewia. Na kurtce w okolicach serca widać było niewielki otwór otoczony plamą zaschniętej krwi. Obok zabitego leżał sztucer z misternie wyrzeźbioną kolba. W magazynku brakowało jednego naboju, a zapach spalonego prochu dobywający się z lufy wskazywał, że niedawno strzelano z tej broni. Kilka metrów po lewej stronie denata na mchu leżała, połyskując w słońcu, mosiężna łuska.

- Pana kolega był prawo- czy leworęczny? - zapytał inspektor Nerak.

- Praworęczny. A czy ma to jakieś znaczenie? - zapytał Wiktor Zając.

- Nie wiem, może i ma - oświadczył inspektor, podnosząc z ziemi myśliwski kapelusz. Wiktora Zająca.

Był wykonany z zielonego filcu i ozdobiony wąską brązową wstążką, w którą wpięte było niebieskie, nakrapiane czarnymi plamkami piórko sójki. We wstążce Nerak dostrzegł dwa otwory, co jednoznacznie świadczyło, że pocisk z broni Artura Cietrzewia przeszył kapelusz na wylot. Nerak jeszcze raz dokładnie obejrzał sztucer oraz rewolwer, chwilę przyglądał się leżącej na ziemi łusce i oświadczył:

- Wydaje mi się, że to nie była obrona konieczna, lecz zwykłe morderstwo.


Na jakiej podstawie inspektor Nerak doszedł do takiego wniosku?


WOJCIECH CHĄDZYŃSKI

ŹRÓDŁO: ANGORA 2011

  • /quizy-i-testy/437-zagadki/4376-zagadka-kryminalna-nr-101-kto-okrad-stacj-benzynow
  • /quizy-i-testy/437-zagadki/4366-zagadka-kryminalna-nr-99-odmowi-poyczki