Pani poznała się na panu

 

      Ona rozpuściła włosy, założyła elegancką sukienkę, zrobiła makijaż. Jak to na randkę. Wreszcie wszedł on. Sportowy luz, w ręku wielki bukiet. I wtedy od stolików obok podniosło się kilku mężczyzn. - Policja. Jest pan zatrzymany - powiedzieli.

      Oto kulisy ujęcia wielkopolskiego uwodziciela i złodzieja Jana k.

      "Tulipan". Tu, w komisariacie Poznań Grunwald, o Janie K.* nikt nie mówi inaczej. Bo szukał kobiet pragnących ciepła, wsparcia, miłości. Mamił je, obiecywał złote góry, a później wykorzystywał i okradał. I znikał, by szukać nowych ofiar. Jak słynny Jerzy Kalibabka, o którym w latach 80. nakręcono film „Tulipan", a którego skazano w 1984 roku na 15 lat więzienia i grzywnę ponad miliona złotych.

      Podboje Jana K. zostały zakończone, bo trafił na wytrwałą policjantkę, która grę aktorską opanowała lepiej niż on sam. Mężczyzna wpadłwsidła, które zastawiła wspólnie ze swoimi kolegami z wydziału kryminalnego.

      Smutna kobieta w komisariacie

      Czerwiec 2009 rok. Komisariat Poznań Grunwald. Smutna kobieta, rozwódka, przed czterdziestką weszła do pokoju kryminalnych. Usiadła, zaczęła nerwowo splatać dłonie i snuć opowieść.

      Przyjaciel ją okradł i zostawił. Poznała go przez internet, a dokładniej - ze strony z ogłoszeniami towarzyskimi. Spodobał się jej, liczyła, że ułoży sobie z nim życie. I początkowo było jak w bajce. Po kilku tygodniach znajomości mężczyzna wprowadził się do niej. Szczęście jednak nie trwało długo. Po pewnym czasie Jan K. zniknął, a razem z nim jej biżuteria. Złamał kobiecie serce, ukradł złote ozdoby warte około 500 złotych.

      To nie był pierwszy taki przypadek, więc policjanci poważnie potraktowali zgłoszenie. Wszyscy pamiętali, jak niemal rok wcześniej,latem2OO8 roku ujęto złodzieja, który ofiary poznawał przez ogłoszenia z telegazety. Z jedną ze swoich wybranek umówił się na dworcu PKP Poznań Główny. Kazał kobiecie zapakować bagaże do auta. Chciał zaparkować, ale stwierdził, że nie ma drobnych do parkometru. Poprosił ją o rozmienienie pieniędzy w kiosku. Kiedy kobieta wróciła, nie było mężczyzny, samochodu i wszystkich jej rzeczy.

      W tym samym czasie w Wągrowcu ujęto innego oszusta matrymonialnego. Mężczyzna poznał kobietę przezinternet, po długich pogawędkach w sieci i kilku spotkaniach, zamieszkał u niej. Po niecałym miesiącu kobieta wróciła do pustego domu. Stwierdziła, że zniknęły jej kosztowności i pieniądze z konta. Zauroczona 36-latka była tak nierozsądna, że udostępniła numer PIN do swojej karty bankowej przyjacielowi. Po nim też zniknął ślad. Do czasu jednak. Śledczy ustalili, że jej przyjaciel to 34-latek z Jeleniej Góry, karany już wcześniej za podobne przestępstwa. Zatrzymali go, gdy spokojnie szedł ulicami swojego miasta.

      - „Nasza" oszukana kobieta miała szczęście. Nie udostępniła oszustowi swoich kont,więc nie straciła zbyt wiele - komentują policjanci. - Jeśli nie liczyć złamanego serca...

      Przynęta na „Tulipana"

      Policjanci z Grunwaldu zebrali wszelkie informacje, które mogły im pomóc odnaleźć mężczyznę, który oszukał poznaniankę. Dowiedzieli się, jak wygląda, że szuka ofiar w sieci. Przypuszczali, że nadal to robi, więc postanowili zorganizować zasadzkę. Długo nie myśleli - prosty sprawdzony, wręcz banalny, pomysł jest najlepszy, bo... jest sprawdzony. Nawet rumowi gliniarze do znudzenia go wykorzystują. Ale na wszelki wypadek rozpatrzyli wszystkie „za" i „przeciw" pomysłowi, by policjantka podszyła się pod samotną „kobietę po przejściach" i zarzuciła przynętę w sieci.

      Wybór padł na młodą funkcjonariuszkę. Ładna buzia, długie blond włosy, błyszczące oczy, ujmujący uśmiech.

      - Zarejestrowałam się na stronie, znalazłam jego profil, nawiązaliśmy kontakt - wspomina dziewczyna. - Wtedy już nie mieliśmy wątpliwości, że chodzi o naszego „Tulipana", a to dzięki współpracy z oszukaną kobietą - wtrąca, a po chwili kontynuuje opowieść o „podrywaniu podrywacza". - To ja go zaczepiłam. Podawał się za przedsiębiorcę, trudniącego się transportem. Napisałam, że też pracuję w tej branży.

      Pisywali do siebie coraz częściej, także za pomocą Gadu-Gadu. Im lepiej się poznawali, tym częściej rozmowy schodziły na prywatne tematy. Ona pisała, że ma pieniądze, że może mupo-móc wbiznesie. Wspomniała, że mieszka sama we własnym mieszkaniu. Po pewnym czasie wymienili się numerami telefonów, zaczęli rozmawiać. On nalegał, żeby przesłała mu swoje zdjęcie. Ona odmówiła - tłumaczyła, że ma zepsuty telefon. On coraz częściej mówił o odwiedzinach, seksie, byciu razem. - To były erotyczne propozycje, a ja ani przez moment nie zapominałam, że flirtując z nim, jestem na służbie - opowiada policjantka.

      Mijały tygodnie, a wirtualny „romans" rozkwitał. Nic nie wskazywało na to, by „Tulipan" zorientował się, że pętla wokół niego się zaciska. Wreszcie zaproponował spotkanie.

      Szybka randka

      - Nie przyszedł - mówi policjantka. - Zadzwoniłam później do niego, by sprawdzić, czy czegoś się nie domyśla. Udawałam rozżalenie. Mówiłam, że mi przykro, że mnie wykiwał. „Miało być fajnie, mam przecież wolne mieszkanie" - tak mówiłam. A on przepraszał.

      Po prawie czterech miesiącach „flirtu" nadeszła chwila zatrzymania. Nie wszystko jednak odbyło się tak, jak zaplanowali sobie już dawno kryminalni.

      - Tego dnia miałam wolne. Siedziałamwdomu,nagle dzwoni telefon. Na wyświetlaczu numer „Tulipana" - opowiada „przynęta". - Odebrałam i zrobiło mi się gorąco.

      „Cześć. Gdzie jesteś? Bo ja jestem w Poznaniu..." - usłyszała głos amanta. „U kosmetyczki"- odpowiedziała. Umówili się, że spotkają się godzinę później, w restauracji. Nic eleganckiego, ale policjantka musiała się postarać, by zatrzymać go przy stoliku.

      - Rozpuściłam włosy, włożyłam sukienkę, zrobiłam mocny makijaż, bo podawałam się za trzydziestkę - uśmiecha się dziewczęco. Trudno jej dać więcej niż dwadzieścia kilka lat.  -Przygotowywałam się do spotkania, a jednocześnie informowałam o nim przełożonych. Chłopaki „na szybko" organizowali akcję.

      „Tulipan" w sieci

      Koledzy z kryminalnego nie zawiedli. Zajęli kilka stolików, zamówili frytki. Ona usiadła z boku i wysłała „Tulipanowi" SMS-a. - Siedzę pod telebimem - napisała. Nie umówili się wcześniej, jak się rozpoznać. Ona wiedziała co prawda, jak on wygląda, ale nie mogła się zdradzić. On nie miałpojęcia, jak wygląda jego nowa przyjaciółka. Trzeba było mu podpowiedzieć.

      „Tulipan" podjechał ładnym mercedesem (poszukiwanym). - Nie w moim typie, ale przyznaję, mógł podobać się kobietom. Zadbany, na luzie, w skórze - opowiada policjantka.

      Jan K. wszedł, zerknął na salę, po czym szybko wyszedł. Policjanci nieco się zaniepokoili, ale po chwili stało się jasne, że oszust im się nie wymknie. Został zidentyfikowany - kryminalni nie mieli najmniejszych wątpliwości, że mają do czynienia z poszukiwanym. Jego zdjęcia widniały w policyjnych rejestrach. Tymczasem Jan K. wyjął z samochodu wielki bukiet kwiatów i zdecydowanym krokiem podszedł do jej stolika. Usiadł, choć co chwilę zerkał na zegarek. Spieszył się. Zdążyli zamienić parę, grzecznościowych zdań. Nagle od sąsiednich stolików wstało kilku mężczyzn. - Policja. Jest pan zatrzymany -powiedzieli i wyprowadzili amanta z lokalu.

      Ona została. Uśmiechała się. Towarzyszyły jej zdumione spojrzenia pozostałych klientów i obsługi. - Byłem umówiony z kolegą, a jednak poszedłem na tę randkę, choć miałem jakieś złe przeczucia - powtarzał „Tulipan" kryminalnym. Był zaskoczony policyjną akcją.

      „Tulipan" był poszukiwany siedmioma listami gończymi. Wystawiono na niego również nakaz doprowadzenia do zakładu karnego. Już wcześniej oszukiwał kobiety, popełniał też inne przestępstwa, zwykle gospodarcze. Gdy dowożono go za kratki, w kuchni policjantki więdły kwiaty.

      - Należały się jej za taką aktorską służbę - śmieją się jej koledzy.


      Agnieszka Smogulecka

       *) - Inicjały „Tulipana" zostały zmienione. Nazwiska policjantki nie możemy podać, ponieważ pracuje w wydziale kryminalnym jednego z poznańskich komisariatów

Źródło: POLSKA GŁOS WIELKOPOLSKI. MAGAZYN, 19 marca 2009


 

  • /ciekawostki/401-ku-przestrodze/2972-ku-przestrodze-zodzieje-dusz
  • /ciekawostki/401-ku-przestrodze/2894-anioem-twoim-chc-by